sobota, 19 marca 2022

ZAPOMNIANE ZBRODNIE UKRAIŃSKIEJ HALICKIEJ ARMII

ZARYS PROBLEMATYKI


Temat zbrodni ukraińskich w Małopolsce Wschodniej w latach 1918-—1919 w dotychczasowej literaturze był zazwyczaj poruszany marginalnie. Największe zasługi w kwestii zebrania materiałów dokumentujących zbrodnie Ukraińskiej Halickiej Armii położył ks. pro f. Józef Wólczański w dwutomowym wyborze źródeł1.

Przed I wojną światową Habsburgowie wspierali we wschodniej Galicji ukraińskie dążenia narodowe, jako przeciwwagę dla Polaków oraz opcji połączenia tej ruskiej prowincji z Rosją. Rosjanie podczas okupacji Galicji usiłowali przeciągnąć Rusinów na swoją stronę. Przywieźli prawosławnych duchownych, dyskryminowali grekokatolików. Austria postawiła zaś na rodzący się ukraiński nacjonalizm. W lecie i jesienią 1914 r. z członków ukraińskich paramilitarnych organizacji w Galicji, m.in. Towarzystwa Gimnastyczno-Pożarniczego „Sicz”, Ukraińskiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokił” i skautów z „Płasta" utworzono Legion Ukraińskich Strzelców Siczowych. Wspomniana jednostka walczyła po stronie państw centralnych przeciw Rosji.

Pomimo dowodów lojalności Austriacy obawiali się masowego przechodzenia galicyjskich Rusinów na stronę kulturowo im bliskich Moskali. Władze utwierdzał w tym przekonaniu wzrost agitacji prawosławnej.Podjęto szerokie represje przeciwko rzeczywistym lub domniemanym moskalofilom i świętojurcom. Utworzono obóz internowania w Talerhofie w pobliżu Grazu, w Austrii. 16 września 1914 r. w Przemyślu na ulicy Bocianowej doszło do masakry aresztantów podejrzanych o sprzyjanie Rosji, przez żołnierzy węgierskich. Z 46 aresztowanych osób 44 poniosły śmierć, wśród nich dwie kobiety. Dwie osoby uratowały się udając martwe. Wszyscy aresztowani „moskalofile" pochodzili z powiatu dobromilskiego2.

Pod koniec I wojny światowej władze austro - węgierskie uznawały galicyjskich Ukraińców za bardzo lojalnych podanych. Propagandowo nazywano ich „Tyrolczykami wschodu". Należy domniemywać, że w kręgach dworskich, lojalnych wobec domu habsburskiego przygotowywano nawet ewentualnego przyszłego monarchę ukraińskiego, którym miał zapewne zostać Wilhelm Franciszek Habsburg-Lotaryński z linii żywieckiej. W 1918 r. mianowany został dowódcą LUSS. Przez Polaków był nazywany pogardliwie Wasylem Wyszywanym ze względu na publicznie występowanie przez niego w wyszywanej koszuli, która była elementem narodowo-ludowego stroju ukraińskiego. Dość chętnie występowali w niej działacze ukraińskiego ruchu narodowego i nacjonalistycznego. Wobec nadchodzącej militarnej kieski monarchii austro -wegierskiej, 19 października 1918 r. na zjeździe we Lwowie powstała Ukraińska Rada Narodowa. Przyjęła ona rezolucje o utworzeniu państwa ukraińskiego jako części federacyjnej monarchii austriackiej. W jego skład miała wejść wschodnia Galicja wraz z Łemkowszczyzną. l listopada 1918 r. Zachodnioukraińska Republika Ludowa proklamowała swoją niepodległość. Emisariusze URN przejęli dowództwo nad jednostkami c.k. armii, w których służyli miejscowi Rusini. Strona ukraińska przy pomocy tych oddziałów zajęła Galicję Wschodnią ze Lwowem i prawobrzeżną cześć Przemyśla. W stolicy Galicji doszło do spontanicznego powstania polskiej ludności. Lwowa oraz Przemyśla w pierwszym okresie broniła młodzież, a nawet dzieci nazwane orlętami. W środkowej Galicji społeczeństwo samorzutnie zorganizowało polskie oddziały, zatrzymano posuwanie się Ukraińskiej Halickiej Armii na zachód. Pod koniec pierwszej dekady listopada w Krakowie z ochotników zorganizowano odsiecz dla Przemyśla i Lwowa. 11 listopada udało się wyprzeć UHA z Przemyśla. W tych warunkach płk Hnat Stefanów, dowódca Komendy Głównej Ukraińskiej Halickiej Armii wraz ze swoim sztabem w nocy z 12/13 listopada opracował treść ultimatum do dowództwa WP w Przemyślu, w którym groził aresztowaniami Polaków, paleniem dworów i zamożnych gospodarstw w przypadku kontynuowania marszu na Lwów. Rozkaz należy określić jako haniebny i niecywilizowany. Wojsko Polskie kontynuowało szybki marsz na odsiecz Lwowa. Zbrodnie wojenne dokonane przez UHA nie zdołały zatrzymać polskiej strony. 22 listopada 1918 r. Lwów został w całości zajęty przez WP, lecz w następnych dniach front zatrzymał się w jego pobliżu. Strona polska dysponowała wąskim korytarzem wzdłuż linii kolejowej Przemyśl-Lwów. Tylko tą drogą dostarczano do miasta zaopatrzenie. UHA mogła prowadzić ostrzał artyleryjski centrum Lwowa. Pod koniec listopada ukształtowała się linia frontu, która przebiegała przez środkowa cześć Galicji. Ta sytuacja z niewielkimi zmianami trwała do marca 1919 r.3

W rozmowach prowadzonych w lutym i marcu 1919 r. hr. Aleksander Skarbek w imieniu rządu polskiego złożył propozycje zawarcia pokoju, uznania ZURL i podziału Galicji, z pozostawieniem po polskiej stronie Przemyśla, Lwowa i zagłębia naftowego w Borysławiu. Strona ukraińska odrzuciła te propozycje4. Pomimo, że na front galicyjski w początkowych miesiącach 1919 r. skierowano większość sił i środków odradzającego się WP, cześć społeczeństwa polskiego uznawała, że wojna z ZURL była fatalnie prowadzona. Obiektem krytyki, któremu zarzucano nieudolność stał się Józef Piłsudski jako Naczelnik Państwa i naczelny wódz. Ataki te pochodziły z kręgów endeckich szczególnie silnych w Galicji Wschodniej5.

W wyniku polskiej ofensywy rozpoczętej 14 maja 1919 r. UHA została zepchnięta na wschód Galicji, do trójkąta pomiędzy Czortkowem i rzekami Dniestr oraz Zbrucz. W walkach wbrew zobowiązaniom władz IIRP brały udział oddziały Błękitnej Armii gen. Józefa Hallera sformowanej we Francji. Operacją dowodził gen. Józef Haller, choć początkowo miał nią dowodzić osobiście naczelny wódz Józef Piłsudski. Po dwóch tygodniach Józef Piłsudski wobec możliwości wybuchu wojny z Niemcami i groźby wstrzymania dostaw uzbrojenia przez Entente, musiał zatrzymać ofensywę. Strona ukraińska wykorzystała przerzucenie części WP na zachód i 7 czerwca 1919 r. rozpoczęła ofensywę czortkowską. UHA dotarła do Złoczowa, lecz impet jej natarcia całkowicie się załamał6.

Od 28 czerwca 1919 r. Józef Piłsudski osobiście dowodził kolejnym polskim natarciem. W wyniku ofensywy WP większość oddziałów UHA do 17 lipca 1919 r. wycofała się za graniczną rzekę Zbrucz, na teren Ukraińskiej Republiki Ludowej. Cześć urzędników i niektórzy wojskowi udali się na emigracje do sąsiedniej Czechosłowacji. Jeszcze przed ostateczną kieską UHA, pokojowa konferencja obradująca w Paryżu zatwierdziła, 25 czerwca 1919 r. tymczasową administracje Polski na terytorium Galicji Wschodniej. Ententa kwestie przyszłej przynależności państwowej Galicji Wschodniej odłożyła w czasie. Pod uwagę brano możliwość przekazania tej prowincji białej Rosji jako rekompensaty za straty terytorialne poniesione w I wojnie światowej7.

Wbrew obiegowym opiniom cytowanym nawet przez cześć historyków konflikt zbrojny polsko ukraińska z lat 1918-1919 nie był wojną rycerską. UHA dopuściła się szeregu zbrodni wojennych na wziętych do niewoli żołnierzach polskich i ludności cywilnej. Charakter i zasięg zbrodni wskazuje, że były one centralnie zaplanowane. Inspiracja pochodziła od najwyższych władz ZURL i dowództwa UHA. W tym miejscu należy przypomnieć o wspomnianym już ultimatum płk. Hnata Stefanowa, dowódcy Komendy Głównej Ukraińskiej Halickiej Armii z nocy 12/13 listopada. Ukraińcy dla Polaków utworzyli obozy koncentracyjne m.in. w Żółkwi, Złoczowie, Tarnopolu, Mikulińcach, Strusowie, Jazłowicach i Kołomyi. Zgromadzonych tam więźniów mordowano przez głodzenie, ciężką prace na mrozie bez odpowiedniej odzieży i tworzenie warunków dla rozwoju epidemii chorób tyfusu, grypy itp. W czasie przesłuchań wobec Polaków podejrzanych o spiski przeciw ZURL stosowano tortury. W Złoczowie w bestialski sposób zamordowano 28 osób, a w Jaworowe 16 żołnierzy WP. W Kołomyi ukraińscy strażnicy ostrzelali obóz jeniecki, zginęło ok. 26 jeńców. W rejonie Przemyślan kilku Polaków polano wodą i pozostawiono przywiązanych do drzew, aby zginęli z zimna. W Jazłowcu żołnierze UHA zgwałcili i następnie zamordowali zakonnice z miejscowego klasztoru. Szereg osób zamordowano pojedynczo lub w niewielkich grupach. M.in. pod koniec listopada 1918 r. w Siedliskach k. Przemyśla Ukraińcy zamordowali ze szczególnym okrucieństwem wachmistrza Janusza Kiersnowskiego, żołnierza l pułku ułanów. Na terenie powiatów: przemyskiego, dobromilskiego i mościckiego strona ukraińska zamordowała 11 cywilów i 3 jeńców, spalono 24 polskie gospodarstwa, wielu Polaków w tym 2 księży i 3 zakonnice zostało uwięzionych. Z opisów wynika, że znaczna cześć pomordowanych przed śmiercią była okaleczona. Wydłubywano oczy, obcinano ręce, palce, a kobietom piersi. Władze ZURL tolerowały istnienie grup przestępczych, które napadały i rabowały polską ludność. Ukraińska Rada dystryktu w Dubnie wystosowała apel do ludności ukraińskiej Galicji aby zabijać wszystkich Polaków. Należy szacować, że oddziały UHA dokonały planowej zagłady co najmniej 1000 osób narodowości polskiej w Galicji Wschodniej.

Skala zbrodni wojennych UHA była bardzo duża. Sejm RP powołał nawet komisję do ich zbadania pod przewodnictwem Jana Zamorskiego, posła Związku Ludowo-Narodowego. Do udziału w jej pracach w charakterze obserwatorów zaproszono przedstawicieli państw sprzymierzonych. W obradach brali udział rezydenci repezentujący Francje i Włochy. WP powołało oddzielną Komisje Wojskową do zbadania masowego mordu w Złoczowie. Raport cząstkowy z prac sejmowej komisji przedstawiony 9 lipca 1919 r. w parlamencie przez Jana Zamorskiego daje bardzo negatywny obraz działań ukraińskich. Sprawozdawca wspomniał o ponad 90 udokumentowanych sądownie przypadkach mordów na ludności cywilnej i mordach zbiorowych na jeńcach polskich. Dalej wymienił celowe palenie polskich wiosek oraz strzelanie do bezbronnej ludności podczas przejścia frontu, np. w Biłce Szlacheckiej i Sokolnikach k. Lwowa. Scharakteryzował dokuczliwe internowania ludności cywilnej, które doprowadziły do śmierci kilkuset internowanych, np. poprzez ciężką pracę, złe warunki sanitarno-bytowe, łączenie chorych ze zdrowymi, aby doprowadzić do celowego rozprzestrzenienia się epidemii tyfusu. Wspomniał również o okrutnych gwałtach dokonywanych na polskich kobietach i łacińskich zakonnicach, nawet o zorganizowaniu „domu publicznego" w Żółkwi dla żołnierzy UHA, w którym zmuszano Polki do nierządu. Komendantem owego przybytku był sadysta Klec, Niemiec z pochodzenia. Ponadto Jan Zamorski, wymienił inne dokonania okupanta ukraińskiego: sądy specjalne, kradzieże mienia polskiego, wypadki profanacji łacińskich kościołów, zamykanie polskich szkół i instytucji kulturalno - społecznych. Przewodniczący komisji stwierdził, że prowodyrami okrutnych zbrodni i szykan ludności cywilnej byli młodzi żołnierze wywodzący się z inteligencji ukraińskiej. Na tej podstawie wysnuł wniosek, że przyczyną było propagowanie w szkołach ukraińskich złych wzorów kozacko-hajdamackich, m.in. Iwana Gonty w dziele wieszcza narodowego Tarasa Szewczenki. Wspomniany Iwan Gonta był jednym z przywódców powstania Hajdamaków 1768 r. Dokonał krwawej rzezi mieszkańców Humania: Polaków, Żydów i Rusinów-unitów. Podobno poświęconym nożem zamordował własnych synów za to, że czuli się Polakami i katolikami. Poświęcenie Iwana Gonty dla sprawy ukraińskiej spopularyzował Taras Szewczenko w poemacie „Hajdamacy”. Raport wspomina również o poświęceniu ukraińskich chłopów, którzy ukrywali swoich polskich sąsiadów. Tłumaczenie relacji dotyczącej zbrodni ukraińskich w Galicji z lat 1918-1919, zilustrowane zdjęciami, zostało rozesłane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych rządom państw sprzymierzonych8.

Jewhen Petruszewycz, prezydent ZURL w lipcu 1919 r. udał się wraz z rządem na emigracje do Kamieńca Podolskiego na terenach kontrolowanych przez Ukrainę naddnieprzańską. Wobec zagrożenia miasta przez białych Rosjan, jesienią 1919 r. emigracyjny rząd ZURL udał się do Wiednia. Następnie podejmował bezskuteczne starania o uznanie przez mocarstwa zachodnie państwa ukraińskiego w Galicji Wschodniej. Jewhen Petruszewycz podtrzymywał antypolskie nastroje w Małopolsce Wschodniej, gdzie na mocy decyzji Ententy Polska sprawowała funkcje administracyjne.

Od lipca 1919 r. UHA walczyła za Zbruczem z bolszewikami w ramach armii URL tzw. Petlurowców. Jednak wobec klęsk na froncie, braku amunicji i epidemii tyfusu plamistego, 6 listopada 1919 r., gen. Miron Tarnawski, w imieniu UHA, zawarł porozumienie z Armią Południa Rosji, gen. Antona Denikina. UHA, jako formacja autonomiczna, weszła w skład Armii Ochotniczej białych Rosjan. Na wypełnienie tej umowy nie wyraził zgody dyktator ZURL. Jewhen Petruszewycz zdymisjonował gen. Mirona Tarnawskiego, na jego miejsce powołał gen. Osipa Mikitke, lecz z powodu choroby nie objął on stanowiska. Szybkie sukcesy wojsk bolszewickich i wycofanie się armii gen. Antona Denikina na południe Ukrainy, postawiły oddziały galicyjskie w trudnej sytuacji. Do UHA zaczęli docierać bolszewiccy agitatorzy działający w imieniu Ukrainy sowieckiej. W oddziałach całkowicie rozprężyła się dyscyplina, powstały komitety rewolucyjne, tzw. rewkomy. Na przełomie stycznia i lutego 1920 r. żołnierze galicyjscy po raz kolejny zmienili front. Zrewoltowani Galicjanie wydali bolszewikom gen. Osipa Mikitke, który został przez nich zamordowany. Gen. Miron Tarnawski, zdołał zbiec przed własnymi żołnierzami dzięki czemu uratował życie. Dyktator ZURL utracił swoje siły zbrojne. Pomimo tego polityka Jewhena Petruszewicza dalej była skierowana na konfrontacje zbrojną z RP i budowę niezależnego państwa ukraińskiego w Galicji Wschodniej. Władze ZURL na emigracji były przeciwne sojuszowi Symona Petlury z Polską w 1920 r.

Bolszewicy przygotowywali się do zajęcia Galicji Wschodniej. Wiosną 1920 r. utworzono Komunistyczną Partie Galicji Wschodniej i Bukowiny. Z byłych żołnierzy UHA utworzono Czerwoną Ukraińską Armie Galicyjską, która składała się z trzech brygad. Jednak proces komunizacji jej szeregów przebiegał dość wolno i opornie, np. księża kapelani greckokatoliccy pozostali w oddziałach jako oficerowie oświatowi. Brygady CzUAG włączono do różnych jednostek bolszewickich. Po rozpoczęciu ofensywy kijowskiej większość żołnierzy z Galicji Wschodniej całymi oddziałami przechodziła na stronę Symona Petlury. Cześć Galicjan została rozbrojona i internowana. Żołnierzy szybko zwolniono, natomiast oficerów i większość podoficerów skierowano do obozu jenieckiego w Tucholi. Pozostałych uciekinierów wcielono do armii URL i skierowano na front. Dezercja większości CzUAG miała fatalne skutki dla żołnierzy pozostających na tyłach frontu. Zostali aresztowani i większość z nich zginęła w sowieckich aresztach oraz obozach. Niektórzy Galicjanie zrobili jednak kariery w Armii Czerwonej, np. późniejszy gen. mjr Ostap Steca9.

Polskie obawy co do lojalności galicyjskich Ukraińców okazały się uzasadnione. W lecie 1920 r. losy wojny po raz kolejny się zmieniły. Armia Czerwona podeszła pod Warszawę i Lwów. W tych warunkach w dniach 25 i 26 sierpnia ok. 1700 żołnierzy ukraińskich z południowego odcinka
frontu zdezerterowało i uciekło do pobliskiej Czechosłowacji. Większość uciekinierów stanowili Galicjanie. W następnych latach pomimo oświadczenia Rady Ambasadorów z 12 lipca 1921 r. o nieuznawaniu rządu ZURL za reprezentacje Galicji Wschodniej, polityka emigracyjnego gabinetu Jewhena Petruszewicza nie zmieniła się10.

Przez kilka lat państwa Ententy nie podejmowały rozstrzygnięcia w sprawie przynależności państwowej Galicji Wschodniej. Dopiero 15 marca 1923 r. Rada Ambasadorów uznała przynależność terytorium Galicji Wschodniej do Polski. Przy tym zalecono wprowadzenie przez Polskę statusu autonomicznego dla całości spornego terytorium, co też zostało wykonane. Od 1921 r. władze II RP urzędowo wprowadziły nową nazwę Małopolska Wschodnia dla Galicji wschodniej.

W związku z decyzją Rady Ambasadorów rząd ZURL, przebywający na emigracji w Wiedniu, rozwiązał się 15 marca 1923 r. Jewhen Petruszewycz wraz z najbliższymi współpracownikami przeniósł się do Berlina, gdzie miał większe możliwości działania niż w stolicy Austrii. W Berlinie
w połowie 1923 r. nawiązał poufny kontakt z poselstwem USRR. Władze radzieckie zaczęły finansować emigracyjny ośrodek ZURL. Finansowanie Petruszewycza i jego środowiska trwało od 1923 r. do 1932 r. Polityka Petruszewycza spotkała się z krytyką jego dotychczasowych współpracowników, z których cześć w 1925 r. utworzyła we Lwowie Ukraińskie Zjednoczenie Narodowo-Demokratyczne (UNDO). Po rezygnacji bolszewików z polityki ukrainizacji i rozpoczęciu kolektywizacji, która doprowadziła do wielkiego głodu na Ukrainie sowieckiej, Petruszewycz wycofał się z poparcia dla ZSRS, pozostając wśród emigracji w izolacji politycznej".

Na bazie frustracji społecznej spowodowanej brakiem własnego państwa pośród galicyjskich Ukraińców rozwinął się ruch nacjonalistyczny. Ważną rolę w jego powstaniu odegrali byli oficerowie UHA, którzy po przegranej wojnie nie byli w stanie odnaleźć się w życiu cywilnym. Pośród byłych żołnierzy UHA przybywających na terenie Czechosłowacji powstała Strzelecka Rada. W jej skład weszli m.in.: płk. Jewhen Konowalec, kpt. Iwan Andruch, kpt. Wasyl Kuczabski, kpt. Mychajło Matczak, kpt. Jarosław Czyż. Z inicjatywy Strzeleckiej Rady 31 sierpnia 1920 r. w Pradze została powołana Ukraińska Wojskowa Organizacja (UWO). WI Zjeździe wzięli udział przedstawiciele Korpusu Strzelców Siczowych, Ukraińskiej Armii Halickiej (głównie z jej 6 Brygady), Związku Oficerów Ukraińskich z Wiednia, tzw. „sotni robotniczych" z Rusi Zakarpackiej oraz emigracji ukraińskiej z Ameryki. Początkowo Kolegium Naczelnemu UWO przewodniczył por. Osyp Nawrocki. 20 lipca 1921 r. władzę w organizacji przejął płk Jewhen Konowalec, były dowódca Siczowych Strzelców.

UWO, a następnie Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów prowadziła przeciwko II RP i jej obywatelom działania propagandowe i terrorystyczne

 

Ciała pomordowanych Polaków przez wojska ukraińskie podczas wycofywania się
ze Lwowa ok. 22 XI 1918 r. (zdjęcie z publikacji: Kościół rzymskokatolicki i Polacy w
Małopolsce Wschodniej podczas wojny ukraińsko-polskiej 1918-1919).

 

Ekshumowane ciała Polaków zamordowanych w Złoczowie na przełomie marca i kwietnia
1919 r. (zdjęcie z publikacji: Kościół rzymskokatolicki i Polacy w Małopolsce Wschodniej
podczas wojny ukraińsko-polskiej 1918-1919).
 
 
Nacjonaliści przeciwdziałali porozumieniu z Polakami, skutecznie zaognili konflikt pomiędzy ludnością polską i ukraińską. UOW i OUN wspierały wywiady wrogich ościennych państw: Niemiec, Litwy, Związku Sowieckiego (taktycznie) i Czechosłowacji. Jednak na początku lat trzydziestych XX w. to ostatnie państwo zmieniło swój stosunek do nacjonalistów ukraińskich. Czechosłowacja nawet pomagała Polakom w ujęciu i ukaraniu niektórych aktywistów OUN12.

Ze względu na dokonane przez UHA zbrodnie wojenne przez lata jej żołnierze bali się powrócić z Czechosłowacji do Polski. Całe rodziny mieszkały w ukraińskich skupiskach na terenie tego państwa. Czesi mający konflikt graniczny z Polską o Zaolzie chcieli wykorzystać ukraińskich emigrantów do działań przeciw II RP. Uchodźcy z Galicji korzystali ze wsparcia finansowego władz czeskich. Z czasem pomoc malała, a dla Czechów radykalni ukraińscy emigranci stali się problemem. Po dojściu Józefa Piłsudzkiego do władzy, Polska wykonała gest dobrej woli w stosunku do byłych żołnierzy UHA. Powracającym zagwarantowano cichą amnestie. W 1926 r. wielu byłych wojskowych razem z rodzinami powróciło do Polski. Pośród nich byli również przemyślanie m.in. rodzina Pawło Stachiwa13.

Polacy pamięć o zbrodniach UHA poświecili dla dobra budowania wspólnej przyszłości z Ukraińcami. Jednak strona ukraińska nie doceniła tego gestu. W1943 r. na Wołyniu a następnie w Małopolsce Wschodniej nacjonaliści ukraińscy dokonali ludobójstwa Polaków, które swoimi okropnościami przewyższyło wcześniejsze zbrodnie.


Dr. Artur Brożyniak - Rzeszów 2017 r.




Źródła:
 
1 Kościół rzymskokatolicki i Polacy w Małopolsce Wschodniej podczas wojny ukraińskopolskiej 1918-1919, red. J. Wólczański, t. 1-2, Lwów-Kraków 2012.
114 ARTUR BROŻYNIAK

2 W. Osadczy, Święta Ruś. Rozwój i oddziaływanie idei prawosławia w Galicji, Lublin
2007, s. 474-477; N. Połonśka-Wasyłenko, htorija Ukrajiny, t. 2: Wid seredyny XVII
stolittia do 1923 roku, Kyjiw 2002, s. 445-446; A. Brożyniak, Cerkiew prawosławna jako
narzędzie „zwalczania" Cerkwi grekokatolickiej w Polsce południowo-wschodniej w latach
1958-1988 [w:] Kościół katolicki w Europie Srodkowo-Wschodniej w obliczu dwóch
totalitaryzmów (1917—1990), t. l, red. M. Krzysztofiński i ks. J. Wólczański, RzeszówStalowa Wola-Lwów 2015, s. 267-268.

3 M. Klimecki, Polsko-ukraińska wojna o Lwów i Galicję Wschodnią 1918-1919,
Warszawa 2000, s. 24 i in.; Z. Konieczny, Walki polsko-ukraińskie w Przemyślu i okolicy listo
pad grudzień 1918, Przemyśl, s. 35 i in.

4 M. Klimecki, Polsko-ukraińska wojna..., s. 175-181.

5 H. Pająk, Ponura Prawda o Piłsudskim, Lublin 2005, s. 123-126; M. Klimecki,
Polsko-ukraińska wojna..., s. 178-179.

6 M. Klimecki, Polsko-ukraińska wojna..., s. 214—225; W. Suleja, Józef Piłsudski,
Wrocław-Warszawa-Kraków 2004, s. 232-233; M. Klimecki, Czortków 1919, Warszawa 2000,
s. 107 i in.

7 M. Klimecki, Polsko-ukraińska wojna..., s. 226-243; M. Kukieł, Dzieje Polski...,
s. 612-613.

8 L. Sowiński, Taras Szewczenko. Studium, z dołączeniem przekładu Hajdamaków,
Wilno 1861, s. 111-113; Z. Konieczny, Walki polsko-ukraińskie..., s. 90 i in.; Zbiory Muzeum Etnograficznego w Rzeszowie, Pamiętnik Franciszka Gankiewicza, b.d., s. 6; J. Zamorski,
Mowa sejmowa nr 7. O okrucieństwach hajdamackich, Warszawa b.d.w., s. 1-6; Wyciąg ze
stenogramu 66. Posiedzenia Sejmu Ustawodawczego, 9 VIII 1919 r., Kościół rzymskokatolicki. .., t. 1, s. 733-747; Raport dyrektora Departamentu Informacji, VIII 1919 r., Kościół
rzymskokatolicki..., t. l, 672-702.

9 Ostap Steca, Łemko z Komańczy, poddany austro-wegierski. Żołnierz Legionu
USS i UHA. Po 1921 r. pracował w szkolnictwie wojskowym Armii Czerwonej. W 1944
r. został oddelegowany przez władze ZSRS do tworzonego na wschodzie WP. W
„ludowym” Wojsku Polskim pełnił szereg wysokich funkcji w randze generała brygady.
Był uważany za współautora koncepcji operacji „Wisła” w ramach której przesiedlenia
z terenów Polski południowo-wschodniej Ukraińców i Łemków na Ziemie Odzyskane.
W 1956 r. wyjechał na stałe do ZSRS. Akcja „Wisła” 1947. Dokumenty i materiały, oprać.
E. Misiło, Warszawa 2012, s. 1140 i in.

10 M. Klimecki, Czortków 1919, Warszawa 2005, s. s. 173-197; W. A. Serczyk,
Historia Ukrainy..., s. 373-377.

11 K. Grunberg, B. Sprenger, Trudne sąsiedztwo, Warszawa 2005, s. 264-265; J.J.
Bruski, Miedzy prometeizmem a Realpolittk. II Rzeczpospolita wobec Ukrainy Sowieckiej
1921-1926, Kraków 2010, s. 242-243.

12 L. Kulińska, Działalność terrorystyczna i sabotażowa nacjonalistycznych organizacji
ukraińskich w Polsce w latach 1922-1939, Kraków 2009, s. :143 i in.; W. Poliszczuk, Dowody
zbrodni OUNi UPA. Integralny nacjonalizm ukraińskijako odmiana faszyzmu, t. 2, Działalność ukraińskich struktur nacjonalistycznych w latach 1920-1999, Toronto 2000, s. 29 i in.

13J. Stachiw, Od «Hajdamaki» do «polonofila». Wspomnienia i refleksje ukraińskiego nacjonalisty z Przemyśla, New York-Przemyśl 2010, s. 29 i in. 
 
 

3 komentarze:

  1. Publikuje pan tekst o zbrodniach ZURL popełnionych w czasie wojny polsko-ukraińskiej, a tymczasem w innym miejscu pisze Pan, że największą zbrodnią była już sama chęć zagarnięcia przez Ukraińców-cytuję: "odwiecznie, wyłącznie polskich ziem, do których Ukraińcy nie mają żadnych praw". Czytając artykuły, które publikuje Pan na swoim blogu (swoje własne i innych autorów, których poglądy pan afirmuje)można odnieść wrażenie, że chodzi Panu nie tyle o potępienie ludobójstwa OUN-UPA i organizacji i osób za nie odpowiedzialnych, lecz o potępienie ukraińskich dążeń niepodległościowych jako całości. W ogóle to naród ukraiński Pana zdaniem składa się wyłącznie z sowieckich kolaborantów z jednej strony, a nacjonalistów i rezunów z drugiej. Oraz ewentualnie niewielkiej garstki "dobrych" Ukraińców, którzy popierają II RP i walczą ramię w ramię z Polakami o polskość Kresów- choć to oni powinni być postrzegani jako renegaci i zdrajcy swojego narodu. Dlaczego Pan tak bardzo nienawidzi Ukraińców, że odmawia im Pan prawo do walki o swoją niepodległość i żąda od nich bezwarunkowej lojalności nie tylko wobec państwa polskiego, ale i wobec polskich interesów narodowych ?Jeżeli w czasie wojny polsko-ukraińskiej 1918-19 popełnili jakieś zbrodnie- należy je wytknąć. Ale sam fakt, że podjęli walkę przeciwko Polakom, którzy chcieli włączyć te ziemie do II RP, a Ukraińców spolonizować był bardziej zgodny z ukraińskim interesem narodowym niż cokolwiek innego! Wymaganie od innych narodów-zwłaszcza skonfliktowanych w danym momencie z Polakami o terytorium, by reprezentowali polską rację stanu jest po prostu śmieszne i trąci hipokryzją. Spodziewam się, że mój komentarz i tak zostanie usunięty.Ale mam swoje zdanie, odmienne od Pana i nie wstydzę się go wyrazić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, biorąc pod uwagę, że mężem jednej z moich siostrzenic jest rodowity Ukrainiec, pochodzący z Charkowa, którego oboje rodziców było rodowitymi Ukraincami, i którego ojciec jako szeregowy żołnierz Armii Czerwonej walczył w bitwie pod Brodami 11 - 24lipca 1944 r. z dywizja SS Galizien i który o ukraińskich nazistach wyraża się w takich słowach, że jedynymi, które nadają się publicznie do powtórzenia sa: BANDEROWSKA, NAZISTOWSKA SWOLOCZ, to chyba on, rodowity Ukrainiec również musi wedle Panskiej/Pani miary nienawidzić Ukraińców, w sposób chyba podobny do mnie. Dlatego na przyszłość byłbym wdzięczny za niewysuwanie pod moim adresem tak bzdurnych zarzutów, bo są one nie tylko niepoważne, ale zwyczajnie śmieszne. Tym bardziej, gdy pisze się o kimś, nie znając osoby wobec której wysuwa się takie zarzuty.
      Rozczaruje również Pan/Panią, nie wiem bowiem z kim mam przyjemność. Nie wiem, czy brak Cywilnej odwagi, nie pozwala na identyfikację, czy pisze mężczyzna, czy z kobietą, dlatego naprzemienne używam zwrotów Pan/Pani.
      Rozczaruje również Pana/Panią, ale nie usunę tego komentarza, bo mój blog, to nie Onet, Interia, czy inny portal głównego ścieku, Gd, ie cenzura odmiennych poglądów, niż oficjalne jest norma.
      Do reszty zarzutów odniosę się w osobnym artykule w ciągu kilku najbliższych dni.
      Pozdrawiam serdecznie
      J.B.

      Usuń
    2. Pozwolę sobie odpowiedzieć na Pański wczorajszy komentarz, bo wygląda na to,że źle mnie Pan zrozumiał.Bardzo mnie to cieszy,że nie usunął Pan mojego komentarza pod tym wpisem. Widać,że choć jest Pan prorosyjskim nacjonalistą,ceni sobie kulturalną,konstruktywną polemikę ludzi mających odmienne poglądy. Zgadzam się w 100000% co do tego,że należy potępić OUN-UPA, SS-Galizien i inne kolaborujące z Niemcami formacje ukraińskie, które ludobójstwo Polaków miały od samego początku wpisane w swój program, który konsekwentnie realizowały.Tu nie ma dyskusji. Każdy Polak, który myśli inaczej sam siebie automatycznie wyklucza z naszej Wspólnoty Narodowej.Nie zgadzam się natomiast z tym,co Pan robi, tj. stawianiem znaku równości pomiędzy tymi organizacjami a ZURL oraz wszelkimi innymi analogicznymi ruchami walczącymi o niepodległość Ukrainy przeciwko Polsce i polskości Kresów Płd.-Wsch.,które nigdy nie miały w planach przeprowadzania eksterminacji Polaków i gdzie zbrodniarzami były pojedyńcze osoby-do takowych zaliczam też np.Sicz Poleską Tarasa Bulby. Takiego podejścia żaden Ukrainiec o niepodległościowych i antykomunistycznych poglądach nigdy nie zaakceptuje,tak samo jak żaden Polak nigdy nie zaakceptuje OUN-UPA jako bohaterów Ukrainy.Wszystkie ruchy,które walczyły o niepodległość Ukrainy zawsze były w mniejszym lub większym stopniu antypolskie. Z prostego powodu-nasze interesy narodowe zawsze wzajemnie się wykluczały.Droga do odebrania banderyzmowi zwolenników nie wiedzie jednak przez narzucanie ex cathedra Ukraińcom,że mieli bez żadnych "ale"uznać Wołyń i Galicję Wschodnią(nie używam szowinistycznej nazwy "Małoplska Wschodnia", tak samo jak banderowskich wynalazków w rodzaju "Zakierzońskiego Kraju") za ziemie rdzennie polskie i grzecznie się polonizować.Jeśli potępimy jako zbrodniczy cały ukraiński ruch niepodległościowy,a nie tylko konkretny jego odłam spod znaku integralnego.nacjonalizmu i OUN-UPA,pozostanie im tylko pamięć o Ukrainie jako części ZSRR, Armii Czerwonej i komunistach, którzy wcale nie mieli wobec nas lepszych zamiarów niż Bandera i spółka, choć niewątpliwie łączył nas wspólny wróg.Albo to co Pan pośrednio proponuje-wyrzeknięcie się własnej tożsamości narodowej i polonizacja.W interesie Polski jest uświadamianie Ukraińcom - zwłaszcza tym zachodnim,gdzie kult banderyzmu jest największy - prawdy o tym, czym była OUN-UPA z akcentowaniem, że mordowała ona także Ukraińców wykazujących jakiekolwiek ludzkie odruchy - a jednocześnie propagowanie wśród nich alternatywnej tradycji niepodległościowej,która jako całość nie splamiła się zbrodniami wojennymi ani nie ma na sumieniu ludobójstwa.Takie jest moje zdanie.Pozdrawiam z wzajemnością.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.