piątek, 17 listopada 2017

Banderowski IPN




,,Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się obowiązującą prawdą'' - Josef Goebbels

Krwawy zbir, który dowodzoną przez  siebie sotnią Udarnyky - 4, wchodzącej w skład kurenia Rena dokonał zbrodniczych pacyfikacji ponad 20 polskich miejscowości, mordując bezlitośnie setki bezbronnych polskichkobiet, dzieci, nielicznych mężczyzn i starców,  Wołodymyr Szczygielski - Burłaka. Dziś to bohater walki z komuną Instytutu Pamięci Narodowej pana prezesa Jarosława Szarka i wszystkich jego pomagierów.


 Genezę i cele powstania tzw. ,,Głównej Komisji Badania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu'', która w rzeczywistości nie miała i nie ma po dzień dzisiejszy absolutnie nic wspólnego z jakimikolwiek badaniami oraz dążeniami do wyświetlenia pełnej prawdy o zbrodniach dokonanych na Narodzie Polskim w całym okresie trwania Drugiej Wojny Światowej i w kilka lat po jej zakończeniu, jak również ukazania w pełnym świetle zbrodniarzy, którzy dokonali zbrodni ludobójstwa i masowej eksterminacji Naszego Narodu, w sposób szczegołowy opisał dr. Jacek Edward Wilczur, najmłodzszy żołnierz zgrupowania Jana ,,Ponurego'' Piwnika w swojej książce zatytułowanej ,,Ścigałem Iwana ,,Groźnego'' Demianiuka''.Komisja tapowołana do życia w 1991 roku, zlikwidowała Główną Komisję Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce, z której następnie w roku 1998 wyłonił się ,,sławetny'' IPN. Celem jednej i drugiej instytucji, jak pisze dr. Wilczur, nie było bynajmniej badanieżadnych zbrodni popełnionych przez III Rzeszę Niemiecką i wszystkich jej koalitów w latach 1939-1945, oraz ściganie zbrodniarzy wojennych wywodzących się ze wszystkich formacji zagłady III Rzeszy oraz sprzymierzeńców Niemiec tj. litewskich szaulisów, ukraińskich banderowców czy estońskich esesmanów, ale zakończenie ich ścigania, a przekierowanie wzroku wszystkich na zbrodniarzy komunistycznych, którzy odtąd mieli być priorytetem we wszystkich wymienionych działaniach obu tych instytucji. Od chwili przejęcia przez nowych władców IIIRP wyłonionych w wyniku magdalenkowego, gangsterskiego dealu z Kiszczakiem w 1989 roku, zaczęto bezwzględnie usuwać z GKBZHwP po prostu wyrzucając na zbitą twarz wszystkich tych pracowników komisji wraz doktorem Jackiem Wilczurem, którzy zajmowali się dotąd w komisji przez całe długie lata, zbieraniem wszelkich dowodów na popełnione przez niemieckich, ukraińskich i litewskich zbordniarzy wojennych zbrodnie przeciwko Narodowi Polskiemu i ściganiu tychże zbrodniarzy. Wszystkie te prowadzone do tego czasu śledztwa przez pracowników komisji zakończono, zamiatając je dosłownie pod dywan. Odtąd zaczęły również znikać z komisji pod nową już nazwą całe worki akt udokumentowanych dowodów na zbrodnie przeciwko ludzkości popełnione przez niemieckich, ukraińskich i litewskich członków z formacji zagłady takich jak Waffen SS, Czarnych Kruków (formacja skupiająca w swoich szeregach ponad 5 tysięcy ukraińskich wachmanów SS, strażników w niemieckich obozach zagłady zbudowanych przez Niemców na terenie całej obecnej Polski, członków OUN-UPA, SS Galizien, szauliców, Saugumy i Ypatingas Burys.


 Dr. Jacek E. Wilczur - najmłodszy żołnierz Świętokrzyskiego zgrupowania Armii Krajowej majora Jana Piwnika - ,,Ponurego''. Przez ponad 30 lat pracownik Głównej Komisji Badania Zbrodnii Hitlerowskich w Polsce. Świadek oskarżenia na procesie w Jerozolimie w 1988 roku, ukraińskiego wachmana SS, członka formacji zagłady ukraińskich ,,Czarnych Kruków'', strażnika i sadystycznego zbrodniarza w niemieckich obozach zagłady w Sobiborze i Treblince II, Iwana ,,Groźnego'' Demianiuka.To właśnie dlatego, że dzięki pracy Jacka Wilczura i zgormadzeniu przezeń niepodważalnych dowodów winy Demianiuka, dzięki czemu postawiono tego ludobójce przed sądem, został wyrzucony z pracy w komisji, w 1991 roku, gdy ministrem sprawiedliwości i zarazem szefem GKBZHwP został koncesjonowany ,,arcykatolik'' Wiesław Chrzanowski, który zaraz po po objęciu szefostwa nad GKBZHwP, waląc pięścią w blat swego biurka wrzeszczał do sowjego podwładnego, że odtąd, dopóki on będzie szefem komisji, Wilczur nie będzie w niej pracował już ani minuty dłużej.


 W to miejsce zaczęły powjawiać się tworzone ad hoc już przez nowychpracowników GKBZPNP, a potem IPN całe tomy akt dotychczasowych ukraińskich i litewskkich zbrodniarzy wojennych, z wyżej wymienionych formacji zagłady jako...OFIAR KOMUNIZMU. Dziś, to co opisał w swojej książce dr. Jacek Wilczur pełne potwierdzenie w informacji podanej przez księdza Tadeusza Isakowicza - Zaleskiego na jego blogu, którą powtórzyły portale prawy.pl i kresy.pl że jeden z internautów odnalazł nie podlegający żadnej dyskusji dowód na to, że IPN nie jest żadną instytucją zajmującą się ochroną dobrego imienia Narodu Polskiego i ścigania zbrodniarzy wojennych okresu Drugiej Wojny Światowej, ale instytucją zajmującą się przemianowywaniem ukraińskich zbrodniarzy wojennych z OUN-UPA na ofiary komunizmu, a tym samym ukazywania ich jako.. bohaterów walki z komunizmem, którym należy się oddanie czci, hołdu oraz godnego ich upamiętnienia. Krótko mówiąc IPN stał się instytutem ochrony pamięci banderowskich rezunów i esesmanów z niemieckich, ukraińskich i litewskich zbrodniczych formacji SS, OUN-UPA, szaulisów, Saugumy i wielu innych.


Potwierdził to, że tak istotnie się dzieje w jego instytucji nawet obecny szef Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Rzeszowie dr.hab. Adam Kaczmarek, który przyznał, że rzeczywiście kilkanaście lat temu wpisano na listę „Burłaka”. Dr hab. Kaczmarek podkreślił, że doszło do tego podczas sprawowania funkcji prezesa IPN przez Leona Kieresa, a szefa pionu naukowego przez Pawła Machcewicza. Dodał także, że „niestety” w tych rejestrach, a także w publikacjach dotyczących skazanych przez okręgowy sąd wojskowy w Rzeszowie znajduje się sporo innych banderowców. Zaznaczył również, że wynikało to z narzuconych wówczas wytycznych. Przedstawiciel IPN z którym rozmawialiśmy podkreślił, że obecnie trudno usunąć Szczygielskiego i innych upowców z listy represjonowanych, bez narażenia się na jakieś zarzuty.

Jak wynika z wynurzeń dr. Kaczmarka usunięcie obecnie banderowskich rezunów z listy ,,pokrzywdzonych'' przez kopmunizm mogłoby... spowodować liczne protesty i narażenie się tym samym jego instytucji na liczne zarzuty. Tak więc najprawdopodobniej ukraińskie zbiry z OUN-UPA, mordercy Polaków z Kresów będą nadal figurować na listach IPN jako bohaterowie walki z komuną, gloryfikowani i nadal przedstawiani najmłodszemu pokoleniu Naszej Polskiej młodzieży jako postacie do..naśladowania. Tak smutna, a dla wielu być może druzgocąca prawdą czym w istocie jest obecny tzw. Instytut Pamięci Narodowej. To zarazem tłumaczy dlaczego jest taki ,,nieporadny'' ściganiu banderowskich zbrodniarzy wojennych i unika w ogóle tematu zbrodni OUN-UPA i SS Galizien.

 ronią losu jest również to, że w 1998 roku, co najmniej kilka tysięcy banderowskich zbrodniarzy z OUN-UPA i dywizyjników z SS Galizien, zrzeszonych w tzw. ,,Ukraińskim związki ofiar okresu stalinowskiego terroru'', otrzymało od IPN glejty...ofiar pokrzywdzonych przez komunizm. Oprócz tego otrzymali prawa kombatantów Drugiej Wojny Światowej!  W ostatnim okresie czasu nagłaśniana jest sprawa zmniejszania lub odbierania emerytur członkom zbrodniczej UB i SB, w której to narracji określa się to jako długo oczekiwaną sprawiedliwość dziejową. Jednak jakimś dziwnym, a może wcale nie, ,,zbiegiem okoliczności'', nie wspomina się publicznie ani słowem o fakcie wypłacania i to od wielu już długich lat bardzo wysokich emerytur w oparciu o prawa należne kombatantom wojennym, członkom ukraińskich  zbrodniczych formacji zagłady tj. OUN-UPA i Waffen SS Galizien.Jest rzeczą zdumiewającą, a zarazem skandaliczną, że My Polacy jako potomkowie ofiar tych ludobójcow, a często także same ofiary tych bestii wypłacamy z naszych podatków sowite, sięgające kilku tysięcy złotych miesięcznie, emerytury naszym katom! Gdzie jest drugi kraj na świecie, który czyniłby podobne rzeczy względem zbrodniarzy którzy wymordowali członkom Narodu ofiar setki tysięcy bliskich, płacąc im jeszcze za to hojną ręką, że mordowali Nas Polaków z taką zaciekłością, nienawiścią i bestialstwem?

Zastanawiam się, kiedy,  jako cały Naród, pójdziemy po rozum do głowy i zrobimy wreszcie porządek w naszym wlasnym domu, jakim jest Polska. Chyba nigdy tego nie doczekam.


Jacek Boki - Elbląg 17 listopad 2017 r.

********************************************
O skandalu poinformował znany działacz kresowy ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. „Myślałem, że usunięcie obrońców Birczy z Grobu Nieznanego Żołnierza to szczyt służalstwa wobec Ukrainy. Ale okazało się, że niestety nie. Na oficjalnej stronie IPN jeden z Internautów znalazł bowiem informację, że Wołodymyr Szczygielski, pseud. „Burłaka”, UPA i dowódca trzeciego napadu na Birczę został – uwaga!!! – uznany za „represjonowanego przez PRL z powodów politycznych”” napisał na swoim profilu na jednym z portali społecznościowych. „I to człowiek, który jest odpowiedzialny za mordowanie Polaków w Baligrodzie i 20-stu innych wsiach…. Pełna aberracja umysłowa!” skonstatował, dodając, iż jest to również zniewaga dla „Żołnierzy Wyklętych”, których stawia się w równym szeregu z ukraińskimi ludobójcami. „Czy także niemieccy dywersanci z „Werwolfu” i pospolici kryminaliści, tylko dla tego, że skazani zostali w czasach PRL, też będą bohaterami Trzeciej RP?” pyta duchowny. Co ciekawe, w oficjalnych dokumentach polskiego IPN, w opisie czynu widnieje zapis: „w okresie od miesiąca czerwca do grudnia 1944 r. na terenie ZSRR, a od tej pory do dnia 21 czerwca 1947 na terenie Polski (…) do 3 września 1947 na terenie Czechosłowacji należał do nielegalnej organizacji występującej pod nazwą >>UPA<<”. Jest tam również adnotacja o tym, że oprócz ataków na posterunki MO, UB, ACz i WP, dokonał bezpośredniego zabójstwa dwóch osób i kierował pacyfikacją 20 miejscowości. Oznacza to, że tego mordercę spod znaku tryzuba polski IPN zrównał z Żołnierzami Wyklętymi, prowadzącymi walkę z sowieckim najeźdźcą i marionetkowymi władzami komunistycznymi na wiele lat po zakończeniu II wojny światowej. Poniżej link do karty Wołodymyra Szczygielskiego w indeksie osób represjonowanych.

**************************************************

Myślałem, że usunięcie obrońców Birczy z Grobu Nieznanego Żołnierza to szczyt służalstwa wobec Ukrainy. Ale okazało się, że niestety nie. Na oficjalnej stronie IPN jeden z Internautów znalazł bowiem informację, że Wołodymyr Szczygielski, pseud. „Burłaka”, UPA i dowódca trzeciego napadu na Birczę został – uwaga!!! – uznany za „represjonowanego przez PRL z powodów politycznych”. I to człowiek, który jest odpowiedzialny za mordowanie Polaków w Baligrodzie i 20-stu innych wsiach. Pełna aberracja umysłowa! A przy tym zniewaga dla „Żołnierzy Wyklętych”, których stawia się w równym szeregu z ukraińskimi ludobójcami. Czy także niemieccy dywersanci z „Werwolfu” i pospolici kryminaliści, tylko dla tego, że skazani zostali w czasach PRL, też będą bohaterami Trzeciej RP?

http://isakowicz.pl/skandaliczna-decyzji-ipb-w-sprawie-mordercow-z-upa/

Źródła:

Ukrainiec mordował Polaków – polski IPN uznał go za represjonowanego przez PRL z powodów politycznych

http://prawy.pl/61127-ukrainiec-mordowal-polakow-polski-ipn-uznal-go-za-represjonowanego-przez-prl-z-powodow-politycznych/

http://arch.ipn.gov.pl/represje/pdf_file/0002/100010/Szczygielski_Wlodzimierz.pdf

Ks. Isakowicz przypomina: upowiec który napadał na Birczę pozostaje na liście represjonowanych w PRL

https://kresy.pl/wydarzenia/ks-isakowicz-przypomina-upowiec-ktory-napadal-bircze-pozostaje-liscie-represjonowanych-prl/

https://kresy.pl/wydarzenia/ks-isakowicz-przypomina-upowiec-ktory-napadal-bircze-pozostaje-liscie-represjonowanych-prl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.