wtorek, 7 lipca 2020

Fundament sukcesu OUN - Bandery

Gość w domu gospodarza za godzinę więcej zobaczy, niż gospodarz przez dwadzieścia lat.


Stare przysłowie polskie



  Giganci i pigmeje
 
Fundament przetrwania każdego człowieka w niesprzyjających okolicznościach opiera się na wyznaczeniu celu, który chce osiągnąć i hierarchii wartości, którymi będzie się kierować. Za podstawę działania przyjmuje własne siły, możliwości i determinację w działaniu. Bardzo przydatne staje się wyznaczenie priorytetów, szacowanie znaczenia i pilności poszczególnych zadań, a następnie szeregowanie ich według ważności. Ten sam schemat działa w każdej organizacji czyli grupie ludzi mających ustaloną strukturę i działających razem, aby osiągnąć wspólne cele.

Mając na uwadze powyższe stwierdzenia warto prześledzić działania ukraińskiej OUN w Kanadzie i USA po drugiej wojnie światowej i zestawić je z funkcjonowaniem środowisk kresowych w Polsce. Należało by bezwzględnie przeanalizować poczynania Ukraińców, wyciągnąć wnioski, a udoskonaloną metodą pokonać ich samych. Wszak, kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie.

Przyjrzyjmy się faktom.

Po drugiej wojnie światowej ukraińska OUN w Kanadzie i USA nałożyła na całą ukraińską emigrację w tych krajach, obowiązek płacenia przymusowego podatku na  swoją działalność, czyli -  na stworzony przez ukraińskich nacjonalistów w Ameryce Północnej tzw. ,,Fundusz Niepodległości Ukrainy’’, którego pierwotny fundament stanowiły kosztowności, czyli złoto, diamenty i pieniądze zrabowane ich żydowskim i polskim ofiarom, w czasie dokonanego przez Ukraińców ludobójstwa na Kresach Południowo – Wschodnich, które po zakończeniu drugiej wojny światowej zostały przerzucone na Zachód przez służby specjalne OUN - Bandery. Dziś ,,podatek’’ ten wynosi tysiąc dolarów rocznie od każdego dorosłego Amerykanina i Kanadyjczyka ukraińskiego pochodzenia. W samej Kanadzie mieszka od miliona do półtora miliona Ukraińców. Załóżmy, że około 700 tysięcy osób z tej prawie półtoramilionowej diaspory, to ludzie dorośli. Tysiąc dolarów od osoby daje rocznie kwotę około siedemset milionów dolarów. Istnieje tam duża grupa Ukraińców, bardzo zamożnych biznesmenów, którzy płacą na OUN  z własnej woli dużo więcej, niż rzeczone tysiąc dolarów rocznie. Przyjmijmy więc skromnie, że co roku jest to przychód, tylko w samej Kanadzie, wynoszący ponad miliard dolarów kanadyjskich. Jeśli chodzi o emigrację żyjącą w USA, jest ona dużo liczniejsza i płacony na rzecz OUN roczny haracz jest znacznie większy, niż ten w Kanadzie.

A gdy dodamy jeszcze ukraińską emigrację w takich krajach jak Niemcy, Wielka Brytania, Francja i Australia, gdzie Ukraińcy, również płacą i to bez szemrania taką coroczną, ,,dobrowolną'' daninę na ogólnoświatową działalność i potrzeby ukraińskiej OUN i jej ,,Fundusz Niepodległości Ukrainy’’, to lekko licząc wyjdzie nam w skali roku łącznie około 10 miliardów dolarów. Gdy przemnożymy tę sumę przez 70 lat jej płacenia, przez ukraińską diasporę we wszystkich tych krajach świata.
( w latach wcześniejszych była to suma z całą  pewnością dużo mniejsza, ale gdy weźmiemy pod uwagę o wiele większą wartość nabywczą ówczesnego pieniądza, to suma ta wcale nie będzie niższa, niż obecne tysiąc dolarów rocznie od głowy każdego ukraińskiego emigranta ), to wyjdzie nam kwota od 500 do 700 miliardów dolarów w skali 70 lat !

W  tym momencie staje się jasne, że z organizacją, dysponującą takimi funduszami, a  przez to i politycznymi wpływami, które za tym idą, musiały i nadal muszą liczyć się rządy w/w państw. Efektem są ogromne wpływy ukraińskich nacjonalistów we władzach niemal wszystkich szczebli w USA, Kanadzie, Niemczech, Wlk. Brytanii, Australii i Francji. Jak wygląda to w samej tylko Kanadzie możemy to zobaczyć dzisiaj na własne oczy, gdzie dwie kanadyjki ukraińskiego pochodzenia zostały ministrami, w nowo powołanym rządzie Kanady, wyłonionym w wyniku ostatnich wyborów parlamentarnych.

 http://www.kresy.pl/wydarzenia,polityka?zobacz/poroszenko-jestem-dumny-z-ukrainek-w-kanadyjskim-rzadzie

Gdy porównać skalę tego ,,dobrowolnego'' opodatkowania ukraińskiej emigracji tylko w tych sześciu krajach świata, odgrywających pierwsze skrzypce w światowej geopolityce i życiu gospodarczym oraz ekonomicznym całego globu, możemy zauważyć gigantyczną wręcz różnicę pomiędzy emigracją i wpływami ukraińskiej diaspory w tychże państwach, a polską polonią i jej wpływami na przestrzeni ostatnich 70 lat! Różnica widoczna jest dosłownie gołym okiem. Ukraińcy wszędzie w tych państwach mają potężne wpływy i to na wszystkich szczeblach życia, zarówno politycznego, jak i gospodarczego. Są zainstalowani w każdym ośrodku życia publicznego i politycznego tych państw. Dążenia OUN do rozszerzenia wpływów na przestrzeni ostatnich siedmiu dekad, nawet na rządy największych i najsilniejszych państw naszego globu i pozyskania ich dla swojej sprawy, przyniosły oczekiwane przez nich wymierne rezultaty. Jak widać z powyższych, niezaprzeczalnych faktów ukraińscy pigmeje, odgrywający w latach drugiej wojny światowej rolę ochotniczych lancknechtów III Rzeszy, od wszelkiej brudnej roboty, w ciągu siedemdziesięciu trzech lat, dobrze odrobili lekcje, wyrastając na poważnych i bardzo niebezpiecznych graczy w Europie środkowo - wschodniej, których pod żadnym pozorem, nie wolno lekceważyć.

Czy jakiś Polak odegrał poważną rolę w strukturach władzy USA, Kanady, Wlk. Brytanii, Francji, Niemiec czy Australii ??? Czy został może choćby gubernatorem jakiegoś stanu USA? Nic takiego nigdy nie miało miejsca. Ktoś powie mi teraz, a Edmund Muskie, sekretarz stanu USA za prezydentury Jimmy Cartera? A Zbigniew Brzeziński w rządzie tegoż prezydenta? Pierwszego z nich, zarówno z Polską i polskością nie łączyło absolutnie nic. Zapytany czy zna język swoich przodków, odpowiedział, że potrafi wypowiedzieć zaledwie kilka słów w języku polskim, a o Polsce nie wie nic, bo nigdy go ona nie interesowała. Natomiast Zbigniew Brzeziński to przedstawiciel globalistycznych elit, klubu Bilderberg i takich rodów jak Rockeffelerowie,  Wolfensohnowie i innych globalnych władców świata. Dlatego też dla pierwszego, jak i drugiego z panów, interesy naszego kraju i narodu nigdy nie były istotne.

Przyczyną takiej niemożności w wymienionych przeze mnie krajach, była inwigilacja polskiej polonii i jej rozbijanie przez polską i sowiecką  bezpiekę, a także przez zaatlantycką agenturę OUN, ( o którym to fakcie nie wolno nawet wspominać). Prawdopodobnie to jest powodem jej opłakanego  stanu, a przez to i braku jakichkolwiek wpływów na życie publiczne, polityczne tych państw.

Posługując się faktami, musimy sobie zdać sprawę, że emigracja ukraińska i jej głowa OUN również była inwigilowana przez sowieckie służby bezpieczeństwa, a także polską służbę bezpieczeństwa i polski wywiad wojskowy w prowadzonej przez oba te gremia od roku 1949 do 1979, legendarnej operacji infiltracji środowisk ukraińskich nacjonalistów w tychże krajach pod kryptonimem OPERACJI BUMERANG.

 http://historia.wp.pl/title,Operacja-Bumerang-Dzialania-KGB-przeciwko-ukrainskim-nacjonalistom-z-OUNUPA,wid,18209579,wiadomosc.html?ticaid=118226&_ticrsn=5

O operacji Bumerang, a właściwie o informacji dotyczącej jej zakończenia przez Służbę Bezpieczeństwa i Polski wywiad, pisał obszernie w 1979 roku Express Wieczorny.

Jak widać wszystkie te służby i prowadzone przez nie operacje przeciwko emigracyjnym środowiskom ukraińskich, banderowskich i melnykowskich nacjonalistów, wcale nie przeszkodziły w  utrzymaniu jedności tej organizacji, jak również  całej ukraińskiej emigracji i zadania jakiegokolwiek ciosu w ich wpływy, w tychże państwach i podstawy ich istnienia, gdzie rezydują.

Nie mogło to nic dać, odnośnie banderowskich środowisk ukraińskich nacjonalistów, właśnie przez to, że ci dosłownie wymusili na całej swojej emigracji płacenie rok w rok, przez 70 lat ogromnego tzw. ,,dobrowolnego'' opodatkowania na  rzecz działalności OUN, jako nadrzędnej i jedynej czapy, reprezentującej wszystkich Ukraińców na całym świecie.

A potem się dziwimy, że my Polacy, jesteśmy zaszczuwani przez tychże banderowców we własnym kraju. Dzieje się tak z prostego powodu. Oni dysponują  ogromnymi funduszami zbieranymi już od siedemdziesięciu lat, dzięki którym zbudowali, nie tylko ogromną organizację, ale również ta organizacja dzięki temu rozwinęła  skrzydła, zdobywając ogromne wpływy w każdej niemalże dziedzinie życia,  we wszystkich najważniejszych państwach świata, decydujących o losach całych narodów. 

Nasuwa się w związku z tym inne pytanie, a mianowicie: dlaczego my Polacy, a w szczególności Polska emigracja w świecie zachodnim, przede wszystkim w USA i Kanadzie nie potrafiła przez ten sam czas, osiągnąć praktycznie niczego, z tego co osiągnęli Ukraińcy ? Odpowiedź jaka się nasuwa na to proste pytanie jest właściwie banalna. Najlepiej ukazują powód tej zarówno niemocy, jak i klęski polskiej polonii na wszystkich odcinkach życia politycznego, gospodarczego i kulturalnego w USA i Kanadzie, i dosłowne tkwienie tejże polonii w katakumbach całkowitej izolacji, te oto przyczyny, tkwiące w naszej polskiej mentalności, które najtrafniej opisał Adam Doboszyński w swojej książce pt: ,,W pół drogi’’ i współpracownik oraz wysłannik do USA Romana Dmowskiego, Zygmunt Balicki, w swoich pamiętnikach, dotyczących jego misji do polskiej polonii w czasie trwania Pierwszej Wojny Światowej. Endecki teoretyk Adam Doboszyński napisał takie oto słowa:

,,W 1918 roku najwyżej jedna trzecia ludności mówiącej po polsku  posiadała polskie poczucie narodowe.’’

Zygmunt Balicki – współpracownik Romana Dmowskiego - pojechał na przełomie XIX i XX wieku do Ameryki z nadzieją, aby zebrać tam wśród Polaków fundusze na rzecz walki o niepodległość Polski, to okazało się, że tamtejsza Polonia ani myślała o opodatkowaniu się na ten cel i wrócił… z niczym!. 

Czy możemy się więc dziwić, że wbrew wmawianej nam dziś propagandzie, iż w roku 1918, czyli w roku odzyskania przez Polskę niepodległości, wszyscy Polacy ze scalonych ziem trzech zaborów posiadali takie same poczucie polskości, i co się z tym wiąże przynależności do jednego narodu, a tym samym nie śnili o niczym innym, jak tylko o odzyskaniu przez nasz Naród swojego niepodległego i suwerennego bytu jest wyłącznie mitem. W świetle faktów historycznych, prawda na ten temat wygląda zupełnie inaczej, od serwowanej nam propagandy i jest bardziej prozaiczna, niż można to przypuszczać. Okazuje się bowiem, że zaledwie tylko jedna trzecia obywateli naszego Narodu, poczuwała się w ogóle do bycia Polakami, a co się z tym wiąże do wypełniania obowiązków Polaka. Resztę Polska i Polskość obchodziła raczej tyle, co zeszłoroczna zima w najwyższych partiach Himalajów.  W związku z tym nasuwa się też inne pytanie, a mianowicie, ilu z obecnych, mieszkańców naszego kraju, mówiących po polsku, uważających się za Polaków, ma polskie poczucie przynależności narodowej i tym samym na pierwszym miejscu stawia wywiązywanie się z obowiązków, które niesie ze sobą świadomość przynależenia do Narodu Lechitów ?

A ilu z potomków Kresowian, z ponoć sześciu milionów deklarujących się jako Kresowianie, ma faktyczne poczucie bycia nimi ??? I ilu z  nich opodatkowałoby się dobrowolnie na sprawę Kresową, tak jak stało się to wśród ukraińskiej emigracji ? Bo jak widać to na dzień dzisiejszy, ta sprawa większość z nich, obchodzi ich tyle samo, co zajmowała polską polonię w USA kwestia niepodległości Polski w okresie poprzedzającym Pierwszą Wojnę Światową, czyli… NIC !

Czy w obliczu takiej obojętności na sprawy własnego Narodu i Państwa, większości mieniących się Polakami, może więc dziwić, że w obecnej Polsce, potomkowie ukraińskich szowinistów z OUN-UPA  obsadzają dziś niemal wszystkie stanowiska publiczne, w tym stanowiska rządowe, policyjne (50% dowództwa najwyższego szczebla obecnej policji w Polsce to sami Ukraińcy ), samorządowe i wszelkie inne? A przez to, konsekwentnie, etapami spychając nas Polaków za naszą własną zgodą i aprobatą, w katakumby nieistnienia w naszym własnym domu? A kwestię banderowskiego ludobójstwa na Polakach usuwając w całkowity niebyt, mogący już niedługo stać się nawet prawnie, powodem oskarżenia nas samych o tzw. mowę nienawiści, rasizm, faszyzm, ksenofobię i co tam tylko chcecie.

Ukraińcy w polskiej policji

http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2015/02/ukraincy-w-polskiej-policji/

https://gloria.tv/article/PP1WT9Pqhrq11ak9MxgmN1pZi

Może nadszedł już czas, by Kresowianie winni przynajmniej  w tej kwestii wziąć przykład nawet ze swojego śmiertelnego wroga, którym bez wątpienia jest Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów. Dopóki bowiem wszystkie środowiska kresowe nie zjednoczą się w jeden duży organizm i nie zaczną płacić dobrowolnych składek na własną działalność, to nie ma mowy o odniesieniu zwycięstwa w batalii o prawdę dotyczącą ukraińskiego ludobójstwa na Polakach kiedykolwiek oraz godnego upamiętnienia wszystkich ofiar tegoż ludobójstwa, jak również przywrócenia właściwego i należnego miejsca Kresom Najjaśniejszej Rzeczypospolitej w całej historii Polski, w której odegrały przecież niebagatelną rolę i bez których to Kresów, nie byłoby mowy o żadnej naszej narodowej tożsamości, jak i istnieniu naszego Państwa i Narodu.   

Ponoć Kresowian i ich potomków jest w Polsce, jak sami to twierdzą ponad 6 milionów. To ogromna liczba ludzi. Wiele państw świata liczy sobie tylu lub nawet mniej obywateli, niż jest Kresowian  i ich potoków w Polsce. Jak więc jest to możliwe, że tak wielki organizm jest na dzień dzisiejszy całkowicie bierny i zupełnie bezsilny w swoich działaniach? A przecież rozwiązanie wszystkich problemów z jakimi borykają się dziś nadal środowiska Kresowe w Polsce jest bardzo proste, bo leży w zasięgu ich własnych możliwości. Trzeba to tylko chcieć dostrzec! Wystarczyłoby bowiem, żeby wszyscy pełnoletni Kresowianie z liczby 6 milionów, jacy żyją dziś w naszym kraju, płaciłoby po 20 złotych miesięcznie dobrowolnej składki na rzecz własnej sprawy, a to pozwoliłoby, żeby taka organizacja w ciągu zaledwie jednego roku stała się potężną grupą nacisku, z którą władza i to każda musiałaby się liczyć bez dyskusji. Budżet bowiem tylko z własnych składek, w ciągu jednego miesiąca dałby 30 do 60 milionów złotych. To jaka byłaby to kwota po roku?  Taki fundusz, zgromadzony z własnych środków, pozwoliłby całkowicie, uniezależnić się od jakichkolwiek czynników zewnętrznych. A tym samym nie być podatnym na czyjekolwiek naciski, czy też wiszenie u czyjejkolwiek klamki z prośbą o łaskę. Tak prostych rzeczy nie powinienem chyba nikomu tłumaczyć, bo dostrzeże je nawet małe dziecko! Więc jakim sposobem dzieje się to, że nie dostrzegają najprostszych rozwiązań własnych problemów z jakimi borykają się przecież od wielu długich lat, a które znajdują się dosłownie w zasięgu ich wzroku, dorośli i inteligentni ponoć ludzie?  

Tak więc sytuacja Kresowian nie ulegnie nigdy zmianie na lepsze do czasu, gdy te środowiska nie zrozumieją, że rozwiązanie jednego i drugiego problemu leży wyłącznie w ich własnych rękach. Każdy przecież jest kowalem własnego losu. Ale tak to już z reguły bywa, że rzeczy najprostsze są dla pewnych ludzi, czy też środowisk opierających swoje działania o stare, skostniałe metody i przyzwyczajenia, a tym samym najtrudniejsze do zauważenia i  przeprowadzenia, bo najciężej je zauważyć we własnych szeregach i ciężko zmienić przyzwyczajenia w odniesieniu do nowych czasów i innej sytuacji. Rozwiązanie problemów leży zarówno w zasięgu wzroku, jak też i ich własnych możliwości bez oglądania się na istniejącą w danym czasie sytuację i warunki! Również predylekcje do rozwiązania obu tychże problemów są bardzo proste, ale także czasem niezwykle trudne do wprowadzenia w życie, dlatego właśnie, że są nie tylko nieskomplikowane, ale wręcz banalne, a tym samym z pewnych równie bardzo prostych i zarazem oczywistych powodów, niemożliwe do zrealizowania. Czasem receptę na sukces i odbicie od ,,dna'' można nawet zaadoptować od największego wroga, by tym sposobem pokonać go jego własną bronią.

Wysłałem kiedyś  początkowy szkic tego właśnie artykułu do wszystkich najbardziej znanych postaci ruchu Kresowego w Polsce, o tym, jak należałoby taką sprawę rozwiązać, by zmienić sytuację  i położenie całego ruchu Kresowian, rozwiązania problemów z jakimi się borykają i osiągnięcia wreszcie zamierzonych celów, które przyświecają im od dziesiątek lat. Jedyną odpowiedzią jaką otrzymałem od kilku z nich na moje sugestie, było lakoniczne stwierdzenie, że ma pan rację, a oni i tak, dalej nic nie mogą.
 
Jeśli jest tak w istocie, jak napisali, to moi drodzy Panowie i Panie, z katakumb w jakich wciąż tkwicie i biciem głowami w mur, nie wyjdziecie nigdy i w żadnym czasie. Rozwiązanie bowiem waszych problemów w walce o zwycięstwo prawdy dotyczącej ludobójstwa dokonanego na Polakach przez ukraińskich szowinistów, zamieszkujących Kresy Południowo - Wschodnie oraz godnego ich upamiętnienia, leży wyłącznie w waszych rękach. I nikt poza Wami samymi nie zmieni tej sytuacji w jakiej tkwicie, na inną, jeśli sami tego nie zrobicie własnymi rękami. Jak mówi stare przysłowie: TRZEBA TYLKO CHCIEĆ, BO CHCIEĆ TO MÓC. A jeśli się to sobie uświadomi, to nic i nikt już wtedy nie zatrzyma nas w działaniach prowadzących do osiągnięcia przez Nas wyznaczonych przez nas celów i zwycięstwa Naszej sprawy.

Nie sądzę jednak, gdy już opublikuję ten tekst, żeby spotkał się on z jakimkolwiek odzewem. Dlaczego? Dlatego, że wielu przywódców ruchu Kresowego woli być szefami nad swoimi lokalnymi organizacjami, ale żaden nie chce poddać się władzy po jedną komendą i pod jedną flagą. Każdy woli być małym królem na swoim podwórku, ale tego rodzaju panowanie jest zupełnie iluzoryczne i nie prowadzi na dłuższą metę do niczego. A bez tego nigdy nie osiągną żadnego z wyznaczonych przez siebie zamierzeń w walce o prawdę dotyczącą największej tragedii jak stała się udziałem zarówno ich bliskich, jak również największej tragedii całego Naszego Narodu. Co z tego bowiem, że wielu innych powie mi, że mam rację? To żadna pociecha, gdy wiedząc to wszystko, nadal nie robi się nic, by to zmienić, a tym samym odwrócić bieg wydarzeń.

Dopóki bowiem nie zdamy sobie sprawy z tego, że tylko zjednoczenie środowisk kresowych, wymiana ich skorumpowanych i w wielu przypadkach sprzedajnych przywódców na nowe twarze, (nie jest to bynajmniej gołosłowny zarzut z mojej strony, w świetle słów szefa banderowskiego Związku Ukraińców Polsce, który w jednym z wywiadów, powiedział, że kiedyś… kresowianie uczestniczyli we wspólnie organizowanych z Ukraińcami przedsięwzięciach i uroczystościach i ma nadzieje, że znów będą ze sobą zgodnie współpracować) a także zjednoczenie pod jednym sztandarem wszystkich środowisk patriotycznych w Polsce i nasze osobiste zaangażowanie, comiesięczne dobrowolne opodatkowanie się na rzecz takiego ogólnonarodowego ruchu. I tylko właśnie takie działania mogą przynieść wymierny w skutkach efekt, by przywrócić w końcu Polakom władztwo nad Ich własną Ojczyzną i tym samym uzyskać wreszcie możliwość godnego  uczczenia i upamiętnienia pomordowanych przez OUN-UPA i SS Galizien bohaterów Kresów i wszystkich innych naszych rodaków, którzy poświęcili swoje życie Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, oraz przywrócić należne Nam Polakom miejsce, zarówno w naszym własnym kraju, jak też i na arenie międzynarodowej. Ale wszystko to może zostać dokonane tylko  w jeden sposób, a mianowicie przez działania podjęte i przeprowadzone wyłącznie przez nas samych i pośród nas samych, aby Polska na powrót stała się domem, w którym to My Polacy będziemy jedynymi gospodarzami, władającymi macierzystą domeną tylko w oparciu o polskie prawa, zwyczaje i tradycje.

Lider Związku Ukraińców w Polsce promuje grupę podważającą polskość Przemyśla



Jacek Boki

Elbląg - 2016 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.