środa, 6 września 2023

Książki, które polecam - Profesor Lucyna Kulińska

 

 

Dzisiejszą, trzecią już część serii artykułów zatytułowanych Książki, które polecam, w całości poświęcam NAJWYBITNIEJSZEJ obecnie autorce książek, dotyczących tematyki ukraińskiego ludobójstwa dokonanego na polskich mieszkańcach Kresów II RP i obecnych ziem południowo - wschodniej Polski, czyli Podlasia, Lubelszczyzny, Rzeszowszczyzny i części województwa Krakowskiego. 

 

Pani profesor Lucyna Kulińska jest historykiem, politologiem i emerytowanym pracownikiem naukowym, działaczką społeczną, dziennikarzem i komentatorem w wielu mediach społecznościowych. Przez wiele lat była wykładowcą Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Zajmuje się zagadnieniami nacjonalizmu, terroryzmu i globalizmu. Od kilku dekad bada też stosunki polsko-ukraińskie w XX i XXI wieku. Tematem przewodnim jej poszukiwań jest zagadnienie przemocy i agresji w polityce międzynarodowej i patologii w życiu społecznym, a także wszelkich prób fałszowania polskiej historii i źródeł antypolonizmu. Jest autorką i współautorką licznych książek i artykułów historycznych poświęconych losom polskich kresów, m.in.: „Dzieci Kresów” (tomy I , II III i IV), w którym to niezwykłym dziele opisała hekatombę barbarzyńskiego, ukraińskiego ludobójstwa na ponad 40 tysiącach polskich dzieci na Kresach, a także najwybitniejszego po dziś dzień dzieła dotyczącego szczegółowej analizy ukraińskiego terroryzmu w dwudziestoleciu międzywojennym, zatytułowanego - „Działalność terrorystyczna i sabotażowa nacjonalistycznych organizacji ukraińskich w Polsce w latach 1922-1939”. Czynnie popularyzuje wśród młodego pokolenia postawy patriotyczne i kwestie polskiego interesu narodowego. Pani profesor Lucyna Kulińska jest prawdziwą DAMĄ polskich Kresów i osobą niezłomną w swojej walce o prawdę i zmaganiach o Polskę, jako kraj w pełni niepodległy i niezależny od woli obcych mocarstw i wrogich nam sąsiadów, oraz całkowicie suwerenny i niezależny, od woli jakichkolwiek państw, mocarstw i międzynarodowych gremiów zewnętrznych w prowadzeniu swojej własnej polityki, zarówno tej wewnętrznej, jak i międzynarodowej. Jest również jedynym wykładowcą akademickim w Polsce, której całkowicie i to dosłownie w sposób iście kundli wobec środowisk ukraińskich nazistów działających w naszym kraju, władze kilku uczelni wyższych powodowane tymże strachem, odmówiły kilkakrotnie Pani profesor Lucynie Kulińskiej przeprowadzenia i obrony procesu habilitacji, co tylko potwierdza stopień ich całkowitej degrengolady i upadku, jak również wszystkie pozostałe zachowania i to już wszystkich bez wyjątku uczelni wyższych i uniwersytetów w naszej Ojczyźnie, dowodzą jednoznacznie, że praktycznie całe ich władze i grono profesorskie jest do cna moralnie zdegenerowane i zupełnie pozbawione wszelkiej etyki, jak i w ogóle jakichkolwiek cech wyższych, w tym nawet zwykłej ludzkiej przyzwoitości, które to przymioty składają się na to co nazywa się człowieczeństwem w najlepszym tego słowa znaczeniu. Tym samym wszyscy oni, i to bez żadnego wyjątku wydają dziś o sobie samych, również jednoznaczne świadectwo, że wartość ich wszechnic w odpowiedzialnym kształceniu i kreowaniu przyszłej polskiej inteligencji, jak i ewentualnych elit naszego kraju, którymi kierują, na dzień dzisiejszy nie przedstawiają one sobą, absolutnie żadnej wartości, jako miejsca zarówno odpowiedniego przygotowania naukowego swoich słuchaczy, jak też krzewienia kultury narodowej i wolności debaty naukowej, co tym samym zupełnie dyskwalifikuje zarówno kadrę profesorską w nich wykładającą i kierującą tymi uczelniami, i to pod każdym względem, przez co sami wpisują się w annały hańby, które przyszłe pokolenia wspominać będą jedynie z pogardą.

 

 


 Mapa przedstawiająca ponad cztery tysiące polskich miejscowości na Kresach II RP, w których ukraińscy szowiniści z OUN - UPA i SS Galizien, oraz ukraińscy sąsiedzi Polaków, dokonali bestialskiego ludobójstwa na kilkuset tysiącach naszych rodaków, zamieszkujących siedem województw południowo wschodniej Polski



DZIECI KRESÓW, TOM I - IV



Relacje dzieci-świadków ukraińskiego ludobójstwa na Polakach

 

O tym, że Polacy zamordowali sąsiadów rozprawiał niemalże cały świat. O tym, że sami padali ofiarą strasznych, masowych zbrodni z rąk swoich sąsiadów na Kresach - nie wie prawie nikt. Często także sami Polacy. Próżno byłoby szukać publikacji na ten temat w "New York Times". Nie zabiera głosu z wyrazami oburzenia grono wybitnych intelektualistów. Także nadwiślańskich. Z bardzo nielicznymi wyjątkami - polscy dokumentaliści, filmowcy, publicyści, ba, historycy nawet, których obowiązkiem jest dochodzenie do prawdy bez względu na koniunkturę, którzy po półwieczu komuny mają wreszcie szansę dotrzeć do faktów głęboko dotąd przed opinią publiczną skrywanych - dziwnym trafem podchodzą do tematu jak do jeża. Nie ma filmów, publikacji, opracowań dostępnych szerokiej opinii. Po szesnastu latach odzyskanej niepodległości prawda o polskiej hekatombie na Kresach jest praktycznie nieobecna w świadomości społecznej - poza "obiegiem rodzinnym". Tak jak niegdyś przekazywano sobie prawdę o Katyniu i o Armii Krajowej... Trochę to dziwne w sytuacji narodu, który od pewnego czasu, jeżeli tylko pojawia się w obiegu historycznych debat dostrzeganych przez światowe media - to niemal wyłącznie w negatywnym kontekście. Do tego stopnia, że cały ten poprawny politycznie świat zdaje się powoli, ale systematycznie zapominać, kto był rzeczywiście pierwszą i największą ofiarą II wojny światowej. Kogo podstępnie napadli dwaj potężni sąsiedzi. Komu wymordowano 6 milionów obywateli. Kogo zdradzili sojusznicy. Komu zabrano niepodległość na pół wieku i prawie połowę dawnego terytorium państwowego - bez pytania o zdanie. Przygnieceni brzemieniem półprawd, kłamstw i oszczerstw - z trudem zdobywamy się na prostowanie tych najbardziej absurdalnych, irracjonalnych, ekstremalnie niesprawiedliwych. Ileż trzeba było tłumaczyć, że żydowskich współbraci w nieszczęściu nie mordowano przecież w "polskich obozach koncentracyjnych"! A nawet, że rodaków pani Steinbach nie wysiedlał z ich stron ojczystych rząd polskiego, suwerennego państwa... Czy tak nam już wmówiono rolę rzekomego kata (sic!), że za niestosowne wręcz (niepoprawne politycznie) uważamy szukanie prawdy o zdarzeniach, gdy całe polskie rodziny, wsie, miasteczka, bezbronne kobiety, starcy i dzieci - padały ofiarami bestialskich mordów, które to ofiary trzeba liczyć już nie w tysiącach, ale w setkach tysięcy Czy szukanie prawdy historycznej, oddawanie czci ludziom, o których niemalże wszyscy zapomnieli lub chcieliby zapomnieć - jest jakimś działaniem występnym Jeżeli tak, to uprzejmie donoszę, że owych "działań występnych" od lat dopuszcza się dr Lucyna Kulińska, historyk niepokorny, a na swój sposób nawet... historyk szalony. Ponieważ "szaleństwem" niektórzy koledzy po fachu zwykli określać podejmowanie się tematów, które "nie chodzą". Nikt otwarcie nie powie dlaczego, ale "nie chodzą" i już. Tak było, kiedy Lucyna Kulińska usiłowała ocalić relacje ostatnich żyjących działaczy polskiego obozu narodowego. Chętnych do badania tego tematu - ważnego przecież dla historii polskiej myśli politycznej, życia społecznego, ale i walki zbrojnej - nie było w nadmiarze. A jak byli, to ze z góry założoną tezą, że endek musi być brzydki i już. Kulińska swą powinność historyka (historyka właśnie, a nie propagandzisty czy ideologa) pojmuje niezwykle serio, rzec można bezkompromisowo. I płaci za to swoją cenę. Przez niektórych ignorowana, przez innych zwalczana, przez "Gazetę Wyborczą" odsądzana od czci i wiary - uparcie drąży tematy, które "nie chodzą". Potworne zbrodnie dokonywane przez ukraińskich nacjonalistów spod znaku UPA-OUN na ludności polskiej Kresów są właśnie jednym z tych tematów. Po lekturze najnowszej książki Lucyny Kulińskiej "Dzieci Kresów II", która ukazuje się właśnie nakładem Wydawnictwa Jagiellonia SA - trudno jest spokojnie zasnąć. To nie jest literatura. To tylko zbiór relacji zebranych przez historyka. Pisanych prostym, zwykłym językiem zbiór relacji o tym, co widziały dziecięce oczy. To, że dziecięce nie jest wyłącznie świadomym zabiegiem autorki - ale w znacznym stopniu wyrazem konieczności. Już tylko ówczesne dzieci mogą dać świadectwo prawdzie, o której prawie nikt nie chce pamiętać... Nie ma już tamtych wsi na Kresach, nie ma nawet cmentarzy pomordowanych, a cudem ocaleni rozpierzchli się po świecie i z każdym dniem ich ubywa. W żadnych oficjalnych dokumentach, po które będzie mógł sięgnąć przyszły historyk - nie znajdzie tego, co w relacjach 10-, 12-, 16-letnich naocznych świadków. Narastającego, wszechogarniającego strachu, bezsilności rodziców chcących ratować swoje dzieci. Czuć swąd palonych wsi i słychać krzyk palonych żywcem ludzi. Słychać ostatnie słowa matki: "uciekaj, córeczko, uciekaj" - zanim upadła trafiona kulą, zarąbana siekierami. Widzimy oczami ówczesnych chłopców i dziewczynek sterty trupów, krew płynącą rzeką, ludzi zamęczonych w najbardziej okrutny, wyrafinowany sposób. Tylko dlatego, że byli Polakami... Tak, to nie jest łatwa lektura. Lecz wbrew temu, co mogłoby się wydawać, wymowa tych relacji wcale nie jest jednoznacznie antyukraińska. W bardzo wielu relacjach - tak wielu, że można mówić o pewnym zjawisku - pojawia się motyw ukraińskiego sąsiada, który okazał się po prostu człowiekiem. Który ostrzegł, nakarmił, dał schronienie, pomógł uciec - sam ryzykując życiem swoim i swojej rodziny. Po tej lekturze ulegają też pewnemu - na pierwszy ogląd szokującemu - przewartościowaniu niektóre schematy, którymi zwykliśmy myśleć. Oto zbawieniem, ocaleniem okazuje się nieraz nadejście sowieckiego (tak, tak) czy niemieckiego (a i owszem) żołnierza. Rosjanin, Niemiec, Ukrainiec - dla wielu tych cudem ocalonych dzieci pozostanie do końca życia człowiekiem, który pozwolił uciec spod siekier i wideł ogarniętych amokiem bestii... I jeszcze jeden powtarzający się motyw, który utkwił w pamięci po lekturze książki. Powtarzany przez dojrzałych dziś ludzi, którzy od straszliwego okaleczenia umysłu w dzieciństwie nie uwolnią się już nigdy: "Trzeba wybaczyć, zapomnieć nie wolno"...

 

Czesław T. Niemczyński, "Dziennik Polski" 20 X 2006 r.

 

 

 

Działalność terrorystyczna i sabotażowa nacjonalistycznych organizacji ukraińskich w Polsce w latach 1922-1939

 


Książka porusza problematykę terroru politycznego stosowanego przez ukraińskie organizacje nacjonalistyczne w Polsce w okresie międzywojennym. Główną przyczyną podjęcia tak radykalnej formy działania była utrata nadziei Ukraińców na utworzenie własnego, niepodległego państwa po I wojnie światowej. W obliczu tej sytuacji odrodzona Rzeczpospolita Polska zmuszona była się bronić, tym bardziej że żądania i działania szowinistów ukraińskich stwarzały bezpośrednie zagrożenie dla integralności terytorialnej kraju i jego mieszkańców, oraz zatrzymanie narastającego pasma ukraińskich zbrodni i przerwanie ich akcji sabotażowych, wymierzonych w najważniejsze strategiczne miejsca infrastruktury, często decydujące o prawidłowym działaniu całego państwa.





Prezentowana książka ma za cel ukazanie czytelnikom okoliczności jednej z największych tragedii, jakie spotkały Polaków w historii naszego narodu - ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów i ukraińskich chłopów. Mordy podjęte z najniższych pobudek realizowane były pod przykrywką wzniosłych ukraińskich haseł narodowych. Aktom terroru towarzyszyła niewyobrażalna grabież mienia prywatnego i narodowego. Zniszczono też bezpowrotnie dobra kultury ogromnej wartości, obiekty sakralne i świeckie.

 

Zbrodnie nacjonalistów skupionych w Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, a potem także Ukraińskiej Powstańczej Armii, były dokonywane z wyjątkowym metodycznym okrucieństwem, dającym mordercom sadystyczną satysfakcję. Pastwienie się nad ofiarami, gwałty, tortury były stosowane na masową skalę.




Ruina… jedynym była rezultatem chmielnicczyzny, ruina była jedynym ideałem hajdamaczyzny… Nic ludzkiego nie znajdziemy w hajdamakach, ani w archiwach ówczesnych, ani w pismach hajdamackich, ani w podaniach starych dziadów ukraińskich… Nie takim był Gonta, jakim go odmalował poeta, nie tacy byli panowie, których Gonta powyrzynał, popalił i pomordował, nie taka była Ukraina, jakby się komu tego chciało, nie tak zapatrywała się Ukraina na hajdamaków, jak wyśpiewywał Szewczenko i ani popi, ani poważni ludzie, ani trzeźwi włościanie, nie przyczyniali się do rozbojów Gonty i Żeleźniaka… Także w rosyjskim „Tarasie Bulbie” Gogola zmyśleni są – tacy Kozacy i Lachy – jakich nigdy nie było i być nigdy nie mogło…


Pantełejmon Aleksandrowicz Kulisz (1819–1897)

 

 

 

SCHYŁEK RUCHU NARODOWEGO 1945-1947
 

L. K u l i ń s k a , Narodowcy. Z dziejów obozu narodowego w Polsce w latach 1944-1947, PWN, Warszawa - Kraków 1999, ss. 267; L. K u l i ń s k a , M. O r ł o w s k i , R. S i e r c h u ł a , Narodowcy, Myśl polityczna i społeczna obozu narodowego w Polsce w latach 1944-1947, PWN, Warszawa - Kraków 2001, ss. 264.


W latach 1999-2001 ukazały się opracowania naukowe przedstawiające w sposób obiektywny i syntetyczny schyłkowe dzieje Stronnictwa Narodowego i Organizacji Wewnętrznej (Organizacji Polskiej). Wcześniej ukazywały się dzieła dotyczące tego tematu, np. W. Chrzanowskiego
Stronnictwo Narodowe 1945-1947. Zarys działalności i tegoż autora Pól wieku polityki. Były to jednak opracowania skrótowe i niepodbudowane tak gruntownie źródłami archiwalnymi, do których wtedy, gdy je tworzono, nie było dostępu, choć i w dniu dzisiejszym nie wszystkie archiwa chętnie ujawniają ukrywane przez siebie tajemnice Polski Ludowej. Należy wspomnieć też o artykułach Z. Kurkowskiego pt. Podziemie endecko- -onerowskie w Polsce 1944-1948 i książkę W. Króla Podziemie endecko oenerowskie, jego działalność polityczna i zbrojna. Dwie powyżej wymienione publikacje były pisane w duchu dominującym do 1989 roku.


W latach 1944-1956 Polska była miejscem aresztowań i procesów politycznych. Działacze narodowi należeli do środowisk najbardziej dotkniętych represjami. Dlatego dopiero dzisiaj możemy wziąć do ręki profesjonalnie opracowaną dwuczęściową pracę autorstwa L. Kulińskiej, M. Orłowskiego i R. Sierchuły pod wspólnym tytułem
Narodowcy. Praca ta pomimo sugerującej szerokie ramy nazwy została ograniczona do dwóch formacji organizacyjnych ruchu narodowego w Polsce, czyli do SN (najliczniejszej) i OW (przez innych autorów nazywanej Organizacją Polską) skupiającą elitę narodowych radykałów. Obie organizacje, pochodząc niegdyś ze wspólnego pnia, rozeszły się ostatecznie w momencie rozpadu NSZ. Jednak powiązania konspiracyjne, wspólne cele, w róg oraz wspólne elementy ideowe pozwalają na ich łączne potraktowanie w obrębie jednego tematu badawczego. Natomiast w Narodowcach nie podjęto tematu Konfederacji Narodu B. Piaseckiego - ta organizacja poszła całkiem inną drogą. Jej taktyką była ścisła współpraca z nowymi władzami. Pominięto też drobniejsze partie związane z ruchem narodowym.


Zakres czasowy książki obejmuje lata 1944-1947. Rok 1944 to moment w kroczenia na ziemie polskie Armii Czerwonej. Wydarzenie to i upadek powstania warszawskiego doprowadziły do głębokiej dekompozycji SN i O W. W nowych warunkach okupacji sowieckiej rekonstruowały one swoje struktury. Uaktywnili się na nowo liczni działacze. W 1947 r. nastąpił definitywny koniec kierownictwa obu ugrupowań. W szczątkowych formach trwały one nawet do początku lat sześćdziesiątych (oddziały leśne), ale tropione, osaczane, nie mając sił na dalszą walkę, ulegały unicestwieniu. Trafnie ujęte granice chronologiczne pracy zostały jednak przekroczone. Dotyczy to dwóch organizacji OW i NSZ. W pierwszym
przypadku L. Kulińska sięgnęła daleko wstecz, bo aż do 1934 r., czyli do momentu pow stania OW. Stało się tak, gdyż dzieje tej organizacji są bardzo słabo znane, w opracowaniach historycznych przedstawiane nadzwyczaj fragmentarycznie. Dlatego autorka, korzystając
z możliwości przedstawienia całości zagadnienia dotyczącego tego ugrupowania, łamiąc narzucone ramy czasowe, uczyniła to opracowanie kompletniejszym i tym ciekawszym. Natomiast NSZ-u nie da się przedstawić w oderwaniu od zaplecza politycznego, którym była OW, a ich historia nie kończy się w 1947 r., dlatego autorka jest i w tym miejscu w pełni usprawiedliwiona. 

 

Pierwszy tom Narodowców autorstwa L. Kulińskiej pt. Narodowcy. Z dziejów obozu narodowego w Polsce w latach 1944-1947 składa się z trzech partii. Pierwsza
dotyczy Stronnictw a Narodowego w latach 1944-1947, druga działalności Organizacji Wewnętrznej w latach 1944-1947, trzecia mówi o represjach, jakim zostali poddani działacze obu organizacji, którzy nie chcieli lub nie zdążyli opuścić kraju.


Pierwsza z nich zajmuje się dziejami SN w latach drugiej wojny światowej, jego
strukturami i funkcjonowaniem. Przedstawiony jest Konspiracyjny Zarząd Główny i Prezydium. Mówi o staraniach w celu legalizacji SN przed wyborami do sejmu. Omawia również organizacje bezpośrednio powiązane z SN, czyli Narodowe Zjednoczenie Wojskowe, Narodowy Związek Zbrojny, Młodzież Wielkiej Polski, Młodzież Wszechpolską, Komitet Ziem Wschodnich i Zachodnich, Komitet Ziem Odzyskanych, Delegaturę Rządu, Komitet Porozumiewawczy Organizacji Demokratycznych Polski Podziemnej. Omawia stanowisko SN co do głównych problem ów politycznych tamtego czasu, czyli referendum i wyborów do sejmu, stosunku wobec Niemiec i Rosji Radzieckiej, innych partii politycznych oraz Kościo­ła katolickiego.


W partii drugiej L. Kulińska przedstawiła OW. Tym razem od momentu jej powstania, czyli od 1934 r. Analiza tego organu została przeprowadzona wnikliwie, w sposób podobny, jak to uczyniono w części pierwszej z SN. Tu autorka miała utrudnione zadanie, gdyż na „naturalne” trudności, z którymi musiała się borykać podczas pisania
Narodowców, nałożyła się skąpość danych na temat OW, która była przecież głęboko zakonspirowanym organem niejawnym i znacznie mniejszym od SN. Dlatego też rozdział drugi jest mniej dokładny i bardziej lakoniczny, co nie umniejsza jego wartości poznawczych, stanowiąc bardzo interesujące novum dla historyków.


Zgoła odmienny charakter ma część trzecia pierwszego tomu pt. „Procesy”. Jest ona symboliczną klamrą spinającą na nowo dwa ugrupowania, które rozstały się, chcąc każde na własną rękę budować powojenną rzeczywistość. Zapoznaje ona z metodami działań organów bezpieczeństwa. Zestawione są w niej główne procesy polityczne działaczy narodowych. Podane są szacunkowe liczby ofiar. Pomimo wysiłków temat nie jest wyczerpany i sama autorka stwierdza, że wymaga on odrębnych i żmudnych badań, na razie nie do przeprowadzenia z powodu braku możliwości dotarcia do wszystkich akt.


Tom drugi, którego autorami są L. Kulińska, M. Orłowski, R. Sierchuła, pt.
Narodowcy. Myśl polityczna i społeczna obozu narodowego w Polsce w latach 1944-1947 jest uzupełnieniem do książki L. Kulińskiej wydanej dwa lata wcześniej. Autorka zapowiadała w niej kontynuację badań, spodziewając się dotarcia do źródeł mogących rzucić więcej światła na studiowane zagadnienia. Po opublikowaniu pierwszego tomu Narodowców uczestnicy opisywanych wydarzeń zaczęli współpracować z autorką udostępniając jej prywatne zbiory.
 

Nowe źródła (relacje, dokumenty, listy, kasety z nagraniami wypowiedzi nieżyjących już działaczy) wzbogaciły wiedzę, umożliwiły uzupełnienia i sprostowania. L. Kulińska odnalazła wiele nowych materiałów programowych dotyczących wizji przyszłej Polski, przestudiowała prasę podziemną okresu okupacji, która dopiero teraz znalazła się w jej rękach. Owocem tej pracy stały się dwa pierwsze rozdziały, gdzie zamieszczone są materiały uzupełniające historię SN, OW i NSZ. Znajdziemy tu takie dokumenty, jak „Wytyczne programowe ruchu narodowego w Polsce. Program Stronnictwa Narodowego” z okresu jesień-zim a 1945; „Stronnictw o Narodowe. Podłoże ideowe. Wytyczne program owe” z 1 września 1945 r.; „Przebudowa społeczno-gospodarcza” z przełom u 1943-1944; „Wytyczne programu agrarnego”; „Kultura narodowa i jej podstawy”.


Pozostałe dwa rozdziały, trzeci autorstwa R. Sierchuły i czwarty M. Orłowskiego powstały dzięki zaproszeniu tych historyków przez L. Kulińską do współpracy przy tworzeniu drugiego tomu
Narodowców. Napisane przez nich partie nadały książce cech w pełni zakoń­czonego dzieła. Rozdział trzeci poświęcony jest myśli politycznej czołowych działaczy OW (szczególnie najbardziej twórczego z nich L. Neymana) w latach okupacji niemieckiej i sowieckiej. Autor rozdziału czwartego, opierając się na własnych unikatowych zbiorach i źródłach studiowanych w archiwach i bibliotekach, przedstawia prasę konspiracyjną omawianych ugrupowań z lat 1944-1947. Narodowcy pod redakcją L. Kulińskiej zostali mocno oparci o bazę źródłową. Przebadano następujące archiwa: Archiwum Akt Nowych, Archiwum Urzędu Ochrony Państwa, Archiwum Państwowego Miasta Stołecznego Warszawy i Województwa Warszawskiego, Archiwum Państwowego w Krakowie, Archiwum Pań­stwowego w Poznaniu, archiwa wojskowe, akta sądowe, a także Bundesarchiv w Koblencji; sięgnięto też do archiwów organizacyjnych. Wykorzystano liczne wspomnienia utrwalone w różnych formach zapisu oraz źródła publikowane i niepublikowane ze zbiorów prywatnych i państwowych. Zacytowano prasę konspiracyjną i literaturą naukową dotycząca przedmiotu dociekań. Poruszono temat eksterminacji Polski podziemnej po drugiej wojnie światowej. Tu skupiono się na ofiarach z kręgów narodowych. Jednak wątek ten ma wymiar bardziej uniwersalny, gdyż metody postępowania SB były takie same w stosunku do wszystkich wrogów politycznych. Autorzy przedstawiają narodowców, ich idee, pracę i dokonania w świetle obiektywnym, podpierając każde stwierdzenie źródłami, co udowadnia trafność interpretacji. Praca ta otwiera oczy na wiele do tej pory okrytych niechęcią i zapomnieniem spraw, o których trzeba mówić, przełamując mity i stereotypy.
 

Olgierd Grott





Celem niniejszej książki jest przypomnienie kilku najczęściej pomijanych lub manipulowanych problemów dotyczących koegzystencji Polaków i Rusinów w okresie Drugiej Rzeczypospolitej. Autorka postanowiła skupić się na tych wątkach, ponieważ uważa je za najistotniejsze dla zrozumienia przebiegu zdarzeń. Jeżeli już pojawiają się one w przestrzeni medialnej, notorycznie eksploatowane są w kontekście antypolskim. Daje to pożywkę próbom intencjonalnego fałszowania polskiej historii i pisaniu jej na nowo, zgodnie z ustalonymi przez władze wytycznymi, do czego dochodzi na skalę niespotykaną. Zmasowane działania propagandowe i poprawni politycznie, „koncesjonowani” badacze mają te kłamliwe wersje sankcjonować.

 

Należy stawiać tamę takiemu działaniu, gdyż fałszywa historia jest istotnym czynnikiem prowadzącym, na naszych oczach, do podejmowania błędnych decyzji politycznych, w tym do realizowania projektów grożących Polsce utratą suwerenności narodowej.

 

Dlaczego Rzeczpospolita Niechciana? Tytuł książki mówi, że pomimo ogromnych wysiłków ze strony naszego państwa koncepcja wspólnego, ze wszystkimi mniejszościami, domu, jaką chciano urzeczywistnić, nie powiodła się. Z wielu przyczyn...

 

Książka zawiera aneksy w postaci ściśle tajnych meldunków Wywiadu Korpusu Ochrony Pogranicza, a także materiału pt: „Dość eksperymentów z krwią polską”, opracowanego dla potrzeb Zarządu Głównego Stronnictwa Narodowego oraz Delegatury Rządu na Kraj.

 

 


Antypolska akcja nacjonalistów ukraińskich w Małopolsce Wschodniej i na Wołyniu w świetle dokumentów Rady Głównej Opiekuńczej 1943-1944

Zestawienie ofiar (Dokumenty do Dziejów Stosunków Polsko-Ukraińskich 1939-1945, t. 3) red. Lucyna Kulińska, Adam Roliński


Kraków : Księgarnia Akademicka, 2012

 


 

W trzecim tomie serii „Dokumenty do Dziejów Stosunków Polsko-Ukraińskich 1939-1945” zawarto dane imienne i liczbowe dotyczące eksterminacji ludności polskiej zamieszkującej województwa południowo-wschodnie II Rzeczypospolitej i część województwa lubelskiego, dokonanej przez nacjonalistów ukraińskich, oparte na archiwaliach Rady Głównej Opiekuńczej uratowanych i opracowanych przez Józefa i Jana Widajewiczów


Książka "Antypolska akcja nacjonalistów ukraińskich w Małopolsce Wschodniej i na Wołyniu w świetle dokumentów Rady Głównej Opiekuńczej 1943-1944. Zestawienie ofiar" - Lucyna Kulińska, Adam Roliński (red.) - oprawa twarda - Wydawnictwo Księgarnia Akademicka. Książka posiada 386 stron i została wydana w 2012 r. 

 

 

 

 

Opracowanie - Jacek Boki - 7 Wrzesień 2023 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.