Jak powiedziała to dwa lata temu w wypowiedzi dla I Programu Polskiego Radia pewna urzędniczka ówczesnego ministra spraw zagranicznych, w przededniu rocznicy ludobójstwa na Wołyniu, że zbrodniarze i zbrodnie nie ukarane powodują ich recydywę. Nie myliła się. W końcu już na początku 2014 roku w nagranej przez kogoś rozmowie, w jednej z Kijowskich restauracji, odbytej przez przywódcę Prawego Sektora Dmytro Jarosza z szefem partii Svoboda Ołechem Tiahnybokiem, Jarosz wypowiedział znamienne dla nas słowa, że:
,,zrobimy Polakom drugi Katyń''.
Biorąc pod uwagę to, iż mieli już doświadczenie z przeszłości, jako współsprawcy w zbrodni polskich oficerów w Katyniu, Ostaszkowie, Starobielsku i Miednoje, to słów Dmytro Jarosza nie należy bynajmniej traktować jako przejęzyczenia czy żartu rzuconego ot tak sobie, ale są one jawną i otwartą pogróżką rzuconą nam w twarz, że gdy nadejdzie odpowiedni moment, to oni nie zawahają się zrobić nam Polakom powtórki z przeszłości, z której jak widać nie wyciągnęliśmy żadnych wniosków po dzień dzisiejszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.