Apel ws. ustanowienia Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ukraińskiego Ludobójstwa
Sygnatariusze proszą wszystkie środowiska kresowe i
patriotyczne oraz ludzi Dobrej Woli o wsparcie tego apelu poprzez
wysyłanie go do Sejmu, Senatu oraz do swoich posłów w okręgu.
Dziś niemiecki Bundestag, pomimo protestów władz Turcji i licznej
mniejszości tureckiej, zamieszkałej na terytorium niemieckim, przyjął
prawie jednogłośnie uchwałę zatytułowaną "Pamięć o ludobójstwie Ormian i
innych chrześcijańskich mniejszości 101 lat temu". W tym kontekście
rodzi się pytania, jak w najbliższym czasie postąpi polski Sejm, który
od 1989 r. nie jest w stanie nazwać po imieniu ludobójstwa dokonanego na
Polakach i obywatelach polskich innej narodowości przez zbrodniarzy z
Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii
oraz SS Galizien i innych ukraińskich organizacji kolaboranckich na
żołdzie Trzeciej Rzeszy?
Trzy lata temu, 11 lipca 2013 r., w 70 rocznicę
"Krwawej Niedzieli" na Wołyniu, pod wpływem nacisków Ukrainy oraz
nacisków prezydenta Bronisława Komorowskiego, ministra sprawa
zagranicznych Radosława Sikorskiego i szefa "Gazety Wyborczej" Adama
Michnika posłowie PO i Ruchu Palikota zagłosowali za kłamliwym
stwierdzeniem "czystki etniczne o znamionach ludobójstwa". PiS wraz z
PSL i SLD oraz grupami Jarosława Gowina i Zbigniewa Ziobry głosował
wtedy za prawdą o ludobójstwie, ale zabrakło zaledwie 10 głosów.
W obecnej Sejmie PiS ma większość, ale prezes
Jarosław Kaczyński, choć twierdzi, że jest za prawdą o ludobójstwie,
postanowił jednak, że Narodowy Dzień Pamięci o ludobójstwie na Kresach
będzie obchodzony nie 11 lipca, ale 17 września. Jest sprytny zabieg
socjotechniczny, dzięki któremu ludobójstwo dokonane przez UPA zostanie
"przykryte" ludobójstwami i zbrodniami dokonanymi przez ZSRR. Wszystko
po to, aby przypodobać się prezydentowi Ukrainy Petro Poroszence, który
bez żadnych skrupułów podpisał uchwałę parlamentu w Kijowie o
gloryfikacji ludobójców z UPA. Co więcej, jest to odpowiedź na żądanie,
które pod adresem Sejmu RP wyraził niedawno przewodniczący ukraińskiego
parlamentu Andrij Parubij, który w 2014 r. był tzw. komendantem
Euromajdanu i koordynatorem Samoobrony Majdanu. Czarę
goryczy przepełniła osobista decyzja Jarosława Kaczyńskiego, aby na tak
ważna placówkę jaką jest ambasada w Kijowie wysłać nie zawodowego
dyplomatę, ale dziennikarza Jana Piekłę, który od razu po swej nominacji
wyraził zrozumienie dla gloryfikacji UPA, a samo ludobójstwo nazwał
mało ważnym "incydentem".
Wobec takiej zmiany stanowiska przez prezesa
Jarosława Kaczyńskiego środowiska kresowe i rodziny ofiar UPA
wystosowały apel do władz Rzeczypospolitej Polskiej o ustanowienie w
dniu 11 lipca Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ukraińskiego Ludobójstwa.
Zamieszczam poniżej jego treść. Sygnatariusze proszą wszystkie
środowiska patriotyczne oraz ludzi Dobrej Woli o wsparcie tego apelu
poprzez wysyłanie go do Sejmu, Senatu oraz do swoich posłów w okręgu.
Apel (całość)
Kresowianie od 70 lat walczą o pamięć Kresów, a w
szczególności o ochronę pamięci ofiar najstraszliwszych mordów
dokonanych na Polakach przez ukraińskie zbrodnicze formacje OUN i UPA.
Polskie państwo tego przez długie lata nie robiło. Środowiska
kresowe wielokrotnie zwracały się do Sejmu w sprawie ustanowienia 11
Lipca, jako Dnia Pamięci Ofiar Ukraińskiego Ludobójstwa.
W lutym 2016 r. poseł PiS-u Michał Dworczyk
wystąpił z podobną inicjatywą. Podobną, ale i inną. W tytule swojego
projektu nie zawarł bowiem pojęcia - ludobójstwo. Zaproponował pojęcie -
męczeństwo. I odniósł je do wielu innych zbrodni II wojny światowej na
polskiej ziemi. W ten sposób zamazał znaczenie akcji ludobójczych OUN i
UPA. Jego projekt spotkał się z ostrym sprzeciwem środowisk kresowych.
Prezentując swoje stanowisko, tak je wyjaśniał: „Jest ważne, aby
przywracać pamięć o tych wydarzeniach, to część naszej
tożsamości. Święto państwowe będzie obchodzone 11 lipca. Ta data
ma znaczenie symboliczne, jest to rocznica tzw. krwawej niedzieli na
Wołyniu”. Choć w tytule projektu nie użył pojęcia - ludobójstwo, mówił
jednak wyraźnie o 11 lipca, jako o dniu symbolicznym. Z tym zgadzaliśmy
się. Nie zgadzaliśmy się tylko z fragmentem projektu, który zastępował
słowo ludobójstwo, słowem męczeństwo. Nie zgadzaliśmy się,
ponieważ zbrodnia dokonana na Polakach, a także na innych obywatelach II
RP, była zbrodnią ludobójstwa.
Potwierdził to wybitny znawca prawa
międzynarodowego, prof. Ryszard Szawłowski, nadając równocześnie tej
zbrodni ze względu na przerażające bestialstwo, specjalną formę zwaną z
łacińska: „Genocidum atrox”, czyli ludobójstwo straszne, okrutne.
Ludobójstwem nazwali także tę zbrodnię wszyscy historycy IPN badający
przestępstwa popełnione na Polakach. Uważaliśmy więc, że w tak poważnym
dokumencie, jak Ustawa, należało rzecz nazwać po imieniu. Zbrodnie
dokonane przez OUN i UPA na Polakach, a także na innych obywatelach II
RP, były zbrodniami ludobójstwa.
W swoich wcześniejszych, ale także w ostatniej w
„GP”, wypowiedziach, prezes Kaczyński również nazywał zbrodnie
ukraińskie, zbrodniami ludobójstwa. […] ”muszę powiedzieć – wyjaśniał -
że zbrodnie popełniane na naszych rodakach przez UPA muszą być nazwane
ludobójstwem. Nie dopuszczam żadnej formy wybielania tego
straszliwego czasu naszej wspólnej historii, ze względu choćby na
dzisiejszą sytuację Ukrainy”. Dlaczego ucieka jednak teraz od tej nazwy w
tytule Ustawy? Dlaczego się boi prawdy? A może ulega jednak ukraińskim
naciskom? Niech powie to otwarcie rodakom. Chcemy znać prawdę.
Chcemy wiedzieć, dlaczego prezes PiS-u wycofał się z
daty 11 Lipca, mówiąc: „Ta data najpewniej zostanie zmieniona. I dzień
męczeństwa Kresowian będzie obchodzony 17 września, bo ten dzień łączy
wszystkie zbrodnie popełnione na Polakach na Wschodzie”. Tak
postępując, idzie prezes Kaczyński drogą prezydenta Komorowskiego, który
jeszcze jako Marszałek Sejmu powiadał, że za zbrodnię wołyńską są
odpowiedzialni Sowieci. Mówił: „Próbę ustanowienia dnia Kresowiaka w
rocznicę tragedii wołyńskiej uważam za usiłowanie przeniesienia
odpowiedzialności na Ukraińców. Nie mogę tego zaakceptować. Dniem
pamięci o Kresach jest 17 września, czyli rocznica inwazji sowieckiej z
1939 roku”. Jakże to możliwe, by prezes Kaczyński popierał w kłamstwie
byłego Marszałka Sejmu?! Prezes Kaczyński wycofując się z projektu
PiS-u, zdradza zarazem projekt własnej formacji, który wyraźnie
wymieniał 11 Lipca, jako Dzień Pamięci.
Nikt nie pytał Kresowian o taki scenariusz. Nikt
nie konsultował z nami takiego projektu. To lekceważenie opinii
publicznej, ignorowanie rodaków. I co najgorsze, upokarzanie tych,
którzy przeżyli piekło zbrodni, upodlanie ludzkiej godności. Dziwne, że
dzieje się to wszystko po licznych wyjazdach polskich polityków i
urzędników państwowych do Kijowa. I po apelu ukraińskiego parlamentu,
by Polacy ściszyli swój głos w sprawie zbrodni ludobójstwa. Czyżby
polskie elity polityczne uległy obcym naciskom? I ich decyzje stały się
decyzjami narzuconymi z zewnątrz? Jeśli tak jest, to jest już bardzo
źle.
Mamy wszakże jeszcze nadzieję, że nowy projekt
Ustawy będzie zgodny z realiami historycznymi i nie będzie zmierzał do
zatarcia prawdy o ludobójstwie, jakiego dokonali na Polakach i innych
obywatelach IIRP zbrodnicze ukraińskie formacje OUN i UPA.
Naród, który przeciwstawił się dwu totalitarnym
systemom, faszyzmowi i komunizmowi, nie może się poddać kłamstwom i
manipulacjom politycznym. Liczymy na uczciwe i rozsądne decyzje władzy,
Sejmu i Senatu.
Sygnatariusze Apelu:
prof. dr hab. Bogumił Grott, historyk, politolog i
religioznawca, profesor nauk humanistycznych, nauczyciel akademicki,
specjalizuje się w historii polsko-ukraińskiej, pracownik naukowy
Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi, a wcześniej Uniwersytetu
Jagiellońskiego, Kraków,
prof. Leszek Jazownik, profesor Uniwersytetu
Zielonogórskiego, autor wielu publikacji naukowych i publicystycznych
związanych z Kresami, Zielona Góra,
dr n. med. Krzysztof Kopociński, autor praca badawczych, działacz ruchów kresowych, Żary,
Mirosław Kowzan, autor książki o Kresach, aktywny badacz problematyki kresowej, popularyzator wiedzy, Chodzież,
dr Lucyna Kulińska, pracownik naukowy Akademii
Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie, autorka wielu
prac poświęconych tematyce kresowej, szczególnie ludobójstwu
ukraińskiemu, publicystka, Kraków,
dr hab. Bogusław Paź, profesor Uniwersytetu
Wrocławskiego, badacz problematyki kresowej, autor wielu prac naukowych,
organizator konferencji naukowych, Wrocław,
Ewa Siemaszko, badacz problematyki kresowej,
autorka wielu publikacji, współautorka głośnego dzieła o ukraińskim
ludobójstwie na Wołyniu, Warszawa,
Danuta Skalska, autorka książek, reżyserka, dziennikarka, redaktor PR Katowice, inicjatorka wielu działań kulturalnych, Bytom,
Stanisław Srokowski, poeta, prozaik, krytyk
literacki, publicysta, autor dzieł literackich i książek dokumentalnych z
tematyką kresową; na podstawie jego zbioru opowiadań powstaje film W.
Smarzowskiego „Wołyń”, Wrocław,
ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, duszpasterz Ormian-katolików, autor licznych publikacji o Kresach Wschodnich,
dr Andrzej Zapałowski, pracownik naukowy
Uniwersytetu Rzeszowskiego i Wyższej Szkoły Prawa i Administracji w
Przemyślu, autor wielu prac naukowych i publicystycznych poświęconych
tematyce kresowej, Przemyśl,
Sulimir Żuk, autor książek kresowych, niezłomny badacz problematyki kresowej, Warszawa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.