piątek, 3 listopada 2017

Elbląg pamięta o Polskich ofiarach ukraińskiego ludobójstwa

Pamięć nigdy nie gaśnie. Nawet gdyby spróbować ją zdusić siłą, na końcu powstanie zwycięska jak Feniks z popiołów

Wczoraj na apel księdza Tadeusza Isakowicza – Zaleskiego, udaliśmy się w południe na elbląski cmentarz Agrykola, gdzie pod Krzyżem Katyńskim zapaliliśmy dwa biało czerwone znicze pamięci i umieściliśmy kartkę formatu A-4 z wydrukowanym epitafium następującej treści:

,,Polakom, bestialsko pomordowanym na Kresach Rzeczypospolitej przez ukraińskich rezunów z OUN - UPA i Waffen SS Galizien''


Ofiary napadu na pociąg pod Zatylem (ok. Lubyczy Królewskiej) dokonanego 16 czerwca 1944 r. przez UPA. Zbiory IPN.


W chwilę później, ludzie zaczęli podchodzić do tego miejsca, uważnie czytając treść zawartego na niej napisu i zapalać przy nim, swoje znicze pamięci oraz odmawiać modlitwę za pomordowanych przez ukraińskich szowinistów Rodaków. Po krótkiej chwili podszedł do mnie pewien Pan, zadając pytanie, czy tablica poświęcona pomordowanym na wschodzie policjantom, również została przez nas ufundowana? Odpowiedziałem, że nie. My postawiliśmy wcześniej w tym miejscu trzy tablice pamięci, poświęcone wszystkim ofiarom ukraińskiego ludobójstwa na Kresach, z których pierwszą 9 kwietnia 2015 roku w przeddzień piątej rocznicy katastrofy Smoleńskiej nakazał usunąć osobiście poseł PiS Jerzy Wilk, bo przeszkadzałaby mu ona następnego dnia, w obchodach piątej rocznicy tego wydarzenia. Człowiek oniemiał. Stwierdził tylko, że zapyta u źródła, czy rzeczywiście tak było. Odpowiedziałem, że w tej kwestii mogę powiedzieć Panu już teraz jaką usłyszy Pan odpowiedź, a mianowicie, że pan poseł wszystkiemu zaprzeczy i wszystkiego się wyprze.

Kolejnym pytaniem jakie zadał dotyczyło polskich policjantów z Kresów i żołnierzy Wojska Polskiego, którzy znaleźli się wtedy na tych terenach, a brzmiało: Czy Ukraińcy mordowali już wtedy, to jest we wrześniu 1939 roku polskich policjantów i żołnierzy?

Odpowiedziałem: Cóż mam Panu powiedzieć? Oczywiście, że tak. 17 września u boku dokonującej agresji na Nasz kraj od wschodu Armii Czerwonej, maszerowało jako jej najwierniejszy sojusznik, osiem tysięcy zaprzysiężonych członków Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i dziesiątki tysięcy ukraińskiej czerni skupionych w tzw. SKW czyli ,,Samoobronnych Kuszczowych Widdiłach’’, którzy już wtedy na przełomie września i października dokonywali masowych zbrodni ludobójstwa na Polskiej ludności Kresów. Napadali w tym również na polskich policjantów, którzy nie zrzucili polskich mundurów i nadal odważnie stali na gruncie obrony polskiej państwowości i Polskiego Narodu, aż do swej straszliwej śmierci z rąk tych oprawców. Ukraińscy nacjonaliści mordowali ich bez żadnej litości całymi posterunkami, niejednokrotnie wraz z ich rodzinami. Atakowali i mordowali bestialsko także żołnierzy Wojska Polskiego, paląc ich żywcem w stodołach, rozstrzeliwując i rąbiąc na kawałki siekierami, pojmanych przez siebie jako jeńców wojennych bez żadnego sądu i cienia litości. Wiele z takich popełnionych przez nich zbrodni na polskich policjantach i żołnierzach, przypisano potem na konto sowieckiej armii. Przykro o tym mówić, ale kłamstwa te stworzone przez propagandystów z OUN, powtarzają nawet i to z nieskrywanym zadowoleniem do dziś wszystkie nasze rodzime media.

Udokumentowanych jest z tego okresu ponad 400 ataków ukraińskich bandytów z OUN na Polaków zamieszkujących Kresy Rzeczypospolitej. I choć wiadomym jest już dziś, że prawie tysiąc innych, nie jest udokumentowanych w żaden sposób, na skutek zaginięcia dokumentów lub też ich świadomego zniszczenia, a także śmierci wszystkich świadków tych zbrodni, którzy nie doczekali czasu obecnego. Łącznie jak się oblicza wymordowali oni wtedy, w okresie zaledwie dwóch miesięcy ponad 20 tysięcy naszych rodaków, a była to zaledwie rozgrzewka przed tym, czego dokonali w latach 1943 – 1944 na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej. Oni również dostarczali sowieckiemu NKWD gotowe listy proskrypcyjne Polaków i polskiej inteligencji zamieszkującej Kresy, dzięki którym sowieckie władze bezpieczeństwa miały ułatwione zadanie, związane z dokonaniem przez siebie masowych aresztowań Polaków i ich deportacji na Syberię i na stepy Kazachstanu. Bez wszechstronnej pomocy w tej kwestii, ze strony Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, samo NKWD niewiele zdołałoby zdziałać przeciwko Polskiej ludności Kresów, choćby nie wiadomo jakimi siłami dysponowało.

Nie wiem też, czy Pan słyszał o roli ukraińskich nacjonalistów w zbrodni katyńskiej, gdy na osobisty rozkaz, wydany na początku 1939 roku przez samego Romana Szuchewycza, ówczesnego szefa OUN na Kresach w zastępstwie Bandery, nakazał on Ukraińcom, a w szczególności członkom OUN wstępować masowo do oddziałów pomocniczych NKWD oraz do milicji sowieckiej republiki Ukrainy. To właśnie te oddziały pomocnicze NKWD złożone z ukraińskich członków OUN, odegrały na początku 1940 roku, czołową rolę w ludobójstwie polskich oficerów w Katyniu, Starobielsku, Ostaszkowie i Miednoje, pełniąc funkcje strażnicze, polegające na pilnowaniu Polaków, tak by, ani jeden z nich nie uciekł i nie uniknął w ten sposób swojego tragicznego losu. To te oddziały jak psy gończe eskortowały na miejsce egzekucji polskich oficerów, pilnując jak źrenicy własnego oka, aby żaden z Polskich oficerów, nie uniknął straszliwej śmierci w postaci strzału w potylicę. A wszystko to było zgodne z ich celami i wyraźnym poleceniem samego prowydnyka Tarasa Czuprynki, że jest to dobre dla naszej sprawy.

Przysłuchujący się naszej rozmowie pewien starszy Pan, kwestujący tego dnia na cmentarzu Agrykola, na odnowę zabytkowych pomników, zwracając się do tego człowieka stwierdził: No cóż, niestety, to co powiedział ten Pan, to wszystko prawda. Nieznany mi Pan, który zadał mi te pytania stał jak oniemiały i nie mógł wydusić z siebie dalej ani słowa. Po chwili podał mi rękę i powiedział tylko: Bardzo Panu dziękuję.
Kilka minut później do kartki z napisem komu jest ona poświęcona podszedł pewien starszy Pan, w wieku chyba około lub nawet ponad 80 lat. Uklęknął, przeczytał jej treść i oczy zaszkliły mu się łzami. Zapalił obok niej znicz i zaczął się modlić. Po nim, po kolei podchodzili do niej inni ludzie, w tym wielu młodych, wszyscy czytając z uwagą komu jest dedykowana i po kolei zapalali przy niej znicze pamięci.

Tylko w tym miejscu przy naszej skromnej kartce upamiętniającej pomordowanych na Kresach zapalono kilkadziesiąt zniczy. Nawet jeśli trzeba to byłoby zrobić nawet dla jednej osoby, która zatrzymałaby się przy niej i czytając jej treść, zadumałaby się na losem straszliwej ofiary Naszych Rodaków z Kresów Rzeczypospolitej, to warto było i zawsze warto będzie to robić.

Pomimo świadomego, niejednokrotnie brutalnego wręcz zwalczania przez wszystkie kolejne ekipy rządzące III RP na przestrzeni ostatnich 28 lat jej istnienia, pamięci o ukraińskim ludobójstwie Polaków na Kresach w latach 1939-1949, pamięci tej nie tylko nie udało im się zatrzeć i zniszczyć, ale z każdym kolejnym dniem, miesiącem i rokiem pamięć ta nie tylko trwa, ale budzi się wśród coraz większych rzesz naszych rodaków w kraju i za granicą. I jest tylko kwestią czasu dla obecnie rządzących, że zamilczanie i zakłamywanie tego faktu, w imię ich urojonych giedroyciowych fantasmagorii o wiecznotrwałej i nierozerwalnej przyjaźni z banderowską Ukrainą, skończy się dla nich w ten sam sposób, w jaki skończyło się dla komunistów, budowanie gmachu iluzji o podobnej nierozerwalnej przyjaźni ze Związkiem Sowieckim, która miała trwać wiecznie, a po 45 latach budowla ta rozleciała się jak domek z kart, kończąc swój żywot na śmietniku historii . Tak jak w pierwszym, tak też i w tym przypadku, wznoszenie przez obecne ekipy rządzące POPiSu takiej samej piramidy ułudy, zakończy się dokładnie w ten sam sposób, choćby nie wiem jak ci wszyscy ludzie zaklinali rzeczywistość oszukując samych siebie do samego końca. I tak jak ich protoplaści, wylądują tak samo na śmietniku, i mam cichą nadzieję, może i naiwną, ale zawsze nadzieję, która nie gaśnie, że nie będzie to w ich przypadku wyłącznie śmietnik historii.



 Zasłonięte przez Ukraińców Lwy na bramie Polskiego cmentarza Orląt Lwowskich, uznane jako element antyukraiński. To kolejny gest ,,dobrej woli i wiecznotrwałej przyjaźni'' w stosunku do Polaków, a w szczególności do obecnej ekipy rządzącej  z PiS.


Jacek Boki – Elbląg 2 listopad 2017 r.

Źródła:

Apel do wszystkich ludzi Dobrej Woli.

http://isakowicz.pl/zapal-znicz-pamieci-ofiarom-ludobojstwa-i-zamow-wypominki/

Na masowych mogiłach ofiar UPA znów nie zapłoną znicze

http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/isakowicz-zaleski/blogi/news-na-masowych-mogilach-ofiar-upa-znow-nie-zaplona-znicze,nId,2458665#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

Tylko barbarzyńcy nie pozwalają pochować pomordowanych

http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/isakowicz-zaleski/blogi/news-tylko-barbarzyncy-nie-pozwalaja-pochowac-pomordowanych,nId,2459586#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

A to gest ukraińskiej dobrej woli, wiecznotrwałej przyjaźni i podziękowań dla Lachów za ich pomoc dla banderlandu

Oto co Ukraińcy zrobili z symbolem polskości na cmentarzu Lwowie. To smutny widok!

https://polskieinformacje.pl/index.php/2017/11/02/oto-ukraincy-zrobili-symbolem-polskosci-we-lwowie-smutny-widok/ Antypolski Lwów https://www.tygodnikprzeglad.pl/antypolski-lwow/2/

Antypolski Lwów

https://www.tygodnikprzeglad.pl/antypolski-lwow/2/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.