Stopień, z jakiego szoku zachodnia prasa, zwłaszcza w USA, wreszcie budzi się z bezsensownej rzezi na Ukrainie, ukazuje raport New York Timesa o pełnych cmentarzach we Lwowie:
„Stare, nieoznaczone groby tych, którzy zginęli w poprzednich wojnach, zostaną wykopane, aby zrobić miejsce dla pozornie niekończącego się strumienia zmarłych”.
W Charkowie, Lwowie i Kijowie skończyły się już miejsca na cmentarzach. Reżim kijowskiego pajaca zabronił mieszkańcom o tym rozmawiać oraz filmować przepełnione cmentarze.
Według grupy hakerskiej Beregini w Charkowie skończyły się miejsca na cmentarzu Bezlyudovsky, a także na cmentarzach nr 17 i 18.
Na lwowskich cmentarzach rozkopywane są stare mogiły, a w ich miejsce przygotowywane są mogiły dla nowo poległych żołnierzy.
Jeszcze trudniejsza jest sytuacja w Kijowie i regionie. Na cmentarzu Bykovnyansky wiosną przeznaczono 50 000 miejsc na pochówek zmarłych wojskowych, które już się zakończyły. Władze Kijowa zabraniają poruszania tego tematu i filmowania w miejscach pochówku.
Źródło:
https://rusvesna.su/news/1689873227
*******
Wykopywanie starych grobów, aby zrobić miejsce dla nowo poległych żołnierzy
Olena Diduch, w środku, żona ukraińskiego żołnierza Bohdana Diducha, po jego pochówku na Łyczakowskim Cmentarzu Wojskowym we Lwowie, w poniedziałek.
Pogrzeby we Lwowie nabrały ponurej rutyny, a ponieważ walki podczas kontrofensywy stają się coraz bardziej intensywne, grabarze twierdzą, że przygotowują się na kolejne ciała.
Od blisko 15 miesięcy ciała poległych żołnierzy stale zapełniają cmentarz wojskowy na zboczu wzgórza we Lwowie na zachodniej Ukrainie. Obecnie ekshumowane są stare, nieoznaczone groby poległych w minionych wojnach, aby zrobić miejsce dla pozornie niekończącego się strumienia zmarłych, od czasu inwazji Rosji na Ukrainę.
W poniedziałek po południu pół tuzina grabarzy zrobiło sobie przerwę w cieniu, czekając na ostatnią trumnę złożoną na cmentarzu Łyczakowskim. Paląc papierosy i osłaniając się przed słońcem, lamentowali nad zniszczeniami, jakich dokonała Rosja. I powiedzieli, że przygotowują się na więcej ofiar śmiertelnych, ponieważ walki stały się bardziej intensywne podczas ukraińskiej kontrofensywy.
Na linii frontu na wschodzie i południu kraju toczą się zacięte walki, a Ukraina poinformowała w poniedziałek, że w ciągu dwóch tygodni „działań ofensywnych” odbiła osiem osad. Hanna Malyar, wiceminister obrony, napisała w aplikacji do przesyłania wiadomości Telegram, że jednostki ukraińskie posunęły się o około 4,3 mil i odzyskały obszar około 44 mil kwadratowych na południu. Powiedziała, że wśród odzyskanych osad była wieś Piatyhatki, co potwierdziły rosyjskie doniesienia z weekendu.
Chociaż odbicie Piatyhatek na Zaporożu jest dowodem na to, że siły ukraińskie nadal posuwają się naprzód, nie jest to znaczący przełom militarny. Podobnie jak inne odbite wioski, ta jest mała — Piatyhatky tłumaczy się na „pięć domów” — i przejmowanie ich odbyło się kosztem życia Ukraińców i zaawansowanego zachodniego sprzętu.
„Sytuacja na wschodzie jest teraz trudna” – napisała pani Malyar. „Wróg podniósł swoje siły i prowadzi aktywną ofensywę na kierunkach Lyman i Kupyan, próbując przejąć od nas inicjatywę”. Ale dodała: „Nasze wojska działają odważnie w obliczu przewagi sił i środków wroga i nie pozwalają nieprzyjacielowi nacierać”.
Żołnierze niosący trumnę 34-letniego Diducha, zabitego przez minę w zeszłym tygodniu na linii frontu w obwodzie zaporoskim
Raport brytyjskiego wywiadu wojskowego, poinformował w niedzielę, że obie armie poniosły znaczne straty w wyniku obecnych walk, a eksperci wojskowi stwierdzili, że najprawdopodobniej przed nimi miesiące pojedynków artyleryjskich i działań wojennych w okopach.
Podobnie jak Ukraińcy, Rosjanie ukrywali swoje ofiary wojny. Kreml nie aktualizował oficjalnej liczby ofiar od września, kiedy minister obrony Siergiej K. Szojgu powiedział, że zginęło prawie 6 tys. Rosjan. Eksperci uznali wówczas tę liczbę za niską.
Wyciekłe dokumenty Pentagonu opublikowane w kwietniu oszacowały, że Ukraina poniosła od 124 500 do 131 000 ofiar, z czego do 17 500 zabitych w akcji, podczas gdy Rosjanie ponieśli od 189 500 do 223 000 ofiar, w tym do 43 000 zabitych w akcji. - Te liczby poległych Rosjan według wyliczanek Pentagonu to lepsza fantastyka, niż ta prawdziwa S-F. Wychodzi bowiem według tego raportu, że liczba poległych Rosjan jest większa, niż w ogóle było w tym czasie zaangażowanych rosyjskich wojsk w działaniach na Ukrainie, których liczba wynosiła wtedy 150 tysięcy - dop. Jacek Boki
Fotografie żołnierzy ukraińskich zabitych podczas rosyjskiej inwazji zostały wyeksponowane podczas pogrzebu 52-letniego Bohdana Diducha i Ołeha Diducha.
Zespół często anonimowych badaczy w Rosji i poza nią, kierowany przez organizację informacyjną Mediazona i rosyjski serwis BBC News, opracował niezależną listę potwierdzonych zgonów, która jest aktualizowana co dwa tygodnie. W zeszłym tygodniu liczba ofiar przekroczyła 25 000, co również uważa się za zaniżone. Zespół wykorzystuje materiały open source, takie jak nekrologi w lokalnych gazetach i wizyty na cmentarzach. Od czasu rozpoczęcia działań w zeszłym roku wiele regionów w Rosji zakazało publikowania nekrologów, aby zakamuflować liczbę.
Skala strat jest odczuwalna w społecznościach takich jak ta we Lwowie, czego wyrazem jest rosnąca liczba grobów wojskowych na dużych i małych cmentarzach w całym kraju. W poniedziałek dwóch mężczyzn, którzy zginęli w odległości setek kilometrów, zostało pochowanych obok siebie. Bohdan Diduch, lat 34, został zabity przez minę w zeszłym tygodniu w obwodzie zaporoskim na południu Ukrainy, gdzie rozpoczęła się pierwsza faza ukraińskiej kontrofensywy. Trzy dni później 52-letni Oleg Diduch zmarł na atak serca podczas służby w jednostce obrony powietrznej na zachodzie kraju. Mężczyźni, którzy mieli wspólne nazwisko, ale nigdy się nie znali za życia, połączyli się w śmierci. Zostali uhonorowani ramię w ramię na wspólnym pogrzebie we Lwowie. Ich rodziny pogrążyły się w żalu, gdy grabarze zasypywali trumny ziemią.
Ludmija Diduch, matka Ołeha Diducha, patrzyła, jak wnoszono jego trumnę do kościoła św. Piotra i Pawła w kościele garnizonowym w czasie jego pogrzebu.
Podczas nabożeństwa pogrzebowego w cerkwi greckokatolickiej w centrum Lwowa w powietrzu unosiły się kadzidła. Ksiądz powiedział, że założył, że są to ojciec i syn ze względu na ich imiona i wiek. Powiedział, że ich rodziny połączył ból.
Po ceremonii kościelnej trumny załadowano do samochodów dostawczych i wywieziono na centralny plac, gdzie grał jeden trębacz. Następnie orszak udał się na cmentarz.
Wzdłuż trasy mieszkańcy zatrzymywali się, aby złożyć hołd. Młoda dziewczyna stała obok ojca z małą brązową torbą na zakupy w dłoni i patrzyła prosto przed siebie, gdy mijały trumny. Niektórzy przechodnie upadli na kolana.
Na cmentarzu Ołena Diduch, żona Bohdana Diducha, zemdlała, przytłoczona żalem i popołudniowym słońcem. Siostra podtrzymała ją, obejmując ramieniem jej plecy. Kilka kroków dalej rodzina Ołeha Diducha ułożyła na jego grobie żółte i niebieskie kwiaty w kolorach ukraińskiej flagi.
Od początku rosyjskiej inwazji trudno było określić dokładne liczby zgonów ukraińskich żołnierzy, częściowo z powodu chęci władz do zachowania tych danych w tajemnicy.
Pogrzeby poległych żołnierzy we Lwowie przybrały ponurą rutynę. Od zeszłego roku żołnierze polegli w bitwie chowani są na niezliczonych pogrzebach, takich jak ten we Lwowie, w każdym zakątku kraju. I nierzadko we Lwowie odbywa się jednocześnie kilka pogrzebów wojskowych. Jednym z brutalnych realiów rosyjskiej wojny jest to, że nawet w mieście oddalonym od aktywnych walk żołnierze zabici na linii frontu wracają do swoich rodzinnych miast, czasem w grupach, i jednocześnie kładą ich na wieczny spoczynek. Uważa się, że jest to skuteczny sposób, gdyż martwi wciąż nadchodzą. Wzdłuż tego zbocza w jasne popołudnie żałobnicy opiekowali się grobami pochowanych tu krewnych przez tygodnie, miesiące lub dłużej niż rok. Syn Marii Kowalskiej, Iwan, zginął dziewięć miesięcy temu w Kramatorsku we wschodnim obwodzie donieckim. Miał 30 lat, a jego okrągła twarz i niebieskie oczy przypominały jego matkę – wyjaśniła z dumą.
„Po co to wszystko?” – spytała z wyraźnym bólem w głosie. „Najlepsi z najlepszych zginęli. Ukończył uniwersytet. Posiadał dyplom z wyróżnieniem. Dlaczego umarł? Kateryna Havrylenko, lat 50, pracująca dla miasta w utrzymaniu grobów, ładowała ziemię na taczkę. Powiedziała, że prawie codziennie odbywają się tu pogrzeby. „Dzięki kontrofensywie wielu młodych mężczyzn i kobiet zostanie zabitych” – powiedziała. „Słowa nie są w stanie wyrazić, jakie to trudne. Bardzo, bardzo trudne. Mimo, że są obcy, są czyimiś dziećmi, tak jak ja mam dziecko”. Na początku wojny rosyjskiej na zboczu wzgórza w jednej części cmentarza znajdowało się małe skupisko świeżo wykopanych grobów. Powiedziała, że teraz prawie 500 żołnierzy zostało tu pochowanych na kwaterach wypełniających połowę zbocza wzgórza, a będzie ich więcej. W górnej części cmentarza urzędnicy miejscy rozpoczęli ekshumację nieoznakowanych grobów żołnierzy pochowanych jeszcze w czasie I wojny światowej, młodych mężczyzn, którzy zginęli na początku ubiegłego stulecia, ustępując miejsca tym, którzy teraz polegli w tej wojnie .
„Trudno pomyśleć – zeszłego lata było ich tak mało” – powiedziała pani Havrylenko. „A teraz jest ich tak wielu”. Dodała z nieobecnym spojrzeniem: „Do końca wojny, ile ich jeszcze będzie?”
Autorzy
Brendan Hoffman i Megan Specia
Fotografie autorstwa Brendana Hoffmana
Reportaż ze Lwowa na Ukrainie
Źródło:
https://www.nytimes.com/2023/06/19/world/europe/ukraine-soldier-funerals-lviv.html
Szkoda ludzi albo oddadzą to co Putin zabrał albo jak on sam mówi do ostatnigo Ukraińca będą się tłuc,Ukraina tak samo jak Polska zaprzedana wujowi...Jak nam oderwali kawał kraju nikt nic nie protestował...
OdpowiedzUsuńWuj pozostanie wujem...
Usuń