sobota, 11 lipca 2020

Zamiast artykułu rocznicowego

Odmówiłem udziału w jutrzejszych oficjalnych obchodach 77 rocznicy ludobójstwa na Wołyniu, na które to obchody otrzymałem zaproszenie na piśmie. Nie zamierzam już więcej brać udziału w jakimkolwiek tego rodzaju festiwalu zakłamania i hipokryzji, ktokolwiek by go nie organizował.
Dziś przed 17ta przejeżdżałem przez Rondo Obrońców Birczy, na którym zieleń miejska ścieła całą górę chwastów i tak je wszystkie zostawiła na całej długości ronda w ogromnych stertach do... Poniedziałku, bo jutro nie pracują. Więc ten syf będzie pięknie podkreślał jutro w tym miejscu patriotyczny wymiar jutrzejszego święta i zupełnie KURWA nikogo to nie obchodzi! Mają to w dupie przez cały rok, a jutro będą udawali teatrzyk przejęcia losem bestialsko pomordowanych przez banderowskich rezunow i ich obrońców. Dlatego moja nogą Nigdy więcej już nie postanie w gronie takich oszustów, na tego rodzaju załganych uroczystościach, bo zwyczajnie mnie to brzydzi

Jutro po południu pojedziemy tylko na rondo, żeby zapalić na nim symboliczne znicze pamięci pośród tych stert śmieci pozostawionych tam dla jeszcze większego upodlenia pamięci pomordowanych Polaków na Kresach II RP. Ja pierdolę, jakież to kurwa symboliczne i to aż do bólu! To pośród właśnie takich stert śmieci walają się do dzis szczątki niepochowanych setek tysięcy Polaków i ich obrońców, bestialsko wymordowanych przez banderowskie bestie, których dzisiejszymi sojusznikami w Polsce jest cały układ władzy rządzący naszą Ojczyzną.
Z jednej strony to nawet dobrze, że dzieki obecnym wyborom wyszlo gówno z worka. Szkoda słów na to stado baranow, wszelkiej maści koncesjonowanych patryjotów od Kresów, przez ,,antysystemowców'', wolnosciowców, narodowców, a na kombatantach kończąc. Jedna wielka rzygowina.

Syf pozostawiony na rondzie obrońców Birczy przez zieleń miejską w rocznicę rzezi Wolynskiej, żeby w ten właśnie sposób godniej uhonorować polskie ofiary ludobójsta na Kresach Południowo - Wschodnich. Brawo towarzysze z PSL, PO i SLD rządzący dziś Elblągiem.

Przejeżdżałem 9 maja w południe obok cmentarza komunalnego Agrykola. Kwatera krasnoarmiejcow przy tym obelisku fallusa z czerwoną gwiazdą i krzyżem prawosławnym, była tego dnia wypucowana tak, że można było dosłownie jeść z tego placu na którym usytuowany jest obelisk i krzyż. Przy samym krzyżu prawosławnym, z obu jego stron ustawione były dwa kręgi z flagami Polski, Rosji, Ukrainy i Białorusi, a na wprost niego złożone piękne wieńce i wiązanki kwiatów od władz miasta Elbląga. A dziś  te same władze Elbląga podarowały obrońcom Birczy i  polskim ofiarom ukraińskiego ludobójstwa śmietnikowy syf, bo jak to kiedyś stwierdziły, nie mają pieniędzy, by odnowić inskrypcję napisu na rondzie obrońców Birczy, której do jego odnowienia potrzeba słoiczka farby wielkości 200 mililitrów.

Zastanawia mnie również jeszcze coś innego, a mianowicie, gdzie są ci bogoojczyźniani elbląscy patrioci i tzw. prawdziwi Polacy, mający przy każdej okazji gęby pełne frazesów i sloganów, ale kiedy trzeba naprawdę osobiście się zaangażować i to na poważnie w taką sprawę, jak chociażby  stanięcie do rzeczywistej walki, to wtedy nagle wszyscy oni nie mają czasu, boli ich głowa i jaka tam jeszcze nagle człowieka może dopaść nieoczekiwana przypadłość, to wtedy dokładnie nagle taka niemoc ich dopada. No i oczywiście, nie daj Boże, żeby miano wymienić ich nazwiska w zmaganiach o najsłuszniejsza nawet sprawę, dla której buzią to oni gotowi są nawet poświęcić życie, ale gdyby miało naprawdę dojść do takiej sytuacji, to żaden z nich nie poświęciłby nawet brudu spod paznokci. I tak to właśnie wygląda. Deklaracje to jedno, a czyny to niestety już zupełnie inna bajka.

,,Wigilia'' rzezi Wołyńskiej 10 Lipiec 2020 r.


Dziś po południu pojechaliśmy w trzy osoby na Rondo Obrońców Birczy, żeby zapalić znicze pamięci w przypadającą dziś rocznicę Krwawej niedzieli na Wołyniu, czyi 11 lipca 1943 roku.
Naszym oczom ukazał się odmienny widok od tego, który ujrzeliśmy jeszcze wczoraj o godzinie 20.30 wieczorem. Z ronda zniknęły sterty śmieci, ale do stanu takiej czystości i zadbania, jakie można na codzień zobaczyć na oddalonym o 2 kilometry rondzie żołnierzy wyklętych, jest nadal bardzo, ale to bardzo daleko. Inskrypcja na tablicy ronda powoli zanika, gdy na tablicy ronda wyklętych dosłownie lśni świeżością, obleczone trzema biało czerwonymi flagami, podczas gdy z ronda obrońców Birczy, ostatnią stojącą tam, piątą już z kolei biało - czerwoną flagę, wyrwano, połamano, podarto i wyrzucono do śmietnika, bez żadnej reakcji na tą profanację polskiej flagi ze strony władz miejskich i tzw. organów ścigania. To już bowiem w tym właśnie miejscu, niszczenie kolejnych stawianych tam polskich flag narodowych, to taka nowa świecka tradycja.

Być może uprzątnieto ten syf po prawie dwudziestu wysłanych przeze mnie, po powrocie do domu esemesów do radnych elbląskich, których znam i do kilku jeszcze znanych osób w mieście, w tym do Pana generała Piotra Makarewicza, ostatniego dowódcy 9 Drezdeńskiej Dywizji Piechoty, która obroniła Birczę przed trzema wielkimi atakami na to miasteczko w latach 1945 - 1946. W tych wysłanych przeze mnie wiadomościach, nie tylko nie kryłem swojej wściekłości, ale również nie bawiłem się w ubieranie moich odczuć w żadne eufemizmy i ładne słówka, tylko pojechałem po bandzie w najostrzejszych słowach, by wyrazić co o tym wszystkim myślę. Przynajmniej na tyle dobrego w cudzysłowie władza lokalna się wysiliła.

Gdy przybyliśmy na rondo, ktoś wcześniej złożył na obelisku piękną wiązankę róż i małą biało czerwoną chorągiewkę. Naprzeciwko tablicy z inskrypcją zapaliliśmy cztery biało czerwone znicze, oddając hołd pomordowanym tego dnia przed 77 laty naszym rodakm w ponad stu miejscowościach na Wołyniu, przez ukraińskich szowinistów z OUN-UPA i po kilku minutach opuściliśmy to miejsce odprowadzani wzrokiem przez przypatrująych się nam dziwnie ludziom, przechodzącym nieopodal ronda. Tak zakończył się ten smutny dzień. W żadnym z lokalnych mediów nawet nie wspomniano dziś, tak jak zresztą na różnych der onetach, interiach i nnych mediach głównego ścieku, że dziś przypada kolejna rocznica największego ludobójstwa Polaków w całej historii Naszego Narodu. W tn sposób po raz kolejny bestialsko zamordowano setki tysięcy tych, których już raz bestialsko pozbawiono życia 77 lat temu. Tym razem poprzez wymazanie Ich z pamięci i umysłów milionów Polaków w Naszej własnej Ojczyźnie z nieskrywanym wsparciem w tym antypolskim dziele ze strony nierządu warszawskiego, który dziś na centralnych uroczystościach w Warszawie nie pojawił się w ogóle! Zapewne wyłgaliby się fałszywym usprawiedliwieniem, że nie mogli się tego dnia pojawić na tych uroczystościach, ze względu na obowiązującą ciszę wyborczą i przeciwnicy polityczni mogliby ich jeszcze oskarżyć o łamanie obowiązującego prawa. Usprawiedliwienie to jest nie tylko bezczelnie kłamliwe, co wręcz szydercze, albowiem psim obowiązkiem wynikającym z konstytucyjnej definicji jest obowiązek nie tylko uczestnictwa w każdych tego rodzaju obchodach mających godne upamięnienie męczeństwa naszych obywateli, ale osobistą przez władze rządowe organizację takich uroczystości na terenie całego kraju. Niestety po raz kolejny okazało się, że polskie ofary ukraińskiego ludobójstwa z Wołynia, Małopolski Wschodniej i obecnych ziem południowo - wschodniej Polski, to gorszy sort ludzi, który nie wart jest nawet, nie tylko zainteresowania panującej obecnie władzy, ale w ogóle zawracania sobie nimi głowy.

Żaden z obu kandydatów nie był łaskaw uczestniczyć 11 lipca w jakichkolwiek obchodach 77 rocznicy tej tragedii. Osobiste pojawienie się pretendujących do fotela prezydenckiego i złożenie przez nich tego dnia wieńców, czy choćby tylko najskromniejszej wiązanki kwiatów na pomniku Polaków pomordowanych bestialsko przez Ukraińców to kampania wyborcza. Nasuwa się w tym momencie taki retoryczne pytanie, a mianowicie, czy okazanie szacunku własnemu narodowi, którego głową obaj panowie tak bardzo chcą zostać, odwołując się do tegoż narodu i odmieniając słowo Naród przez wszystkie przypadki? A może brak ich obecności na uroczystościach upamiętniajacych największe ludobójstwo, jakie dokonane zostało na Polakach w całej Naszej historii, należy postrzegać raczej, jako ich konkretną, jednoznaczną antypolską deklarację polityczną, co w przypadku obu tych person jest nawet nie tyle przypuszczeniem ,,graniczącym'' z pewnością, co bezdyskusyjnym faktem, że nawet nie zamierzają nigdy strzec, ani też bronić jakichkolwiek Naszych polskich interesów narodowych, w żadnym czasie i miejscu, o obronie polskiej polityki historycznej nie wspominając.

Tak wygląda rzeczywistość dnia codziennego, panująca w bękarcim tworze, zwanym III RP,  będącym bliźniaczym odzwierciedleniem stworzonego przez Japończykow w 1932 roku, marionetkowego bantustanu o nazwie Mandżukuo, które to sztucznie wykreowane z kilku mandżurskich prowincji państewko, miało wówczas takie samo podejście do obrony chińskich interesów narodowych, jakie prezentują dziś władcy Polin, w podejściu do polskich bohaterów i polskiego interesu narodowego A.D. 2020.






Jacek Boki

Elbląg - 11 Lipiec 2020 r.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.