Prawie pięć lat walczyliśmy z lokalną władzą o jakiekolwiek upamiętnienie ofiar ludobójstwa na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej. Wszelkie inicjatywy napotykały na zdecydowany opór, wywoływały podejrzliwość i nieufność, nie tylko władzy, ale też elbląskich środowisk skrajnie proukraińskich.
Działo się tak do dnia wczorajszego, bowiem 28 czerwca 2018 r. wzięliśmy udział w sesji Rady Miejskiej miasta Elbląga. Towarzyszyło nam dwóch rodowitych Wołyniaków, ocalonych z ludobójstwa – Pan Witold Grodziewicz i Pan Stanisław Soroczyński.
Następnie rozpoczęła się debata. Radni zabierali głos w sprawie inicjatywy. Część pozytywnie odniosła się do projektu uchwały, popierając naszą ideę, inni zajęli zdecydowanie odmienne stanowisko. Wśród tych ostatnich znalazł się radny M. Burchardt, który przekonywał:
,,Nie chciałbym być źle zrozumiany i występować przeciw uchwale, ale zwracam się o głębokie przemyślenie nad tą uchwałą. Uzasadnienie, powyższa nazwa jest drugą propozycją mieszkańców chcących upamiętnić ofiary ludobójstwa na Kresach Wschodnich. W tej formie ta uchwała odnosi się do jednego miejsca, tragicznego miejsca, gdzie zginęli Polacy, ale na pomniku w Warszawie takich miejsc jest więcej. Zrobienie tablicy pamięci, gdzie będą wszyscy, którzy tam zginęli w wyniku ludobójstwa, byłoby bardziej zasadne niż nazywanie ronda tylko i wyłącznie nazwą Obrońców Birczy.
Pozwolę sobie przytoczyć pismo księdza Andrzeja Soroki adresowane do pana prezydenta i przewodniczącego: "Pragnę podkreślić, że Elbląg jest miejscem ludności napływowej, ośrodkiem różnych kultur i tradycji. W Elblągu znalazły się między innymi osoby przesiedlone w ramach akcji Wisła, które po latach od tragicznych wydarzeństały się dzisiaj pełnoprawnymi obywatelami naszego miasta. Są wśród nich także wierni z mojej parafii zaniepokojeni podjętą inicjatywą, która nie zmierza do pojednania i wzajemnego zrozumienia (...)".Rozsądnym byłoby umieścić tablicę na cmentarzu, to miejsce godne usytuowania tej tablicy.”
Jak wynikało z wypowiedzi wyżej cytowanego radnego koronnym argumentem przeciwko uchwale jest list wystosowany przez proboszcza ukraińskiej parafii A. Sorokę do prezydenta miasta Elbląga i przewodniczącego rady miejskiej. Jeśli weźmie się pod uwagę przekaz z niego płynący - jeśli radni elbląscy zaaprobują tę uchwałę, to… pogorszą się stosunki z zamieszkującą Elbląg mniejszością ukraińską– dochodzi się do wniosku, iż ma on charakter ultymatywnego żądania odrzucenia teraz i przyszłości jakichkolwiek inicjatyw mających na celu upamiętnienia ofiar banderowskiego ludobójstwa na Polakach. Autorytet, na który powołał się radny, jest mało wiarygodny, nie zauważa bowiem polskiej ludności, odbiera jej prawo do podejmowania decyzji, a skupia się na mniejszości stanowiącej zaledwie promil mieszkańców Elbląga. Nie ma w tej wypowiedzi symetrii.
Kolejny zafałszowany komunikat dotyczył słów o Operacji Wisła jako tragicznych wydarzeniach. W świetle źródeł i faktów historycznych, tak prowadzona narracja okazuje się dużym nadużyciem. Operacja Wisła została przeprowadzona z czysto humanitarnych pobudek, była posunięciem zapobiegawczym, odpowiedzią na nasilające się znowu mordy na Polakach. Chruszczow kierował w tym czasie do Stalina deklaracje o bezradności Polaków wobec ukraińskiego terroru. Wyrażał zamiar przyłączenia ogarniętych chaosem ziem do Związku Radzieckiego, gdzie władza sowiecka potrafiłaby zrobić porządek. W następstwie tego, zgodnie z ustawą z 1939 r. o zagrożeniu państwa,
Polacy powzięli słuszną decyzję o przesiedleniu ludności ukraińskiej i łemkowskiej. Akcja trwała trzy miesiące, od kwietnia do lipca 1947 r. Przesiedleńcom dawano odpowiednio dużo czasu na spakowanie całego dobytku. Polacy na Kresach nigdy nie mieli takiej możliwości, zawsze uciekali tak jak stali. Każdy Ukrainiec i Łemek poddawany był zapobiegawczo badaniom lekarskim i tylko zdrowi wyruszali w podróż do nowego życia. Stąd też nie odnotowano zgonów. A perspektywy były korzystne, ludzie ci otrzymali za darmo domy i ziemię oraz bezzwrotne pożyczki po kilkadziesiąt tysięcy złotych polskich. Trudno więc mówić o tragizmie tych wydarzeń, zwłaszcza, że warunki życia jakie stworzono przesiedleńcom zdecydowanie uległy poprawie, zorganizowano nawet kształcenie w języku narodowym. To Operacja Wisła otworzyła Ukraińców na nowe horyzonty, dała im możliwość stworzenia własnej elity w Polsce.
Równie niezrozumiale i zawile zabrzmiały słowa radnego Burchardta o miejscu upamiętnienia bohaterskich obrońców Birczy, czy też w ogóle wszystkich ofiar ukraińskiego ludobójstwa. Kilka razy powtórzył, by wyznaczyć na ten cel cmentarz, na którym ustawi się tablicę. Zgoda, cmentarz to niewątpliwie godne miejsce, ale dlaczego nie miejsce publiczne w samym mieście? Zaaplikowanie takiego miejsca w codzienne życie Elblążan i przyjezdnych prawdopodobnie musi budzić niepokój, że mimo upływu lat wciąż będą o tym pamiętać.
Na zakończenie swojej wypowiedzi, radny odwołał się do książki Dialog leczy rany. Jest to wywiad-rzeka, jaki z abp. Światosławem Szewczukiem, stojącym na czele grekokatolickiej Cerkwi na Ukrainie, przeprowadził dziennikarz Krzysztof Tomasik. Abp Światosław Szewczuk powiada, że Akcja Wisła to czystka etniczna, a bestialskie mordy na Polakach to nie ludobójstwo. Nie zauważa rozwoju banderyzmu na współczesnej Ukrainie, który od czasu Majdanu stał się oficjalną państwową doktryną. Wydaje się, że najlepszym komentarzem do tej książki będą słowa ks. Isakowicza – Zaleskiego podsumowującego konferencję, która odbyła się z udziałem Ś. Szewczuka w obecności kard. Kazimierza Nycza i b. prezydenta Bronisława Komorowskiego w sekretariacie Episkopatu Polski:
,, Przede wszystkim, poza ustawicznym odmienianiem słów „dialog” i „pojednanie” przez wszystkie przypadki zabrakło konkretów, które odnosiłyby się do nabrzmiałych relacji tak pomiędzy Polską a Ukrainą, jak i pomiędzy Cerkwią grekokatolicką a Kościołem rzymskokatolickim na Ukrainie. Arcybiskup Szewczuk, nawiasem mówiąc, świetnie władający językiem polskim, uchylił się od odpowiedzi na pytanie o stosunek Cerkwi do postaci Stepana Bandery i ideologii banderowskiej, zasłaniając się brakiem odpowiedniej wiedzy. Było to bardzo nieszczere, bo przecież podwładni mu biskupi i księża od lat biorą czynny udział w gloryfikacji nacjonalistów ukraińskich, święcą pomniki i epitafia tak samego Bandery, jak i członków Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii oraz SS Galizien. I jakoś „brak wiedzy” im w tym nie przeszkadza”.
Wydaje się, że sięganie przez radnego Burchardta po takie pozycje jako druzgocącego argumentu przemawiającego przeciwko upamiętnieniom ludobójstwa Polaków na Kresach jest cokolwiek nietrafione. Afirmacja ludobójców spod znaku tryzuba w żaden sposób nie jest przejawem żalu, a prawdziwego pojednania i przebaczenia jeszcze nigdy nie udało się zbudować na fałszu i przemilczeniach. Konsensus taki nie jest żadną wartością. W dalszej dyskusji głos zabierali radni z PO. Składane przez nich oświadczenia stały w kontrze do uchwały, a uzasadnienia były nieprzekonywujące. Kontrowersje wywołało spotwarzanie bohaterów oraz wskazywanie na destrukcyjny charakter uchwały, nie można przecież dotykać subtelnej wrażliwości środowisk probanderowskich. Radny Rafał Traks z PiS, przytomnie zapobiegł eskalacji negatywnych uzasadnień i złożył wniosek do przewodniczącego rady miasta o zakończenie dyskusji.
Okazało się, że ludzie przeciwni upamiętnieniu bohaterów, wstrzymali się od głosu. Prawdopodobnie zadziałała kalkulacja polityczna nakazująca daleko posuniętą ostrożność z uwagi na nadchodzące wybory samorządowe. Publiczne oddanie głosu przeciwnego w tak drażliwej sprawie, mogłoby wywołać konsternację wśród potencjalnych wyborców.
Po zakończeniu głosowania nad uchwałą upamiętniającą i godnie honorującą ofiary banderowskiego ludobójstwa oraz ich obrońców, w krótkiej wypowiedzi udzielonej Pani Nataszy Jatczyńskiej, dziennikarce elbląskiego portalu info.elblag.pl, odniosłem się do słów z listu elbląskiego proboszcza parafii grekokatolickiej Andrzeja Soroki. Przekonywał w nim, że upamiętnienie Polaków walczących z UPA będzie kamieniem obrazy wobec mniejszości ukraińskiej zamieszkującej Elbląg i okolice. Zadałem kilka pytań:
– Dlaczego każdy sposób uwiecznienia ofiary narodu polskiego jest szeroko kontestowany przez środowiska ukraińskie, proukraińskie i probanderowskie?
- Dlaczego, kiedy na Ukrainie upamiętnia się morderców Polaków, nikt nie protestuje?
- Jak to możliwe, że nawet we Lwowie, Tarnopolu czy innych miastach, gdzie gloryfikuje się banderowskich zbrodniarzy, nikt nie oponuje, te działania nie wywołują żadnej dezaprobaty, nikt nie zastanawia się nad uczuciami zamieszkujących tam Polaków?
- Czy Polacy to naród wyzbyty z jakichkolwiek uczuć i wrażliwości?
- Czy raczej chodzi deprecjonowanie narodu polskiego?
Powtórzę po raz koleiny, z cała mocą i świadomy odpowiedzialności za słowo – musimy pamiętać. Historia zatoczyła koło, a my, jako naród nadal nie wyciągamy z tej ponurej lekcji żadnych wniosków do dnia dzisiejszego. Zbrodnia nie ukarana powoduje jej recydywę, rozzuchwala zbrodniarza, więc spodziewajmy się najgorszego. I nikt nie stanie w naszej obronie, bo kto będzie umierał za Polaków.
A oto kolejny przejaw szacunku obecnych władz Ukrainy do Polaków mieszkających w tym kraju i swoistego szacunku do ich wrażliwości i uczuć. Wizerunek kata Wołynia i Małopolski Wschodniej, człowieka, który wydał rozkaz masowego ludobójstwa Polaków na Wołyniu Romana Szuchewycza, dowódcy UPA i szefa OUN w zastępstwie Bandery na frontonie polskiego liceum we Lwowie.
Czy ktoś wyobraża sobie taką sytuację, że np. Niemcy zawiesiliby na
bramach wejściowych do muzeów obozów Dachau i Sachsenhausen portret
reichsfuhrera SS Heinricha Himmlera, stwierdzając, że to ich bohater i w
nosie mają uczucia i wrażliwość pomordowanych w tych obozach Żydów i
członków wszystkich innych narodowości eksterminowanych przez Niemców w
tych fabrykach śmierci?
*****************
Moje przemówienie na XXXV sesji Rady Miejskiej miasta Elbląga
Szanowni Państwo!
Chciałbym serdecznie powitać i przedstawić Państwu dwie osoby pochodzące z Wołynia, naocznych świadków tamtych tragicznych dni.
Pan Stanisław Soroczyński – urodzony w Woronczynie, powiat Łuck, województwo Wołyńskie
Pan Witold Grodziewicz – urodzony w miejscowości Sarny nad Słuczem, województwo Wołyńskie
My, którzy przybyliśmy dziś na sesję rady miasta reprezentujemy ludzi
wspierających naszą inicjatywę nadania nazwy Obrońców Birczy jednemu z
rond naszego miasta, a więc reprezentujemy
- władze i mieszkańców miasta i gminy Bircza,
- Kresowian z Elbląga i całej Polski
- wielu innych Polaków, którym idea upamiętnienia bohaterów Kresów nie jest obojętna.
Apelujemy do pana przewodniczącego, panów wiceprzewodniczących,
państwa Radnych miasta Elbląga o przyjęcie uchwały dotyczącej
upamiętnienia bohaterskich obrońców Birczy, którzy w latach 1945 – 1946
nie szczędząc ofiary życia odparli trzy bestialskie ataki band UPA
- 23 października 1945 r.
- 29 listopada 1945 r.
- i w nocy z 6 na 7 stycznia 1946 r.
Dzięki męstwu i heroizmowi, obrońcy Birczy ocalili ponad tysiąc
ludzkich istnień, zarówno polskich, jak i ukraińskich szukających tu
schronienia przed terrorem rezunów z UPA, którzy skwapliwie wykonywali
rozkaz dowództwa. Dowódcom sotni pod groźbą surowych kar zabroniono
odwrotu bez osiągnięcia celu, czyli zdobycia i zniszczenia miasteczka, a
także wymordowania Polaków - wojskowych oraz cywilów.
Bezprzykładna postawa obrońców Birczy, choć nie jedyna w historii naszego narodu, zasługuje na wyjątkowe uhonorowanie.
Zapytacie państwo, co ma wspólnego Bircza z Elblągiem?
Otóż wiążą nas, może w mniejszej skali, ale równie fatalne losy.
Tragedie rozgrywające się w obydwu miejscach dotyczą okresu powojennego
- w Birczy - od października 1945 r. do stycznia 1946 r.
- w Elblągu i okolicznych miejscowościach – od lipca 1947 r. – w
niespełna 4 miesiące po przesiedleniach upowców na te tereny w wyniku
Operacji Wisła – do końca wiosny 1948 r., kiedy ostatecznie zlikwidowano
działające na tych terenach grupy zbrojne banderowskiego podziemia.
Nadmienię, że w Polsce ostatnią bojówkę UPA, której
założycielem i pierwszym dowódcą był Mirosław Onyszkiewicz ,,Orest” –
hołowny komandyr tzw, kraju zakierzońskiego, zlikwidowano na Dolnym
Śląsku w 1951 r.
Powróćmy jednak do Elbląga.
Pierwszymi polskimi mieszkańcami naszego miasta i jego okolic, byli
Polacy wypędzeni z Wołynia i Małopolski Wschodniej. To oni podnosili z
wojennych ruin te miejsca, które stawały się ich nowym domem.
Nie przypuszczali, że tu, gdzie znaleźli swój azyl, gdzie mogli
zacząć budować od nowa swoje życie, z dala od rodzinnych stron, w
których żyli od pokoleń, a gdzie spotkała ich straszliwa zagłada,
ponownie dopadną ich demony nieodległej przeszłości. A jednak tak się
stało. I chociaż trwało to przez niecały rok w latach 1947 – 1948,
niedawny koszmar powrócił. A z nim obawa, że znów trzeba będzie uciekać w
nieznane przed niekończącym się terrorem UPA.
A stało się to po przesiedleniu w ramach ,,Operacji Wisła’’ ludności
ukraińsko-ruskiej na ziemie północno wschodnie i zachodnie
Rzeczypospolitej. Przesiedlenie to spowodowało niemal natychmiast
pogorszenie stanu bezpieczeństwa na tych ziemiach Polski, gdyż w ślad za
przesiedloną ludnością ukraińską przywędrowali także upowcy z rozbitych
banderowskich sotni. Na terenach powiatu elbląskiego i w okolicach
samego Elbląga pojawiły się dwa oddziały UPA, które przybyły tutaj w
pomniejszonych składach osobowych, ale cel wciąż miały ten sam.
Pierwsza z tych formacji - dwudziestoosobowy oddział UPA
dowodzony przez H.Olchy – ,,Hiżaka operował w powiatach: Braniewo,
Morąg, Pasłęk i także w okolicach Elbląga siejąc banderowski terror.
Drugą formacją był oddział W. Klisza – ,,Nipra’’ liczący
trzydzieści jeden osób. Działał w 1948 roku na terenie powiatów Morąg i
Pasłęk oraz w okolicach Elbląga. Składał się z trzech grup: grupa Iwana
Mazurka (11 osób); grupa Romana Klisza (6 osób) i grupy Andrija Połemyka
(14 osób).
Gdy dodamy do tego napady na osadników polskich zamieszkujących kilka
podelbląskich miejscowości, przeprowadzane przez przesiedlonych
ukraińskich chłopów z oddziałów SKW czyli - Samoobronnych Kuszczowych
Widdiłów – tzw. - samoobrony ukraińskiej, otrzymamy pełen obraz
zagrożenia.
Znowu trzeba było z odwagą stawić czoło niebezpieczeństwu, tak jak
wcześniej czyniono to z poświęceniem na Kresach Najjaśniejszej
Rzeczypospolitej. Oddziały Wojska Polskiego i Milicji Obywatelskiej przy
współudziale polskiej ludności cywilnej stanęły do walki, do obrony i
utrzymania przy Polskiej Macierzy tych ziem.
W swojej krótkiej wypowiedzi starałem się wykazać podobieństwo
naszych tragicznych losów. Ale powtórzę – bezprzykładne bohaterstwo
obrońców Birczy, ich szlachetne męstwo zasługują na nadzwyczajne
uszanowanie i uhonorowanie.
Szanowni Państwo
I chociaż minęło od tamtych tragicznych dni ponad 70 lat my pamiętamy!
Dzięki świadectwom ludzi – świadkom historii, którzy w sztafecie
pokoleń, przekazali nam swój historyczny depozyt dziedzictwa
kulturowego, swoje doświadczenia i wiedzę.
Abyśmy wyprowadzili z tego właściwe wnioski. Nie można tych faktów
wykreślić z pamięci, wymazać z historii, nie pozostawiając żadnej
przestrogi dla potomnych.
Dlatego, my, mieszkańcy Elbląga i jego okolic oraz mieszkańcy Birczy
zwracamy się do państwa o poparcie naszej inicjatywy nadania jednemu z
rond miasta Elbląga imienia Obrońców Birczy na cześć wszystkich ludzi
dających odpór ukraińskiemu nacjonalizmowi integralnemu. Uważamy, iż
należy to uczynić w imię godności narodowej i prawdy historycznej. To
nakaz sumienia, obywatelski obowiązek, sprawa honoru Polaka.
Pamiętamy tragiczną przeszłość i pragniemy, by nigdy się nie
powtórzyła. Za sprawą naszej idei nie zostanie ona zapomniana przez
obecne i przyszłe pokolenia. Mamy nadzieje, że przedstawione argumenty
zostaną zaaprobowane przez państwa i usankcjonowane odpowiednimi
działaniami. Rzecz nie w tym bowiem, by popierać, rzecz w tym , by
działać. Stosunek do ofiar i zbrodniarzy jest testem na człowieczeństwo.
Albowiem,
"Kto nie pamięta historii, skazany jest na jej ponowne przeżycie."
Źródła:
Natasza Jatczyńska - Rondo Obrońców Birczy. To nowa nazwa skrzyżowaniu Niepodległości i Legionów
https://www.info.elblag.pl/28,54635,Rondo-Obroncow-Birczy-To-nowa-nazwa-skrzyzowaniu-Niepodleglosci-i-Legionow.html
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski odpowiada abp Szewczukowi:
Prawdziwego pojednania i przebaczenia nigdy jeszcze nie udało się
zbudować na fałszu i przemilczeniach
//prawy.pl/67728-ks-isakowicz-zaleski-odpowiada-abp-szewczukowi-prawdziwego-pojednania-i-przebaczenia-nigdy-jeszcze-nie-udalo-sie-zbudowac-na-falszu-i-przemilczeniach/
Marcin Mongiałło -Elbląscy radni zadecydowali o nazwaniu ronda
//www.elblag.net/artykuly/elblascy-radni-zadecydowali-o-nazwaniu-ronda,36264.htm
XXXV sesja elbląskiej rady miejskiej
https://www.truso.tv/wiadomosci/49029,na-zywo-xxxv-sesja-rady-miejskiej
Prof dr hab. Edward Prus - Operacja Wisła – Fakty, Fikcje, Refleksje – wyd. Nortom 1994 r.
Prof. dr. hab. Edward Prus – Operacja Wisła – Fakty – Dokumenty wydanie V – wyd. Nortom 2010r.
Prof. Jacek Wilczur – Raport Wilczura – wydawnictwo TECHNOL, Kraków 2010 r.
Lwów: popiersie banderowskiego zbrodniarza wisi na polskiej szkole [+FOTO]
https://medianarodowe.com/lwow-popiersie-banderowskiego-zbrodniarza-wisi-polskiej-szkole-foto/
Oto co Ukraińcy zrobili z symbolem polskości na cmentarzu Lwowie. To smutny widok!
https://polskieinformacje.pl/index.php/2017/11/02/oto-ukraincy-zrobili-symbolem-polskosci-we-lwowie-smutny-widok/
Symboliczne! Ukraińcy ‚uwięzili’ polskie lwy na Cmentarzu Orląt [WIDEO]
//prawicowyinternet.pl/symboliczne-ukraincy-uwiezili-polskie-lwy-na-cmentarzu-orlat-wideo/
https://www.lwow.com.pl/spacery/spacer6/spacer6.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.