niedziela, 25 sierpnia 2019

Obrońcy Birczy wymazani z historii i pamięci Polaków


Nowa definicja pojęcia rewitalizacja i oszczerstwa rzucane przez władze Birczy pod adresem obrońców pomnika
Bohaterscy obrońcy Birczy mają zostać wymazani z historii i pamięci Polaków. Taka konkluzja nasuwa się po wydarzeniu, jakie miało miejsce w tej znanej miejscowości pogórza Przemyskiego 11 lipca br.
W Birczy rozebrano pomnik upamiętniający czterech polskich żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, poległych w walce z bandami UPA 4 marca 1947 r. W rejonie Jamny Dolnej grupa operacyjna KBW w sile 114 ludzi pod dowództwem kpt. Dzenia stoczyła krótką walkę z sotniami „Burłaki” i „Kryłacza” (według innych źródeł drugą sotnią przybyłą ze Związku Sowieckiego dowodził „Suchy”). Akcja była uzgodniona z dowództwem 36 odcinka WOP, którego żołnierze zamknęli las ze wschodu od strony Kwaszeniny. Siły UPA oceniano na 260 osób i miały być uzbrojone w 25 rkm. Straty po stronie polskiej: oficer por. Zbigniew Bojanowski s. Michała, ur. 27 I 1926 r. we Lwowie i 3 szeregowców (st. szer. Stanisław Bednarek s. Wojciecha, ur. 27 IV 1924 r. w Mikonkach, szer. Tadeusz Matuszewski s. Walentego, ur. 01 X 1925 r.  w Waliszkach, Józef Pakuła s. Szczepana, ur. 13 III 1922 r. w Czeladzi). Straty UPA co najmniej 12 ludzi.



Miejsce po zburzonym 11 lipca pomniku ku czci czterech poległych żołnierzy Wojska Polskiego w Birczy

Do ,,rozbiórki'', a tak naprawdę nie do BARBARZYŃSKIEGO zniszczenia monumentu doszło 11 lipca, w Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa na Kresach, dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP.
Zdjęcia zniszczonego pomnika, który stał przy drodze krajowej 28, opublikował w mediach społecznościowych historyk i radny Przemyśla, Pan prof. Andrzej Zapałowski. Na zdjęciach widać pozostałości pomnika oraz omszały głaz, którego nie było wcześniej w tym miejscu.
„W Birczy przy drodze krajowej w dniu 11 lipca 2019 roku (!) rozebrano pomnik ku czci czterech żołnierzy WP, którzy zginęli w walkach z UPA. Należy pamiętać, iż szeregowcy byli brani do WP i nie mieli wpływu na to, gdzie będą służyć! Data rozbiórki i sam jej fakt jest wyjątkowo skandaliczny!” – napisał na Facebooku naukowiec.
Władze Birczy, które jak to zwykle bywa w takich i zresztą nie tylko takich sytuacjach, były jak zwykle nieuchwytne, by wytłumaczyć się ze swojej haniebnej i nikczemnej decyzji.
Według nie podlegających dyskusji dziennikarskich ustaleń wynika, że to one nakazały dokonanie rozbiórki pomnika. Z poczynionych przez dziennikarzy, kilku podkarpackich mediów internetowych ustalono również, że tzw. ,,rozbiórka'', odbyła się w ramach przygotowań do odnowienia pomnika, a niefortunny termin rozbiórki wybrano przypadkowo.
Jednak tego rodzaju tłumaczenie ze strony władz gminy Bircza i jej wójta, Pana Grzegorza Gągoli, iż rzekoma ,,rozbiórka'' tego pomnika związana była z planowaną dużo wcześniej renowacją tegoż obiektu oraz, że termin tejże ,,rozbiórki'' wybrano zupełnie przypadkowo, nie tylko nie wytrzymuje, najmniejszej nawet krytyki w świetle ich własnego oświadczenia i wielu innych dowodów, wydanego przez siebie 19 lipca 2019 roku, w którym to nikczemne, barbarzyńskie zniszczenie monumentu, wzniesionego ku czci czterech żołnierzy Wojska Polskiego, którzy oddali swoje bardzo młode życie, w obronie Birczy i jej mieszkańców w 1947 roku, lokalne władze usprawiedliwiły, w taki sam haniebny i zakłamany sposób, jakim była podjęta przez nie decyzja zniszczenia obelisku, zarazem całkowicie zaprzeczająca ich własnym, pierwszym twierdzeniom, że termin wybrano zupełnie przypadkowo oraz, że ,,rozbiórka'' podyktowana była przygotowaniami do odnowienia czyli renowacji pomnika.


,,W związku z zaistniałą sytuacją związaną z odnową i rewitalizacją obelisku w Birczy upamiętniającego bohaterów poległych w walce z bandami UPA , Rada Gminy Bircza oświadcza, że w dniu 11 lipca 2019 r. po wcześniejszych konsultacjach i ustaleniach pracownicy Urzędu Gminy rozpoczęli prace remontowe przy w/w obelisku. Data 11 lipca została wybrana NIEPRZYPADKOWO - JEST TO SYMBOL I CZEŚĆ PAMIĘCI POLEGŁYCH W ,,RZEZI WOŁYŃSKIEJ''.''
W przypadku rozbiórki/zniszczenia pomnika ku czci żołnierzy Wojska Polskiego w Birczy, otrzymaliśmy nową definicję renowacji tego rodzaju obiektów pamięci, polegających nie na ich odnowieniu, jako kolejnej fazie ich restauracji, ale całkowitej anihilacji już na samym wstępie tak rozumianej renowacji. Tak więc władze każdego miasta w Polsce, w którym istnieją pomniki, czy to polskich bohaterów narodowych, czy też zrywów niepodległościowych i powstańczych, winne teraz brać przykład z włodarzy miasteczka i gminy Bircza, na czym polega prawdziwa i właściwa istota definicja renowacji pomnika, czy też jakiegokolwiek innego obiektu narodowej czci lub zabytku. Na przykład władze Warszawy, jeśli kiedyś zaplanują podobną renowację lub większy remont pomnika Powstania Warszawskiego, powinny go wzorem rajców Birczy, najpierw rozwalić na kawałki, najlepiej o świcie   1 sierpnia, by zarazem w ten sam sposób godnie uczcić samą rocznicę zrywu mieszkańców okupowanej stolicy z 1944 roku, a zarazem natychmiast wydać oświadczenie, że tego rodzaju działanie było decyzją niezbędnie konieczną, przeprowadzoną w ramach wcześniej zaplanowanego odnowienia pomnika Powstania Warszawskiego.    


Omszały głaz, którego nigdy wcześniej nie było, przywieziony przez pracowników miejscowego przedsiębiorstwa gospodarki komunalnej z pobliskiego pola i ustawiony na miejscu zburzonego pomnika
Innym, nie tyle kuriozum, co swoistego rodzaju ponurym poczuciem humoru, autorów tego ,,oświadczenia'', które podpisał obecny przewodniczący rady gminy Bircza, Pan Kazimierz Cap, jest stwierdzenie, że rozwalając pomnik ku czci czterech poległych żołnierzy Wojska Polskiego, władze gminy... UCZCIŁY TYM AKTEM W TAKI WŁAŚNIE SYMBOLICZNY SPOSÓB, KOLEJNĄ, 76 ROCZNICĘ RZEZI WOŁYŃSKIEJ, I ŻE Z TEGO WŁAŚNIE POWODU DATA 11 LIPCA NA DZIEŃ ,,ROZBIÓRKI'' TEGO POMNIKA, ZOSTAŁA PRZEZ NICH WYBRANA...NIEPRZYPADKOWO!!!

A może w ramach propagowanej przez obecny układ POPiSu, miejscowe władze w Birczy, pragnąc dostosować się do głoszonej przez tenże ukłąd idei tzw. idei pojednania polsko - ukraińskiego bez względu na prawdę historyczną, postanowiły się do tej idei dostosować i na miejscu pomnika ku czci żołnierzy Wojska Polskiego, wznieść monument na cześć Konyka, Burłaki, Starucha i pozostałych banderowskich wyzwolicieli spod znaku tryzuba, którzy w ramach swoich walk o wolną Ukrainę, chcieli wyrżnąć w pień wszystkich mieszkańców Birczy i jej obrońców? To by wiele tłumaczyło.
Tak niektórzy uczcili rocznicę ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej!




 Władze Birczy zapewniały swoich mieszkańców, że głaz stanowiący podstawę rozebrzanego 11 lipca pomnika, zostanie na czas remontu umieszczony w godnym dlań miejscu. Tym godnym miejscem okazał się... śmietnik lokalnego przedsiębiorstwa gospodarki komunalnej. Istotnie, to bardzo godne miejsce
O rzuconych w tymże oświadczeniu oszczerczych oskarżeniach zawartych w wydanym przez siebie komunikacie, że broniąc pamięci, honoru i dobrego imienia bohaterskich obrońców Birczy z czasów walk z bandami UPA, robią to wyłącznie dla własnego poklasku oraz kłamstwie o rzekomych, wcześniejszych ,,konsultacjach’', prowadzonych przez lokalne władze, tyle że, nie wiadomo z kim już nawet nie wspominam.
W biuletynie informacyjnym Gminy Bircza Nr 2 2019, ukazał się artykuł pt. Człowiek człowiekowi wilkiem? Obelisk – dlaczego zamiast jednoczyć, dzieli?, w którym po raz kolejny powielono kłamstwo w formie oskarżenia pod adresem osób, które miały odwagę zaprotestować przeciwko haniebnemu zburzeniu pomnika przez lokalne władze, iż jest to nieprawdą jakoby władze samorządowe gminy Bircza, dopuściły się aktu wandalizmu na wspomnianym obelisku, gdyż w rzeczywistości prace remontowo – budowlane na wyżej wymienionym obiekcie, zaplanowane zresztą dużo wcześniej, są prowadzone przez cały czas od dnia 11 lipca, których zwieńczeniem będzie wstawienie nowej tablicy z inskrypcją spełniającą wymagania centrali IPN w Warszawie. Następnie w autorzy artykułu, rzucają kolejną insynuację, w myśl zasady, pluj śmiało i obrzuć swoich adwersarzy błotem, bo zawsze coś z tego do nich przylgnie, bo ludzie i tak nie sprawdzą, jak się rzeczy mają i będą to co przeczytali powtarzać jak wdrukowaną im do głów objawioną prawdę z samego nieba, że nasi przeciwnicy, nie potrafią wykazać się choćby odrobiną cierpliwości oraz, że nie wysilili się nawet, by zwrócić się do miejscowych władz o wyjaśnienie zaistniałej sytuacji. Całość autor/autorzy, którzy nie mieli nawet cywilnej odwagi, by podpisać się pod tym wysmażonym przez siebie paszkwilem, godnym ideowych propagandystów epoki stalinowskiej, podsumowując lokalnych patriotów na koniec swoich żenujących wynurzeń stwierdzają ex cathedra, że nie potrafią oni nigdy docenić herkulesowych starań władzy, szukając wyłącznie zaspokojenia własnego ego i używania przez nich tak szlachetnych tematów do prowadzenia osobistej walki politycznej, cokolwiek ten kłamliwy bełkot znaczy, oraz że w stosunku do nich znajduje swoje pełne odzwierciedlenie stara maksyma, która brzmi: ,,Człowiek, człowiekowi wilkiem’’, w poczynaniach takich właśnie ludzi, którzy kierują się jedynie swoim egoizmem, dążąc w ten sposób do zaspokojenia tylko swoich własnych potrzeb. 
I wszystko byłoby w tym piękne, gdyby miało cokolwiek wspólnego z jakimikolwiek faktami, tak, jak nie ma. Sam dwukrotnie starałem się skontaktować telefonicznie z obecnym przewodniczącym rady gminy Bircza, Panem Kazimierzem Capem, by udzielił mi wyjaśnień w związku z tą sprawą, ale dwukrotnie nie odebrał nawet telefonu. Potem dowiedziałem się, że nie ma zamiaru, ze mną rozmawiać i czegokolwiek wyjaśniać. Raz też próbowałem skontaktować się z wójtem gminy, ale oczywiście, był jak zwykle nieuchwytny. Tak więc artykuł zamieszczony w oficjalnym biuletynie informacyjnym gminy Bircza, przez nieznanych z imienia i nazwiska autorów jest zwykłym, ordynarnym paszkwilem, próbującym nieudolnie zresztą przykryć, niewygodne dla obecnej lokalnej władzy fakty. Zawartość artykułu ,,nieznanych’’ autorów, pt. Człowiek człowiekowi wilkiem? Obelisk – dlaczego zamiast jednoczyć, dzieli?, najlepiej podsumowują słowa jednego z bohaterów filmu ,,Miś’’, które zarazem ukazują całą pełnie groteskowości obecnych włodarzyBirczy i ich nadwornych sług, a mianowicie:



,,Czasem aż oczy bolą patrzeć, jak się dla naszego klubu przemęcza, prezes Ochódzki Ryszard, naszego klubu „Tęcza”. Ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie – to wilki! To mówiłem ja – Jarząbek Wacław, trener drugiej klasy. Niech żyje nam prezes sto lat!’’

Ukraińska szubienica dla polskich obrońców Birczy i gloryfikacja banderowskich ludobójców przez IPN
To jednak bynajmniej nie koniec tej haniebnej sprawy. W niedzielę 18 sierpnia, otrzymałem taką informację od jednej z osób, mieszkającej w gminie Bircza.
,,Dzisiaj na deskach zabezpieczających miejsce po rozebranym pomniku, pojawił się wykonany farbą w aerozolu rysunek szubienicy, a na nim napis KBW’’


Rysunek szubienicy i napis KBW wykonany przez ukraińskich prowokatorów


Pierwszą myślą, jak przyszła mi do głowy w chwilę po otrzymaniu tej smutnej wiadomości było to, że jakieś ukraińskie banderopiteki dokonały tym aktem po raz drugi bestialskiego mordu na swoich polskich ofiarach. Tym razem wieszając je na szubienicy, bo samo ich rozstrzelanie, to było dla nich o wiele za mało. Tego rodzaju szybko zadana polskim obrońcom Birczy śmierć to było zarazem zbyt mało i sama ich kaźń trwała nazbyt krótko, by nacieszyli swoje zwyrodniałe umysły ich cierpieniem i śmiercią.
Wciąż się zastanawiam do tej chwili, czy ktokolwiek z władz Birczy lub mieszkańców miasteczka zgłosił ten fakt na policję, bo chyba z tego co udało mi się ustalić, to nie zrobił tego NIKT, choć rysunek szubienicy na drewnianej obudowie, miejsca po zburzonym pomniku widniał przez całą niedzielę. Nie było więc rzeczą możliwą, by nikt tego nie zauważył, a więc, że nikt z mieszkańców, jak i samych władz gminy Bircza, nie miał tego dnia żadnej wiedzy na ten temat. Nie było to możliwe, gdyż w tym właśnie czasie przez cały dzień, odbywały się w Birczy gminne dożynki i towarzyszące im dodatkowe imprezy. Przez samą Birczę, jak też prowadzące do niej drogi dojazdowe przewinęło się sporo ludzi, w tym przejeżdżając drogą od strony Przemyśla, obok której znajduje się miejsce zburzonego monumentu. I mimo to, nikt nie zareagował w żaden sposób, na tą jawnie antypolską prowokację!
Władze Birczy do dziś zresztą nie zawiadomiły o popełnieniu przestępstwa , co jest ich ustawowym obowiązkiem, ani policji, ani organów prokuratorskich. Dosłownie zero jakiejkolwiek reakcji na otwarte rzucenie rękawicy prosto w twarz Polakom przez środowiska ukraińskich nacjonalistów. Za to w poniedziałek rano nakazały po cichu, szybką rozbiórkę tej drewnianej konstrukcji, na której widniała szubienica z napisem na końcu pętli sznura KBW!
Usuwając w ten sposób i zacierając wszelkie ślady dokonanego przestępstwa, żeby nie został po nim żaden ślad. Nie wiem, czy Pan wójt gminy Bircza jest świadom faktu, że nieznajomość prawa, nie zwalnia nikogo z obowiązku jego przestrzegania? Nie zgłoszenie bowiem faktu przestępstwa, a potem usuwanie dowodów jego popełnienia jest świadomym aktem współudziału w jego dokonaniu, a usuwanie dowodów i zacieranie śladów z nim związanych, jeszcze bardziej to  twierdzenie umacnia.
Natomiast świadome doprowadzenie do sytuacji i stworzenie atmosfery, jakim było zniszczenie pomnika ku czci czterech żołnierzy Wojska Polskiego, którzy oddali swoje młode życie z Birczę i jej mieszkańców, broniąc Ich do ostatniego tchnienia przed ukraińskimi mordercami z OUN-UPA jest otwartym podeptaniem pamięci i znieważeniem dobrego imienia swoich własnych bohaterów, którzy gdzie jak gdzie, ale w Birczy powinni być otoczeni powszechnym szacunkiem i wdzięcznością przez wszystkich bez wyjątku! A także stało się zaproszeniem do dolania oliwy do ognia jeszcze większych zniewag bohaterskich obrońców tego miasteczka, którzy niczym sobie na to nie zasłużyli!
Oczywiście, jak znam życie odezwą się tu zaraz różni pisowscy popaprańcy i miłośnicy Adolfa, który chciał rzecz jasna tylko obronić nas przed wrażą komuną, powtarzając z iście fanatycznym zacięciem, godnym prawdziwych neofitów, całe góry bredni, które przez całe lata programowej indoktrynacji, nie należy jej mylić z nauką, wdrukował im do głów tzw. ,,Instytut Pamięci Narodowej’’ (osobiście zastanawiam się tylko czyjego narodu?), a w rzeczywistości antypolska odnoga, goebbelsowskiego ministerstwa propagandy III Rzeszy, zwana też potocznie ,,Instytutem Ochrony Pamięci banderowskich rezunów’’   ( określenie to nie jest żadnym moim przejęzyczeniem, metaforą czy inną figurą stylistyczną czy też retoryczną, ale stwierdzeniem FAKTU, czym jest od samego początku swojego istnienia tzw. ,,Instytut Pamięci Narodowej’’ i do jakich zadań tak naprawdę został stworzony. Pisał o tym już w pod koniec lat 90tych ubiegłego wieku śp. Profesor Jacek Wilczur w swojej książce ,,Ścigałem Iwana ,,Groźnego’’ Demianiuka’’ i jak widać absolutnie nie mylił się w swoich twierdzeniach, które potwierdziły w stu procentach wyczyny tej instytucji na przestrzeni ponad 20 lat jej istnienia) , którego dyrektor biura upamiętniania warszawskiej centrali tej organizacji, niejaki dr. Adam Siwek, w swoim liście skierowanym dwa miesiące temu do władz miejskich Elbląga i do mnie napisał, że nie zezwala na umieszczenie na rondzie obrońców Birczy małej tabliczki informacyjnej w miejscu, w którym została złożona przez nas w dniu otwarcia ronda ziemi z cmentarzy i miejsc pamięci z Birczy i Borownicy, gdyż jednym z tych miejsc była ziemia pobrana spod pomnika upamiętniającego męczeńską śmierć czterech żołnierzy KBW.
Pan Siwek w piśmie skierowanym do nas, uzasadnił swoją decyzję słowami, których nie powstydziłby się najbardziej nikczemny, hitlerowski propagandzista, ale nigdy Polak, a już na pewno nie osoba postawiona na straży dbałości o interesy polskiej polityki historycznej oraz ochrony pamięci i dobrego imienia naszych polskich bohaterów. Przeczytałem, że żołnierze ci nie zasługują na żaden szacunek, upamiętnienie i przywoływanie ich rzekomego bohaterstwa, gdyż byli członkami… zbrodniczej, komunistycznej formacji, która walczyła z… ŻOŁNIERZAMI ANTYKOMUNISTYCZNEGO PODZIEMIA Z UKRAIŃSKIEJ POWSTAŃCZEJ ARMII!!!
Tak więc według obowiązującej w naszym kraju obecnej mądrości etapu, głoszonej oficjalnie przez tzw. ,,Instytut Pamięci Narodowej’’, że żołnierze wszystkich formacji Wojska Polskiego, które przyszło ze wschodu i podjęło walkę z bandami ukraińskich szowinistów spod znaku OUN-UPA w obronie polskiej ludności obecnych południowo -wschodnich rubieży Rzeczypospolitej, to… członkowie zbrodniczych, komunistycznych formacji, nie zasługujący na żadne upamiętnienie i szacunek kogokolwiek! Za to według narracji tych samych inżynierów dusz z IPN, banderowskie potwory z OUN-UPA, to niezłomni bojownicy o wolność antykomunistycznego podziemia, których pamięć i czyny należy pielęgnować, czcić i wspominać z wdzięcznością. Żeby tego wszystkiego było mało, w ramach tak pojmowanego, nieustannego hołdu, składanego przez polską, przynajmniej z nazwy, instytucję pamięci narodowej, tym ukraińskim bestiom w ludzkiej skórze, wystawiono świadectwa moralności mówiące o ich… nieposzlakowanej opinii, jako ofiarom komunizmu!!! Wśród nich znaleźli się tacy ludobójcy jak Ołeksander Sycz, członek specjalnego pododdziału zabójców kurenia Mesnyky (Mściciele), Wołodymyr Szczygielski – Burłaka, dowódca sotni uczestniczącej udział w ataku na Birczę, dowodzący bestialskim atakiem na 42 Polakach, mieszkańcach Baligrodu i  polskich mieszkańcach czterdziestu innych miejscowości. Kolejni banderowscy mordercy oficjalnie całkowicie rozgrzeszone przez IPN i uczynione niewinnymi ofiarami komunizmu to:
,,Wasyl Brewka (ur. 8 VIII 1915), analfabeta, członek sotni „Hromenki” (tej z filmu „Żelazna sotnia”), Brał udział w atakach na jednostki WP w Uluczu i w lesie k. Dobrzanki. Wyrok śmierci wykonano 1 X 1947 r. W kwestionariuszu wymienia się nazwiska „osób represjonujących”, czyli w tym przypadku pracowników Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa w Rzeszowie i pionu sądowego w Grupie Operacyjnej „Wisła”. Następny delikwent: Józef Boczkowski (ur. 8 VIII 1926), 4 klasy szkoły powszechnej, członek UPA, brał udział w napadach na jednostki WP i jednostki czechosłowackie. Następny: Bryliński Stefan (ur. 20 IX 1922), 5 klas szkoły powszechnej, członek sotni „Osypa”, potem „Burłaki”, oskarżony m.in. o „usiłowanie oderwania od Państwa Polskiego części jego obszaru”. Wyrok śmierci wykonano 28 IX 1948. I wreszcie Bochniak Adam (ur. 5 X 1925), 4 klasy szkoły powszechnej, członek sotni „Hrynia”, brał udział m.in. w ataku na Baligród i podpalaniu wsi polskich. Wyrok śmierci wykonano 2 IV 1949 r.
To tylko kilka przykładów – na liście figurują dziesiątki nazwisk członków UPA. Powstaje pytanie – jak to się stało, że w tym rejestrze umieszczono upowców? Jakie były przesłanki merytoryczne i polityczne? Można łatwo się domyśleć, że za takim rozwiązaniem stoi grupa pracowników IPN o wyraźnie probanderowskiej proweniencji. Są oni w IPN od samego początku, kiedy instytucja ta była pod kontrolą Unii Wolności. To ci pracownicy razem z naiwnymi polskimi historykami opracowali sławetny „Atlas podziemia niepodległościowego”, w którym straty UPA w walce w WP i KBW wliczono lekką rączką do strat polskiego podziemia! 

Mimo że w ogromnej większości przypadków podziemie polskie zwalczało UPA gdzie tylko się dało. Czy jednak hasełko „walki z komuną” może być aż tak zaczadzające, by godzić się na taką manipulację? Czy w imię tej obsesji mamy stawiać pod pręgierzem żołnierzy WP i KBW (w dużej części pochodzących z Kresów, często członków Samoobrony i AK), a wynosić na piedestał członków organizacji, która nosi na sobie piętno zbrodni ludobójstwa? Czy polscy kierownicy IPN (najpierw Kieres, teraz Kurtyka) nie mogą zrozumieć, że gdyby po 1945 roku nastała Polska „londyńska”, to także rozprawiłaby się z UPA, bo chodziło tu nie tylko o zapewnienie spokoju i bezpieczeństwa, ale i rację stanu? Kto więc w tej poronionej logice jest zbrodniarzem a kto bohaterem – gen. Stefan Mossor, przedwojenny oficer, wybitny sztabowiec, dowodzący Grupą Operacyjną „Wisła”, czy analfabeta z sotni „Hromenki”? To wstyd, że musimy dzisiaj zadawać takie pytania.’’

I w taki właśnie sposób, z największych upowskich ludobójców, zwyrodniałych morderców setek tysięcy Polaków, nie posiadających absolutnie żadnych wyższych ludzkich uczuć, ani w ogóle jakiejkolwiek empatii w stopniu choćby śladowym, uczyniono rzekome ofiary komunistycznych prześladowań, którymi NIGDY nie byli! A z polskich obrońców, obecnych Kresów Rzeczypospolitej i jej polskiej ludności, uczyniono zbrodniarzy! Odwracając zupełnie role ofiar i katów.
Tak właśnie prezentuje się oficjalne przesłanie, jakie skierowała do Nas Polaków ta hitlerowska odnoga na Polskę, goebbelsowskiego ministerstwa propagandy III Rzeszy, zwana dla zmylenia przeciwnika ,,Instytutem Pamięci Narodowej’’. Według niej jako Polacy, mamy uważać za naszych prawdziwych wyzwolicieli, a wręcz dobroczyńców i bohaterów, wszelkiej maści ukraińską, banderowską szumowinę, kreowaną w dodatku na ofiary, którymi nigdy nie byli, a za zdrajców i śmiertelnych niemal wrogów, mamy uważać tych którzy walczyli z tymi herojami spod znaku wideł i siekiery w latach 1944 – 1949, czyli żołnierzy Wojska Polskiego i polskich milicjantów. To jakiś ponury żart.
Co więcej od chwili tzw. ,,przemian ustrojowych’’, a tak naprawdę bezczelnego oszustwa magdalenkowego dealu z roku 1988, od roku 1991, kiedy oficjalnie uznano upowskich morderców Polaków jako tzw. ,,ofiary komunizmu’’, przyznano im prawa kombatantów drugiej wojny światowej za ich walkę… z niemieckim nazizmem i sowieckim komunizmem, choć nigdy nie walczyli, nawet przez chwilę, ani z jednym, ani z drugim totalitaryzmem, gdyż przez cały okres trwania drugiej wojny światowej od samego początku, do samego jej końca i dalej, wysługiwali się w haniebny sposób jednym i drugim. Jedynym bowiem Państwem i Narodem, z którym walczyli bez litości przez cały ten czas, była Polska i Polacy. I ta sama Polska i Polskie ofiary ukraińskiego ludobójstwa, począwszy od roku 1991 wypłacają do dziś, tym zwyrodniałym mordercom, swoim własnym katom, członkom OUN – UPA, Ukraińskiej Policji pomocniczej w służbie III Rzeszy i SS Galizien, bardzo wysokie emerytury wojskowe, w kwotach od prawie 3 do ponad 4 tysięcy złotych miesięcznie. Czyż nie jest to kuriozum?
Ale to jeszcze nie koniec antypolskich działań w odniesieniu do deprecjacji polskich ofiar ukraińskiego ludobójstwa i zakłamywania faktów historycznych dotyczących tego tematu przez poprzedniczkę IPN, czyli powstałej w 1991 roku Głównej Komisji Badania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu, powstałej w miejsce rozwiązanej Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce i jej odnogi czyli Rady Ochrony Pamięci, Walk i Męczeństwa. Oto dokument powstały 6 marca 1998 roku, jako protokół końcowy wspólnych ustaleń tzw. Rady Pamięci Walk i Męczeństwa i Zarządu Głównego Związku Ukraińców w Polsce dotyczący właściwego i godnego upamiętnienia, uczczenia i oddania hołdu banderowskim ludobójcom z OUN-UPA, zabitym w walkach z żołnierzami Wojska Polskiego, na terytorium Naszej Ojczyzny, którzy chcieli na ziemiach obecnej południowo – wschodniej Polski, zrobić Polakom drugi Wołyń. Zamiast zakazu gloryfikowania tych zwyrodniałych banderowskich bestii, tzw. Rada Pamięci, Walk i Męczeństwa nakazała upamiętnienie tych morderców setek tysięcy naszych rodaków i bliskich, w formie godnego ich czynów nagrobka oraz inskrypcji mówiącej o tym, że na terytorium Polski, bestialsko mordując bezbronną polską ludność, te potwory bez sumienia i jakiejkolwiek empatii, walczyli o… WOLNĄ UKRAINĘ!!! Rada w swoich końcowych wnioskach zaleciła miejscowym polskim instytucjom, udzielenie pełnego wsparcia i pomocy Związkowi Ukraińców w Polsce w upamiętnieniu tych zwyrodniałych ludobójców Polaków.
Osobiście, nie zdziwi mnie już nic z tego co robi obecnie i czym jeszcze uraczy nas w przyszłości tzw. ,,Instytut Pamięci Narodowej’’. I nie będę również zaskoczony, gdy pewnego dnia usłyszę, że postanowił on godnie upamiętnić w postaci tablicy pamięci, czy też wzniesienia pomnika ku czci banderowskich ludobójców, którzy na Warmii i Mazurach prowadzili swój zbrodniczy terror przeciwko polskiej ludności tych ziem w latach 1947 – 1957, a którymi dowodził osobiście w latach 1947 – 1948, ze swojej kwatery głównej prowydu OUN-UPA na całą Warmię i Mazury, która mieściła się wtedy w Braniewie, sam Jewhen Sztandera – Pryrwa, jeden z dowódców ukraińskiego podziemia, okręgu Daniływ na Podkarpaciu.  Być może, tak jak w tym zaleceniu wydanym przez Radę Pamięci Walk i Męczeństwa wydanym w odniesieniu do rezunów poległych w atakach na Monasterz i Birczę, IPN zaleci, aby napis na tablicy lub pomniku ku ich czci brzmiał podobnie jak w tamtych przypadkach, czyli:
,,Tu spoczywają polegli w walkach za WOLNĄ UKRAINĘ
Na Warmii i Mazurach w latach 1947 – 1957
Cześć ich pamięci
No i oczywiście również z zaleceniem zatrzymania się w tym miejscu każdego przechodnia, chwili zadumy nad heroicznym poświęceniem tych bandytów, i odmówienia obowiązkowej modlitwy za spokój ich parszywych dusz.
Zero zdziwień!
Gdy walczyliśmy o godne upamiętnienie bohaterskich obrońców Birczy w Elblągu, nasze starania wsparło ponad 20 tysięcy ludzi z całej Polski i zagranicy. Jedna tylko starsza kresowianka z Wrocławia zmobilizowała wtedy osobiście za pomocą portali społecznościowych facebook i wkontakcie ponad 13 tysięcy rodaków dla sprawy Birczy. Wsparli nas również wybitni działacze kresowi, tacy jak dr. Lucyna Kulińska, prof dr hab. Andrzej Zapałowski, prof. Dr hab. Włodzimierz Osadczy, pisarz, poeta i autor scenariusza filmu Wołyń, Pan Stanisław Srokowski i wielu, wielu innych ludzi i ocalonych z ukraińskiego ludobójstwa na Kresach. Dziś tym co uczyniły władze Birczy z pomnikiem czterech żołnierzy Wojska Polskiego, napluły na poświęcenie tych wszystkich ludzi, a nade wszystko na wszystkie ofiary ukraińskiego ludobójstwa i własnych mieszkańców i obrońców swojego miasteczka, którzy zginęli z rąk ukraińskich zbrodniarzy. Tej hańby nikt i nic, nigdy z nich nie zdejmie.




Protokół ustaleń wydany przez komisję wspólną tzw. Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa i Związku Ukraińców w Polsce 1998 roku, dotyczący godnego upamiętnienia banderowskich rezunów z OUN-UPA, którzy zginęłi w walkach z żołnierzami Wojska Polskiego i Milicji w walkach o miejscowość Monasterz 


 Protokół ustaleń wydany przez komisję wspólną tzw. Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa i Związku Ukraińców w Polsce 1998 roku, dotyczący godnego upamiętnienia banderowskich rezunów z OUN-UPA, którzy zginęłi w walkach z żołnierzami Wojska Polskiego i Milicji w czasie przeprowadzonych przez siebie trzech zbrodniczych ataków na Birczę w latach 1945 - 1946, których celem było totalne wymordowanie wszystkich mieszkańców Birczy i ich obrońców
Jak widać ze wszystkich przedstawionych przeze mnie faktów, wszystkie działania obecnych władz Birczy wpisują się w tą prowadzoną od 30 lat, przez wszystkie kolejne rządy warszawskie, antypolską politykę deprecjacji i fałszowania faktów historycznych, dotyczących polskich ofiar ukraińskiego ludobójstwa i bohaterskich żołnierzy Wojska Polskiego, Milicjantów oraz członków polskiej samoobrony, którzy nie wahali się, ani przez chwilę, by poświęcić nawet swoje własne życie, aby za wszelką cenę obronić i ocalić Polaków mieszkających na Kresach Rzeczypospolitej i obecnych ziemiach południowo wschodniej Polski przez ponad 10 lat trwania tam tego piekła na ziemi, nigdy wcześniej nieznanego w całej dotychczasowej historii ludzkości, z najwyższym poświęceniem, od straszliwej i bestialskiej śmierci, która przez cały ten czas zagrażała im każdego dnia z rąk zdziczałych banderowskich rezunów. Widać to gołym okiem. Zapominają w tym wszystkim tylko o jednym, a mianowicie, że ich władza, tak jak zresztą każda inna władza, nie będzie trwała wiecznie i prędzej czy później znajdzie swój koniec, taki, czy inny. Czy jej kres będzie spowodowany jej nieudolnością, brakiem koncepcji i kompetencji do dalszego sprawowania swojego urzędu, czy też zmianą tendencji i geopolitycznych interesów mocarstw, za którymi nie nadążą, nie rozumiejąc kierunku ich obecnych celów, nie będzie miało już większego znaczenia. I jak się wtedy wytłumaczą, ze swoich wcześniejszych haniebnych decyzji i działań? Bo zarówno wtedy, tak jak i dziś, żadnego usprawiedliwienia swoich czynów, nie znajdą u nikogo, lądując ostatecznie na śmietniku historii.  

Jacek Boki - inicjator powstania ronda obrońców Birczy w Elblągu i honorowy obywatel gminy Bircza
Elbląg 8 - 25 sierpień 2019 r.

Źródła:



Trwa niszczenie pomników żołnierzy polskich walczących z OUN-UPA. Pomniki UPA mają się dobrze

W Birczy rozebrano pomnik żołnierzy zabitych przez UPA [+FOTO]


Jak słoń w składzie porcelany, czyli rozbiórka pomnika w Birczy


Oburzenie po rozbiórce pomnika w Birczy, ku czci obrońców przed UPA. Gmina twierdzi, że obelisk zostanie odbudowany z nową tablicą [FOTO]


Po rozbiórce pomnika żołnierzy w Birczy. Mieszkańcy i społecznicy chcą zorganizować zbiórkę na nowe upamiętnienie

https://nowiny24.pl/po-rozbiorce-pomnika-zolnierzy-w-birczy-mieszkancy-i-spolecznicy-chca-zorganizowac-zbiorke-na-nowe-upamietnienie/ar/c1-14283491

Oświadczenie Urzędu Gminy Bircza


Instytut Pamięci Ukraińskiej Powstańczej Armii

http://www.mysl-polska.pl/1394

Biuletyn Informacyjny Gminy Bircza Nr 2 2019
Człowiek człowiekowi wilkiem? Obelisk – dlaczego zamiast jednoczyć, dzieli?








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.