piątek, 9 października 2020

COVIDOWE JEŻE – BAJKOTERROR. - Cz.II

Nie można rozpatrywać profetyzmu okładek tygodnika „The Economist” bez przyjrzenia się tej, która przewiduje wydarzenia roku 2020. Tym razem, jakby nieco w obawie przed wywołaniem kolejnej lawiny podejrzeń o nadmierną zbieżność „założeń” z rzeczywistością, sprawę uproszczono, zastępując obrazki samymi literami, z pozoru bezładnie rzuconymi na papier. Nie oznacza to jednak, że powinniśmy się z tego powodu poddać i nie szukać jakichś wskazówek w tak szczególnym magazynie o półtoramilionowym nakładzie. 

 

Przede wszystkim, okładka nawiązuje wyglądem do powszechnie znanej tablicy Snellena[1], czyli najprostszego narzędzia okulistycznego pozwalającego ocenić ostrość wzroku u badanej osoby. Zgodnie z nią, pomiar 20/20 określa, że niepotrzebne nam są żadne soczewki korekcyjne. Możemy więc założyć, że to, co widzimy patrząc na okładkę, jest dokładnie tym, co autorzy chcieli nam przekazać. Wyróżnienie tych liczb kolorami czerwonym i zielonym w tej właśnie kolejności kojarzyć się może z oficjalnymi barwami flagi Białorusi. Zwłaszcza w połączeniu z jedynym wyrazem w kolorze czerwonym – VISION[2] i w świetle wydarzeń, które w tym roku miały tam miejsce. Oni muszą mieć szklaną kulę!

Nowa dekada rozpoczęła też pierwszy, w dwunastoletnim cyklu chińskiego kalendarza księżycowego, Rok Szczura. Według horoskopu, jest to doskonały czas dla osób przebiegłych i potrafiących dobrze analizować sytuację oraz wyciągać wnioski, na podstawie których budują dalekosiężną strategię działania. Wszelkie inicjatywy podjęte w tym okresie powinny być starannie zaplanowane, aby zminimalizować ryzyko, a zmaksymalizować szanse sukcesu. Szczury są instynktowne, spostrzegawcze i uważne, co według chińskich wierzeń sprawia, że osoby urodzone w Roku Szczura stają się doskonałymi biznesmenami. Należy pamiętać, że rozum nie jest jedynym narzędziem szczura. Dzięki ambicji osiąga on zamierzony cel. Szczur jest ponadto zdecydowany, wszechstronny i niezależny. Z uwagi na to, że zwierzę to występuje w postaci pierwszego znaku spośród wszystkich dwunastu zwierząt horoskopu, jego rok uznaje się za czas początków i rewitalizacji. Pośród liter występujących na okładce odnajdziemy również jego nazwę[3].

Próbując wyłowić w tym gąszczu jakieś sensowne określenia bez trudu odczytamy nazwisko prezydenta USA, co nie powinno dziwić w kontekście listopadowych wyborów i oczekiwań zmiany na tym stanowisku u wielu czytelników pisma.

Kolejne słowo to oczywiście BREXIT, co każe zakładać problemy ekonomiczne z tym związane, zwłaszcza na rynkach Unii Europejskiej.

Dalej widzimy omawiane już wcześniej AI oraz TOKYO.

Następny jest wyraz MARS, co zapewne odnosić się miało do misji badawczych, planowanych na rok 2020 zarówno przez USA, Europę, Chiny, jak i Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Oczywiście, nie mogło zabraknąć sztandarowego oręża współczesnych lewaków, jakim jest CLIMATE[4].

Kolejnym słowem, które odczytałem jest EXIRECESS[5], co w świetle wszelkich absurdalnych decyzji przeważającej większości rządów, staje się zrozumiałe.

Określenie SION można kojarzyć z projektem pierwszego elektrycznego samochodu ładującego swoje baterie dzięki energii słonecznej, na który wkrótce będzie można składać zamówienia[6], albo ze starotestamentowym Syjonem.

Litery te można jednak czytać w inny sposób, łącząc je w wyrazy XI, co wskazywałoby na przywódcę Chin[7] i RECESSION, czego tłumaczyć nikomu nie trzeba. Wybór należy oczywiście do czytelnika.

Później odczytamy nazwisko premiera Indii, czyli MODI[8]. O tym kraju wspominaliśmy w rozważaniach dotyczących roku 2019.

Wyraz EXPO może się odnosić do Światowej Wystawy mającej się odbyć w roku 2020 w Dubaju, przeniesionej z powodu, który wszyscy znamy na 1 października 2021. Arabii Saudyjskiej z tych samych przyczyn nie udało się w tym roku gościć liderów G20 i planowany  szczyt miał po raz pierwszy formułę telekonferencji.

Dociekliwi znajdą w tym miejscu skrót XPOS, co jest nazwą systemu płatności krypto-walut, a to przecież również leży w zainteresowaniu światowych „elit”.

Kolejna zbitka liter odwołuje się do tak zwanych 17 Celów Zrównoważonego Rozwoju[9] (SDGS - Sustainable Development Goals), czyli punktów Agendy 2030 mającej w założeniach możnych tego świata zapewnić wszystkim ludziom pokój i dobrobyt. Zapewne starsi czytelnicy doskonale pamiętają te hasła wszechobecne już w latach ich młodości.

BOND odnosić się może zarówno do najnowszego odcinka o najsłynniejszym agencie globu o jakże aktualnym tytule „Nie czas umierać” (premiera w listopadzie)[10], jak i do licznych tłumaczeń tego słowa z języka angielskiego: obligacja, więź, zobowiązanie, wspólnota. Po raz kolejny mamy więc wolność wyboru.

Powód, dla którego na okładce pojawił się BEETHOVEN może być tłumaczony po prostu tym, że w roku obecnym przypada 250 rocznica urodzin kompozytora „Ody do radości”, czyli hymnu Europy[11]. Podobnie można wyjaśniać widoczne w ostatniej linijce imię RAPHAEL, od którego śmierci mija dokładnie 500 lat, czy słynnej Florence NIGHTINGALE[12], która urodziła się 200 lat temu. Ale można też zauważyć, że te trzy imiona łączy pojęcie sztucznej inteligencji (AI). Prace nad niedokończoną przez wielkiego kompozytora X Symfonią wykonał przy pomocy muzykologów i informatyków, właśnie w tym roku, komputer. Z kolei firma Ascention Health[13], której nazwa[14] z powodzeniem może się odnosić do słynnego dzieła[15] Rafaela, we współpracy z Google, w ramach tajnego do niedawna projektu Nightingale[16], zbiera i analizuje dane medyczne 50 milionów pacjentów w USA.

BIODIVERSITY[17], w połączeniu ze wspomnianą wcześniej Agendą 2030, może już tylko dopełnić naszych kłopotów i wróży mało optymistycznie. Zbliżając się do końca tegorocznej zagadki odczytamy jeszcze litery NPT[18], które wbrew swemu przesłaniu poprzedzają wyraz WAR, oznaczający z angielskiego wojnę, a na samiutkim końcu, jakby celowo pomniejszając wielkość i możliwości tego państwa – Rosję (RUSSIA).

Niektórzy dopatrywali się, zamiast WAR słowa WARREN, co miałoby wskazywać na amerykańskiego generała o tym nazwisku, eksperta bezpieczeństwa cybernetycznego[19], można też zakładać, iż chodziło o ambitną senator startującą w kampanii prezydenckiej z ramienia Partii Demokratycznej USA[20]. Ale mogło to być przecież imię znanego nam z wieloletniego rozwiązywania tajemnic 9/11 „filantropa”[21], który w którymś z wywiadów wyznał, że „prognozy mogą wiele powiedzieć o prognozującym, ale nic o przyszłości”.

Pociechą dla nas  może być to, że patrząc na pierwsze litery okładki, które są widoczne przed liczbą 2020, jak na anagram, możemy przeczytać, że na końcu i tak wygrywa Bóg (THE LORD WIN).

Narobiły ostatnimi czasy zamieszania te covidowe jeże, oj narobiły. Dlaczego jeże? Przecież zauważyliście, że już od pierwszych chwil, w których dotarła do nas informacja o szerzącej się niczym pożar lasu pandemii niezwykle zjadliwego wirusa, wszystkie stacje telewizyjne na świecie pokazywały nam jego postać w formie kolorowej kulki z wieloma wypustkami. Niezwykle widowiskowo wyglądało to w przeobrażonym nieco wcześniej, supernowoczesnym studio naszej telewizji publicznej vel rządowej. Pewnie nie bez wpływu na przepiękną, trójwymiarową grafikę, gdzieniegdzie w 4K, była subwencja udzielona stacji na początku roku. Ta sama, którą niektórzy naiwni sugerowali przeznaczyć właśnie na … ochronę zdrowia. Boje były zacięte, ale rząd się nie wycofał i pieniądze dotarły na czas w miejsce, z którego widz mógł sobie każdego dnia i nocy, podziwiać wygląd wirusa, którego do dziś, mimo upływu miesięcy, nawet nie wyizolowano. Ale jeże „rozlały” się po wszystkich telewizjach świata, wszędzie z dodatkiem paska przebiegającego na dole ekranu, na którym pojawiać się zaczęły zatrważające liczby o zakażonych i zmarłych, bądź to lokalnie, w mieście, powiecie, województwie, czy kraju, bądź też globalnie, w skali państw i kontynentów. Faktu tej niezwykłej, globalnej harmonii w sferze newsów nie można wytłumaczyć inaczej, aniżeli przywołując spiskową i wielce przecież niewiarygodną teorię, w myśl której wszystkie media na świecie są własnością sześciu korporacji, z jedną radą nadzorczą. Niektórzy żachną się zapewne, że to przecież niemożliwe, by media były sterowane, a już na pewno nie mają dostępu do wiedzy tajemnej przed czasem i bazują tylko na tematach sprawdzonych i dokonanych. Chciałbym i ja w to wierzyć, bo to miłe i budujące mieć poczucie bezpiecznego, dziecięcego  kokonu, który otaczając nas szczelnie może chronić przed złym światem dorosłych, niczym bajka. Ale dziś ten świat pokonał już ostatnią barierę i wdarł się również w umysły dzieci z całą swoją brutalnością. Czynił to zresztą sukcesywnie od lat, sącząc w głowy milusińskich jad zła, nienawiści, egoizmu, relatywizmu, budując ich tożsamość na satanistyczną modłę. Dzieje się to nieprzerwanie, zarówno w świecie tak zwanej powszechnej edukacji, ale i mody, literatury oraz przemysłu filmowego. Nie czas w tym miejscu opisywać dziesiątki filmów, również animowanych, które już zdążyły odcisnąć na psychice naszych dzieci swoje złowrogie piętno.

Tym razem chcę napisać o bajce, która powstała w Chinach, ale z myślą o szerokiej dystrybucji na pozostałych  rynkach globu. Aby stała się zrozumiała dla większości odbiorców w świecie tak zwanego „Zachodu”, animacji użyczyli swych głosów tacy aktorzy, jak Anthony Padilla, czy Chevy Chase. Film trwa 96 minut i został przeznaczony dla dzieci powyżej 6 roku życia.

Opowiada o … jeżu (Bobby), który opuszcza swój dom i wraz z zaprzyjaźnionym gołębiem wyrusza do wielkiego miasta, w którym trafiają na … epidemię choroby atakującej układ oddechowy u mieszkańców. Widzimy tam ludzi ubranych w bio-kombinezony, spryskujących ulicę środkiem dezynfekującym i trudno uwolnić się od skojarzenia, że sceny te przypominają materiał filmowy z Wuhan w Chinach, w 2020 roku....

Ludzie w mieście uznają, że źródłem zarazy są jeże i należy je wyłapać, choć w filmie pada w pewnym momencie zdanie wyrażone przez przywódcę grupy do walki z pandemią, że tak naprawdę chodzi o pieniądze. Wszyscy jednak, w obawie przed zarażeniem używają maseczek, a na widok jeża reagują histerycznie.

Jeż, aby mógł odzyskać wolność musi zostać zbadany, otrzymać „świadectwo zdrowia”, a następnie lokalizator GPS. Urządzenie może śledzić noszące je zwierzęta z dokładnością do jednego cala. Czyż nie przypomina to nam wszechobecnych już aplikacji lokalizacyjnych?

Chłopiec, który robi Bobby’emu badanie na obecność wirusa, ubrany jest w koszulkę, na której zobaczymy dobrze nam znanego misia pandę z literkami WWF. Młody aktywista nie  przypuszczał w swej naiwności, że człowiek, któremu przyniósł jeża do zaszczepienia mającego być przepustką do życia na wolności, okaże się czarnym charakterem. Zwierzęta miały być oddawane do schronisk, a tymczasem szykowano im zupełnie inną przyszłość. Młodzieniec usłyszał, że jeże „są chore i niosą robactwo”, i należy je „wytępić dla wyższego dobra”! Tak kończą się złudzenia.

 

Nawiasem mówiąc, gabinet w którym zapadają decyzje o przyszłych losach małych jeży mieści się na 99 piętrze! Ależ oni uwielbiają te kabalistyczne zabawy

Kiedy złowrogi naczelny lekarz wydaje swoim pomagierom polecenie rozpoczęcia operacji „Bye-Bye”, ci mają wątpliwości, czy jest to kryptonim operacji dotyczącej waty cukrowej, czy też operacji … eksterminacji!?

 



Rozpoczyna się dramatyczna ucieczka jeża walczącego o życie. Przy okazji, jeż tłumaczy  spotkanemu po drodze borsukowi, że zagrożeniem dla zwierząt nie są inne zwierzęta, ale chcący zniszczyć ich siedliska ludzie. (opowieść przeznaczona dla dzieci od szóstego roku życia!). Bobby opracowuje plan ich pokonania, by nie zdołali zgładzić jego przyjaciół i rodziny. Niezbędna będzie pomoc innych i praca zespołowa. Czy to jest główne przesłanie tej animacji? Współpraca dla ochrony wyższego dobra? Czyjego dobra? Czy to nadal filmik dla dzieci?

 


W bajce czas biegnie szybciej, niż w prawdziwym życiu. Już po dwóch miesiącach okazuje się, co w swym wystąpieniu przekazuje mieszkańcom miasta za pośrednictwem stacji telewizyjnych naczelny lekarz oddziału biologicznego, doktor Huang, że to nie zwierzęta są źródłem infekcji. Naukowcy odkryli skuteczną szczepionkę, która eliminuje epidemię. Ludzie zdejmują maski z ust, kiedy widzą na telebimie doktora mówiącego, że „wszyscy mogą wrócić do swego normalnego życia, bo jesteśmy o krok od tego, by wykopać tego małego, brudnego wirusa z powrotem, do epoki kamienia łupanego!”

Wybitny ten obraz dla najmłodszych wyreżyserował człowiek noszący imię lekarza niosącego dobrą nowinę – Huang Jianming. Prapremiera owego arcydzieła zatytułowanego „Hedgehogs” („Jeże”)  odbyła się w Pekinie 22 lipca 2016 roku!

Później przyszedł czas na kolejne pokazy:

 

Rosja – 29 września 2017

Turcja – 5 stycznia 2018

Południowa Korea – 16 maja 2018.

 

Żeby nie było obawy, iż film nie dotrze do dzieci z innych krajów na czas, 13 lutego 2018 roku Lionsgate Home Entertainment wydało bajkę na płycie DVD. Zwiastun można obejrzeć tutaj.

Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy dotrwali do epilogu mojego widzenia covidowych jeży. Życzę Państwu, aby zarysowany przeze mnie bajko-terror nie okazał się operacją „bye – bye”.

 

  Sławomir M. Kozak


 

 

 

 

 

www.oficyna-aurora.pl



Źródła:

[2] Vision (ang.) – w języku polskim – wizja.

[3] Rat (ang.) – w języku polskim – szczur.

[4] Climate (ang.) – w języku polskim – klimat.

[5] Exirecess (ang.) – w języku polskim – wyczerpanie.

[14] Ascention (ang.) – w języku polskim – wniebowstąpienie.

[17] Biodiversity (ang.) – w języku polskim – bioróżnorodność.

[18] Non-Proliferation Treaty (ang., inaczej – Treaty on the Non-Proliferation of Nuclear Weapons) – układ o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.