niedziela, 29 września 2019

Groza pod Birczą. Jak banderowcy w lipcu 1945 Polaków z Polski wypędzali

Nie rób drugiemu, co tobie niemiło – o tym porzekadle zapomnieli ukraińscy nacjonaliści. W latach II wojny światowej postanowili wymordować wszystkich „zawadzających im” „nie-Ukraińców”, a potem mieli (i mają) pretensje o odwety. Latem 1945 roku postanowili wypędzić ludność polską z wiosek położonych w okolicach Birczy, nie troszcząc się o jej los, gdzie się podzieją i co będą jeść. Opornych mordowali.
 
Byli gorsi nie tylko od nazistów, ale także od komunistów. Ponieważ komuniści zaoferowali ludności ukraińskiej, wyrwanej z krwawych szponów OUN przez operację wojskową Wisła, przesiedlenie, nie wysiedlenie: ziemię i domy w wioskach, mieszkania i pracę w miastach. Młodzież ukraińska otrzymała możliwość kształcenia i kariery zawodowej.
 
Nacjonaliści ukraińscy z OUN-UPA oferowali wypędzanej ludności polskiej głód, poniewierkę i śmierć – nic więcej. Siali wiatr, i nie spodziewali się burzy? Publikujemy dokumenty przypominające grozę tych czasów.

Proszę zwrócić uwagę na Omelana Płeczenia – tego, który spędził wiele lat w bunkrze, aby doczekać amnestii i uniknąć odpowiedzialności za mordowanie kobiet we wsi Iskań. Miał czelność napisać książkę, która wydana w języku polskim stwarzała iluzję człowieczeństwa jej autora. Tymczasem ta bestia potrafiła 22.08.1945 r. we wsi Iskań bez litości zatłuc wyciorem z karabinu 20-letnią Helenę Bacza na śmierć. Na ilustracji – okładka zakłamanej książki. Tak jak reszta banderowców, Płeczeń nigdy nie przeprosił za zbrodnie.


IPN Rz 042/1405, k. 82-91. Maszynopisy w języku polskim. Telefonogramy z posterunków MO w okolicy Birczy

  



Najważniejsze fakty z tych dokumentów:
 
W dniu 17.07.1945 we wsi Lipa spalono 3 polskie domy i uprowadzono Polaka Michała Chrobaka do lasu, prawdopodobnie rozstrzelano;
W gromadzie Rudawka nacjonaliści ukraińscy mianowali swego sołtysa, wstrzymano dostawy mleka, jeśli ktoś wykonywał polecenia polskich władz, karany był chłostą, grożąc śmiercią w wypadku recydywy. Zasiewy polskie zinwentaryzowano i podzielono pomiędzy rodziny banderowskie. Łąki wspólne są koszone według banderowskich zasad, milicja otrzymała zakaz wstępu do wsi Rudenka. Ludność polska wsi Lipa jest nakłaniana groźbami i terrorem do wyjazdu, dlatego prosi o interwencję władz.
 
Polscy rolnicy wracający do wsi Rudawka w celu zebrania plonów ze swoich pól otrzymali pisemne ostrzeżenia i zakaz powrotu do swoich domów. Dlatego grozi im głód. Proszą o przysłanie wojska, aby pod jego ochroną zrobić żniwa.
 
W lesie położonym w pobliżu Birczy 18.07.1945 zauważono silny oddział banderowców. Od strony Brzezawy palą się polskie domy, płonie polska leśniczówka. Pożar stwierdzono we wsi Lipa, przysiółek Kuzie, nacjonaliści ukraińscy podpalili leśniczówkę i dom prywatny leśniczego Urbana oraz kilka innych polskich domów. W Birczy Starej spalono zabudowania Stanisława Lewińskiego i Karola Łaby. W nocy słyszano wokół Birczy serie z karabinów maszynowych. Polska ludność błaga o pomoc.
 
Meldują Polacy uciekając z Lipy, że dnia 28.07.1945 uprowadzono i prawdopodobnie zastrzelono Polaka Steca Piotra. Ponadto nacjonaliści powiesili Ukrainkę Pelagię Niezgocką, żonę Polaka, który uciekł do Birczy. Polacy, którzy uciekają do Birczy zapodają, że w gminie Żohatyn trwa w dalszym ciągu terror w stosunku do ludności polskiej. Polacy uciekający proszą o natychmiastową pomoc. W okolicy Birczy ogromne przygnębienie i panika.
 
W dniu 29.07.1945 sołtys wsi Sufczyna i Polka Gityniak otrzymali pismo tej samej treści z żądaniem, aby do 3.08.1945 zwrócone zostały rzeczy zabrane podczas przemarszu Wojska Polskiego, w przeciwnym razie zagrozili terrorem, zbiorową odpowiedzialnością ludności polskiej. Podpis – Ukraińska Samoobrona Narodowa. Banderowcy przygotowują się do ataku na Birczę i inne polskie miejscowości. Prosimy o natychmiastową pomoc.
 
W dniu 30.07.1945 roku nacjonaliści ostatecznie wypędzili ludność polską ze wsi Lipa, przy tym kilku Polaków zostało zabitych, wypędzone rodziny polskie pozostały bez środków do życia. W okolicznych wioskach nacjonaliści strzałami z karabinów maszynowych zmuszają polskich rolników do ucieczki z pól, gdy usiłują zebrać plony. Proszą o natychmiastową pomoc wojskową.
 
W dniu 3.08.1945 o godzinie 23:00 nacjonaliści ukraińscy rozpoczęli strzelaninę od lasu Wierzycki koło Birczy, potem to samo było od strony Piątkowa. Prosimy o bodaj małą pomoc wojskową.
 
W dniu 18.08.1945 w jego zagrodzie w Tarnawce, gmina Żochatyn, kilkunastu banderowców ciężko zraniło Brożynę Teofila i zrabowało konia. Patrol MO zabrał rannego do szpitala do Przemyśla.
 
W dniu 22.08.1945 około godziny 22:00 grupa 12 uzbrojonych w karabiny ludzi napadła dom polskiej rodziny Teodozji Bacza i zabiła jej córkę Helenę Bacza w wieku 20 lat, narodowości polskiej.
 
Morderstwa dokonali w bestialski sposób, bijąc swą ofiarę łożyskami karabinów. Po dokonaniu samobójstwa [sic] położono trupa w przygotowaną furmankę, przywieźli nad San i tam utopili. Z banderowców rozpoznany został Sluzae (sic) Milko [Omelan], Pleczeń Milko [Omelan Płeczeń, który ukrywał się w bunkrze aż do ogłoszenia amnestii], Bustwat Michał i Bustwat Iwan z Iskani, oraz Kocaba z Ruskiej Wsi. Oprócz tego wypadku ci sami banderowcy zabili w czerwcu 1945 roku Anielę Czura, Marczak Marię i Kurasza Kazimierza, wszyscy narodowości polskiej.
 
W związku z aktami terroru ludność polska porzuca swoje gospodarstwa rolne, ucieka do Birczy i prosi o natychmiastową pomoc. Napływają informacje, że ofiarą mordów padają nawet członkowie rodzin mieszanych. Między innymi została zamordowana rodzina milicjanta – Kopczyk Maria lat 50 i Kopczyk Stanisława, lat 23, te kobiety mieszkały w Lipie. Akcja wypędzania Polaków przybiera na sile. Cała ludność polska i część ludności ukraińskiej prosi o natychmiastową pomoc wojskową, w przeciwnym razie bandy nacjonalistyczne wymordują całą ludność polską.
 
W nocy z 8/9.09.1945 grupa ukraińskich nacjonalistów zamordowała sołtysa wsi Malawa, Jana Mielnika, i sołtysa wsi Brzezawa. Po dokonanym morderstwie wybito szyby w domach opuszczonych przez Polaków. Obaj zamordowani sołtysi byli narodowości ukraińskiej. 
 
W nocy 2.10.1945 o godzinie 2:00 banderowcy spalili Ruską Wieś, Polchowę oraz Iskań. Patrol MP zauważył w Ruskiej Wsi grupę banderowców liczącą około 100 ludzi – i nagle wszystkie budynki stanęły w płomieniach.
 
W dniu 5.10.1945 o godzinie 3:00 rano na gromadę Sufczyna napadła uzbrojona banda około 200 ludzi w mundurach sowieckich i polskich, posługująca się językiem rosyjskim, ukraińskim. Bandyci podpalili całą wioskę wraz z zabudowaniami, pozostało 6 domów mieszkalnych. Bandyci nie pozwolili ludności z płomienia wyratować swój majątek. Dotychczas ustalono 3 mężczyzn zabitych i jedna kobieta zamordowana w bestialski sposób, 1 mężczyzna ciężko ranny. Mała garstka milicjantów nie mogła się przeciwstawić przeważającym siłom. Ludność Sufczyny pozostała bez dachu nad głową, w ogniu zostawiając swój dobytek. W gminie zapanowała panika. Gospodarze posiadający konie w popłochu uciekają do Przemyśla. Prosimy o pomoc, o decyzję, co począć z ludnością.
 
W dniu 24.10.1945 o godzinie 7:30 zaczęła się palić Kazinka Dolna i prawdopodobnie Wola Kozińska.

Źródło:



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.