KL Stutthof i Kąty Rybackie
Tą książkę kupiliśmy z Lideczką 8 lat temu w księgarni Muzeum KL Stutthof za 45 złotych, dziś kosztuje... 400 Euro.
Nad morzem była masa ludzi, którzy się opalali, bo temperatura wynosiła 30 stopni Celsjusza.
Na plaży wytrzymałem 10 minut.
A na terenie obozu, nie było żywej duszy. Zwiedzanie teraz jest za darmo. Dopiero jak wychodziłem z terenu Muzeum, to przyjechał autokar z amerykańską wycieczką.
Miałem niesamowitą, prawie dwugodzinną rozmowę z Panią profesor Danutą Drywą, kierownikiem Archiwum Muzeum.
Oglądałem akta osobowe 131 ukraińskich wachmanów SS, strażników obozu i podobozów - filli KL Stutthof, gdzie byli strażnikami, najbardziej zwyrodniałymi bestiami w ludzkich skórach, jak usłyszałem w porównaniu z esesmanami 13 innych narodowości, którzy również pełnili tam funkcje strażników.
Kopie tych wszystkich akt dostanę do naszego domowego archiwum.
A potem pojechałem do Kątów Rybackich na plażę, ulubione miejsce Lideczki. Bylem tam 10 minut i skończyło się płaczem. Wróciły wspomnienia i ból z nimi związany również.
Po czternastej wróciłem do domu. Pięć godzin, wydawałoby się wcale nie tak długiej wyprawy, okazały się jednak tak męczące, jakbym nie wiadomo co przez ten czas robił i na dwie i pół godziny padłem jak ścięty emocjami, zasypiając w ułamku sekundy, jak kamień.
Jacek Boki - 21 Wrzesień 2023 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.