Nie
rób drugiemu, co tobie niemiło – o tym porzekadle zapomnieli ukraińscy
nacjonaliści. W latach II wojny światowej postanowili wymordować
wszystkich „zawadzających im” „nie-Ukraińców”, a potem mieli (i mają)
pretensje o odwety. Latem 1945 roku postanowili wypędzić ludność polską z
wiosek położonych w okolicach Birczy, nie troszcząc się o jej los,
gdzie się podzieją i co będą jeść. Opornych mordowali.
Byli
gorsi nie tylko od nazistów, ale także od komunistów. Ponieważ
komuniści zaoferowali ludności ukraińskiej, wyrwanej z krwawych szponów
OUN przez operację wojskową Wisła, przesiedlenie, nie wysiedlenie:
ziemię i domy w wioskach, mieszkania i pracę w miastach. Młodzież
ukraińska otrzymała możliwość kształcenia i kariery zawodowej.
Nacjonaliści
ukraińscy z OUN-UPA oferowali wypędzanej ludności polskiej głód,
poniewierkę i śmierć – nic więcej. Siali wiatr, i nie spodziewali się
burzy? Publikujemy dokumenty przypominające grozę tych czasów.
Proszę zwrócić uwagę na Omelana Płeczenia – tego, który spędził wiele lat w bunkrze, aby doczekać amnestii i uniknąć odpowiedzialności za mordowanie kobiet we wsi Iskań. Miał czelność napisać książkę, która wydana w języku polskim stwarzała iluzję człowieczeństwa jej autora. Tymczasem ta bestia potrafiła 22.08.1945 r. we wsi Iskań bez litości zatłuc wyciorem z karabinu 20-letnią Helenę Bacza na śmierć. Na ilustracji – okładka zakłamanej książki. Tak jak reszta banderowców, Płeczeń nigdy nie przeprosił za zbrodnie.
IPN Rz 042/1405, k. 82-91. Maszynopisy w języku polskim. Telefonogramy z posterunków MO w okolicy Birczy
Najważniejsze fakty z tych dokumentów:
W dniu 17.07.1945 we wsi Lipa spalono 3 polskie domy i uprowadzono Polaka Michała Chrobaka do lasu, prawdopodobnie rozstrzelano;
W
gromadzie Rudawka nacjonaliści ukraińscy mianowali swego sołtysa,
wstrzymano dostawy mleka, jeśli ktoś wykonywał polecenia polskich władz,
karany był chłostą, grożąc śmiercią w wypadku recydywy. Zasiewy polskie
zinwentaryzowano i podzielono pomiędzy rodziny banderowskie. Łąki
wspólne są koszone według banderowskich zasad, milicja otrzymała zakaz
wstępu do wsi Rudenka. Ludność polska wsi Lipa jest nakłaniana groźbami i
terrorem do wyjazdu, dlatego prosi o interwencję władz.
Polscy
rolnicy wracający do wsi Rudawka w celu zebrania plonów ze swoich pól
otrzymali pisemne ostrzeżenia i zakaz powrotu do swoich domów. Dlatego
grozi im głód. Proszą o przysłanie wojska, aby pod jego ochroną zrobić
żniwa.
W
lesie położonym w pobliżu Birczy 18.07.1945 zauważono silny oddział
banderowców. Od strony Brzezawy palą się polskie domy, płonie polska
leśniczówka. Pożar stwierdzono we wsi Lipa, przysiółek Kuzie,
nacjonaliści ukraińscy podpalili leśniczówkę i dom prywatny leśniczego Urbana oraz kilka innych polskich domów. W Birczy Starej spalono zabudowania Stanisława Lewińskiego i Karola Łaby. W nocy słyszano wokół Birczy serie z karabinów maszynowych. Polska ludność błaga o pomoc.
Meldują Polacy uciekając z Lipy, że dnia 28.07.1945 uprowadzono i prawdopodobnie zastrzelono Polaka Steca Piotra. Ponadto nacjonaliści powiesili Ukrainkę Pelagię Niezgocką,
żonę Polaka, który uciekł do Birczy. Polacy, którzy uciekają do Birczy
zapodają, że w gminie Żohatyn trwa w dalszym ciągu terror w stosunku do
ludności polskiej. Polacy uciekający proszą o natychmiastową pomoc. W
okolicy Birczy ogromne przygnębienie i panika.
W dniu 29.07.1945 sołtys wsi Sufczyna i Polka Gityniak
otrzymali pismo tej samej treści z żądaniem, aby do 3.08.1945 zwrócone
zostały rzeczy zabrane podczas przemarszu Wojska Polskiego, w przeciwnym
razie zagrozili terrorem, zbiorową odpowiedzialnością ludności
polskiej. Podpis – Ukraińska Samoobrona Narodowa. Banderowcy
przygotowują się do ataku na Birczę i inne polskie miejscowości. Prosimy
o natychmiastową pomoc.
W
dniu 30.07.1945 roku nacjonaliści ostatecznie wypędzili ludność polską
ze wsi Lipa, przy tym kilku Polaków zostało zabitych, wypędzone rodziny
polskie pozostały bez środków do życia. W okolicznych wioskach
nacjonaliści strzałami z karabinów maszynowych zmuszają polskich
rolników do ucieczki z pól, gdy usiłują zebrać plony. Proszą o
natychmiastową pomoc wojskową.
W
dniu 3.08.1945 o godzinie 23:00 nacjonaliści ukraińscy rozpoczęli
strzelaninę od lasu Wierzycki koło Birczy, potem to samo było od strony
Piątkowa. Prosimy o bodaj małą pomoc wojskową.
W dniu 18.08.1945 w jego zagrodzie w Tarnawce, gmina Żochatyn, kilkunastu banderowców ciężko zraniło Brożynę Teofila i zrabowało konia. Patrol MO zabrał rannego do szpitala do Przemyśla.
W dniu 22.08.1945 około godziny 22:00 grupa 12 uzbrojonych w karabiny ludzi napadła dom polskiej rodziny Teodozji Bacza i zabiła jej córkę Helenę Bacza w wieku 20 lat, narodowości polskiej.
Morderstwa
dokonali w bestialski sposób, bijąc swą ofiarę łożyskami karabinów. Po
dokonaniu samobójstwa [sic] położono trupa w przygotowaną furmankę,
przywieźli nad San i tam utopili. Z banderowców rozpoznany został Sluzae (sic) Milko [Omelan], Pleczeń Milko [Omelan Płeczeń, który ukrywał się w bunkrze aż do ogłoszenia amnestii], Bustwat Michał i Bustwat Iwan z Iskani, oraz Kocaba z Ruskiej Wsi. Oprócz tego wypadku ci sami banderowcy zabili w czerwcu 1945 roku Anielę Czura, Marczak Marię i Kurasza Kazimierza, wszyscy narodowości polskiej.
W
związku z aktami terroru ludność polska porzuca swoje gospodarstwa
rolne, ucieka do Birczy i prosi o natychmiastową pomoc. Napływają
informacje, że ofiarą mordów padają nawet członkowie rodzin mieszanych.
Między innymi została zamordowana rodzina milicjanta – Kopczyk Maria lat 50 i Kopczyk Stanisława,
lat 23, te kobiety mieszkały w Lipie. Akcja wypędzania Polaków
przybiera na sile. Cała ludność polska i część ludności ukraińskiej
prosi o natychmiastową pomoc wojskową, w przeciwnym razie bandy
nacjonalistyczne wymordują całą ludność polską.
W nocy z 8/9.09.1945 grupa ukraińskich nacjonalistów zamordowała sołtysa wsi Malawa, Jana Mielnika,
i sołtysa wsi Brzezawa. Po dokonanym morderstwie wybito szyby w domach
opuszczonych przez Polaków. Obaj zamordowani sołtysi byli narodowości
ukraińskiej.
W
nocy 2.10.1945 o godzinie 2:00 banderowcy spalili Ruską Wieś, Polchowę
oraz Iskań. Patrol MP zauważył w Ruskiej Wsi grupę banderowców liczącą
około 100 ludzi – i nagle wszystkie budynki stanęły w płomieniach.
W
dniu 5.10.1945 o godzinie 3:00 rano na gromadę Sufczyna napadła
uzbrojona banda około 200 ludzi w mundurach sowieckich i polskich,
posługująca się językiem rosyjskim, ukraińskim. Bandyci podpalili całą
wioskę wraz z zabudowaniami, pozostało 6 domów mieszkalnych. Bandyci nie
pozwolili ludności z płomienia wyratować swój majątek. Dotychczas
ustalono 3 mężczyzn zabitych i jedna kobieta zamordowana w bestialski
sposób, 1 mężczyzna ciężko ranny. Mała garstka milicjantów nie mogła się
przeciwstawić przeważającym siłom. Ludność Sufczyny pozostała bez dachu
nad głową, w ogniu zostawiając swój dobytek. W gminie zapanowała
panika. Gospodarze posiadający konie w popłochu uciekają do Przemyśla.
Prosimy o pomoc, o decyzję, co począć z ludnością.
W dniu 24.10.1945 o godzinie 7:30 zaczęła się palić Kazinka Dolna i prawdopodobnie Wola Kozińska.
Źródło:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.