poniedziałek, 28 września 2020

COVIDOWE JEŻE – BIOTERROR, część II.

Przytoczyłem tu (patrz Covidowe jeże – Bioterror, część I) relację dotyczącą IG Farben nieprzypadkowo. Jak wykazano, z kartelem tym powiązane były i są giganty przemysłowe świata. Niektóre z nich, jak Monsanto, DuPont czy Nestle, pojawią się jeszcze w tej książce. Zapewniam, że nie w celach reklamowych. Podobnie Standard Oil, Texaco i Shell. Ale nie sposób wymienić tu choćby dziesiątej części składowej tego molocha. Ten kartel i ludzie z nim powiązani, mieli, mają i mieć będą wpływ na życie milionów ludzi. Udowodnili to rewolucjami, wojnami minionymi i obecnymi. Z pewnością jeszcze nie raz wywołają kolejne. Przed Drugą Wojną Światową do jednej z wymienionych wcześniej firm kartelu, grupy Vereinigte Stahlwerke AG, wszedł koncern Thyssen’a. W roku 1997 z kolei, koncern ten połączył się z KruppHoesch i obecnie nazywa się ThyssenKrupp AG. Dziś logo tej firmy pyszni się na jednym z warszawskich budynków w pełnym świetle słonecznym. A na nowym terminalu warszawskiego Okęcia, miliony pasażerów widzą je wygrawerowane na wszystkich istniejących tam ruchomych schodach. W książce „Operacja Dwie Wieże” pisałem o ojcu i dziadku amerykańskich prezydentów, który nazywał się Prescott Bush:

„Jego dziadkiem był George Herbert (Bert) Walker. Prescott Bush i George Herbert byli przez lata dyrektorami nowojorskiej filii londyńskiego domu bankowego Brown-Brothers Harriman oraz jego licznych przybudówek. Banki te tworzyły i finansowały przemysł wojenny Niemiec jeszcze przed dojściem Hitlera do władzy. W roku 1919 George Herbert Walker założył spółkę W. A. Harriman And Company, która połączyła się z firmą British Brown Brothers w roku 1931.

W roku 1924 Averrell Harriman (członek Skull And Bones – 1913) i Fritz Thyssen, niemieccy przemysłowcy wspierający w 1923 roku Hitlera, założyli Union Bank Corporation, z siedzibą w Nowym Jorku, dla inwestowania w amerykański przemysł środków płynących z Holenderskiego Banku Thyssen’a. Prescott Bush, będący urzędnikiem W. A. Harriman Bank od roku 1926, był w latach 1934 – 1943 dyrektorem Union Banking Corp. Według dokumentów rządowych „wszystkie udziały Union Bank Corporation pozostawały we władaniu rodziny Thyssen”.

Rząd federalny nie ingerował w interesy prowadzone przez korporację Bush – Harriman z nazistami do roku 1942. Po wojnie dochodzenie Kongresu ujawniło, że German Steel Trust Fritz’a Thyssen’a, będący największą niemiecką korporacją przemysłową (współdziałającą z Union Bank Corporation) był głównym dostawcą stali i materiałów wybuchowych dla III Rzeszy.

W październiku 1943 roku, 10 miesięcy od przystąpienia USA do wojny, armia amerykańska szykowała się do pierwszych działań wojennych. W tym czasie Prescott Bush był partnerem współzarządzającym Brown Brothers Harriman. Jego 18-letni syn George, późniejszy prezydent USA, rozpoczynał właśnie szkolenie na pilota marynarki. 20 października 1942 roku rząd amerykański ogłosił zajęcie wszelkich środków i operacji bankowych nazistowskich Niemiec w Nowym Jorku, gdzie prowadził je Prescott Bush. Rząd na mocy prawa przejął Union Bank Corporation, w którym Bush był dyrektorem. Jednocześnie przejęto wszelkie akcje giełdowe, których właścicielami byli Prescott Bush, E. Roland „Bunny” Harriman, trzej współwłaściciele nazistowscy oraz dwaj inni powiązani z rodziną Bush’a.

26 października 1942 roku oddziały amerykańskie zmierzały właśnie do Afryki Północnej. Dwa dni później rząd amerykański zamroził aktywa dwóch niemieckich firm zarządzanych przez bank Busha i Harrimana: Holland-American Trading Corporation oraz Seamless Steel Equipment Corporation. 8 listopada 1942 roku wojska amerykańskie wylądowały pod ciężkim ogniem nieprzyjaciela w okolicach Algieru, gdzie toczyły walki do końca miesiąca. Interesy niemieckie w Silesian-American Corporation, prowadzone dotąd przez Prescott’a Bush’a i jego teścia George’a Herbert’a Walker’a, zostały zgodnie z prawem amerykańskim zajęte 17 listopada 1942 roku.  Prawo to dotyczyło jednak tylko części związanej z kapitałem niemieckim, partnerzy amerykańscy mogli nadal prowadzić swoje interesy. Rodzina prezydenta Bush’a zdążyła więc odegrać kluczową rolę w finansowaniu hitleryzmu, od jego początków do późnych lat wojny. Biznes, bez oglądania się na etykę, pozostał domeną familii na wszelkie następne lata. Bo biznes, to biznes.”[1]

Czy można się dziwić w świetle powyższych faktów, dzisiejszej obecności USA w Iraku i Afganistanie? Czy można nadal nie dostrzegać potężnych interesów karteli w rozbiciu  Związku Radzieckiego i Jugosławii? Czy wreszcie można nie rozumieć tego międzynarodowego zachwytu „elit” nad tym, że robotnik układający kable w polskiej stoczni obalił komunizm? Zakłamany Dick Cheney mówi swoim rodakom wprost: „Tu nie idzie o ropę naftową!”. I świat mu wierzy. Poniekąd słusznie, bo w obecnie toczonej wojnie ropa jest tylko jednym, wcale nie najważniejszym elementem tego biznesu. Jest ich znacznie więcej. I nie chodzi tylko o oczywiste interesy przemysłu zbrojeniowego, narkotyki[2] czy przemysł wydobywczy w ogóle, wraz z ogromnymi pokładami metali szlachetnych i diamentów. Chodzi choćby o żywność, o czym w następnym rozdziale, czy przemysł farmaceutyczny. Zacytujmy raz jeszcze urywek książki George’a Griffin’a, piszącego o chorobie zbierającej od lat śmiertelne żniwo na całym świecie:

rak jest wynikiem nienaturalnego i niekontrolowanego rozrostu trofoblastów, które są z kolei naturalnym i istotnym elementem procesów życiowych.

Komórki trofoblastowe powstają w organizmie na skutek szeregu procesów w których ważnym czynnikiem są estrogeny. Hormon ten jest zawsze obecny w dużych dawkach w pobliżu uszkodzonej tkanki. Najprawdopodobniej pełni rolę katalizatora regeneracji ciała.

Raka może wywołać dowolny rodzaj stresu lub uszkodzenia organizmu, palenie, chemiczne dodatki do żywności czy nawet pewne wirusy. Bodźce te prowokują organizm do produkcji estrogenu w ramach procesu zdrowienia.

Na szczęście natura wyposażyła nas w metaboliczną barierę, która ogranicza i kontroluje przyrost trofoblastów. Mechanizm ten jest złożony i zależy od wielu czynników, w czym najbardziej zaangażowanie wydają się być enzymy trzustki i składnik żywności zwany nitrylozydem bądź witaminą Bl7. Jest to wyjątkowy związek chemiczny: zabija on komórki raka, służąc jednocześnie za pożywienie komórkom zdrowym.

Dlatego najlepszą ochroną przed rakiem jest unikanie nadmiernego stresu, uszkadzania organizmu, ograniczanie spożywania żywności wymagającej zaangażowania enzymów trzustki do jej strawienia oraz odżywianie się produktami bogatymi we wszystkie minerały i witaminy, szczególnie B17.

Takie dietetyczne podejście do raka krytykowane jest głośno i bardzo napastliwie. Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków [FDA], Amerykańskie Towarzystwo Raka [ACS] oraz Amerykańskie Towarzystwo Medyczne [AMA] uznało je za oszustwo i szarlatanerię.

Należy przy tym ponownie podkreślić, że przeciętny lekarz nie bierze czynnego udziału w takiej krytyce, co najwyżej z ufnością akceptuje oświadczenia wyżej wymienionych, bądź co bądź prestiżowych organizacji. Większość z nich byłaby skłonna wypróbować letril[3], niż z góry zakładać że nie działa. Dzięki temu coraz więcej lekarzy na całym świecie testuje letril w swoich klinikach i dowodzi skuteczności terapii witaminowej. W USA jednakże prawo oraz nadzór środowiska zabrania lekarzom eksperymentów z terapiami alternatywnymi. Dlatego nie mogą samodzielnie sprawdzić czy letril działa, co najwyżej dowiedzieć się o tym od osób trzecich.

Im więcej przybywa dowodów na skuteczność terapii witaminowej tym większy budzi opór medycyny ortodoksyjnej i tym więcej kontrowersji wywołuje. Dlaczego? Powód jest prosty i przykry. Rak, przynajmniej w Stanach Zjednoczonych, to wielomiliardowy interes. Wielu zbija fortunę na badaniach, lekach i technologiach radioterapii raka. Przy okazji również wielu polityków buduje swoją pozycję polityczną, obiecując coraz więcej państwowych pieniędzy na programy badawcze i granty naukowe.

Ponurym faktem jest to, iż z każdym rokiem coraz więcej ludzi żyje z raka niż na niego umiera. Gdyby problem nowotworów rozwiązała zwykła, występująca w przyrodzie witamina i dostępna po niskich kosztach, cała ta gigantyczna machina polityczno-handlowa rozpadłaby się natychmiast. Nic dziwnego w tym, że ochrona interesów ma ogromny wpływ na ukrywanie faktów dotyczących raka.”

Takich chorób jest niestety więcej. I z nich wszystkich wiele osób nieźle żyje. Przykładami mogą być rozprzestrzeniające się po świecie z niesamowitą szybkością wirusy. Najbardziej znane, jak HIV i Ebola, powodują śmierć milionów ludzi. Zaczęło się od Afryki. Czy to przypadek? Czy, mając możliwości reinkarnacji, książę Filip nie zaczął by właśnie tam? Na kontynencie niewyobrażalnych zasobów naturalnych, pozostawionym przez białych na pastwę wyrzynających się wzajemnie plemion. Poprawni politycznie dostrzegą w tym stwierdzeniu wątki rasistowskie, ale uważam oddanie kolonii w Afryce w sposób, w jaki to zrobiono, za największą zbrodnię przeciw zamieszkującym je narodom. Dopóki w Afryce rządził biały człowiek, dopóty panował w niej jako taki porządek i następował rozwój. Wystarczy przyjrzeć się jednemu z najpiękniejszych niegdyś miast świata, jakim był Kapsztad w Republice Południowej Afryki, w okresie ostatnich piętnastu lat. Cały ten kraj stacza się w przepaść. Niezależni komentatorzy są zgodni, obserwując upadek i postępującą degrengoladę tego państwa, w ocenie ich przyczyn. Pozostawienie Afryki zwaśnionym plemionom, pompowanie pieniędzy w marionetkowe rządy zdegenerowanych przywódców, nie może być kwestią przypadku. Do tego szerzące się choroby, udawane akcje międzynarodowej pomocy humanitarnej. To jest planowa akcja eksterminacji milionów ludzi. Tych, którzy w mniemaniu dzisiejszych eugeników, nie zasługują na to, by żyć. Według wytycznych Klubu Rzymskiego[4] ludność świata ma być poważnie zredukowana. Przetrwać mają nieliczni, najlepiej przystosowani. Czy bierność wobec Afryki nie jest najlepszym przykładem realizacji tych założeń? Biały człowiek wróci na ten kontynent, ale dopiero kiedy pozostanie tam przy życiu garstka tubylców niezbędnych do niewolniczej pracy dla korporacji. Pod pozorem ratowania demokracji, dla ochrony żywotnych interesów i tak dalej. Na tyłach wojsk, niczym kiedyś legiony markietanek, pojawią się zgłodniałe zysku kartele, by wyrwać z tej ziemi wszystkie jej skarby dla siebie. Podobnie rzecz ma się we wszystkich innych krajach tak zwanego „Trzeciego Świata”. Wystarczy czekać. Miliony ludzi nie znaczą bowiem nic dla sterników dzisiejszej polityki globalnej. Te miliony zredukują się same poprzez lokalne wojny, a rozprzestrzeniające się wokół choroby dopełnią dzieła. Oczywiście od czasu do czasu w świetle fleszy organizuje się pomoc charytatywną, koncerty Live Aid i tym podobne kolejne akcje, pomocne niczym kilka kropli deszczu dla spragnionej pustyni. Póki co, mieszkańcy Afryki dostali nowe tłumaczenie „ważnej książki na temat Holokaustu”. Są to  „Dzienniki Anny Frank.” Przetłumaczono je na język afrikaans, którym posługuje się zaledwie 6 milionów Afrykańczyków, mieszkających w RPA, Botswanie, Namibii i Zambii. Niejaki Eric Pianka, popularny teksański biolog, powiedział podczas odbierania nagrody Akademii Nauk w Teksasie: „Myślę, że świat będzie znacznie lepszy, jeśli zostanie nas 10-20%.” O chorobie AIDS mówił: „Nie jest dobra. Jest zbyt powolna.” Podobał mu się wirus Ebola „bo ten zabiłby 90% ludności szybko.” Nikt nie zamknął go „do czubków”. Mało tego, ten psychopatyczny „doktor” odebrał długą owację od obecnych na sali. Tak zresztą działo się za każdym jego wystąpieniem. Uważam, że w wielu przypadkach należałoby traktować pewne wirusy pojawiające się na świecie, jako rozmyślnie stosowaną broń biologiczną. Istnieją podejrzenia, że podobnie rzecz się ma z chorobą wściekłych krów czy tak zwaną ptasią grypą. A jeśli tak jest, to wkrótce pewnie jakiś tajemniczy wirus dosięgnie także ryby. Przyjrzenie się temu, kto zyskuje na eksporcie żywności w okresie tych epidemii, dałoby nam bardzo interesujące spostrzeżenia. Ale powróćmy do zdrowia ludzi. Otóż równie zabójcze dla naszych organizmów mogą być niektóre kosmetyki. Coraz więcej dociera do nas informacji o zwiększonej zachorowalności na nowotwory u ludzi, szczególnie kobiet, stosujących regularnie niektóre środki pielęgnacyjne i upiększające. Jednak przemysł kosmetyczny jest ogromnym biznesem i wszelkie dane na ten temat są skutecznie blokowane. Osobnym rozdziałem jest przemysł farmaceutyczny oferujący nam tony leków, które nie zawsze pomagają na nasze dolegliwości, a często wręcz stają się przyczyną kolejnych.

O tym, że jest to niezwykle dochodowy biznes nie trzeba przekonywać izraelskiego giganta farmaceutycznego Teva Pharmaceuticals, który 18 lipca 2008 roku ogłosił chęć zakupu amerykańskiej firmy Barr Pharmaceuticals, za kwotę 7,5 miliarda USD. Amerykańska spółka zatrudnia 2000 ludzi i działa w 50 krajach świata. Produkuje ponad 700 rodzajów leków.

Coraz częściej pojawiają się opinie o szkodliwości wszelkiego rodzaju szczepionek, które podajemy własnym dzieciom wierząc, że to dla ich dobra. Coś jest na rzeczy, skoro ostatnio mówi się o przymusowych szczepieniach w USA i doprowadzaniu na nie dzieci siłą, nawet wbrew woli rodziców.

Niektórzy przyszli rodzice będą jednak wkrótce swoje dzieci wręcz „zamawiać” u lekarzy. Spadkobiercy ruchów eugenicznych zaangażowali się bowiem w tak zwaną inżynierię genetyczną, mamiąc ludzi nadzieją przedłużenia ich życia, wyleczenia większości chorób, czy przekazania mającym się narodzić dzieciom cech, jakie najchętniej widzieliby ich rodzice. Podobną wizję roztaczają przed czytelnikami tacy naukowcy, jak Ronald M. Green w książce „Babies by design”[5], czy Lee Silver w pracy pod tytułem „Sklonowany raj”. Jednak najwyraźniej nie biorą pod uwagę zagrożeń, jakie te działania niosą dla ludzkości. Nie jest to tylko kwestia mniej lub bardziej niechcianych „wypadków przy pracy”. Jest to ogromny problem etyczny i przerażenie budzi brak wyobraźni u tych wszystkich „naukowców” pragnących zbudować nowego człowieka przyszłości. Poza wszystkimi przewidywalnymi problemami natury, nazwijmy to czysto „fizycznej”, nieprzewidywalny jest dzisiaj rozmiar dramatów natury psychologicznej. Zarówno w odniesieniu do mających powstać osobników nowej generacji, jak i tych zrodzonych naturalnie. O mogących powstawać między takimi ludźmi konfliktach nikt dzisiaj nie myśli. Poza wszystkim innym, jeśli Bóg zróżnicował człowieka, to znaczy to, że nieprzypadkowo. Czyż nie łatwiej byłoby Mu od razu dać szansę Adamowi i Ewie, by kopiowali się wiernie i schematycznie w nieskończoność? W jednym z numerów „Niezależnej Gazety Polskiej” autor artykułu o eksperymentach genetycznych napisał: „Jonathan Slack, brytyjski embriolog, metodą manipulacji genetycznych uzyskał w laboratorium ‘żabę’ bez głowy. W procesie hodowli zarodka ‘żaby’ wyeliminował z jej DNA geny sterujące rozwojem głowy i mózgu. Slack jest zdania, że identyczne metody można zastosować w przypadku embrionów ludzkich. W ten sposób zamierza hodować istoty bez głów, które byłyby magazynem organów do transplantacji. (...) Brytyjska Agencja ds. Zapłodnienia i Embriologii w 2007 r. Wydała pozwolenie na hodowanie hybrydowych embrionów ludzko-zwierzęcych. Stworzono w ten sposób możliwość, aby ludzkie DNA było wszczepiane do pozbawionej jądra komórkowego komórki jajowej zwierzęcia”.[6] Te „eksperymenty”, które przysłania się jeszcze gdzieniegdzie figowym listkiem ustaw rządowych, stosuje się już bez etycznej osłony tam, gdzie prawo nie jest w stanie jej zapewnić. W tym samym artykule czytamy: „Według ‘Daily Mirror’ z 4 stycznia 1993 r. grupę serbskich lekarzy oskarżono wczoraj o przeprowadzenie nieludzkich doświadczeń na kobietach więzionych w specjalnym obozie koncentracyjnym w Bośni. Jedna z nich miała umrzeć po tym, gdy została zmuszona do przerwania ciąży, a w jej macicy umieszczono płód psa”. Oczywiście ten eksperyment może być tak samo dziełem Serbów, jak masowe egzekucje, o jakie ich oskarżono przed całym światem, a które niedługo potem okazały się być dziełem ich przeciwników. Jednak niezależnie od narodowości „naukowców”, nie zaprzestaną oni swych zwyrodniałych prób w dążeniu do wyprodukowania człowieka idealnego. Doskonałego, składanego według sztancy, superhumanoida. A to wróży całemu gatunkowi ludzkiemu, jak najgorzej. Podobnie, jak w świecie wszelkich żywych organizmów, to właśnie różnorodność genów jest dla człowieka, jako gatunku, gwarantem jego przetrwania i siły. I dlatego, podobnym zagrożeniem dla rodzaju ludzkiego są działania podejmowane przez tych właśnie „inżynierów” w świecie roślin i zwierząt.[7]

Tak pisałem 12 lat temu. Tymczasem, w roku 2020, wpadliśmy już w łapy takich właśnie „inżynierów”. Czy wszechobecne dziś rzekome testy, których efektywność jest co najmniej wątpliwa, nie mają ułatwić manipulowania naszymi genami? Ich inwazyjność nie może być przecież uzasadniona zwykłą chęcią zysku, a o bezskuteczności w sensie medycznym piszą sami producenci. Poza tym, nad całą tą opowieścią widzę ciągle, mimo woli, zarówno Planned Parenthood, z zasiadającym niegdyś w jej władzach ojcem szczepionkowego zarządcy Billa Gates’a, William’em, który opuścił kilka dni temu ten ziemski padół[8], niechlubne WHO[9] z jej wynalezionym w roku 2017 szefem Tedrosem Adhanom, etiopskim (!) biologiem, jak i wspomniany na początku fundusz WWF. Nie wiem tylko, czy ten ostatni, to nadal jeszcze łagodny z nazwy, „dobrotliwy” World Wildlife Fund, czy bardziej już World Wrestling Federation, z którą fundusz toczył spór sądowy o inicjały w nazwie. Tak, czy inaczej, logo nieszkodliwego z pozoru misia pandy pozostało, choć nabrało przez tych kilka zaledwie lat zupełnie innego, jakby groźniejszego, wymiaru.

 

         Autor: Sławomir Kozak

          www.oficyna-aurora.pl
 



[1] Operacja Dwie Wieże, Sławomir M. Kozak.

[2] Patrz rozdział PROCHY I RURY.

[3] Letril, amygdalina, witamina B17. Jego niewielkie ilości znajdują się w pestkach moreli, jabłek, czereśni, brzoskwiń, nektaryn i śliwek. Jest to jedyny związek, zaliczany do witamina z grupy B, który nie występuje w drożdżach. Dobowe zapotrzebowanie wynosi 0,25-1 mg.

[4] Klub Rzymski - międzynarodowa organizacja założona w 1968 roku, uznawana za protoplastę ruchów ekologicznych, nawołująca do zredukowania populacji naszego globu. Jego członkowie propagują, głównie poprzez udział w różnorodnych organizacjach „ekologicznych”, aborcję i eutanazję. Według tych założeń ludność Polski ma wynosić docelowo 15 milionów.

[5] Dzieci według projektu (tłum. smk).

[6] „Co z nami zrobią naukowcy ?”, Paweł Paliwoda, Niezależna Gazeta Polska, 04/07/2008.

[7] „Oko Cyklopa”, fragm. rozdz. „Bioterror”, Sławomir M. Kozak, 2008.

[8] William H. Gates, założyciel Preston Gates & Ellis, bankier i prawnik, jego biura rozsiane były po całych Stanach Zjednoczonych i Chinach. „Filantrop”, którego życiową idee fixe była redukcja populacji. Zaprzyjaźniony z Rockefellerami, ich współpartner w Global Alliance for Vaccines and Immunization (GAVI), do spółki z Bill and Melinda Gates Foundation, International Federation of Pharmaceutical Manufacturers Associations, UNISEF, World Bank, WHO i in.. Zmarł 15.09.2020 r., w wieku 94 lat na Alzheimer’a.

[9] Światowa Organizacja Zdrowia, WHO (ang. World Health Organization) – organizacja działająca w ramach Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ) zajmująca się (!) ochroną zdrowia. Siedziba WHO znajduje się w Genewie.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.