poniedziałek, 14 marca 2022

Zbrodnie NATO i USA w Jugosławii


Poślemy Serbów do piekła

                                        Masowy atak bombowy otworzy drzwi do pokoju

 

Zbrodnie NATO w Jugosławii. Ludobójcza napaść NATO na Jugosławię, to 78 dni i nocy bandyckich nalotów na cywilne cele we wszystkich miastach Serbii. Operacja ta odbywała się pod dwoma kryptonimami, z których jeden brzmiący całkowicie cynicznie, nosił kryptonim... Miłosierny Anioł. A całą napaść nazwano... Misja Pokojową. Najlepiej oddaje charakter całej nigdy niewypowiedzianej wojny świata zachodu przeciwko Jugosławii, od początku roku 1991 do czerwca roku 1999, okładka  tygodnika Time z 1996 roku. Na jej tytułowej stronie zawarto całe credo ludobójczej ahresji USA i NATO na Jugosławię w nie tylko w roku 1999, ale cały okresie lat 1991 - 1999. A oto jego brzmienie:
 

Poślemy Serbów do piekła
Masowy atak bombowy otworzy drzwi do pokoju!!!
 

Bardziej cynicznie ci zbrodniarze z USA i państw Europy Zachodniej nie mogli już wyrazić swojego skurwysyństwa.

A teraz przyjrzyjmy się w telegraficznym skrócie tej barbarzyńskiej agresji, przeciwko państwu, które nie tylko nigdy nie wypowiedziało nikomu wojny, nikogo nie napadło, a ukarane zostało tylko i wyłącznie dlatego, że ośmieliło się bronić, przed bandami albańskich ludobójców z tzw, Wyzwoleńczej Armii Kosowa, czyli zbrodniczą armią albańskiej mafii, jednej z najbardziej ludobójczych organizacji na świecie, która jeszcze do 1 lutego 1999 roku pozostawała na 1 miejscu najniebezpieczniejszych organizacji terrorystycznych amerykańskiego departamentu stanu, by po tej dacie nagle, w ciągu jednej nocy awansować do roli armii rzekomo uciskanych przez złych Serbów Albańczyków.

 Dnia 24 marca 1999 roku siły NATO pod dowództwem amerykańskim rozpoczęły zakrojone na szeroką skalę bombardowania Jugosławii, które obecnie uznawane są za „pierwszą w historii wojnę o prawa człowieka”. Celem operacji było zmuszenie rządu w Belgradzie do wycofania sił wojskowych i policyjnych z jego własnej prowincji w Kosowie, gdzie pod pozorami albańsko-kosowskiej walki niepodległościowej zbrojne bandy największego kartelu narkotykowego w Europie od kilku lat wzniecały antyserbskie niepokoje. Wskutek euroatlantyckiej napaści śmierć poniosło 5 tys. jugosłowiańskich żołnierzy i ponad pół tysiąca serbskich cywilów, kolejnych 800 zginęło w masakrach dokonywanych przez kosowskich Albańczyków już po wkroczeniu wojsk lądowych NATO, a 164 tys. Serbów zostało wypędzonych. Bomby Sojuszu Północnoatlantyckiego spadały na jugosłowiańskie cele wojskowe, infrastrukturalne i przemysłowe, lecz także na szpitale, przedszkola, szkoły, obozy uchodźców, autobusy z uciekinierami, pociągi pasażerskie, a nawet ambasadę ChRL. Skala zniszczeń przypieczętowała ostateczny upadek Jugosławii, zaś jej prezydent, Slobodan Milošević został więźniem „międzynarodowego trybunału” w Hadze, gdzie zmarł w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach. (...)

W pierwszej fazie operacji celem sił euroatlantyckich było unieszkodliwienie jugosłowiańskiej obrony przeciwlotniczej. Rakiety typu Tomahawk były wystrzeliwane z samolotów, niszczycieli i okrętów podwodnych, co według oficjalnych komunikatów NATO miało unieszkodliwić „system nerwowy” Federalnej Republiki Jugosławii. Złe warunki atmosferyczne panujące przez prawie cały okres trwania operacji obniżyły precyzję ataków, zaś dodatkowym utrudnieniem przy okazji nalotów Sojuszu na jednostki armii jugosłowiańskiej była umiejętna taktyka stosowana przez te ostatnie, polegająca na dużym rozpraszaniu formacji zmechanizowanych i pancernych. Można powiedzieć, że serbscy dowódcy wykazywali się również słowiańską, niekonwencjonalną pomysłowością - większość rakiet sił euroatlantyckich uderzała w plastikowe modele czołgów ze słupami telegraficznymi imitującymi lufy, oraz w czołgi z okresu II wojny światowej, które były holowane na „pozycje bojowe” i na polu walki pełniły funkcję makiet. Pierwsze oficjalne szacunki Sojuszu określały jugosłowiańskie straty na 93-120 czołgów, 132-200 wozów opancerzonych, 200-300 zestawów artyleryjskich. Po wojnie okazało się, że kosztująca ponad 8 mld dolarów operacja NATO przyczyniła się do zniszczenia 14 czołgów, 18 wozów pancernych i 20 zestawów artyleryjskich.

W drugiej fazie Operacji Allied Force naloty Sojuszu Północnoatlantyckiego skupiły się na unicestwianiu infrastruktury cywilnej, motywując ataki możliwością wykorzystywania tychże obiektów do celów wojskowych. Rozpoczęto bombardowania szpitali, elektrowni, szkół, przedszkoli, domów prywatnych i osiedli mieszkalnych, mostów, torów kolejowych, siedzib partii politycznych, gmachów radia i telewizji. NATO, które wszczęło wojnę w imieniu „przywrócenia pokoju” i ochrony praw człowieka łamanych w Kosowie, jest winne dziesiątek zbrodni wojennych, które nigdy nie zostały ukarane. Już 12 kwietnia, w drugi dzień Wielkanocy obchodzonej przez serbskich prawosławnych, amerykański myśliwiec F-15 odpalił dwie rakiety w kierunku pociągu pasażerskiego relacji Belgrad-Saloniki przejeżdżającego przez most nad Południową Morawą. W ataku zginęło kilkadziesiąt osób, w tym wiele dzieci i kilka kobiet w ciąży. W tym samym miesiącu doszło do zbombardowania siedziby radia i telewizji w Belgradzie (16 ofiar, drugie tyle rannych) oraz osiedli mieszkalnych, m. in. w miejscowości Surdulica, gdzie zginęło kilkudziesięciu cywili. W dniu 7 maja bomby kasetowe Sojuszu spadły na szpital i rynek miasta Niš, zabijając i raniąc kilkudziesięciu mieszkańców. Niecałe dwa tygodnie później rakieta uderzyła w szpital w Belgradzie uśmiercając jego pacjentów. Dnia 30 maja w odległej o 200 km od Kosowa miejscowości Varvarin zbombardowano most po którym mieszkańcy zmierzali na rynek miejski w niedzielne południe. W promieniu kilkudziesięciu kilometrów od miejscowości nie były zlokalizowane żadne obiekty wojskowe. W następstwie ataku kilka prywatnych samochodów spadło do rzeki, a grupy cywili wykrwawiały się na uszkodzonej konstrukcji. Gdy inni cywile rzucili się na pomoc rannym, nastąpił drugi atak, który zakończył się masakrą mieszkańców. Tego samego dnia bomby spadły na dom starców w miejscowości Surdulica, zabijając kilkanaście osób. W dniu następnym rakiety uderzyły w bloki mieszkalne w mieście Novi Pazar zabijając dziesiątki serbskich rodzin. (...)

Trzecia faza ataków, z moralnego punktu widzenia najbardziej niegodna, wynikała z niemożności zniszczenia armii jugosłowiańskiej. Podjęto ostateczny krok i oddziały NATO skierowały swoje działania przeciwko celom cywilnym. Jedną z najgłośniejszych operacji było zaatakowanie siedziby belgradzkiej telewizji, które miało miejsce 23 kwietnia. W wyniku bombardowania śmierć poniosło szesnastu dziennikarzy i pracowników stacji. Pierwotnie celem ataku miał być minister informacji Aleksandar Vučić, który na swoje szczęście spóźnił się na nagranie i dzięki temu przeżył. Strona Paktu, aby zachować twarz, oznajmiła, że atak na siedzibę belgradzkiej telewizji był uzasadniony „niszczeniem machiny propagandowej Miloševica”. Sprawa ta nie była jednoznaczna, zwłaszcza, że w samych strukturach NATO wysuwały się głosy sprzeciwu wobec ataków na cele cywilne. Zwłaszcza Włochy i Francja stanowczo protestowały przeciwko takim działaniom. Być może dlatego w późniejszych nalotach, bomby kierowano na nadajniki i przekaźniki jugosłowiańskich mediów. Dziś, oprócz ruin w miejscu siedziby belgradzkiej telewizji, o tamtych wydarzeniach przypomina również umieszczona w pobliskim parku tablica z nazwiskami ofiar i napisem „Зашто?” – „Dlaczego?”.

Siły NATO po wydarzeniach z 23 kwietnia, pod naciskiem opinii publicznej, miały zaprzestać nalotów na cele cywilne. Niestety okazało się, że ambicje likwidacji serbskich wojsk były silniejsze od bezpieczeństwa cywilnej społeczności. Już kolejnego dnia, 24 kwietnia zbombardowano ZOO w Belgradzie. Następnymi punktami ataku stały się zakłady chemiczne, których zniszczenie spowodowało katastrofę ekologiczną. Likwidowano urządzenia energetyczne, które oprócz prądu, pozbawiły ludność również wody, co w efekcie mogło być przyczynkiem do epidemii.

W maju doszło do kolejnych omyłkowych bombardowań. Celem jednego z nich została 7 maja ambasada Chin w Belgradzie. Wydarzenie to poważnie naruszyło stosunki chińsko-amerykańskie, gdyż w wyniku nalotu zginęło trzech pracowników tej instytucji. Ponadto Chiny nie wierzyły w przypadkowość trasy bomby. Prawdziwym celem ataku w owym czasie miał być hotel „Jugosławia”, w którym to prawdopodobnie znajdował się przywódca serbskiej organizacji paramilitarnej „Tygrysy” – „Arkan”. W tym samym hotelu mieścił się również schron dla mieszkańców miasta oraz punkt gastronomiczny, który żywił szpital, dom dziecka oraz dom spokojnej starości. Kolejne samoloty NATO już się nie pomyliły i spuściły bomby na hotel. W ten sposób pokojowe jednostki chcąc zlikwidować jednego człowieka, pozbawiły ludność cywilną podstawowych warunków egzystencji.

Takich działań, celowych lub omyłkowych, było niestety więcej i nie sposób wymienić wszystkich. Można jedynie stwierdzić, że ostatnia faza operacji, trwająca do 20 czerwca, przyniosła najwięcej szkód Jugosławii, a sposób walki wojsk NATO można w tym czasie określić jako zbrodniczy. Przykładem mogą być bomby kasetowe, które wybuchały dopiero kilka dni po zrzucie, a zostały użyte przez siły Paktu w bombardowaniu miejscowości Niš. W Kosowie użyto również bomb ze zubożonym uranem, który pozostaje wiecznie aktywny i wnika w organizm człowieka poprzez drogi oddechowe, układ trawienny, czy zanieczyszczone rany. Stosowanie tej chemicznej broni spowodowało, oprócz znaczącego uszczerbku na zdrowiu osób znajdujących się w jej zasięgu, również katastrofę ekologiczną. Ofiary bomb ze zubożonym uranem to liczba 7,5 tysięcy do dnia dzisiejszego, na skutek choroby popromiennej. Oprócz tego zastosowanie przez bandytów z NATO bomb ze zubożonym uranem skutkowało i skutkuje do dziś straszliwie zniekształconymi płodami, których narodziny, zakończyły się w ogromnej większości śmiercią, a te dzieci które przeżyły są dziś straszliwie okaleczonymi ludźmi, niezdolnymi do samodzielnego życia.

Potencjał gospodarczy tego państwa praktycznie stracił rację bytu, podobnie zresztą jak infrastruktura, przez co cierpiały również kraje ościenne. Naloty przyczyniły się także do katastrof ekologicznych. Zniszczone fabryki chemiczne, czy wspomniane wyżej bomby ze zubożonym uranem doprowadziły do trwałych szkód w środowisku oraz spowodowały wiele chorób.

Straty w ludności cywilnej, nawet przy największych chęciach, były wliczone w błąd statystyczny. Tylko w tym przypadku błąd ten był niezwykle powtarzalny. Nie mogło być inaczej, zwłaszcza, że odmienne są szanse walki twarzą w twarz i bombardowań z wysokości nawet kilku kilometrów. Nie tylko śmierć była konsekwencją działań wojennych. Łącznie w wyniku ludobójczych nalotów lotnictwa państw NATO zginęło 2500 cywili, a prawie 13 tysięcy zostało rannych, z czego większość została kalekami na całe życie. Cywile cierpieli z różnych przyczyn. Jedni w wyniku nalotów stracili pracę i główne źródło utrzymania, drudzy dach nad głową, a jeszcze inni cierpieli na uchodźstwie lub w wyniku głodu. Wszystkim jednak brakowało poczucia bezpieczeństwa, czyli tak elementarnego czynnika do godnego życia.

Znacznie mniej korzystnie dla Federalnej Republiki Jugosławii wypada bilans strat poniesionych w wyniku nalotów na cele nieruchome, takie jak bazy wojskowe, lotniska i obiekty przemysłowe. Większość z 5 tys. poległych żołnierzy chroniła strategicznej infrastruktury państwa. Tragiczny bilans dotyczy również jugosłowiańskiego lotnictwa, które pomimo wstrząsającej dysproporcji sił podjęło próbę ochrony przestrzeni powietrznej. Symbolem tej nierównej walki stał się ppłk Miłosz Pavlović, pilot jugosłowiańskiego MiGa-29, który zaatakował zgrupowanie NATO liczące 16 samolotów, by odciągnąć je od nalotu na fabrykę amunicji „Krusznik”. Amerykańskie samoloty F-16 wdały się w pościg i zestrzeliły jugosłowiańskiego pilota nad jego rodzinną miejscowością, gdzie znaleziono wrak samolotu i ciało Pavlovića. Federalna Republika Jugosławii straciła większość swojego lotnictwa – znaczna część maszyn (G-4 Super Galeb) została zniszczona w bazach wojsk lotniczych oraz w zlokalizowanych przez NATO schronach, ale większość eskadry MiG-29 poległa w powietrzu. Siły Sojuszu straciły kilkanaście maszyn, w tym dwa „niewykrywalne” dla radarów F-117A, co było pierwszym i jak na razie jedynym takim przypadkiem w historii.

Operacja „Allied Force” była ewenementem na skalę światową. Wszystkie działania były przeprowadzone z powietrza. Podczas jej trwania miało miejsce 38 000 lotów bojowych. Ponadto po raz pierwszy w historii użyto bezzałogowych aparatów latających, czyli dronów. Co najważniejsze, zgoda na jej wprowadzenie nie miała racji bytu w prawie międzynarodowym.

„Allied Force” była w historii NATO wydarzeniem bez precedensu. W roku 1949, kiedy Pakt Północnoatlantycki został powołany do istnienia, miał to być sojusz obronny skierowany przeciwko potencjalnym agresorom. Po pięćdziesięciu latach trwania w tych postanowieniach coś się zmieniło. W przypadku operacji z 1999 roku nie można wysunąć żadnych logicznych argumentów, które nie stawałyby w opozycji z założeniami Paktu. Państwa sojuszu zaatakowały kraj, który nie wypowiedział nikomu wojny, nie naruszył integralności innego państwa i nie podjął żadnych działań skierowanych przeciw któremukolwiek z państw Sojuszu. Jugosławia usiłowała wówczas zapanować nad działaniami mniejszości narodowej, która dążyła do oderwania części terytorium i utworzenia na niej suwerennego państwa lub przyłączenia go do innego kraju.



Film Zbrodnie NATO w Jugosławii

 
 
 
Opracował Jacek Boki - 14 Marzec 2022 r.
 
 
Źródła:
 
 
„Nielegalne, ale moralne”? Operacja „Allied Force”: przyczyny i konsekwencje

https://histmag.org/Nielegalne-ale-moralne-Operacja-Allied-Force-przyczyny-i-konsekwencje-18428
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.