czwartek, 16 lutego 2017

Doły z wapnem czyli życzenia śmierci

Śmierć mistrzem, co rodem jest z Niemiec
jego oczy niebieskie
I trafia cię kulą z ołowiu
i trafia dokładnie

      Paul Celan - Fuga śmierci


Niemieckie Einsatzgruppen w akcji

Przeglądając wczoraj rano Internet, natknąłem się na stronie autorstwa niejakiego Gajowego Maruchy na taki oto wpis.

Wolne tematy (16 – 2017)

Znakomici kierowcy limuzyn rządowych skasowali chłopakowi seicento, bo postanowili go wyprzedzić podczas gdy on skręcał w lewo. Matki chłopaka przez kilkadziesiąt minut nie dopuszczano do syna i nawet nie raczono jej poinformować o jego stanie zdrowia i czy w ogóle żyje (!). Chłopaka zaś przetrzymywano w rozbitym samochodzie, zabraniając mu wyjścia na zewnątrz (!).
Jeśli ktoś miał wątpliwości, iż Polską rządzą psychopaci – to już nie powinien ich mieć. Miejsce ich jest w dołach z wapnem.




Był to komentarz autora tej witryny do wypadku samochodowego kolumny wiozącej Panią premier Beatę Szydło, do jakiego doszło w ostatnią sobotę w Oświęcimiu. Pozostałe kilkadziesiąt wpisów, zachęconych tego rodzaju tonem, absolutnie niczym nie różniło się od pierwszego wpisu dokonanego przez samego gospodarza. Był to popis takiego chamstwa, buractwa i zdziczenia obyczajów, jakiego można było się spodziewać i co stało się faktem, po fanach PO i Nowoczesnej, ale nigdy nie przypuszczałem, że do grona tego ścieku dołączy kiedyś autor strony zatytułowanej ,,Dziennik Gajowego Maruchy’’.. No ale cóż, życie każdego dnia przynosi kolejne ,,niespodzianki’’, ucząc człowieka wciąż nowych rzeczy, przydając nowych doświadczeń i redefinicji postawy wobec niektórych ludzi, którzy wydawali się być pozornie innymi, niż okazują się w rzeczywistości, gdy opadają maski naszych iluzji. Nawiasem mówiąc, dlaczego autor tej strony, nie był równie odważny i nie wrzucał do dołów z wapnem jakim to mianem się posługuje, ,,psychopatów’’ za czasów rządów PO? Czyżby wtedy nie miał ku temu żadnych powodów? Dlaczego wtedy nie stało mu, aż tyle odwagi, którą prezentuje dzisiaj z taką emfazą, godną lepszej sprawy, której w tamtym czasie jakoś mu zabrakło? 
 

Dlaczego wtedy, jakimś ,,dziwnym’’ zrządzeniem losu, uszły jego uwadze takie oto zdarzenia z udziałem poprzedniej władzy? Nie wspominając już o wspaniałym zatroskaniu ówczesnych nie psychopatów i zdaniu przez nich rzecz jasna egzaminu z oceną celującą, ze sprawy 10.04.2010 r.


1. "Jedna z limuzyn z kolumny, którą podróżował Bronisław Komorowski zderzyła się z osobówką. Ranne zostało dziecko. Według ustaleń policji samochód prezydencki, wymusił pierwszeństwo podczas zmiany pasa ruchu."

http://auto.dziennik.pl/aktualnosci/zdjecia/477571,1,wypadek-konwoju-prezydenta-pod-belwederem-ranne-dziecko.html (link is external)

Rok 2014

2. Pijani borowcy rozbili się limuzyną o drzewo.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Pijani-funkcjonariusze-BOR-rozwalili-o-drzewo-sluzbowa-limuzyne,wid,14578340,martykul.html (link is external)

Rok 2012

3. Borowcy wymusili pierwszeństwo i spowodowali zderzenie z radiowozem. Policjant ciężko ranny.

http://www.tvn24.pl/policja-rozbila-auto-ministra-sikorskiego,122637,s.html (link is external)

Dajemy się wkręcać


Rozumiem, że można kogoś nie lubić. Nie darzyć sympatią tej czy owej opcji politycznej, czy też ludzi. Ale mimo to, a może przede wszystkim zachowywać poziom, odróżniający nas w czasach postępującego barbarzyństwa, od takiej dziczy, która chce wyznaczać innym standardy, jakich sama nie posiada w stopniu nawet śladowym. Przez przypadek wbitych w garnitury od najlepszych krawców, które krępują ich w rzeczywistości, niczym niewidzialne pęta. Będąc nienaturalnym ubiorem dla ludzi, którym najwyższe cywilizacyjne osiągnięcia i zasady są tak naprawdę zupełnie obce, a klasycznym ubiorem od zawsze był i wciąż pozostaje dla nich dres. Sam osobiście nie jestem sympatykiem PiS, z wiadomych powodów, a także i z takiego choćby, jak ten z zeszłego roku, będący otwartą groźbą jednego z członków Klubu Gazety Polskiej przy Elbląskim PiS:

Pan jest finansowany przez Putina. Zgłaszam to dzisiaj do ABW!! żeby się Panem zainteresowali i radzę zerwać z pracą na rzecz Putina!!!!!!!!!!!

O kilku anonimowych groźbach śmierci w związku z moim pisaniem na temat dotyczący ludobójstwa ukraińskich nacjonalistów, dokonanego na Polakach zamieszkujących Kresy Rzeczypospolitej już nie wspominam. Potrafię jednak rozróżnić pomiędzy zasadami opartymi na chrześcijańskim aksjomacie życia, na którym opiera się nasza cywilizacja, od zdziczałego barbarzyństwa i ślepego fanatyzmu, których fundamentem jest jakaś zdegenerowana ideologia lub własne wyobrażenia, uznane przez ich autora za nieomylne i jedynie słuszne na drodze do uszczęśliwienia wszystkich wokół.

Mój ojciec, uczestnik walk z bandami UPA na Lubelszczyźnie uświadomił mi to wyraźnie na rok przed swoją śmiercią, że to co odróżnia nas od barbarzyńskiej dziczy, są zasady naszej opartej na chrześcijaństwie cywilizacji. Że, tego co dla barbarii jest naturalne, my cywilizowani ludzie, dla których zasadnicze wartości oparte na ewangelii, w które wierzymy i wyznajemy, na których to wiecznotrwałych podstawach opiera się nasze życie, nie dopuścimy się odejścia od nich nigdy i nie przyjmiemy nienaturalnej dla nas wykładni rzeczywistości w żadnym czasie, ani przypadku. W przeciwnym razie wyrzeklibyśmy się tym samym naszej tożsamości, która decyduje o naszym istnieniu i upodobnili we wszystkim do tychże barbarzyńców i zbrodniarzy. Do członków plemion Kaina i Lamecha. Czy tego chcemy? Jeśli tak, to czymże więc różnilibyśmy się wtedy od nich? Ano niczym. Czy zasługiwalibyśmy wówczas jeszcze na jakikolwiek szacunek z czyjejkolwiek strony? Odpowiedź brzmi: Absolutnie nie !

Dlatego więc albo jesteśmy żołnierzami armii Chrystusa, albo zdziczałymi orkami Sarumana. Innej drogi nie ma.

Nie możemy bowiem, być zarówno jednym i drugim jednocześnie. Gdyż wewnętrzna sprzeczność i rozdzielenie, gdyby takowe przymioty w nas zaistniały, nie pozwoliłyby nam tym samym, nie tylko stawiać czoła złu i wszelkim innym przeciwnościom, ale w starciu z nimi, w godzinie próby, nie ostalibyśmy się ani przez chwilę.

Jednak najohydniejszą puentą wynurzeń autora strony znanej pod nazwą ,,Dziennika Gajowego Maruchy’’ było stwierdzenie, że:

Jeśli ktoś miał wątpliwości, iż Polską rządzą psychopaci – to już nie powinien ich mieć. Miejsce ich jest w dołach z wapnem.

Tym jednym zdaniem autor tych słów, zdyskwalifikował samego siebie jako człowieka.        Stawiając się w roli jednoosobowego prokuratora i sędziego, który nie ma absolutnie żadnych wątpliwości co do sprawców, ich winy, którą już przecież udowodnił i jak winien brzmieć ostateczny wyrok przezeń wydany i nie podlegający apelacji. Jeśli w istocie tak uważa, jak to napisał, tym samym postawił siebie w jednym szeregu wzorców, z których chyba czerpie  i z którymi się identyfikuje, tym w/w autorytatywnym podsumowaniem swojego krótkiego wywodu na ten temat. A mianowicie z tymi, którzy stosowali wobec swoich ofiar, które wcześniej również sami osobiście osądzili w identyczny sposób, dokładnie takimi samymi  metodami szybkiego dowodzenia winy, poprzez nabytą przez nich, ,,nieznaną’’ większości, zdolność procesu myślowego, prowadzącego do uzyskania błyskawicznego, pewnego i niepodważalnego osądu, na równi z przedstawionym przez nich materiałem dowodowym, utożsamianym z podobnymi, nieposzlakowanymi źródłami poznania.
Rzucając bezrefleksyjnie, jednoznaczne stwierdzenie na podstawie wydanego przez siebie ostatecznego werdyktu, że dla wszystkich i to bez wyjątku, z obecnej koalicji rządzącej najwłaściwszym dlań miejscem są…doły z wapnem. Jeśli w istocie, to co z siebie dotąd wyrzucili na ten temat jest w 100% zgodne z tym co naprawdę myślą, to trudno nie ,,pokusić się’’ o kilka przykładów tego rodzaju wzorów osobowych, z których chyba czerpią ?

Katyń - dół śmierci

Strzelano im w potylicę i wrzucano do dołów - wykład dr Krzysztofa Szwagrzyka


W wielu wypadkach kwatery cmentarne, gdzie kopano doły, do których wrzucano środki chemiczne – udokumentowano użycie gaszonego wapna.



 Partyzanci z oddziału Mieczysława Dziemieszkiewicza "Roja" (patrol "Pilota"), poległych 23 VI 1950 roku - Władysław Grudziński ''Pilot'' (drugi od lewej) , Czesław Wilski "Brzoza", Hieronim Żbikowski"Gwiazda" , Kazimierz Chrzanowski"Wilk" )

Ciała zamordowanych posypywano wapnem i deptano


Ciała zamordowanych posypywano wapnem i deptano, aby mieściły się do zbiorowych grobów w Kwaterze „Ł” – stwierdził prof. Krzysztof Szwagrzyk


Zbiórka dla Żołnierzy Niezłomnych


Doły śmierci zasypano grubą warstwą ziemi, czasem dodatkowo wapnem, aby zatrzeć wszelkie ślady. Komunistyczny mord miał na zawsze pozostać tajemnicą.


Przemilczana zbrodnia litewskich kolaborantów - rzeź prawie 100 tys. Żydów i Polaków w lesie pod Wilnem


Łącznie do siedmiu olbrzymich dołów śmierci wrzucono ok. 100 tys. ciał, zalanych następnie grubą warstwą wapna, a całość zasypywano dla niepoznaki ziemią.



 Miejsce kaźni w Ponarach. Łącznie w latach 1941-1944 zamordowano tam ok. 100 polskich obywateli.


Ludobójstwo w oparach kłamstwa – płk. NSZ Jan Niewiński

Nagie szeregi śmiertelnie strwożonych podprowadzano na skraj dołów śmierci. Po obu krańcach owych dołów i w odległości kilkunastu metrów od nich były ustawione dwa karabiny maszynowe obsługiwane przez policjantów ukraińskich. Na komendę, ciągłymi seriami prowadzonymi od krańców do środka z obu stron jednocześnie, koszono szeregi ofiar jeden po drugim. W czasie serii wiele osób wskakiwało do dołów trzymając się za ręce lub byli wciągani tam żywcem. Każdą warstwę trupów, rannych i jeszcze żyjących posypywano wapnem. Po zasypaniu dołów ziemia jeszcze przez jakiś czas się ruszała.

 

20 października 1943 r. Niemcy mordują 25 zakładników w odwecie za Martina Fuldnera w Charzewicach


„Pamiętam też egzekucję, jaką wykonali Niemcy na 25 Polakach w zemście za śmierć Fuldnera i jego rodziny. Wraz z innymi pracownikami przebywałam w baraku przeznaczonym dla służby i stamtąd przez szpary w deskach widzieliśmy tę tragiczną akcję. Niemcy dzień wcześniej polecili miejscowym chłopom wykopać ogromny dół na 4 m długi, 3 m szeroki i 2 m głęboki. Nazajutrz przywieziono 22 mężczyzn i 3 kobiety. Przebywająca w baraku służba płakała, widząc prowadzonych na stracenie niewinnych ludzi. Podzielono ich na ośmioosobowe grupy i ustawiano tuż nad dołem, w każdą osobę wymierzony był karabin. Na rozkaz rozlegały się strzały, a potem dodatkowo dobijano ciała leżące w dole. Pani Michalina pamięta, że tuż przed strzałem, jeden z mężczyzn krzyknął „Niech żyje Polska!”.
Następnie zwołano chłopów z Charzewic, którym polecono zasypać dół. Ciała posypano, prawdopodobnie wapnem, bo w górę wzbiły się białe kłęby dymu. Niemcy starali się zatrzeć ślady zbrodni, wyrównali teren, wycięli nawet pochyloną jabłoń, która rosła w pobliżu i była niemym świadkiem tych tragicznych zdarzeń (a punktem odniesienia dla podglądającej służby, która chciała zachować w pamięci to miejsce i przekazać następnym pokoleniom). Józef Woźniak wraz z miejscowym kowalem Kłopockim zaznaczyli miejsce zbrodni kamieniem i posadzili obok dwa dęby.

Las Krążel - miejsce egzekucji kilku tysięcy osób pochodzenia żydowskiego


W pewnym momencie gestapowcy kazali zaprzestać dalej rozbierać się Żydom, gdyż dół był już pełen. Widać w nim było tylko z góry gęsto stłoczone głowy. Ci z Żydów, którzy się pośpieszyli i już byli rozebrani, byli wrzucani przez gestapowców do dołu na głowy tym, co tam byli wtłoczeni. (.....) Nadjechało auto ciężarowe od strony szosy i zatrzymało się przy dukcie na polanie. Na aucie zauważyłem cztery jakby kadzie. Następnie Niemcy ustawili motorek, który był prawdopodobnie pompą, połączyli go wężem z jedną z kadzi, a dwóch gestapowców przeciągnęło wąż od motorka do dużego dołu. Motorek puścili w ruch i tych dwóch gestapowców trzymających węże zaczęło polewać czymś Żydów stłoczonych w dużym dole. Myślę, że to była woda, tak wyglądała, lecz na pewno nie wiem. W miarę pompowania przekładano węże do pozostałych kadzi. Widocznie wskutek lasowania się wapna ci ludzie zaczęli się żywcem w dole gotować, powstał taki niesamowity krzyk, że my którzy siedzieliśmy przy ubraniach, darliśmy te szmaty i wtykali sobie w uszy. Do strasznego krzyku gotujących się w dole ludzi dołączył niesamowity krzyk i lament Żydów, którzy czekali na swoje stracenie. To trwało może dwie godziny, pewno i dłużej (......).




Żakowski życzył śmierci Lepperowi w dole z wapnem

http://www.wykop.pl/link/840371/zakowski-zyczyl-smierci-lepperowi-w-dole-z-wapnem/



Richard Rhodes - Mistrzowie śmierci. Einsatzgruppen

http://niniwa22.cba.pl/mistrzowie_smierci.htm

Winnica, SS-Standartenführer Paul Blobel i bagna Prypeci

Po raz pierwszy Niemcy użyli nielasowanego wapna do mordu na swoich bezbronnych ofiarach pod Winnicą, na Ukrainie. Wrzucili pojmanych przez siebie ludzi żywcem do dołów śmierci, które następnie zasypano wapnem. Ludzie umierali w straszliwych męczarniach przez godzinę i 45 minut. A mimo to większość nadal żyła, dosłownie wyjąc w konwulsjach niewyobrażalnych męczarni, których nie jest w stanie opisać żaden ludzki język. Sami esesmani z oddziałów einsatzgruppen, którzy byli wykonawcami tej ludobójczej egzekucji, nie mogąc już dłużej wytrzymać, tych przeraźliwych krzyków konających ludzi, po prostu zastrzelili wszystkich jeszcze żyjących.

 


SS-standartenführer Paul Blobel podczas dziewiątego procesu procesu w Norymberdze został skazany na śmierć przez powieszenie i wraz z trzema innymi oficerami Einsatzgruppen, stracony 7 czerwca 1951 r. w więzieniu Landsberg



W 1943 roku komando einsatzgruppen pod dowództwem standartenführera SS Paula Blobela zapędziło na bagna Prypeci, kobiety i dzieci, żeby wszystkich w nim po prostu utopić. Jednak lato tego roku, było na tyle suche, że bagno nie wciągnęło w swoją śmiertelną otchłań, zapędzonych na nie przez Niemców, ich bezbronnych ofiar. Co zrobili wtedy siepacze z SS, by mimo wszystko wymordować na tym miejscu tych wszystkich ludzi? Drogą radiową wezwano z pobliskiego lotniska wojskowe samoloty, zrzucając na te bezbronne ofiary niemieckiego zdziczenia i barbarzyństwa naftę, którą następnie podpalono. Bagno wraz ze znajdującymi się w nim ludźmi zapłonęło w jednej chwili jak pochodnia. Wszyscy spłonęli żywcem, konając przez ponad godzinę w niewyobrażalnych męczarniach i krzykiem agonii na ustach niosącym się pod niebiosa

 

Paul Blobel 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Paul_Blobel

Knopp Guido - SS-Przestroga historii.pdf

https://pl.scribd.com/doc/186578990/Knopp-Guido-SS-Przestroga-historii-pdf

http://www.empik.com/ss-przestroga-historii-knopp-guido,42041,ksiazka-p

Moja śp. mama, wielokrotnie powtarzała mi, że przed wojną, wobec takich ludzi, którzy używali obelżywego języka lub też rzucali życzenia śmierci pod adresem innych ludzi, których dotknęła jakakolwiek tragedia osobista czy rodzinna, czy też losowy wypadek, stosowany był całkowity towarzyski i społeczny ostracyzm. Ktoś, kto dopuścił się takiej rzeczy, miał definitywnie zamkniętą drogę do przebywania w jakimkolwiek towarzystwie. Nie był już nigdy więcej zapraszany na jakiekolwiek uroczystości, czy to organizowane przez jego niedawne środowisko, przyjaciół, a nawet własną rodzinę. Nikt takiemu człowiekowi nie podał nawet ręki, ani też nie usłyszał już nigdy więcej nawet słowa pozdrowienia, na ulicy od kogokolwiek, kto wcześniej go znał i z nim przestawał. Uważam, że dziś w dobie nawrotu barbarzyńskiego zdziczenia obyczajów, warto wrócić do tamtych dobrych zwyczajów, by przywrócić w końcu normalność. Czy ktokolwiek bowiem chciałby usłyszeć o sobie w radiu, telewizji, czy przeczytać w internecie, że miejscem jego i jego najbliższych są doły z wapnem i kula w potylicy tylko dlatego, że ktoś go nie lubi, a nawet nie znosi czy też nie odpowiadają mu jego poglądy?
Z zakładek stron internetowych mojego komputera, wyżej wymieniona strona internetowa już wyleciała i więcej tam nie wróci.
 
Jacek Boki - Elbląg 12-13 Luty 2017 r.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.