piątek, 5 listopada 2021

Przesłanie OUN

 ,,Trzeba krwi, dajmy morze krwi, trzeba terroru, uczyńmy go piekielnym''

          Mychajło Kołodzinskyj



W nocy z środy na czwartek dokonano brutalnego ,,włamania'' do mojego mieszkania przy ulicy Topolowej. Na szczęście w chwili obecnej mieszkamy z żoną w innej części miasta, dlatego być może to ocaliło nam życie. O ,,włamaniu'' dowiedziałem się dopiero w czwartek po południu około godziny 16:35, gdyż mam uszkodzony telefon, który do soboty jest w naprawie. Gdy w czwartek po południu podjechałem na parking przed blokiem, w którym znajduje się moje mieszkanie, zobaczyłem otwarte drzwi balkonowe, a w nich ogromną dziurę po rozbitej szybie. Później dowiedziałem się od policjantów wykonujących czynności śledcze, że szybę rozbito przy pomocy cegły, której efekt końcowy poprawiono kostką brukową.

Gdy wszedłem do mieszkania, ujrzałem obraz nie tyle włamania, co dzikiego pogromu, jakby przejechała przez nie dosłownie dywizja czołgów. W mieszkaniu nie było żadnych pieniędzy, ani też jakichkolwiek kosztowności, tylko dwa dwudziestopięcioletnie telewizory i trzydziestoletnie video oraz nasza duża domowa biblioteka, a mimo to ,,nieznany/ni sprawca/y zdemolował/li je całkowicie. Funkcjonariusze z wydziału kryminalnego elbląskiej policji, zjawili się na miejscu o godzinie osiemnastej, a opuścili je grubo po 22-ej. Okazało się, że w mieszkaniu nic nie zginęło. Za to moją uwagę, dopiero dziś po południu, zwróciła z pozoru drobna rzecz, a mianowicie to, że sprawca/y tego czynu najbardziej wyżył/li się na... dokumentach dotyczących sprawy ronda obrońców Birczy sprzed trzech lat, oraz kopi dokumentacji sprawy usunięcia nazwy miasteczka Bircza z Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie, którą otrzymałem wówczas od ówczesnych władz tego bohaterskiego miasteczka. Nie mogę do tej chwili pojąć, cóż aż tak cennego materialnie było w tych dokumentach dla tego/ych sprawcy/ów ,,włamania'', że okazał/li takie zainteresowanie dla czegoś, co nie powinno w ogóle stanowić dla niego/ich, jakiejkolwiek wartości?

Dlatego jestem teraz niemal pewien , że całe to ,,włamanie'', było jedynie fasadą dla czegoś zupełnie innego, niż przemożna chęć kradzieży, czegoś, czego w tym mieszkaniu w ogóle nigdy nie było, to jest pieniędzy, czy jakichkolwiek innych precjozów, które stanowiłyby cenny łup dla jakiegokolwiek złodzieja, i który nie dopuściłby się chyba totalnej demolki miejsca kradzieży, gdyż to stanowiłoby niebezpieczeństwo dla niego samego, a w przypadku ataku na moje mieszkanie sprawca/y tego czynu, nie tylko nie obawiali się o to, że zwróci to czyjąś uwagę, ale przeciwnie, chciał/eli w ten sposób osiągnąć efekt odwrotny, a mianowicie właśnie by w ten sposób wywołać efekt paraliżującego zastraszenia, nie tyle jakichś osób postronnych, co... wyłącznie mojej osoby!
Myślę, że to co się stało w nocy z środy na czwartek, było efektem konferencji prasowej, jaka odbyła się 27 października przy rondzie Obrońców Birczy, w której wziąłem udział i której głównym tematem była sprawa usuwania i niszczenia kolejnych polskich flag z tego miejsca, będącego miejscem pamięci ku czci żołnierzy Wojska Polskiego, milicjantów i członków lokalnej, birczańskiej samoobrony, walczącej z bandami UPA, w obronie polskiej ludności Birczy i okolicznych miejscowości.

Ktoś kradnie flagi z ronda Obrońców Birczy. W ciągu 3 lat zginęło ich kilkanaście
 


Sądzę, że jest to ze strony służb specjalnych Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, wyraźne przesłanie pod moim adresem, tj. kolejny etap ,,próby'' przemówienia mi do rozumu, abym w końcu dał sobie spokój i zakończył swoją działalność, bo w przeciwnym wypadku może się to dla mnie i dla moich bliskich, bardzo nieprzyjemnie skończyć. Tak jak otwarcie napisał mi coś w podobnym guście 28 czerwca 2018 roku, w liście przesłanym na mojego maila, w kilkanaście godzin po przegłosowaniu przez radę miejską Elbląga, sprawy nadania dla ronda znajdującego się na skrzyżowaniu ulic Niepodległości i Legionów, nazwy Obrońców Birczy, jakiś banderowiec, podpisujący się jako Andrij, kończąc swój dwustronicowy elaborat pełen zawoalowanych pogróżek, kończąc swoje wynurzenia stwierdzeniem bez ogródek, że... jeśli tego wszystkiego nie odszczekam, to my jeszcze sobie z tobą porozmawiamy.

I to co stało się w nocy z środy na czwartek w moim mieszkaniu, było chyba z ich strony, kontynuacją tego ich ,,dialogu'' ze mną. 

 

Jacek Boki - Elbląg

5 Listopad 2021 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.