Widzieliśmy wczoraj film. Wstrząsający.
Poruszający najgłębiej skryte struny emocji i pamięci. Przenosi w tamte czasy i
pozwala jeszcze
mocniej dotknąć całego
tego cierpienia, które było udziałem cudownie ocalałych z
ludobójstwa, naszych rodziców.
Patrzyliśmy na przewijające się
na ekranie obrazy z perspektywy ich opowiadań i wspomnień, a ówczesna straszna
rzeczywistość zaczynała nabierać kształtów i właściwych proporcji. Opowieść
Wojciecha Smarzowskiego odzwierciedla prawdziwość ich słów i przeżyć. Jest
obrazem, ukazującym fakty historyczne, które miały miejsce 73 lata temu. Świetna
narracja, prowadzona z dbałością o szczegóły, umieszcza widza w realiach
tamtych dni. Jesteśmy na weselu polsko – ukraińskim, mieszkamy obok siebie w
zgodzie, pomagamy biednym Ukraińcom i Żydom. Uczestniczymy w życiu kresowym,
które snuje się powoli i barwnie z ekranu.
Wydarzenia nabierają tempa, gdy
wybucha wojna. 17 września 1939 r. docierają tu wojska sowieckie. Ukraińcy i
Żydzi witają ich z radością, kwiatami przy symbolicznej bramie. Chętnie
wysługują się sowieckiej władzy. Donosy do NKWD na polskich sąsiadów, pomoc w
masowych aresztowaniach i deportacjach Polaków na Sybir i do Kazachstanu, stają
się codziennością.
Gdy 22 czerwca 1941 r., Niemcy
atakują swojego niedawnego sojusznika Związek Sowiecki, nasi ukraińscy i
żydowscy sąsiedzi gorliwie przygotowują podobne jak poprzednio powitanie przy
tej samej bramie. Ukraińcy mają teraz innego pana, ale zadanie pozostaje
niezmienne. Wyczyścić ziemię kresową z elementu nie ukraińskiego. Za zgodą i
przy
pomocy Niemców tworzą bataliony SS
Nachtigall i Rolland oraz Ukraińską Policję Pomocniczą. Zabierają się najpierw
za masową
eksterminację żydów, których
mordują ponad 150 tysięcy.
Półtora roku później,
członkowie dwóch ukraińskich batalionów SS oraz ukraińscy członkowie policji
pomocniczej na rozkaz OUN Bandery zbiegli do lasu
tworząc tzw. UPA. 11 lipca 1943 rozpoczyna
się ludobójstwo Polaków na Wołyniu.
W filmie Wojciecha
Smarzowskiego pokazano, po raz pierwszy w historii polskiej kinematografii,
sceny straszliwych zbrodni ludobójstwa popełnionych przez Ukraińską OUN-UPA na
bezbronnej polskiej ludności Wołynia. Reżyser nie epatuje nimi widza,
przedstawia jako bezdyskusyjny fakt. A jednak w kimś, kto zna temat tylko
powierzchownie musiały te sceny wzbudzić silne wrażenia, by nie powiedzieć -
szok i wywołać równie silną reakcję zwrotną.
Nabożeństwo prawosławne, w
czasie którego ukraiński pop wzywał do wyrywania polskiego kąkolu i święcił
narzędzia mordu jest faktem bezspornym i niepodważalnym.
Posłużmy się jednym z wielu
dowodów ukazujących autentyczność tej sceny. Oto kilka przykładów:
-
Metropolita prawosławny Polikarp [Sikorski (i.n)] w kazaniu zachęcał do
rżnięcia Polaków (m. Łuck). Współpracownik nacjonalistów ukraińskich(m. Krzemieniec).
- Pop
Petroszczuk (i.n) wygłosił kazanie(…) Lachiw i Żidiw wyryzaty (w czasie
otwarcia cerkwi w Chorłupach 20 lipca 1942r.). Na każdą wyprawę przeciw
Polakom, lub bolszewikom święciłem broń, noże, siekiery, widły, oraz udzielałem
błogosławieństwa.
- „29
sierpnia 1943r. we wsi Szuń, gm. Bereżce, pow. Luboml, prawosławny
duchowny Pokrowskyj (i.n) w miejscowej cerkwi urządził akt poświęcenia
noży, kos, siekier i sierpów, jako narzędzi mordów i rozdał je parafianom, aby
mordowali „Lachów”.
- Ukraińskie
wioski wrogo nastawione do ludności polskiej … wieś Bielicze, gm.
Grzybowica, na czele której stał pop prawosławny Robotnicki (i.n), wieś Zabłoćce,
gm. Grzybowica również na czele z popem Kwaśnyckim Teodorem.
- Na
Lachów nasz pop Stepan (i.n) uroczyście poświęcił nam broń, tzn.
karabiny, kulomioty, bagnety, oraz siekiery, widły i jakieś inne samoróbki
wykonane chłopskim sposobem i pomysłem. W wielu wsiach popi święcili taką broń,
a bywało że zachęcali do wybierania kąkolu z pszenicy „czyli do bicia Polaków
na nic i nie kogo nie czekając”…
- Nie
wykluczone, że część szkolenia bulbowscy podchorążowie odbywali w Monastyrze
Poczajowskim, pisze o tym z resztą, podając jako pewnik „Samoistijna
Ukrajina”. (lipiec -wrzesień 1994r.)
- Wieś
Tylawka –„W 1943r. w cerkwi duchowny prawosławny Dubyćkyj (i.n)
(drugi syn popa z Szumska)święcił noże i siekiery służące do mordowania
Polaków).”
- Zalipie – „W naszej wsi proboszczem
miejscowej cerkwi prawosławnej był Potockij (i.n), który podczas kazań
podjudzał miejscowych Ukraińców do mordowania Polaków używając często
przysłowia biblijnego o plewieniu pszenicy z kąkoli. Tym kąkolem byli Polacy.
On też święcił członkom band UPA broń, karabiny, siekiery i noże.”
- Wg.
Jurija Kurylczuka w jednej z miejscowości (Czortoryźk – obwód wołyński)
księża prawosławni własnoręcznie stracili 17 Polaków.
- Wieś
Huta Stepańska – „19 lipca 1943r. po napadzie i spaleniu większości
siedzib, okoliczni duchowni prawosławni odprawili przed kościołem dziękczynne
nabożeństwo za zwycięstwo nad Polakami, a potem Ukraińcy spalili drewniany
kościół pw. Najświętszego Serca Jezusowego wybudowany w 1927r.
Na nic protesty i głosy
oburzenia środowisk ukraińskich i konsultanta historycznego filmu Grzegorza
Motyki, który jeszcze przed premierą filmu dowodził, że rzekomo nie ma na to
dowodów.Dla równowagi i ukazania całej
prawdy w filmie Wołyń, oglądamy także prawosławne, ukraińskie nabożeństwo, w
czasie którego, kapłan potępia mordowanie Polaków i wzywa zbrodniarzy do
opamiętania. Wiemy, że takich duchownych ukraińskich, zarówno prawosławnych i
greckokatolickich było wielu. UPA mordowało ich bez litości, gdyż ukraińscy szowiniści
z OUN, traktowali wołanie o poszanowanie bliźniego, jako zdradę podlegającą
wyłącznie karze śmierci.
Niezwykła jest scena ukazująca
śmierć porucznika Zygmunta Krzemińskiego. Jego pierwowzorem jest postać
porucznika Zygmunta Rumla, który po przybyciu do obozu UPA w Kostyczach 9 lipca
1943 na rozmowy ostatniej szansy, by zapobiec masowej eksterminacji Polaków,
został bestialsko zamordowany przez rozerwanie końmi.
Obok nas siedział jakiś młody
człowiek. Obserwowaliśmy go co jakiś czas i widzieliśmy z jak wielkim
emocjonalnym napięciem oglądał cały
film. W czasie tej właśnie sceny, ukazującej śmierć porucznika Krzemińskiego/Rumla zakrył twarz obiema rękami z taką siłą, że wydawało się, że
wbił sobie palce
we własne oczy.
Jest jednak w filmie scena
zaskakująca i bulwersująca jednocześnie. To akcja odwetowa Polaków. Mordują w niej Ukraińców przy
pomocy siekier, noży, wideł i wszystkiego co wpadło im w ręce. W dzikim,
bezrozumnym szale zabijają wszystkich bez wyjątku tj., bezbronnych mężczyzn,
kobiety i dzieci. Polacy są tu ukazani jako dzicy mordercy i zbrodniarze na
wzór ukraińskich szowinistów z OUN UPA. Szale wagi, którą trzyma w dłoni bogini
sprawiedliwości i prawa - Temida – zrównoważyły się. A przecież jest to
historyczne kłamstwo i bezczelny fałsz. Ze źródeł historycznych wynika bowiem,
że Polacy nie mieli możliwości prowadzenia takich akcji, nie mieli sił i
środków do ich realizacji. Polskie państwo podziemne i podlegające mu wszystkie
oddziały polskiej samoobrony na Wołyniu i całych Kresach Rzeczypospolitej, z
góry odrzucały przyjmowanie w swoje szeregi ludzi, o których wiedziano, że ich
pragnieniem jest dokonanie ślepej zemsty na Ukraińcach, za zamordowanie przez
tychże ich bliskich. Około 3000 zabitych banderowców z UPA, to wynik walk
Polaków na terenach bronionych przez siebie miejscowości. Inne ofiary po
stronie ukraińskiej to skutek bezwzględnego mordowania przez banderowców tych,
którzy nie chcieli iść zabijać Polaków lub im pomagali. Polacy nie zabijali
starców, kobiet i dzieci.
Były również groźby i
ostrzeżenia – bo jakże mogło być inaczej, polskiego podziemia pod adresem
rizunów. Mówiło się w nich: ile to głów ukraińskich spadnie za jedno polskie
życie, ile wsi spłonie za jedną polską wieś. Groźby te nigdy nie były spełnione
i być nie mogły. Nacjonaliści wiedzieli o tym, byli pewni, że Polacy nigdy nie
poważą się na to, na co bez wahania zdecydowali się oni. Trafnie, szczerze i
słusznie brzmią słowa światowej sławy mistrza fortepianu:
,,Zemsta nie leży w naszym charakterze
(narodowym) – mówił Ignacy Paderewski w swoim orędziu
do Polaków wygłoszonym w
radiu szwajcarskim po upadku Warszawy 27 września 1939 roku.
Honor Polski
wzdraga się przed bezmyślnym okrucieństwem, my z wrogiem rozprawiamy się
w otwartej walce, ale nie prowadzimy wojny z kobietami i dziećmi, nie pastwimy
się nad
ludnością cywilną. Nawet z barbarzyńskim wrogiem walczymy po rycersku.
Te powszechnie uznane wysokie wartości moralne i prawość polskiego narodu – to
nasza siła.
One nam zjednały przyjaźń i sympatię całego cywilizowanego
świata.’’
Czyż można polemizować z takimi
słowami? To nie w polskiej krwi a w naturze ukraińskich szowinistów zapisany
jest gen zbrodni. Historia zatoczyła koło i zaczyna się powtarzać.
Należy żałować, że do fabuły
wdarło się kłamstwo. Prawdopodobnie prowadzone ręką Grzegorza
( Hryćko ) Motyki, którego
wiarygodność jako historyka najlepiej wyznacza opinia czytelników Głosu
Emigracji i Kwartalnika Kresowego :,,Dr Grzegorz Motyka w swoich książkach i
kilku rozprawach
,,historycznych ’’ nie
zna lub często nie liczy się z faktami historycznymi, nagina je do potrzeb
swoich teorii, przemilcza niewygodne mu fakty historyczne, bezkrytycznie daje
wiarę propagandzie nacjonalistów ukraińskich i przyjmuje je za fakty,
demonstruje duże luki w posiadanych wiadomościach z zakresu interesującej go
tematyki i chociaż pisze o stosunkach polsko – ukraińskich nie zna ani języka
ukraińskiego, ani dialektu galicyjskiego, co zamyka mu drogę do wielu źródeł’’
,, Wołyń’’ to najlepszy polski film nie tylko
tego roku, ale całego 27- lecia trwania III RP. I pierwszy polski film
podejmujący temat zbrodni OUN-UPA na Polakach od 54 lat. A więc od czasu
,,Ogniomistrza Kalenia ‘’ i ,,Zerwanego
mostu’’. Pierwszy nakręcono na podstawie
powieści pułkownika Jana Gerharda pt. ,,Łuny w Bieszczadach’’. Opowiada on
historię zagłady 67 żołnierzy Wojska Polskiego ze strażnicy WOP z Jasiela,
bestialsko wymordowanych przez banderowców, z Wiesławem Gołasem w roli głównej.
Drugi to obraz walk z bandami UPA w Bieszczadach, nakręcony na podstawie
znakomitego opowiadania Romana Bratnego pt. ,, Śniegi płyną’’, ze świetną
kreacją Tadeusza Łomnickiego.
Obraz Wojciecha Smarzowskiego,
postrzegamy przez pryzmat przeżyć naszych
rodziców, którzy ocaleli z
ukraińskiego
ludobójstwa oraz brali udział w walkach z bandami UPA.
W
sztafecie pokoleń, u kresu swojego życia, przekazali nam swój historyczny
depozyt dziedzictwa kulturowego Kresów, swoje doświadczenia i wiedzę. Abyśmy
wyprowadzili z tego właściwe wnioski, zwłaszcza w obliczu odradzającego się i
rosnącego w siłę faszyzmu, nazizmu i ukraińskiego integralnego nacjonalizmu na
Ukrainie i w innych miejscach Europy. Dlatego film ,,Wołyń ‘’ powinien,
obowiązkowo, obejrzeć każdy Polak. Bez wyjątku.
Jacek Boki i Lidia Marks
Elbląg 9 października 2016 r.
Źródła:
1. Wołyń – reżyseria Wojciech Smarzowski 2016 r.
2. Stanisław Woczeja - Sutanna umaczana we krwi
3. Prof. dr. hab. Edward Prus – UPA – Armia
powstańcza czy kurenie rizunów –
wydawnictwo NORTOM 1997 r.
4. Prof. dr. hab. Edward Prus – Atamania UPA
– str.122-123 – wydawnictwo NORTOM 1996 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.