To czwarta część cyklu tekstów dotyczących książek o tematyce ukraińskiego ludobójstwa na narodzie polskim, który zacząłem publikować 4 września, przedstawiając dorobek pisarski na ten temat prof dr hab. Edwarda Prusa, Pani profesor Lucyny Kulińskiej, jak również kilku innych autorów w drugim odcinku mojego opracowania. Dziś przedstawiam książki Pana Marka Koprowskiego i kilku dawnych autorów, którzy byli bezpośrednimi uczestnikami i naocznymi świadkami tamtych wydarzeń z lat 1939 - 1949.
W 1943 roku ukraińscy nacjonaliści rozpoczęli działania mające na celu opanowanie części terytorium Polski, chcieli także pozbawić życia tysiące Polaków na Wołyniu. Operacja "Wisła" (zwana również jako Akcja "Wisła") skierowana przeciwko OUN i UPA, rozpoczęła się w roku 1947.
Książka została podzielona na trzy części. W części pierwszej główny fundament stanowią analizy prof. dr hab. Władysława Filara - znawcę i eksperta ds. stosunków polsko-ukraińskich. Część druga to zapis wydarzeń opowiedzianych przez żołnierzy, którzy osobiście przeżyli ten niezwykle ciężki okres w swoim życiu. Część trzecia przedstawia niektórych dowódców UPA oraz działaczy OUN.
Akcja "Wisła" autorstwa Marka A. Koprowskiego to pozycja zawierająca liczne fotografie pochodzące z prywatnej kolekcji prof. dr hab. Władysława Filara, a także zbiorów Muzeum Historycznego w Sanoku. Tytuł w solidnej, miękkiej okładce został wydany nakładem wydawnictwa "Replika".
Operacja „Wisła” w ogniu polemik i kontrowersji
Na przełomie lat 1946–1947 sytuacja w południowo-wschodniej Polsce
daleka była od stabilizacji. Wsie ukraińskie w dalszym ciągu stanowiły
zaplecze UPA. Najgorzej było w Bieszczadach i na Pogórzu Przemyskim.
Ocena Sztabu Generalnego WP była jednoznaczna: „[…] Na terenie powiatów
przemyskiego, sanockiego i leskiego większość ludności ukraińskiej i
mieszanej współpracuje z bandami UPA”. Ukraińcy stanowili na tych
obszarach 85 proc. mieszkańców.
Działaniom OUN-UPA sprzyjał górzysty, silnie zalesiony teren, słabo
rozwinięte sieci dróg, a w zasadzie ich brak, a także mała liczba
ośrodków miejskich i garnizonów wojskowych. UPA zbudowała tam sieć
bunkrów, kryjówek, w których rozlokowano składy materiałowe oraz
szpitale. Sotnie „Chrina”, „Bira” i „Stacha” czuły się tu jak prawowici
gospodarze, nie bardzo przejmując się istnieniem państwa polskiego.
Doraźne działania, podjęte przez grupę operacyjną oddziałów WP i KBW,
nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. By skończyć z OUN-UPA,
postanowiono połączyć zmasowaną operację przeciwko oddziałom UPA z
przesiedleniem ludności ukraińskiej na Ziemie Zachodnie i Północne. W
tym celu powołano Grupę Operacyjną „Wisła”.
Historycy ukraińscy chcą wyizolować akcję „Wisła” z całego procesu
dziejowego lat czterdziestych i stosunków polsko-ukraińskich. Nazywają
ją „zbrodnią komunistyczną”, „czystką etniczną”, a nawet ludobójstwem.
Twierdzą, jak pisze Roman Drozd, że „Ukraińców ukarano dlatego, że byli i
chcieli być Ukraińcami”. Nie chcą za to przyznać, że ich pobratymcy
wymordowali Polaków na Wołyniu tylko dlatego, że byli Polakami.
Gen. Stefan Mossor, wybitny teoretyk sztuki wojennej, opracowując
koncepcję operacji „Wisła”, brał pod uwagę doświadczenia II
Rzeczypospolitej i praktykę Korpusu Obrony Pogranicza. Obowiązujące
wtedy prawo zezwalało na wysiedlenie ze strefy przygranicznej każdego
obywatela, którego władze uznały za „niepożądanego ze względu na
bezpieczeństwo granic państwa”. Akcja „Wisła” miała zatem przedwojenną
podstawę prawną. Z komunizmem nie miała ona nic wspólnego.
Nie jest prawdą, że Polska, dokonując przesiedlenia Ukraińców, złamała
prawo międzynarodowe. Mitem jest, że podczas akcji „Wisła” Wojsko
Polskie zabiło kilka tysięcy osób. Mitologizacji uległ również obóz
filtracyjny w Jaworznie, do którego kierowano Ukraińców i Łemków
podejrzewanych o przynależność do OUN-UPA.
Oceniając operację „Wisła”, zgodzić się trzeba natomiast, że w jednym
przypadku popełniono błąd. Łemków Rusinów ze środkowej i zachodniej
Łemkowszczyzny nie należało przesiedlać, ale otoczyć opieką.
O tych wszystkich ważnych, a często pomijanych i kontrowersyjnych
sprawach pisze w swej najnowszej książce Marek Koprowski. Szeroko ujęte
konteksty i polemiki wzbogaca omówieniem praktycznie zapomnianej akcji
„H-T” oraz biogramami największych ukraińskich zbrodniarzy.
W 1943 r. rozpoczęły się czystki etniczne na Wołyniu. Niniejsza książka dowodzi, że stojąca za nimi Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów, podobnie jak tamtejsi komuniści, również po wojnie dążyła do opanowania części wschodnich ziem Polski, stanowiąc realne zagrożenie dla integralności kraju.
W efekcie, na przełomie lat 1946–47, sytuacja w południowo-wschodniej Polsce daleka była od stabilizacji. Wsie ukraińskie w dalszym ciągu stanowiły zaplecze UPA. Najgorzej było w Bieszczadach i na Pogórzu Przemyskim, gdzie działaniom OUN-UPA sprzyjał górzysty, silnie zalesiony teren, słabo rozwinięte sieci dróg, a także mała liczba ośrodków miejskich i garnizonów wojskowych.
Doraźne działania Wojska Polskiego i Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie przyniosły oczekiwanych efektów. Zdecydowano więc o połączeniu zmasowanej operacji przeciwko oddziałom UPA z przesiedleniem ludności ukraińskiej na Ziemie Zachodnie i Północne. W tym celu powołano Grupę Operacyjną „Wisła”.
Mało znane wątki walki z nacjonalizmem ukraińskim na dawnej
Chełmszczyźnie i Podlasiu w szerokiej perspektywie i bardzo przystępnym
ujęciu
Łuny na Wschodzie to pozycja wyjątkowa. Ukazuje skomplikowaną historię
Lubelszczyzny w kontekście różnic religijnych, etnicznych i społecznych,
przenikając do ich korzeni.
Wkroczenie Sowietów po II wojnie światowej nie zakończyło trwającej tam
cały czas wojny z OUN-UPA. Organizacje te ostro sprzeciwiły się
przesiedleniu Ukraińców na Ukrainę, natomiast przesiedlanie Polaków
do Polski traktowały jako przejaw sprawiedliwości dziejowej. Także
Chruszczow chciał przyłączenia Chełmszczyzny do sowieckiej Ukrainy.
OUN-UPA prowadząc na Lubelszczyźnie bezwzględną walkę z państwem
polskim, usiłowało nawiązać współpracę z polskim podziemiem
niepodległościowym. Z jego pomocą chciało zalegalizować swoje istnienie
i uzyskać akceptację rządu londyńskiego. Miał się on stać ich adwokatem
na arenie międzynarodowej, który zdjąłby z niej odium ludobójczej
formacji, która dopuściła się zbrodni wołyńskiej i współpracowała
z Niemcami.
Działalność UPA doprowadziła do tego, że na wschodniej Lubelszczyźnie
udało się pozostać sporej ilości ukraińskiej ludności, stanowiącej wciąż
zaplecze dla jej funkcjonowania. Oficjalnie przesiedlenie ludności
ukraińskiej na Ukrainę już się zakończyło i Chruszczow nie był skory
do przyjmowania kolejnego kontyngentu. Najprawdopodobniej,
co potwierdzają jego dalsze kroki, myślał o innym wariancie przyłączenia
Chełmszczyzny, opartej na tzw. wymianie terytoriów.
W takiej sytuacji, by zakończyć krwawe zmagania z OUN-UPA, władze
polskie podjęły decyzję o przesiedleniu ludności ukraińskiej na Ziemie
Odzyskane. Pozbawiły podziemie ukraińskie zaplecza i bardzo szybko jego
resztki zostały wytropione i rozbite. Do historii działania te weszły
pod nazwą Operacji „Wisła”. Autor opisuje szczegółowo jej przebieg
na Lubelszczyźnie. OUN-UPA w czasie jej trwania stawiała tutaj
szczególnie zażarty opór w walkach, w których zginęło wielu żołnierzy.
Jej ostateczne rozgromienie nastąpiło już po formalnym zakończeniu
Operacji „Wisła”, jesienią 1947 r.
Małopolska Wschodnia i Lubelszczyzna stanowiły kolebkę ukraińskich nacjonalistów. Stąd pochodziło najwięcej morderców, którzy z ogromnym sadyzmem dawali upust swym zbrodniczym instynktom, uczestnicząc w rzeziach Polaków, Żydów i Ormian.
Oto członkowie OUN-UPA, którzy wydawali rozkazy mordowania Polaków, jak i ci, którzy z azjatyckim okrucieństwem je wykonywali. Ich nazwiska nie powinny ulec zapomnieniu. W świetle prawa międzynarodowego są zbrodniarzami winnymi ludobójstwa ludności cywilnej.
Niniejsze opracowanie bazuje na bogatym materiale źródłowym. Przytacza dokumenty OUN-UPA, zeznania ukraińskich morderców ujętych przez sowieckie organy bezpieczeństwa, a także ich wspomnienia i zapiski dostępne w innych źródłach. Przeplata się z nimi treść dokumentów sporządzonych przez polskich świadków ich zbrodni, zwłaszcza sprawozdań lokalnych Polskich Komitetów Opieki, wysyłanych do Rady Głównej Opiekuńczej.
Książka Bestie Bandery zadaje kłam oficjalnej propagandzie ukraińskiej, kreującej ukazanych tu osobników na bohaterów narodowych. Jej lektura pozwoli czytelnikowi zrozumieć, kim oni byli naprawdę.
Polacy mają prawo wiedzieć, kto stał za terrorem i bestialską rzezią, której w barbarzyński sposób dokonano na Wołyniu. Kto zaplanował tamtejsze pogromy i czystki etniczne, wydawał rozkazy i likwidował polskie skupiska, mordując ich mieszkańców. W powszechnej świadomości Polaków oprawcy z Wołynia nie posiadają twarzy.
Sytuację tę może zmienić książka Marka A. Koprowskiego, którą trzymają Państwo w rękach. Jej autor – znany popularyzator historii – udowadnia, że za ludobójstwem Polaków na Wołyniu stali konkretni ludzie. Znani z imienia i nazwiska działacze OUN i dowódcy sotni UPA. To oni zaplanowali, a następnie zrealizowali metodyczną operację wymierzoną w polskich cywilów. (…)
Zarąbywanie siekierą, rżnięcie piłą, rozbijanie czaszki młotem, palenie żywcem, podrzynanie gardła nożem, topienie w studni, szlachtowanie kosą, wycinanie płodów z brzuchów konających matek, ćwiartowanie, patroszenie, dekapitacja – to nie jest zestawienie makabrycznych średniowiecznych tortur ani wyliczenie metod stosowanych przez czerń kozacką w trakcie powstania chmielnickiego w połowie XVII wieku. W ten sposób członkowie Ukraińskiej Powstańczej Armii mordowali polskich cywilów w 1943 roku na Wołyniu. W ten sposób zadawano śmierć ludziom w Europie w połowie XX wieku.
Ludobójstwo dokonane przez ukraińskich szowinistów na polskiej ludności Wołynia przeraża nie tylko swoją skalą, ale również okrucieństwem oprawców. (…)
Największym atutem książki Marka A. Koprowskiego jest obfite wykorzystanie źródeł banderowskich. Przede wszystkich wspomnień i meldunków działaczy i żołnierzy tej formacji. Dzięki temu możemy spojrzeć na ludobójstwo Polaków z nowej perspektywy. Nie z perspektywy ofiar, ale z perspektywy katów. Banderowcy wcale bowiem nie ukrywali, że konflikt z Polakami rozwiązali „ogniem i mieczem”. Bez litości i bez pardonu.
Czy metropolita Andrzej Szeptycki ponosi współodpowiedzialność za powstanie ukraińskiego nacjonalizmu, zbrodniczego ruchu rozpowszechnionego przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów w Małopolsce Wschodniej i na Wołyniu? Czy gdyby metropolita ekskomunikował OUN, zdołałaby ona zdobyć takie poparcie na Zachodniej Ukrainie?
Autor szuka odpowiedzi na te fundamentalne pytania. Przedstawia historię ukraińskiego terroryzmu, który pojawił się za sprawą Ukraińskiej Wojskowej Organizacji. Opisuje jej ofensywę przeciwko państwu polskiemu, m.in. zamachy na Józefa Piłsudskiego i prezydenta Stanisława Wojciechowskiego oraz innych polskich dostojników państwowych. Prezentuje szczegóły rzadko przez historyków wspomniane, choćby dwie ofensywy UWO, w trakcie których łuny pożarów rozświetlały niebo Małopolski Wschodniej od Zbrucza do Sanu.
Lektura książki pozwala poznać korzenie i rozwój zbrodniczej Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Pogłębia wiedzę o roli, jaką w jej rozwoju odegrali księża greckokatoliccy, w rodzinach których wychowała się większość przywódców ze Stepanem Banderą na czele. Czytelnik dowie się, kto i jak zamordował Tadeusza Hołówkę, którego śmierć oznaczała fiasko filoukraińskiej polityki Józefa Piłsudskiego, realizowanej przez jego ekipę. Pozna dzieje krwawego napadu bojówki OUN na pocztę w Gródku Jagiellońskim i inne popełnione przez nie morderstwa. Przypomni zabójstwo ministra Bronisława Pierackiego, kolejnego ukrainofila zamordowanego z rozkazu Bandery. To od tego morderstwa zbrodniarz ten rozpoczął swą wielką karierę.
Państwo polskie zamiast powiesić – darowało mu życie. Krótka odsiadka w ciężkich więzieniach na Świętym Krzyżu, we Wronkach i Brześciu, zamiast skruchy, dała Banderze legitymację do przeprowadzenia rozłamu w OUN. Powołał jej zbrodniczą frakcję, która w myśl wskazań swego przywódcy dokonała ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej...
Czy na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej musiało dojść do ukraińskiego ludobójstwa ludności polskiej?
Pytanie to wciąż pasjonuje historyków, którzy nadal nie potrafią lub nie
chcą udzielić na nie jednoznacznej odpowiedzi. Wśród ukraińskich
badaczy są też i tacy, którzy twierdzą, że żadnego ludobójstwa Polaków
nie było. Co najwyżej, to Polacy mordowali Ukraińców, a nie na odwrót!
Poszukując tejże odpowiedzi, autor prezentuje działania Organizacji
Ukraińskich Nacjonalistów oraz losy i poglądy Stepana Bandery, jak
również metropolity Andreja Szeptyckiego. W okresie sowieckiej i
niemieckiej okupacji stali się oni głównymi aktorami ukraińskiej sceny
politycznej. OUN zaś była jedyną organizacją mającą realny wpływ na
społeczeństwo, zdradzając ambicje wpływania na wszystkie dziedziny życia
Ukraińców w okupowanym kraju.
I choć Bandera i Szeptycki stali na przeciwstawnych biegunach, a
zestawienie ich razem wydaje się omalże niestosowne, to jednak łączył
ich cel – obaj dążyli do zbudowania niepodległego państwa ukraińskiego.
Dla jego realizacji byli w stanie poświęcić wiele. Nawet sprzymierzyć
się z Hitlerem.
Niniejsza książka ukazuje wiele mało znanych mechanizmów ukraińskiego
ludobójstwa, pozostających w cieniu zbrodni i stosów ich ofiar.
Bezwzględne działania ukraińskich nacjonalistów, noszące częstokroć
znamiona ludobójstwa, wymierzone w polską ludność cywilną w czasie
drugiej wojny światowej to do dnia dzisiejszego jeden z najtrudniejszych
tematów, stojący na drodze do zbliżenia polsko-ukraińskiego. Czy jednak
musiało do nich dojść?
Na tak postawione pytanie próbuje
odpowiedzieć Marek A. Koprowski, autor książki "Zbrodnie ukraińskiego
nacjonalizmu. Bandera, Szeptycki, OUN-UPA". Na kartach swojej pracy
odsłania zarys dziejów i działania Organizacji Ukraińskich
Nacjonalistów, życiorys oraz poglądy Stepana Bandery i grekokatolickiego
metropolity lwowskiego i halickiego Andreja Szeptyckiego. Wszystko po
to, aby ukazać czytelnikowi dotychczas mało znane mechanizmy ukraińskich
zbrodni z lat 1943-1944, na skutek których straszliwą śmierć poniosło
kilkadziesiąt tysięcy Polaków.
Ukazuje
zbrodnie ukraińskie w świetle zachowanych dokumentów, pamiętników,
relacji i świadectw. Nie tylko polskich, ale także ukraińskich i
rosyjskich. Cytuje je bardzo obficie, co pozwala samodzielnie wyrobić
sobie pogląd na rozwój wydarzeń, które rozegrały się na Wołyniu w czasie
II wojny światowej. Materiału jest bardzo wiele. Wśród ośrodków
samoobrony najbardziej eksponowane są Zbaraż i Zasmyki, podczas gdy mało
mówi się o Zasłuczu, który odegrał równie ważną rolę w ratowaniu
ludności polskiej przed nożami i siekierami Ukraińców.
Na wschodzie Wołynia działało też wiele mało znanych ośrodków
samoobrony. Niektóre powstawały ad hoc. W kolejnych rozdziałach autor
dowodzi jednoznacznie, iż ludobójstwo dokonane przez Ukraińców na
Wołyniu wynikało z ideologii, wytworzonej przez Organizację Ukraińskich
Nacjonalistów. Ukazuje kulisy bezpośredniej współpracy OUN z Abwehrą w
czasie agresji Niemiec na ZSRR oraz późniejszej, kiedy to Niemcy oparli
swą władzę na Wołyniu na Ukraińcach, z których sformowali administrację i
policję ? głównych sprawców holocaustu na Wołyniu. Koprowski
przedstawia także proces powstawania na Wołyniu partyzantki sowieckiej i
polskiej oraz jej stosunek do OUN-UPA.
Ukazuje zbrodnie ukraińskie w świetle zachowanych dokumentów, pamiętników, relacji i świadectw. Nie tylko polskich, ale także ukraińskich i rosyjskich. Cytuje je bardzo obficie, co pozwala samodzielnie wyrobić sobie pogląd na rozwój wydarzeń, które rozegrały się na Wołyniu w czasie II wojny światowej. Materiału jest bardzo wiele. Wśród ośrodków samoobrony najbardziej eksponowane są Zbaraż i Zasmyki, podczas gdy mało mówi się o Zasłuczu, który odegrał równie ważną rolę w ratowaniu ludności polskiej przed nożami i siekierami Ukraińców.
Na wschodzie Wołynia działało też wiele mało znanych ośrodków samoobrony. Niektóre powstawały ad hoc. W kolejnych rozdziałach autor dowodzi jednoznacznie, iż ludobójstwo dokonane przez Ukraińców na Wołyniu wynikało z ideologii, wytworzonej przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów. Ukazuje kulisy bezpośredniej współpracy OUN z Abwehrą w czasie agresji Niemiec na ZSRR oraz późniejszej, kiedy to Niemcy oparli swą władzę na Wołyniu na Ukraińcach, z których sformowali administrację i policję ? głównych sprawców holocaustu na Wołyniu. Koprowski przedstawia także proces powstawania na Wołyniu partyzantki sowieckiej i polskiej oraz jej stosunek do OUN-UPA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.