Wesprzyj moją działalność. Nie robię bowiem tego sam dla siebie. Nie ma również wolnej, medialnej działalności, bez wsparcia wolnych ludzi.
PKO BP SA Numer konta: 44 1020 1752 0000 0402 0095 7431
Marsz pierwszego korpusu / Spoza gór i rzek / Marsz I Korpusu WP
Słowa napisane przez Adama Ważyka powstały w 1943 roku, gdy poeta
przebywał w Sielcach nad Oką wraz z żołnierzami Ludowego Wojska
Polskiego. Jako aktywny działacz Związku Patriotów Polskich i
zaangażowany politycznie literat postanowił wystawić krótkie
przedstawienie, podczas którego zadebiutował z nowym utworem pochwalnym
na cześć 1. Korpusu Wojska Polskiego w ZSRR. Melodię do pieśni
skomponował inny z żołnierzy, ppor. Aleksander Barchacz. Marsz Pierwszego Korpusu, autorstwa jednego z największych polskich poetów Adama Ważyka, to jeden z najpiękniejszych hymnów Wojska Polskiego, którego obecna renegacka władza, każdej z pookrągłostołowych szajek przestępczych boi się przypominać, bo pieśń ta jest apologią bohaterskich żołnierzy WP, którzy przychodząc ze wschodu, nie szczędząc ofiary własnego życia wyzwolili Polskę spod bestialskiej okupacji hitlerowskich Niemiec, czego nie da się powiedzieć o jakiejkolwiek formacji polskich sił zbrojnych na zachodzie, podległych londyńskim renegatom i chłopcom na posyłki amerykanów i angoli, którzy za ich służbę i poświęcenie, podziękowali im potem w takich oto słowach, skierowanych przez Winstona Churchilla do generała Andersa:
,,Mamy dzisiaj dosyć wojska i waszej pomocy nie potrzebujemy.
Może pan swoje dywizje zabrać. Obejdziemy się bez nich.''
Potem oprócz przelanej przez polskich żołnierzy krwi i złożenia ofiary własnego życia za Anglię, londyńscy chłoptasie na posyłki Churchilla i Roosevelta zapłacili jeszcze na koniec brytyjskim władzom o ironio, żeby było jeszcze zabawniej, za przelaną Polską krew w obronie Anglii
polskim złotem. Rozliczenie wyglądało następująco: Rachunek wystawiony
Polskim Siłom Powietrznym przez Rząd jego królewskiej mości :
Całkowite koszty utrzymania Polskich Sił Powietrznych w latach 1939-1945.
Wyasygnowane fundusze przez rząd jego królewskiej mości Polskiemu Rządowi jako kredyt 9 606 000 funtów. Fundusze przeznaczone na : samoloty, silniki, wyposażenie, materiały do lotów operacyjnych i szkolenia, wyżywienie, umundurowanie, zakwaterowanie, paliwo, światło, transport, pomoc medyczna materiały do utrzymania i konserwacji samolotów, w tym paliwo, bomby, amunicja, ładunki wybuchowe. Używanie instalacji lotniskowych, takich jak hangary, warsztaty, biura, itd. do 31 grudnia 1945 roku 90 044 000 funtów
Razem 107 650 000 funtów.
Wszystko zostało pokryte z rezerw polskiego złota zdeponowanego w Kanadzie.Prawda, że pięknie? Dziś zresztą wcale nie jest inaczej. Kolejne nierządy Czarciej Erpe, a w szczególności obecna niewładza PiS, buli jankesom aż miło dziesiątki miliardów dolarów, bez mrugnięcia okiem za nic niewarty szmelc wojskowy, który nie tylko w większości jest wojskowym złomem z demobilu, ale płacąc zań z naszych podatków lekką ręką, i nie pytając w ogóle suwerena o zdanie w tej sprawie, oddaje zaraz potem ten amerykański szmelc banderowskiej Ukrainie za frajer, czyli za darmochę.
Marsz Pierwszego Korpusu - Spoza gór i rzek
Spoza gór i rzek
Wyszliśmy na brzeg.
Czy stąd niedaleko już
Do grających wierzb, malowanych zbóż?
Wczoraj łach, mundur dziś,
Ściśnij pas, pora iść.
Ruszaj! Pierwszy Korpus nasz,
Spoza gór i rzek
Na zachód marsz!
Czekaj, Maryś, nas,
Niedaleki czas,
Gdy zmora przepadnie zła,
Będzie radość, aż błyśnie w oku łza.
Nie płacz, Maryś, nie,
Nie powtórzy się!
Ruszaj! Pierwszy Korpus nasz,
Salut daj na wschód,
Na zachód marsz!
Będzie wielka rzecz,
Pospolita Rzecz,
Potęga wyrośnie z nas
Na pochwałę wsi, na pochwałę miast.
Na spotkanie dniom
Szklany stanie dom.
Ruszaj! Pierwszy Korpus nasz,
Po tę Wielką Rzecz,
Na zachód marsz!
Mój tata w mundurze żołnierza Drugiej Armii Wojska Polskiego - Żary 6 XII 1945 r.
Mój ojciec swoją czteroletnią wojenną walkę z Niemcami i bandami UPA do 1945 roku, zakończył w rok po zakończeniu wojny, w Żarach w lipcu 1946 roku, gdzie został
zdemobilizowany i odesłany do cywila jedynie z żołnierskim plecakiem i z awansem na odchodne z
szeregowca na plutonowego.
Grób mojego wujka na cmentarzu komunalnym Agrykola w Elblągu, żołnierza Pierwszej Armii Wojska Polskiego, uczestnika Operacji Berlińskiej
Z kolei mój Śp. wujek Józef Urbaniak był żołnierzem Pierwszej Armii Wojska Polskiego. Do jego codziennych obowiązków żołnierskich należało dowożenie ciężarówką codziennie broni i amunicji, pocisków do
moździerzy, armat, min przeciwpiechotnych i przeciwczołgowych oraz
pocisków do Katiusz, na pierwszą linię frontu, w większości przypadków frontowej służby pod ciężkim ostrzałem wroga. Pamiętam jako gówniarz, gdy opowiadał, że do śmierci
nie pojmie, jak to się stało, że wtedy nie zginął, wylatując w kosmos
razem z prowadzoną przez siebie ciężarówką załadowaną po dach wybuchowymi ,,zabawkami''? I co jeszcze
bardziej niesamowite, przez całą wojnę był tylko raz lekko rany w czasie
tych eskapad na linię ognia z tymi ,,gadżetami''. A jak opowiadał, nie należał do grzecznych kierowców i wcale nie jeździł z tym śmiercionośnym szmelcem pomalutku, zważając na wszelkie zasady bezpieczeństwa, tylko pomykał ile fabryka dala, nie zważając na wyboje, doły na drodze czy polne wertepy, bo tam na ten ładunek czekały chłopaki, których życie zależało od tego, czy zapasowa broń i amunicja, której tak potrzebowali dotrze do nich w odpowiednim czasie, nim nie będzie za późno. Na końcu swej sześcioletniej
tułaczki wojennej, jak to zawsze podkreślał z dumą, miał zaszczyt i honor znaleźć się w oddziałach forsujących Odrę, a zaraz potem wziąć osobisty udział w Operacji Berlińskiej, po zakończeniu której został odznaczony
medalem za Zdobycie Berlina i Odwagę na Polu Bitwy.
Dziś przez IPN i renegackich szmondaków z PiS żołnierze Pierwszej i Drugiej Armii Wojska Polskiego, którzy przynieśli wyzwolenie naszej Ojczyzny spod ludobójczej okupacji niemieckiej, nazywani są... długim ramieniem Moskwy i że przynieśli tu nie wyzwolenie, ale drugą okupację. Gdy za każdym razem słysząc te kretynizmy, wypowiadane przez tych ćwierćinteligentów z IPN i PiS, niczym objawienie otrzymane przez nich od sił ,,wyższych'', to zastanawiam
się jakimi matołami, którym do szczętu zryto berety, są wszyscy ci, którzy te pisowsko- ipnowskie brednie powtarzają bez żadnej refleksji i zastanowienia, oraz pewnością idioty, który nie ma żadnych wątpliwości? To, że zidiocenie polskiego społeczeństwa w obecnym pokoleniu sięgnęło swojego apogeum, to wiedziałem nie od dziś, ale nawet ja, nie przypuszczałem, że umysłowa i intelektualna degrengolada moich rodaków doszła już do samego dna.
A tak apropo okupacji, to odpowiedzcie mi pod czyją okupację wy sami wpędziliście nas Polaków po 1989 roku, która trwa już 34 lata i osiągnęła wymiar dosłownej ludobójczej eksterminacji narodu polskiego i totalnej anihilacji polskiego państwa?
I jeszcze co do kwestii bycia długim ramieniem Moskwy przez tych żołnierzy Pierwszej i Drugiej Armii Wojska Polskiego, to dokładnie to samo i bez żadnej przesady można powiedzieć o żołnierzach polskich sił zbrojnych na Zachodzie, podległych tzw. rządowi emigracyjnemu, to oni również byli tzw. długim ramieniem, tyle że Londynu i Waszyngtonu, którego to faktu najwymowniejszym przykładem była tzw. Armia Andersa, której żołnierze po wyjściu z ZSRR w 1942 roku, robili potem przez ponad pół roku za bodygardów irańskich i irackich pól naftowych, których właścicielem był John D. Rockefeller i jego Standard Oil of New York.
,,Prawdziwą natomiast przyczyną wyjścia Armii Andersa z ZSRR, była gwałtowna potrzeba zapewnienia zachodnim aliantom dodatkowych żołnierzy, których im w tamtym momencie gwałtownie brakowało, więc premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill podjął wówczas wszelkie możliwe działania, by doprowadzić do wyprowadzenia Polaków ze Związku Radzieckiego, bo nic go nie obchodziła żadna ich ewentualna walka o wyzwolenie Polski spod okupacji niemieckiej u boku Armii Sowieckiej, a jedynie zależało Anglikom, na jak najszybszym obsadzeniu przez Polaków ważnych strategicznie i gospodarczo dla Albionu terenów Bliskiego Wschodu. Zagrożenie bowiem dla interesów Brytyjczyków istniało nie tylko ze strony odnoszących sukcesy w Libii i Egipcie wojsk niemieckich. W Egipcie dochodziło w tym okresie do zamieszek, a w Syrii zauważano wpływy proniemieckie. Nie mogąc własnymi siłami zabezpieczyć jakże ważnych terenów roponośnych Iraku i Persji oraz Kanału Sueskiego, obsadzonych przez niewystarczająco liczebne kontyngenty wojsk hinduskich, australijskich i nowozelandzkich, Brytyjczycy liczyli na wzmocnienie tych terenów również polskimi dywizjami, które byłyby w tamtym czasie doskonałym przedłużeniem ich ramienia w tych jakże ważnych dla nich strategicznie terenów na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej i do tego właśnie potrzebni im byli żołnierze nowo utworzonej w ZSRR Armii Andersa, której starania o jej jak najszybsze wyprowadzenie ze Związku Radzieckiego wyłącznie w tych celach ochrony brytyjskich interesów, rozpoczęli zaraz po jej sformowaniu.
Gdy dodamy do tego faktu świadome pozwolenie przez Andersa i jego generałów dezercji żydowskich żołnierzy jego armii w stacjonującej latem 1943 roku w Palestynie, gdzie pierwsze dezercje Żydów z Armii Andersa rozpoczęły się w sierpniu 1943 roku, to ich skala była imponująca: w ciągu mniej więcej pięciu tygodni polskie szeregi opuściło około 800 Żydów. Z pewnością nie była to akcja spontaniczna. Aktywnie wspierały ją organizacje syjonistyczne. Zapewniały one uciekinierom przewodników, podstawiały samochody oraz pomagały załatwić cywilne ubrania i nową tożsamość.
Jak to możliwe, że tak wielu osobom udało się zbiec z armii w tak krótkim czasie? Wszystko wskazuje na to,że dezercje żołnierzy pochodzenia żydowskiego odbywały się… za wiedzą i aprobatą polskiego dowództwa.Zdarzały się bowiem nawet takie przypadki, że przyszły „dezerter” przed ucieczką przechodził dodatkowe przeszkolenie dywersyjno - sabotażowe. W sumie szeregi 2. Korpusu Polskiego opuściło ponad 3 tysiące żołnierzy narodowości żydowskiej, wraz ze sprzętem, bronią i amunicją, uszczuplając znacząco jeszcze w ten sposób i tak niezbyt dostateczne wyposażenie i uzbrojenie polskiego korpusu w Palestynie.
Następnie bezsensowne z punktu widzenia zarówno militarnego, jak i polskiego interesu narodowego, dalsze wykrwawianie i wygubienie tysięcy polskich żołnierzy przez pana Andersa we Włoszech, z których to jego działań Polska, jako naród i państwo niczego nie osiągnęła, nie było żadną walką o Polskę i jej niepodległy byt, tylko wysługiwanie się wrogim nam od zawsze mocarstwom, które nasze polskie sprawy miały i mają do dziś w największej pogardzie.
Tak więc obok obrony brytyjskich, jak również amerykańskich interesów na Bliskim Wschodzie, Armia Andersa położyła najmocniejszy fundament pod utworzenie w niespełna pięć lat później państwa Izrael. Mówienie więc o walce polskich sił zbrojnych podległych rządowi emigracyjnemu w Londynie w tych wszystkich przypadkach o Polskę, jest niepoważną kpiną z poważnych ludzi. Nie inaczej odnosi się to również do kwestii ,,walki'' wszystkich oddziałów podziemia po 1945 roku. Wszyscy oni, nie mając do końca nawet tego świadomości zostali wpuszczeni w kanał walki o interesy chłopców z Wall Street i London City Corporation, jakkolwiek to zabrzmi może nawet i brutalnie dla ich obecnych wyznawców, ale nie o interesy Polski, którą ich zachodni alianci oddali za przysłowiowy frajer Stalinowi, a Andersowi na odchodne Winston Churchill otwarcie oznajmił, że polski murzyn zrobił już swoje i polski murzyn jest już wolny jak przysłowiowy elektron i może się już z Brytanii, zabierać w cholerę i to jak najszybciej, bo pan Anders i jego armia wielkiemu Albionowi, nie jest już do niczego potrzebna. Jaśniej i wyraźniej temu durniowi, nie można było już tego powiedzieć, że on sam i jego podkomendni przez całą wojnę byli wykorzystywani i traktowani, jak zwyczajni frajerzy, którymi, co tu dużo mówić, byli od samego początku, wodzeni za nos przez anglosaskich cwaniaków.''
Podsumowując to wszystko mogę dziś z DUMĄ powiedzieć gigantom intelektu z IPN i PiS, że jestem bardzo dumny z tego, że mój ojciec i wujek, byli żołnierzami Pierwszej i Drugiej Armii Wojska Polskiego, które przyniosło na polskie ziemie WYZWOLENIE spod niemieckiej okupacji, a nie żadną drugą okupację, którą to bzdurę wdrukowujecie osobnikom odpornym na wiedzę i szwankującym na umyśle, którzy tak jak wy, w ogóle nie bierzecie tamtych realiów geopolitycznych, istniejących w tamtym czasie. Możecie dalej zapluwać się na tych żołnierzy Wojska Polskiego, a ja będę jeszcze bardziej dumny z tego, że mój ojciec i wujek byli według waszych definicji żołnierzami gorszego sortu. A jak bardzo gorszego sortu, świadczy również fakt, że na ich mogiłach znajdujących się na cmentarzach Dębica i Agrykola żadne, mieniące się patriotycznym, stowarzyszenie działające w Elblągu, nigdy nie złoży nawet jednego kwiatka, ani nie zapali najmniejszego choćby znicza. Cytując klasyka... taki mamy klimat.
CAŁA DEFILADA TYSIĄCLECIA PAŃSTWA POLSKIEGO/MILLENNIUM OF THE POLAND - PARADE (1966)
Do dzisiaj parada ta robi ogromne wrażenie pomimo upływu 57 lat. Myślę, że generalnie było to apogeum naszej potęgi, jako państwa polskiego, licząc od odsieczy Wiedeńskiej i nie ma w tym stwierdzeniu, absolutnie żadnej przesady. Porównując tą paradę Wojska Polskiego z 1966 roku, z okazji rocznicy Tysiąclecia Państwa Polskiego, z tzw. za przeproszeniem ,,paradą'' z okazji 100 lecia odzyskania niepodległości z 2018 roku, to ta defilada z okazji stulecia odzyskania niepodległości, to był przemarsz jakiejś zbieraniny przypadkowych statystów, udających wojsko lub nazywanych wojskiem polskim dla żartu. W obu przypadkach porównywanie parady z roku 2018 do Defilady Tysiąclecia z roku 1966 jest obelgą dla żołnierzy Wojska Polskiego tamtego czasu. I żeby ukazać jeszcze dobitniej na przykładzie Defilady Tysiąclecia, całkowity upadek i degrengoladę obecnego państwa polskiego i resztek tego co kiedyś było polską armią, najlepiej pokazuje to, że więcej samolotów ( około 300 ) brało udział w tej defiladzie z 1966 roku, niż obecnie mamy ich wszystkich razem. Zaś Wojsko Polskie liczące wówczas ponad 400 tysięcy żołnierzy sprawiało, że każdy musiał się wtedy z Polską liczyć, czy mu się to podobało, czy nie, czego nie można w żadnym razie powiedzieć o tym, jak ,,liczą'' się z nami inne państwa i narody, zarówno w Europie, jak i na całym świecie w chwili obecnej.
To były czasy, kiedy Polska była wielkim i silnym państwem, a
Polacy dumnym narodem, chodzącym z wysoko podniesioną głową, nie
mającym żadnych kompleksów wobec kogokolwiek, rządzącym
się po tysiąckroć bardziej samodzielnie we własnym polskim domu,
niż mogły o czymkolwiek podobnym choćby tylko pomarzyć, wszystkie
reżimy razem wzięte zarządzające krajem przemarszu z woli i za
wyłączną zgodą swojego amerykańskiego hegemona od 34 lat, czyli od 1989 roku. A
armia ukazana na tej defiladzie była kilkakrotnie większa i
silniejsza, niż
to operetkowe barachło bantustanu Czeciej Polin, chyba tylko dla
żartu nazywane wojskiem, z którego śmieją się wszyscy wokół i
zwyczajnie tym tworem gardzą, tak jak zresztą całą tą niewładzą
panującą nad Wisłą, której nikt w Europie i na świecie, nie
szanuje i nie bierze na poważnie.
Bantustan Polin i jego operetkowa armia, przy tych oddzialach z defilady
tysiąclecia wygląda, jak jakaś zbieranina patałachów i meneli, wziętych żywcem z lapanki.
I na koniec jeszcze jedno, a mianowicie ten film z 1966 roku, pokazuje, że ówczesna Polska armia była obok armii ZSRR, drugą najsilnieszą armią w Europie i jedną z kilku najsilniejszych na świecie, której wszyscy sie bali, a dzięki temu mieli respekt wobec naszego państwa i narodu. Dziś o czymś podobnym, możemy sobie jedynie pomarzyć.
W 1965 roku gen.Anders nadał Virtuti Militari Pawło Szandrukowi,ostatniemu dowódcy SS-Galizien...
OdpowiedzUsuń