Generał Władysław Anders i jego ukraińska żona Iryna Jarosewycz . W 1919 roku należała do kuźni Banderowców harcerskiego Płastu, zaś jej brat Anatol działał w organizacji Płastowego kurenia Czarnomorców z Romanem Szuchewyczem, późniejszym dowódcą UPA i mordercą Polaków na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej
Autor tego kłamliwego paszkwila, opluwającego Polaków i polskich historyków, ukazujących cała pełnię prawdy o ogromie, niewyobrażalnych wręcz zbrodni ludobójstwa, popełnionych przez Ukraińców na narodzie polskim w latach 1918 - 1919, a potem w latach 1939 - 1949, (o terrorze ukraińskich szowinistów w okresie międzywojennym nie wspominając, który pochłonął setki polskich ofiar), takich jak profesor Edward Prus, dr. Aleksander Korman i wielu innych, jak również księdza Tadeusza Isakowicza - Zaleskiego, nazywa również Polaków okupantami Ukrainy, czyli państwa, które NIGDY nie istniało.
Jak widać banderowska mentalność, jest genetyczną przypadłością u takich ludzi, jak autor tego paszkwilanckiego tekstu, przekazywaną z pokolenia w pokolenie. Nie mniej jednak, nawet chyba tego nie zauważając, i to zupełnie niezamierzenie udostępnił dowody, w postaci zdjęć i opisów powiązań rodziny żony generała Andersa, ze środowiskami ukraińskich nacjonalistów, nie pozostawiające żadnych wątpliwości, kim naprawdę był człowiek, uważany i przedstawiany w dzisiejszej Polsce, jako rzekomy, niezłomny bohater narodowy, którego nazwisko, nadaje się ulicom, placom, skwerom, szkołom, oraz wielu innym miejscom użyteczności publicznej w setkach miast i miasteczek w całym kraju, gdy w rzeczywistości, jak ukazuje to wiele bezspornych dowodów, był zwykłym renegatem, którego Polska i polskość we wszystkich jej przejawach uwierała, niczym coś nieznośnie bolesnego, nie do zaakceptowania w żadnym czasie i formie, powiązanym od najwcześniejszych lat swego życia, już jako oficer Wojska Polskiego, z najbardziej nieprzejednanymi i zajadłymi wrogami narodu i państwa polskiego, czyli z najwyższymi kręgami ukraińskich nacjonalistów, od samego początku swojego zorganizowanego istnienia, zwalczających państwo polskie, na wszystkich jego płaszczyznach już w kresie dwudziestolecia międzywojennego.
Dlatego tym bardziej warto się zapoznać, chociażby z dokumentacją fotograficzną zamieszczoną w artykule tego ukraińskiego szowinisty, wraz z opisem powiązań rodziny drugiej żony generała Andersa - Iryny Jarosewycz, żeby zrozumieć, dlaczego od dziesiątek lat piąta kolumna ukraińskich szowinistów z OUN - UPA, tak bezproblemowo i bez żadnych przeszkód działa w naszej Ojczyźnie, znajdując nie tylko wsparcie finansowe i w postaci wszelkich innych przywilejów, których odmawia się nam Polakom, ale przede wszystkim w postaci bezproblemowej współpracy z nią, wszystkich bez wyjątku organów, obecnego państwa polskiego, w ich wspólnej, bezpardonowej walce przeciwko nam Polakom, którym wydaje się, nie wiedzieć czemu, że żyją rzekomo we własnym kraju.
Zapraszam do zapoznania się, z tą dokumentacją fotograficzną i faktograficzną w postaci szczegółowych opisów powiązań rodzinnych, a także politycznych ukraińskiej żony pana generała Andersa i całej jej rodziny, oraz ich związków z terrorystycznymi, zbrodniczymi i antypolskimi zarazem organizacjami ukraińskich nacjonalistów, które były bardzo głęboko zaangażowane w działalność antypolską w okresie międzywojennym, jak również w czasie drugiej wojny światowej i w kilka lat po jej zakończeniu. Ich członkami była cała rodzina, małżonki pana generała Andersa, jak również ona sama osobiście, należąc do organizacji skautowskiej Płast już od 1919 roku, będącej wylęgarnią ukraińskich terrorystów i zbrodniarzy okresu międzywojennego z OUN, a potem w latach 1939 - 1949 w szeregach OUN - UPA i SS Galizien. Przekonajcie się zresztą Państwo sami, jakich to ,,bohaterów'' uszyto nam już dziesiątki lat temu, żeby ogłupić i sparaliżować naszą czujność, wynarodowić i wyrugować z nas tym samym, resztki instynktu samozachowawczego, by uśpionych do końca, ugotować następnie na wolnym ogniu, jak przysłowiową żabę, a resztkę, która jakimś cudem jeszcze się z nas ostanie, poprowadzić na rzeź, nie mniejszą, niż ta na Wołyniu 80 lat temu. Andrej Duda już zapewnił o tym 9 lipca w Łucku klauna z Kijowa, że trzeba, jak się wyraził zabijać Rosjan, i że my Polacy jesteśmy już do tego ponoć gotowi. Witajcie więc moi naiwni, nierozumni i bezrefleksyjni rodacy w kolejnej odsłonie Generalnego Gubernatorstwa. Hans Frank śmieje się z Was, zza grobu.
Hans Frank z radosnym uśmiechem na twarzy świadczącym, że wszystko idzie zgodnie z jego planem. Tak trzymać Polaczki, Rzesza Niemiecka jest z was dumna! Wasza głupota i bezmyślność, jeszcze nigdy nas nie zawiodły.
Aleksandra Kormana, Tadeusza Zaleskiego „Isakowicza” oraz innych „historyków”
Więcej: https://dobrodziej.webnode.com.ua/news/wezel-gordyjski/
Więcej: https://dobrodziej.webnode.com.ua/news/wezel-gordyjski/
Aleksandra Kormana, Tadeusza Zaleskiego „Isakowicza” oraz innych „historyków”
Więcej: https://dobrodziej.webnode.com.ua/news/wezel-gordyjski/
Więcej: https://dobrodziej.webnode.com.ua/news/wezel-gordyjski/
Dziadek i babcia Anny Anders
Mykoła Jarosewycz - duchowny greckokatolicki, przez kilka lat służył jako kapelan ukraińskich żołnierzy w armii austriackiej. W przeddzień upadku Austro-Węgier i proklamowania Zachodnio-Ukraińskiej Republiki Ludowej rodzina Jarosewyczów powróciła do rodzinnego Przykarpacia, gdzie o. Mykoła był kapelanem Legionu Ukraińskich Strzelców Siczowych w Kolomyji, a później ponownie proboszczem w wioskach w Bryń i Sapogów kolo Halicza.
Ołena z Nyżankiwskich pochodząca z wielce zasłużonego dla Ukrainy rodu, jaki wydal na świat wielu wybitnych kompozytorów i znanych duchownych, rodzona siostry wybitnego ukraińskiego dyrygenta, kompozytora i działacza społeczno-politycznego Ostapa Nyżankiwskiego.
Brat Ołeny – babci Anny Marii Anders - był Ostap Nyżankiwski, grekokatolicki duchowny i kompozytor. Osipa Bobykiewycz (rodzona siostra babci Anny Anders)
Ojciec Ostap Nyzhankivsky z żoną Haliną, najstarszy syn Nestor (po lewej) i młodszy Bohdan. Zdjęcie zrobione podczas pierwszej wojny światowej. Obaj synowie ubrani są w mundury Strzelców Siczowych (legion ukraiński w armii austriackiej). Strzelcem Siczowym był również trzeci syn Ostapa, Stepan. Sam Ostap Nizhankivsky w 1914 r. złożył przysięgę ukraińskiego żołnierza w 1914 roku, w Stryju.
,,Matka Anny Anders była w młodości aktywną płastunką (Płast – nacjonalistyczne harcerstwo ukraińskie). Płast był organizacją, którą polskie władze uważały za antypolską, i która została zdelegalizowana w Galicji w roku 1930, a na Wołyniu już w roku 1928. Ciocia Anny - Tetiana (rodzona siostra mamy) też należała do Płasta i aktywnie się tam udzielała. W Płaście gromadziły się ukraińskie dzieci, żeby uczyć się historii Ukrainy i ukraińskiego języka, a także pielęgnować ukraińskie tradycje i ukraińską kulturę -czyli robić to, czego polska władza okupacyjna zabraniała.''
Iryna Jarosewycz czyli Renata Bogdańska, później Irena Anders. Słowik II Korpusu. Mama Anny Marii Anders. Ukrainka z nacjonalistycznej rodziny. W młodości ukraińska nacjonalistka, później zasłużona działaczka polonijna i niepodległościowa.
Wujek Anny Anders – Anatol, rodzony brat mamy - był płastunem, nie tylko we wczesnej młodości, ale również w dorosłym życiu, także wtedy, kiedy organizacja była już w Polsce zdelegalizowana, a przynależność do niej karana więzieniem. Anatol Jarosewycz działał w płastowym kureniu "Czarnomorcy" - najważniejszym z płastowych kureni w Ukrainie. Ten kureń był mocno powiązany z OUN - podczas wojny 19 chłopców z tego kurenia zginęło walcząc w UPA, wielu innych wstąpiło do Dywizji „Hałyczyna”.
Pierwszy z lewej w drugim szeregu najbliższy wuj Anny Marii Anders, brat matki –Anatol. W pierwszym szeregu pośrodku Roman Szuchewycz
Kureń „Czarnomorcy”, po delegalizacji Płastu, przeszedł do głębokiej konspiracji i działał nadal. W tym kureniu Anatol zaprzyjaźnił się z Romanem Szuchewyczem, a przez niego zaprzyjaźnił się ze Stepanem Banderą. Anatol Jarosewycz brał czynny udział w agitacji nacjonalistycznej na Wołyniu, zachowały się sprawozdania z zebrań, w których o tym mowa - wraz z notatką, że Jarosewycz w nich uczestniczył wraz z Romanem Szuchewyczem. Wuj Anny Anders był ukraińskim patriotą, czyli nacjonalistą, a jego działalność wymierzona była przeciwko polskiej okupacji Ukrainy.
Klepsydra z informacją o pogrzebie Anatola Nyżankiwskiego.
Ukazała się w gazecie ukraińskiej diaspory w Stanach Zjednoczonych - "Swoboda". Wśród osób z rodziny, których smutek po śmierci Anatola podkreślono w ogłoszeniu, wymieniono Irenę i Annę Anders.
Trzej synowie zamordowanego przez Polaków wujka - Ostapa - Nestor Stepan i Bohdan - walczyli w szeregach Ukraińskiej Armii Halickiej. ( UHA bestialsko mordowała Orlęta Lwowskie i jest również odpowiedzialna za bestialskie ludobójstwo ponad 20 tysięcy Polaków na Wołyniu i Małopolsce Wschodnie w latach 1918 - 1919 - dopisek Jacek Boki) Jeden z tych braci - wujek pani Anny Anders - Stepan Nyżankiwski był uczestnikiem pierwszego kongresu OUN podczas którego wygłosił odczyt p.t. "Державний устрій Української національної держави" (Ustrój Ukraińskiego Państwa Narodowego).
Po kongresie został wybrany na członka Sądu Głównego OUN, a także był redaktorem naczelnym prasowewgo organu OUN "Rozdbudowa Nacji", a w kwietniu 1931 roku został mianowany krajowym prowydnykiem OUN na zachodnich ziemiach ukraińskich, ale wkrótce zmarł w wyniku ciężkiej choroby w mieście Stryj.
Inny wujek pani Anny - Omelian (syn brata babci - Piotra Nyżankiwskiego) - był autorem muzyki do hymnu OUN : " Зродились ми великої години". Pieśń „Czerwona Kalina”, uznawana za hymn UPA, to stara pieśń strzelców siczowych. Hymn OUN to inna pieśń – skomponowana właśnie przez wuja Anny Marii Anders. Chętni mogą posłuchać.
Nieco uwspółcześnione, piękne wykonanie Hymnu OUN. Utwór ten został skomponowany przez wuja Anny Marii Anders.
Зоряна - Гімн Українських Націоналістів
https://www.youtube.com/watch?v=nMS6QfdmcdY
Władysław Anders, ojciec Anny Marii, był gorącym zwolennikiem sojuszu polsko-ukraińskiego. Żołnierzy dywizji „Galicja” ( SS Galizien) uratował od śmierci, argumentując wobec aliantów, że „dywizjoniści”, jako polscy obywatele, nie mogą być wydani w ręce sowietów. Ich dowódcę Pawło Szandruka odznaczył w 1965 roku Krzyżem Virtuti Militari.
Pan generał Władysław Anders - wielki miłośnik herojów z UPA i SS Galizien. Wbrew pozorom, jak pokazują to dzisiaj niezbite fakty, ta komunistyczna propaganda, akurat w stosunku do jego osoby, absolutnie w niczym się nie pomyliła.
O odznaczeniu Szandruka, Jerzy Giedroyć pisał tak:
Szandruk jest w nędzy i bardzo stary. Myślę, że wzięcie go w obronę przez Polaków jest nie tylko obowiązkiem, ale to może mieć duży rezonans wśród Ukraińców i naprawi tę londyńską głupotę.
Być może nikt z rodziny pani Annie o tym wszystkim nie opowiadał, być może nie chce pamiętać, a być może pamięta, ale nie może...
Jakby nie było - wielka szkoda, gdyby pamiętała i zechciała podzielić się z Polakami prawdziwą historią swojej rodziny, mogłaby choć troszkę otworzyć im oczy...
Drogi autor tego artykułu, chyba sobie nie wyobrażał, nawet w swoich najśmielszych wyobrażeniach, jak On sam osobiście, otworzył tym swoim artykułem oczy i nie tyle same oczy, ale nawet i coś o wiele więcej, niezliczonej rzeszy Polaków i jeszcze otworzy on oczy i umysły tysiącom innych moich rodaków, tak że osoba pani Anny Anders, o czym już teraz śpieszę zapewnić autora ukraińskiej wersji tej historii, podpisującego się jako Dobrodziej, jest w tym akurat przypadku, zupełnie do tego dzieła budzenia moich rodaków, a przy okazji otwierania im oczu i uzmysławiania Polakom, jak wygląda prawda, elementem na chwilę obecną, całkowicie zbędnym i do niczego już niepotrzebnym.
Jacek Boki 15 Lipiec 2023 r.
Źródła:
Polityka historyczna - umiejętne połączenie pamięci z niepamięcią
https://dobrodziej.webnode.com.ua/news/wezel-gordyjski/
Twitter Maxa Kolonko
https://twitter.com/maxkolonko/status/1669742402960076801
Esesmani Andersa
https://kresywekrwi.blogspot.com/2020/02/esesmani-andersa.html
Z powrotem w Generalnym Gubernatorstwie
No to teraz czekać na bezcenny wyraz twarzy wielbicieli Andersa, niezastapione. Jak to miało miejsce pod kościołem przed naszym Toruńskim Marszem Wołyńskim kiedy to rycerz na białym koniu zdzierał z siebie szaty w imię "naszego" prezydent: link do wydarzenia w publikacji Pana Jacka, kto szuka nie błądzi. Semper Fidelis Poloniae
OdpowiedzUsuńNic się nie zmieni. dale będziemy brnąc w te bagno, aż nad naszymi głowami zaświszczą siekiery OUN owców. No ale wtedy będzie za późno
Usuńhttps://pecuniaolet.wordpress.com/2023/07/16/czy-to-nie-wstyd/
OdpowiedzUsuńTadeusz Koszko, kolejny ciekawy temat. Pomnik w Łeczmej, obok daty urodzin "bohatera "gwiazda dawida.
OdpowiedzUsuńKosciuszko byl czlonkiem Illuminatow Weishauota, wiec nie jest to tym samym jakas wielka sensacja. Pisal o tym Augustyn Barruel w swojej Historii Jakobinizmu i nie pozostawia zadnych zludzen, gdzie mial Polske, jako panstwo, a jeszcze bardziej Polakow, jego korespondencja, ktora prowadzil z Thomasem Jeffersonem. W tych listach do Jeffersona bez ogrodek pisal, ze cele i idee BRACTWA sa dla niego najwazniejsze, a caly swoj majatek zapisal na.. REALIZACJE DZIALAN I WPROWADZENIE W ZYCIE WOLNOSCIOWYCH IDEII MASONERII.
UsuńTe listy do Jeffersona i Jeffersona do niego, to bardzo interesujaca i wiele mowiaca lektura. Tylko raz byly wydane po polsku i w niewielkim nakladzie, i nie robiino zadnego szumu, gdy je wydano. Dzis ta niewielka ksiazeczka jest nieosiagalna. A co do pana Kosciuszki, to taki sam wystrugany dla holoty bohater jak Anders, Pilsudski, Pulaski, uczestniktzw. Konfederacji Barskiej wymyslonejbiboplaconej przez austriacki wywiad. I takich gierojow jest ci u nas jeszcze cala masa, podobnych tym pierwszym
Pozdrawiam
Jacek Boki
Historia powstania pomnika Kosziuszki w Łecznej zostala zatarta. (Brak dostepnych informacji. )O, ironio, po dzien dzisiejszy organizowane sa przy nim swieta panstwowe.
OdpowiedzUsuńZaklamanie nie ma granic tak jak w Elblagu, o honor ktorego Pan walczy.
Pozdrawiam.