Takie mam już w życiu szczęście, że kiedy nurtuje mnie jakieś pytanie, zawsze w stosunkowo krótkim czasie udaje mi się znaleźć na nie odpowiedź. Czy silna wola to sprawia, czy przypadek, nie wiem. Fakt, że tak to już ze mną jest.
Od paru miesięcy próbuję rozwiązać zagadkę dziwnego sojuszu żydowsko-banderowskiego, który zauważa się obecnie na Ukrainie. Z niedowierzaniem obserwuję rozwijająca się komitywę i zacieśniające więzi. Jak to możliwe? Po tym, co ukraińscy nacjonaliści zrobili półtoramilionowej społeczności żydowskiej zamieszkującej Małopolskę Wschodnią i Wołyń, nie do pomyślenia powinna być jakakolwiek zażyłość czy przyjazna współpraca. Wszak Żydzi słyną z pamiętliwości i tendencji do zemsty. Oko za oko, jak mówi Biblia.
Przed kilkunastoma laty, Jan Tomasz Gross rozpętał piekło prezentując nikczemnie napisaną książkę o Jedwabnem, w której przedstawił pojedynczy mord na Żydach, dokonany jakoby przez grupę polskich kolaborantów. Tragiczny obraz wypełnionej ludźmi płonącej stodoły, poruszył miliony czytelników na całym świecie. Głosom oburzenia i potępienia nie było końca. Polacy zmierzyć się musieli z silną antypolską wrzawą medialną, przeciwstawiając wrogiej propagandzie niezliczone mnóstwo dowodów i przykładów swojego rzeczywistego stosunku do holocaustu, który znacznie odbiegał od nakreślonej przez Grossa wizji.
Upokorzenie, napiętnowanie i niesmak pozostały jednak do dzisiaj . Zatrute owoce haniebnej nagonki zdołały na trwałe zniekształcić wizerunek naszych dziadków i ojców.
Tymczasem jednak, tuż obok, za bliską granicą, rozwija się fenomen , który przyprawia o zdumienie a nawet szok. Na Ukrainie, przed banderowskimi pomnikami, ramię przy ramieniu, obok Ukraińców, ustawiają się zastępy obywateli narodowości żydowskiej i wspólnie oddają hołd oprawcom swoich rodaków.
http://forum.meta.ua/viewtopic.php?t=52351 (link is external)
http://talbot.nowyekran.pl.neon24.pl/post/111244,zydzi-beda-walczyc-o-uk... (link is external)
W literaturze opisującej tamte czasy, wielokrotnie stykałam się zrelacjami eksterminacji popełnianej na żydowskiej części społeczeństwa II Rzeczypospolitej. Szczególnie okrutne zbrodnie dokonywane były na terenach wschodnich, na ziemi ukrainnej, skąd rzadko Żydzi trafiali do obozów zagłady, znajdując miejsce kaźni w pobliżu rodzinnych miast i wiosek. Zawsze wtedy zauważalna była duża aktywność ukraińskich sił pomocniczych. Ich gorliwość w zbrodniczym procederze nie miała sobie równej.
"Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, co tu, na tym Wołyniu dzieje się z Żydami. Niemcy nam, ukraińskim policjantom, rozkazują jak jakimś psom i my, jak te psy, na rozkaz naszych komandyrów spełniamy te rozkazy... W dzień tych Żydów (rozstrzelanych) jedni nasi chłopcy zakopują, a nocą inni chłopi rozkopują jamy aby Żydów rozbierać z koszul i gaci. Drą się między sobą i warczą na siebie jak hieny cmentarne...Polacy patrzą na to z pogardą, ale na nich też przyjdzie pora..."
Fragment listu policjanta z kurenia im.Konowalca, Wasyla Bodnara do rodziny (1942r.)
Teraz już wiem. Kilka dni temu, pomiędzy książkami wyłożonymi na składanym stoliku w pobliżu Katedry Świętego Jana, spostrzegłam tytuł, który przykuł moją uwagę. To stara książka Edwarda Prusa, wydana jeszcze w roku 1995, czyli na długo przed „bestsellerem” Grossa. Jej tytuł brzmi: „Holocaust po banderowsku”.
Sprzedawca, człowiek o dobrym rozeznaniu, widząc moje zainteresowanie, rzucił półgłosem: - A wie pani, że w UPA byli Żydzi? Wiem, odpowiedziałam - jakaś sanitariuszka ponoć była. Jacyś lekarze…
Pamiętam skandal związany z postacią Stelli Krencbach.
http://www.kresy.pl/publicystyka,omowienia?zobacz/dostala-angelusa-za-antypolska-ksiazke (link is external)
Z książki, którą od niego kupiłam, dowiedziałam się wielu interesujących faktów na temat udziału Żydów w tej zbrodniczej formacji. Wynika z nich jeden wniosek, zasługujący na szczególną uwagę: lekarze owi, nie byli ochotnikami w pełnym tego słowa znaczeniu, a jedynie przymuszonymi do medycznych usług bezradnymi, przerażonymi niewolnikami.
Wiedzieli doskonale z kim mają do czynienia. Znali bojowników UPA z okresu, kiedy wielu z nich tworzyło szeregi pomocniczych formacji niemieckich i paradując w mundurach Nachtigall i podobnych, wysługiwało się władzom, wykonując najbardziej krwawe i okrutne zlecenia. Nie z przyczyny opamiętania jednak i nie z powodu współczucia dla żydowskich ofiar, zaraz po zlikwidowaniu ostatnich gett żydowskich, większość ukraińskich policjantów zasiliła szeregi OUN UPA.
Tu, fragment książki, który tłumaczy przyczyny niespodziewanej „rozłąki z Niemcami”:
„…Rozejście się dróg „Nachtigall” z hitlerowcami, wbrew temu, co dziś głoszą banderowcy, miało inne podłoże. Żołnierze tej formacji udzielili poparcia „rządowi” samozwańczemu i kolaboranckiemu banderowców, który powstał wieczorem 30 czerwca 1941 roku we Lwowie. Banderowcy małpowali inicjatywy kolaborantów francuskich, norweskich i chorwackich. Ten quasi-rząd Niemcy rozpędzili, albowiem był on dywersją przeciwko ukraińskiemu rządowi centralnemu na uchodźctwie, który ci uznawali. Niemcy zatem, aby nie wchodzić w kolizję z emigracyjnym prezydentem i Głównym Atamanem Ukrainy, Andrijem Liwyćkim, banderowski twór (zresztą bez znaczenia) rozgonili, a żołnierzy „Nachtigall” odesłali do Winnicy. Był to dla tych żołnierzy prawdziwy wstrząs, psychiczny szok. Zostali po raz kolejny upokorzeni przez „sojusznika”, skopani jak zwyczajne „psy wojny”. Niemcy nie uznali ich „elitarnego” charakteru. Bardzo długo wpajano „słowikom”, cytując gęsto Doncowa, iż są „zakonem” powołanym do „wyższych celów”. Wreszcie sami w to uwierzyli, iż są wybrańcami bogów” – elitą rządzącą a nie prostymi ‘psami wojny”. Tymczasem aresztowanie „rządu” zdawało się wszystko przekreślać, wszystkie marzenia i mity o „ukraińskim imperium” od Karpat po szczyty Kaukazu!
Dodać należy, że w przyjętym przez ten „rząd” (na czele z
Jarosławem Stećką- Karbowiczem jako premierem) „Akcie 30 czerwca”, znalazły się
zdania: „Ukraina dla Ukraińców”; „kto nie jest Ukraińcem nie ma prawa do
egzystencji w tym państwie”. Zatem Żydzi i Polacy, oraz wszyscy nie- Ukraińcy
zostali już na samym wstępie rządów ukraińskich nacjonalistów pozbawieni
najpierwszego ludzkiego prawa, prawa do życia na ziemi swoich ojców i dziadów.
Sam Stećko w swoim przemówieniu inauguracyjnym wykrzykiwał, że „rząd OUN, to
dyktatura straszna dla wrogów swoich i obcych”, dyktatura bezprawia bo
„nacjonalistyczne sumienie będzie kodeksem […]
Rozlepiano w miastach, miasteczkach i po wsiach obwieszczenia
podpisane przez Banderę, a głoszące >smert’ Lachom, Żydom i
Moskwiczam<…”
Kiedy już w imieniu Niemców „rozprawili” się z Żydami, nabrawszy wprawy w masowym zabijaniu, banderowcy porzucili hitlerowców, by bez ograniczeń i hamulców skierować swoją nienawiść ku Lachom.
Z książki profesora Prusa dowiedziałam się o pewnej inicjatywie
ukraińskiej, która nie mogła być wdrożona z powodu stanowczego sprzeciwu
Niemców. Dotyczyła noszenia przez Polaków barwnych oznaczeń, podobnych do tych,
które zmuszeni byli nosić Żydzi. Jak bardzo ułatwiłoby to eksterminację
Polaków, można sobie tylko wyobrazić.
W jaki sposób trafiali Żydzi do oddziałów UPA? Oto odpowiedź:
„…Żydowskich fachowców UPA porywała nawet już po uwolnieniu od hitlerowców obszaru jej działania, kiedy ocalali Żydzi wyszli ze swoich kryjówek i podjęli prace legalne w nowym systemie. Wspomina o tym dowódca partyzantki Mikołaj Kunicki- „Mucha”: …A co oni (Żydzi) u was robią?(pytał pojmanego ubowca). – Leczą chorych i opiekują się rannymi… - Żydów lekarzy trzymacie w oddziałach, choć krzyczycie bij Lachów, Żydów i komunistów. Ale oni wszyscy są u was niewolnikami i przymuszacie ich, by leczyli tych, którzy mordowali ich rodziny… Milczeli patrząc na mnie spode łba”. Pamiętnik „Muchy”, Warszawa 1959).
Mychajło Stepaniak, członek głównego przywództwa banderowskiej
OUN, kompan Szuchewycza „Czuprynki”, uczestnik „przełomowego” III Zboru,
organizacji, mocno obciąża UPA krwią żydowską. Na III zborze OUN (sierpień
1943r.) padły brutalne słowa „Kłyma Sawura” dowódcy UPA-Północ o Żydach.
„Sawur” (D.R. Klaczkowśkyj) był wtedy jeszcze dowódcą całej UPA; kilka dni później
odda dowództwo „Czuprynce” a sam pozostanie na Wołyniu i Polesiu.
„Żydzi w UPA? – to jakiś żart – dziwi się Mykoła Stepaniak. – Owszem
byli, ale nie dobrowolnie. Odnosi się to zasadniczo do lekarzy i pielęgniarek.
Każdy Żyd, który uciekając przed śmiercią, przypadkowo znalazł się w UPA
myśląc, że trafił do sowieckich partyzantów – ginął. Najwięcej Żydów było w
partyzanckich oddziałach sowieckich, nie brakowało ich też w polskich, to
znaczy w AK. Powtarzam, żadnych ochotników – Żydów jako bojców, w UPA nie
było…”
Dziwi zatem stanowisko obecnych kontynuatorów tradycji banderowskich,
którzy powołują się na wspólne, z Żydami, losy partyzanckie,
przedstawiając UPA opinii światowej, w świetle jej chwalebnej
przeszłości. Co ciekawe, nie brakuje entuzjastów tej formacji pośród żydowskich
kręgów, tak na Ukrainie, jak w Izraelu i na Zachodzie.
„…Zdaje
się, że sprawę Żydów poruszył w kuluarach III zboru Iwan Mitynha, proponując,
aby chronić te ukrywające się dotąd resztki Żydów. Według niego zatrze to złe wrażenie
jakie pozostawili na Wołyniu wojacy „Nachtigall”, a w Galicji policja
ukraińska. Przypomniał, że to właśnie członkowie > Nachtigall<
stworzyli trzon (banderowskiej) UPA. Wtedy wmieszał się Dmytro (Klaczkowśkyj –
„Sawur”) oświadczając: >zabić Żyda, to jak zabić wesz<. Spojrzałem na
Szuchewycza –„Czuprynkę”, ten tylko wzruszył ramionami jakby ta sprawa go
zupełnie nie obchodziła, a przy tym głupio się uśmiechnął. Ten gest i ten
uśmieszek zauważyli niektórzy przysłuchujący się rozmowie i wybuchnęli dzikim
śmiechem. Otrzymawszy taki aplauz „Czuprynka” odpowiedział: >>jest po
temu okazja, żeby raz na zawsze pozbyć się z naszej ziemi czużyńców (nie-
Ukraińców). To wielka szansa druhu mecenasie i tylko głupiec by z tej szansy
nie skorzystał. Na głupców to my nie wyglądamy. Żydów, których mamy w UPA oraz
specjalistów innych nacji, będziemy trzymać tak długo, jak długo będzie
istniała taka potrzeba, później tak<<. Szuchewycz pociągnął ręką po szyi,
co było wymownym znakiem, że im wszystkim poderżnie się gardła.
„…Podniósł ręce do góry i wtedy cały żydowski tłum czekający na śmierć, zamilkł. Rabin zaś rzekł: ”synowie Jakuba, nadszedł dzień naszej śmierci, sądny dzień. Wstępujcie do przygotowanych grobów godnie, bo tak chce Bóg naszych ojców. On też ukarze naszych oprawców, bo kto mieczem wojuje, od miecza umiera. Miecz Jahwe spadnie na karki morderców, którzy nigdy nie doznają wolności. Dla >>naszych<< oprawców (spojrzał wymownie na ukraińskich policjantów) przyjdzie czas zagłady. Zginie całe ich plemię, a jego ziemia zostanie spalona, pozostaną tylko zgliszcza i popioły na urągowisko świata”. To były ostatnie jego słowa.
Wszystkie cytaty pochodzą z książki Edwarda Prusa: "Holocaust po banderowsku". Tytułowe zdjęcie również pożyczyłam ze wspomnianej książki. Jego oryginalny opis brzmi: "Żydzi - niewolnicy UPA, tak skuwano żydowskich lekarzy porwanych do oddziałów UPA, gdzie byli zmuszani do leczenia rizunów."
Źródło:
Jacek, ale nadal nie zdradziłeś, skąd ten dziwny sojusz dzisiaj. Dawid Wildsztajn nie wygląda mi na przymuszonego przez dzisiejszych banderowców, a pała skubany miłością do tej Ukrainy, że aż iskrzy.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń