niedziela, 7 lutego 2021

Opinia troglodytów z IPN


,,Komunistyczny'' orzeł bez korony na grobach dwóch władców Polski w katedrze w Płocku

To uzasadnienie tego banderowskiego IPN, to SZYDERCZA KPINA z Polaków. Formacje Wojska Polskiego, które broniły z poświęceniem własnego życia mieszkańców Podkarpacia przed LUDOBÓJCZYM TERROREM NAZISTOWSKICH, UKRAIŃSKICH BAND UPA, te żałosne kreatury z IPN, czyli Instytutu Ochrony Pamięci Banderowskich Rizunów, nazywają zbrodniczymi komunistycznymi organizacjami, za to ludobójcze, banderowskie bandy zwyrodniałych bestii spod znaku tryzuba, pozbawione wszelkich ludzkich uczuć, odruchów i nie posiadające jakiejkolwiek empatii w stopniu nawet śladowym, które miały na swoich brudnych łapskach i jeszcze czarniejszych sumieniach, których w istocie nigdy nie posiadały, krew setek tysięcy bestialsko wymordowanych przez siebie Naszych rodaków, te kanalie z IPN, określają mianem... UKRAIŃSKIEJ PARTYZANTKI, którymi bandy UPA nigdy nie były, tylko wyłącznie zbrodniczymi formacjami przeciwpartyzanckimi, do których to walk z oddziałami partyzanckimi, polskimi i radzieckimi, zostały stworzone przez niemiecką Abwherę, aby je wszystkie zwalczać. A jak wyglądała w rzeczywistości ta banderowska ,,partyzantka'', opisał to w szczegółach śp. profesor Edward Prus:

,,W połowie lat 40-tych Ukrainę, łącznie  Małopolską Wschodnią i województwem Wołyńskim, zamieszkiwało około 33 mln Ukraińców. Z porównania ich z liczebnością OUN - UPA wynika, że w ,,partyzantce'' znalazła się 1/3 procenta Ukraińców - z czego co najmniej połowa ( w maju 1943 roku ponad połowa ) została ,,zmobilizowana'' za pomocą terroru. W takiej sytuacji ,,ukraińska partyzantka'' stanowiła zaledwie 0,15% ogółu ludności ukraińskiej. Ten mały odsetek,  głównie Haliczan, zaświadcza dowodnie o małym poparciu społeczeństwa ukraińskiego dla rzezi ludności polskiej, którą ,,oni'' nazywali ,,walką o samostijną Ukrainę''.

Zatem UPA - to formacja, która nie wyrażała interesu narodu ukraińskiego, a więc nie jest wobec niej adekwatny przymiotnik ,,Ukraińska''. UPA nie była także armią, armia bowiem, jak czytamy w Encyklopedii Powszechnej PWN - to związek operacyjny wojsk o zmiennej liczbie korpusów lub dywizji. Żaden element tej definicji nie odpowiada formacji o nazwie UPA. W  grę jeszcze wchodzą inne elementy, np. UPA nie stosowała się do konwencji genewskich w sprawie postępowania z jeńcami. 

Nie była też UPA formacją powstańczą. Powstanie bowiem - jak to określa Słownik Języka Polskiego - jest to ,,zbrojne wystąpienie w imię wolności, wyzwoleńcza walka zbrojna, insurekcja''. W takim zrywie biorą udział wyłącznie ochotnicy. Powstanie zawsze jest skierowane przeciwko ciemiężycielom, gdy tymczasem UPA zajmowała się rzezią ludności polskiej i żydowskiej w ramach oczywiście ,,konfliktów polsko - ukraińskich''.

O jakiej więc partyzantce w odniesieniu do band UPA pisze ten ipnowski ignorant?







































































































































































 


 


Tępy nieuk z IPN, wcale jednak na tym nie poprzestał, brnąc dalej w swoją głupotę, bynajmniej tym faktem nie zrażony i snując kolejne brednie, nawet nie zauważając własnej kompromitacji, a mianowicie o tym, że dwa orły, które nakazali zdjąć z pomnika ku czci żołnierzy WOP bestialsko zamordowanych przez zwyrodnialców z UPA pod Łubnem, a które wieńczyły wierzchołek tego monumentu, były orłami... KOMUNISTYCZNYMI, bo... nie posiadały koron! Troglodyci zatrudnieni w tej żałosnej, antypolskiej instytucji, są jak widać, nie tylko niedouczeni i ograniczeni na umyśle, widocznie w swojej młodości rzucali w szkołę kamieniami, dlatego odnaleźli się potem w tej goebbelsowskiej instytucji, bo gdyby liznęli choć trochę wiedzy, której nie mają za psi grosz, to jeden z drugim wiedzieliby, że orzeł ten, był orłem dynastii… PIASTOWSKIEJ! Znanym od ponad tysiąca lat. Do dziś wieńczy on groby dwóch władców Polski: Władysława Hermana i Bolesława Krzywoustego. Ich sarkofag zdobi orzeł znany z czapek Ludowego Wojska Polskiego. Obaj wywodzili się właśnie z rodu dynastii Piastów. No ale widać ówcześni władcy Polski, nie wiedzieli, że ten właśnie orzeł, będący ich herbem...  to symbol komunizmu. Widocznie żyli w błogiej nieświadomości, używając orła bez korony, bo nie mieli wtedy IPNu, który by ich w tej kwestii ,,oświecił'' i ideologicznie uświadomił, wyprowadzając z niedopuszczalnego błedu. Znając jednak dobrze neofickie zapędy tych banderowskich prowydnyków z IPN, nie będę zdziwiony, gdy polecą teraz w te pędy do płockiej katedry, by ją zdekomunizować w podobny sposób, zrywając z płyty nagrobnej królów Władysława Hermana i Bolesława Krzywoustego Ich królewski symbol, sposobem cmentarnych hien.

A tutaj dwa kolejne przykłady nieuctwa ćwierćinteligentów z IPN, dotyczące piastowskich orłów. IPN na kolana przez wizerunkiem Matki Boskiej  Częstochowskiej . I proście o zmiłowanie. Obraz na Jasnej Górze udekorowany został koroną papieską z napisem "Totus Tuus" (''Cały Twój").         U góry korony, aż trzy Orły Piastowskie  z koroną i diademami. Proszę porównać je z orłem wieńczącym sarkofag królewski z płockiej katedry. Orły te będące częścią korony Matki Boskiej Częstochowskiej, zostały udekorowane również koronami, osobistym dekretem papieża Jana Pawła II, prawem przynależnym władcy świata, zwierzchnika królów i cesarzy, których do tego czasu nie posiadały.

Obraz przekazany w 1384r. przez księcia Władysława Opolczyka, który również miał w herbie orła bez korony (według herbarza Wapenboek Gelre. )

Idźmy dalej. Przyjmuje się, że zwieńczenie orła koroną w herbie przysługiwało w średniowieczu królowi, wyłącznie z nadania cesarza lub papieża. Jeśli król nie posiadał takiego nadania do ozdobienia swego orła koroną, nie miał on prawa uczynić tego bez zgody cesarskiej czy papieskiej. Więc orzeł królewski pozostawał do tego czasu bez tego rodzaju wyróżnienia. Co absolutnie nie oznacza, jak wciskają dziś tą ciemnotę ,,specjaliści'' z IPN, nie mającemu o tych faktach, obecnemu pokoleniu młodzieży żadnego pojęcia, że każdy taki orzeł to jakieś ptaszydło, ale w żadnym wypadku symbol władzy królewskiej. Natomiast książę miał w swoim herbie orła bez korony, bo jako władcy niższego szczebla, orzeł z takimi insygniami mu nie przysługiwał. Sami cesarze poszli dalej ze swoimi dążeniami do absolutnego panowania nad imperium  i przypisali wyłącznie sobie "dwugłowego orła" (doppeladler z niem.)  z koronami na każdej z nich.

Nieukom prezesa Szarka dodam , że np. Orły Strzelców zdobiące czapkę maciejówkę członków Związku Strzeleckiego. też nie miały korony. A to z tej racji , że Piłsudski w ogóle nie uznawał restytucji  przyszłej monarchii (PPS). Orły z literą "S" noszone były długo w I Brygadzie Legionów Polskich, a Marszałek Józef Piłsudski. Który do końca życia nosił maciejówkę, miał przymocowanego orła "strzeleckiego".

Panowie politrucy z IPN, idąc tropem waszej logiki, powinniście natychmiast przystąpić do bezwzględnej dekomunizacji orła Związku Strzeleckiego Piłsudczyków, bo to zgroza, żeby nie posiadał on korony i co gorsza, jako żywo przypomina orła z czapek wojskowych LWP.

Orzeł wieńczący czapkę ,,maciejówkę'' Związku Strzeleckiego Józefa Piłsudskiego


Dalej ten matołek z centrali IPN snuje swoje kolejne głupawe wywody o komunistycznej symbolice i rodowodzie orderu Krzyża Grunwaldu, według których to odkrywczych tez naszego giganta intelektu, należy usuwać z przestrzeni publicznej wszystkie tego rodzaju symbole krzyża zawierającego w sobie dwa miecze, właśnie z tych powodów. Mnie osobiście Krzyż Grunwaldu z dwoma mieczami kojarzy się z bitwą pod Grunwaldem, kiedy to 15 lipca 1410 roku, Polacy odnieśli swoje największe, w całej swojej dotychczasowej historii, zwycięstwo nad teutońską zarazą. No, ale najwidoczniej król Władysław Jagiełło, który przyjął od posłów krzyżackich podarowane mu dwa miecze, jako symbol przyszłego zwycięstwa, był najwidoczniej, nieświadomym tego faktu komunistą, z czego nie zdawał sobie chyba sprawy, bo nie miał w tamtym czasie w swoim królestwie instytucji o nazwie IPN, która by mu to podpowiedziała, że dwa miecze, które przyjął przed rozpoczęciem bitwy, a które potem wpisano w tło krzyża, to niedopuszczalny symbol, wrażej sowieckiej komuny.

Dla przypomnienia ciemnym ignorantom z IPN, należy przypomnieć fragment listu Pana Aleksandra Mazura, będącego odpowiedzią na niesłychane brednie Jana Nowaka - Jeziorańskiego, dotyczących podobnych enuncjacji, które wiele lat temu wydalił on z siebie na temat orderu krzyża Grunwaldu, którymi dziś również raczy głupszych od siebie i ludzi nie znających historii tzw. IPN. 


Krzyż Grunwaldu na Wale Pomorskim

,,Wśród uhonorowanych tym odznaczeniem znajdują się nie tylko partyzanci GL i AL, ale także żołnierze AK i BCh, uczestnicy walk w Powstaniu Warszawskim, bojownicy powstania w getcie warszawskim oraz innych organizacji konspiracyjnych, walczących w okupowanym kraju i w europejskim ruchu oporu. Wyróżniono nim też żołnierzy wojny obronnej Polski w 1939 r., Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, po ich powrocie z Włoch, Francji i Anglii, żołnierzy regularnych formacji Wojska Polskiego i kapelanów wojskowych.

Mam prawo sadzić, że ze zdumieniem i zdziwieniem odnieśliby się do treści listu prominenci antyhitlerowskiej koalicji odznaczeni najwyższa klasa orderu: gen. armii Dwight David Eisenhower - naczelny dowódca alianckich ekspedycyjnych sił zbrojnych w Europie, późniejszy Prezydent Stanów Zjednoczonych oraz gen. armii Jean Maria Gabriel de Lattre de Tassigny - generalny inspektor, szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Francji i dowódca 1 Armii Francuskiej.  


Order krzyża Grunwaldu I klasy


Do treści listu ze zdziwieniem odnoszą się żołnierze 35 frontowych jednostek Wojska Polskiego, odznaczonych za bohaterstwo i poświęcenie w walkach zbrojnych o wyzwolenie Polski i czynny wkład w zwycięskie zakończenie wojny.

List krzywdzi też mieszkańców 200 miejscowości odznaczonych orderem za heroiczną i bezprzykładną walkę z hitlerowskim okupantem np. Warszawy, Zamościa i Żołyni oraz obozy hitlerowskiej zagłady na Majdanku, Oświęcimiu i Stutthofie.

Najbardziej niezrozumiałe i zarazem krzywdzące jest kojarzenie daty ustanowienia Orderu Krzyża Grunwaldu z data ujawnienia zbrodni Katyńskiej. Szczególnie obraźliwe staje się sugerowanie, że "Krzyż Grunwaldu został unurzany we krwi".

Po opuszczeniu kraju przez naczelne władze państwowe i regularne siły zbrojne, w sytuacji zagrożenia bytu narodowego, niszczenia miast i wsi, masowego rozstrzeliwania mieszkańców, zaistniała potrzeba organizowania formacji wojskowych. W walce z wrogiem uwidoczniło się niezwykłe poświęcenie wszystkich uczestników akcji zbrojnej na terenach okupowanego kraju. Zaistniała więc pilna potrzeba honorowania bohaterskich czynów w formie widomej oznaki męstwa.

W założeniach programowych nowego odznaczenia wojennego podkreślano narodowy i ludowy charakter oddziałów zbrojnych GL, AL, BCh. Nazwę i symbolikę odznaczenia odniesiono do tradycji największego w średniowiecznej Europie zwycięstwa sprzymierzonych wojsk polsko-litewskich pod Grunwaldem 15 lipca 1410 r.''

Kiedy przeczytałem całą treść tego za przeproszeniem uzasadnienia, nasunęło mi się już tylko jedno pytanie, a mianowicie: Czy tam naprawdę pracują sami idioci, którzy gdy chodzili do szkoły, to zamiast przykładać się do nauki, naprawdę rzucali w nią kamieniami? I, którzy, gdy Pan Bóg rozdawał rozum, to już wtedy zamiast po rozsądek i mądrość, ustawili się w kolejce, po fuchę w IPN? A swoje dyplomy dostali chyba za pół świni i flaszkę horyłki, albo też większość z nich to absolwenci ,,renomowanego’’ Wolnego Ukraińskiego Uniwersytetu Narodowego z siedzibą w Monachium, którego ojcem założycielem był, nie kto inny jak sam Stepan Bandera i zaoceaniczny OUN, na której to wybitnej uczelni, stopień magistra dostawało się po trzech miesiącach, a doktorat po pół roku herkulesowych wysiłków ,,intelektualnych''. Naprawdę nie żartuję. A potem cała masa takich ,,dochtorów historii’’, zapełniła uniwersytety i inne wyższe uczelnie humanistyczne Ukrainy, na których jeszcze do dziś, cała ich masa zatrudnionych jest na etatach pełnoprawnych profesorów wydziałów historii, w tym również i w ukraińskim IPN. Swoją ,,niezwykłą'' znajomością historii ,,udowodnili'' już wielokrotnie całemu światu, że nawet sam Pan Jezus i Jego apostołowie byli Ukraińcami i szprechali w dialekcie galicyjskim, który był tym właściwym językiem narodu wybranego, a nie hebrajski. O innych wiekopomnych odkryciach, tych ,,znamienitych'' ukraińskich ,,historyków'', jak m.in. stypendysty Adolfa Hitlera Bohdana Osadczuka, odznaczonego w 2001 roku Orderem Orła Białego przez prezydenta Aleksandra ,,magistra'' Kwaśniewskiego, którzy byli absolwentami tej, jakże ,,renomowanej'' uczelni lub wychowanków jej ,,profesury'' już nie wspominam. Każdy sam bowiem może sobie wyszukać w internecie całe masy ich ,,wiekopomnych odkryć''. Więc zapewne i w polskim IPN, znalazło zatrudnienie wielu innych ukraińskich ,,magistrów, dochtorów oraz uczniów tych pierwszych znawców historii'', po studiach w tej arcyprestiżowej ukraińskiej uczelni z Monachium.

I na takich geniuszy intelektu, walczących z wszelkimi przejawami polskości i polskimi bohaterami, którymi byli żołnierze LWP, KBW i WOP oraz milicjanci, a także członkowie ORMO zrzeszeni z lokalnych, polskich mieszkańców podkarpackich miejscowości, którzy masowo wstępowali do obu tych formacji, bo tylko w ten sposób mogli zdobyć broń, tak potrzebną im do obrony polskich mieszkańców tych miejscowości, no ale do mózgownic inteligentów inaczej z IPN, jak widać te proste fakty do dziś nie dotarły.  Mogę to zrozumieć, w końcu na ,,uczelni'' w Monachium o tym nie uczyli. Nie docierają do nich zresztą, bo przerastają zdolności pojmowania przez nich czegokolwiek, najbardziej nawet oczywiste fakty, a co dopiero takie, przy których należy wytężyć choć trochę swoją ciasną kiepełę i pomyśleć przynajmniej przez chwilę, zanim otworzy się swoje usta, by nie wyjść na idiotę. I właśnie na takich eliciarzy płacimy nasze podatki, które w wysokości kilkudziesięciu milionów złotych, zasilają corocznie fundusz tej antypolskiej, czysto pasożytniczej instytucji, która zupełnie otwarcie szydzi sobie na dzień dzisiejszy z Polaków, plując ostentacyjnie na Naszych bohaterów. Ale największą szyderą jest końcowe pouczenie zamieszczone na końcu tych wypocin, które kieruje osoby, nie zgadzające się z opinią wydaloną przez IPN, do... Biura Upamiętniania,  Walk i Męczeństwa, która jest komórką... IPN! Jest to dokładnie to samo, gdyby ktoś w czasie trwania okupacji niemieckiej w Polsce, został odesłany przez tegoż okupanta, by napisał sobie skargę do reichsfuchrera SS Heinricha Himmlera, na złe potraktowanie go przez... Gestapo! Przecież oni kpią sobie z Nas w żywe oczy. I tylko głupiec nie potrafi tego dostrzec i nie rozumie z jaką hydrą ma do czynienia. Dlatego należy jak najszybciej i raz na zawsze, zakończyć ten ponury rozdział w najnowszej historii Naszej Ojczyzny pod nazwą IPN.

Wszystkim czynownikom z tzw. Instytutu Pamięci Narodowej ( zastanawiam się tylko jakiego narodu jest to instytut i na straży czyjej pamięci on stoi?), zaczadzonych w swoim fanatyzmie, depolonizacją wszelkich miejsc, pomników i tablic pamięci wzniesionych ku czci Polaków walczących w Bieszczadach i na całym Podkarpaciu z bandami OUN - UPA słowa marszałka Piłsudskiego, których zapewne w ogóle nie znają, mówiące o tym jak kończy naród i jego elity, usuwające z przestrzeni publicznej własnego kraju, bez żadnego zastanowienia i  opamiętania miejsca pamięci, symbole żołnierskie i narodowe, które przez dziesięciolecia ewoluowały w różny sposób, co w niczym nie zwalniało żołnierzy, którzy złożyli przysięgę na wierność Ojczyźnie i Narodowi, że będą stali na straży ich bezpieczeństwa, aż do poświęcenia własnego życia, gdy tego będzie wymagać sytuacja, bez względu na to, jaka opcja polityczna, będzie w danej chwili sprawowała władzę w państwie. Choć szczerze wątpię, że nawet i te, jakże znamienne słowa wypowiedziane przez samego marszałka, dotrą do pustych głów tych osobników, odpornych na wszelką wiedzę i tłumaczenia rzeczy oczywistych.

Tym co na ustach mają słowo "wolność" rugując jednocześnie z przestrzeni publicznej symbole żołnierskie i narodowe, przesyłam jakże wymowne słowa Marszałka Józefa Piłsudskiego. To także słowa kierowane do współczesnych Polaków o wojsku, honorze, symbolach narodowych. Przestroga dla rządzących. Cytat: 

„ Żołnierz cierpi i umiera nigdy dla siebie. Żołnierz walczy i żyje dla wszystkich, podczas gdy wszyscy inni walczą o swoje jedynie interesy. Jest coś, co duszę żołnierską, gdy jest prawdziwa, podnosi, coś, co go czyni piękniejszym wewnętrznie od innych, co łączy wszystkich żołnierzy w jedno - to jest symbol i emblemat narodowy. A tym symbolem, tym emblematem nie są nasze własne żołnierskie osobiste sprawy, bo żołnierz jest znowu obojętny, czy nad głową dowódców powiewa buńczuk z włosia końskiego, czy kolory i tarcze herbowe królów, czy też ma trupem paść, broniąc biało-czerwonych sztandarów narodowych. Jest coś wyższego, niż wszystkie ludzkie rachunki, jest coś, co jest wyższe nad poziom powszedni. Moi panowie, gdy żołnierz straci szacunek zarówno dla tych emblematów, jak i tego, co wyższe, co go wyżej stawia od innych, gdy piękności wewnętrznej nie ma - boję się o naród taki, gdy próba wojenna wypadnie”. (wyjątki z wykładu Józefa Piłsudskiego = Stosunek wzajemny wojska i społeczeństwa w 1863 r.).''

A co do wartości merytorycznej tej opinii wystawionej przez IPN, dotyczącej pomnika ku czci zamordowanych przez bandy UPA pod Łubnem żołnierzy Wojska Polskiego. Najtrafniej podsumował jej wartość w krótkich żołnierskich słowach, Pan profesor Andrzej Zapałowski, który na nachalne podtykanie mu tego gniota, ubliżającego swoim poziomem, nawet inteligencji średnio rozgarniętego, niedawnego gimnazjalisty, przez funkcjonariusza frontu ideologicznego z rzeszowskiego IPN, wypalił temu natrętowi w końcu prosto w twarz…


Wsadź sobie to w dupę!


Naprawdę lepiej bym tego nie ujął, bo to najwłaściwsze miejsce na wszystkie tego rodzaju tzw. opinie wystawiane przez IPN.



Jacek Boki - Elbląg

7 - 8 Luty 2021 r.


Źródła:

Wiemy kto odpowiada za usunięcie tablicy z pomnika pod Baligrodem! 

https://wbieszczady.pl/wiadomosci/wyjasnila-sie-sprawa-usuniecia-tablic-i-innych-elementow-z-pomnika-pomordowanych-zolnierzy-pod-baligrodem/n9Kh4D0LMAVVGXHqb4rC


Płock – władcy w katedrze i orzeł kościuszkowców

https://proszewycieczki.wordpress.com/2016/05/18/plock-groby-w-katedrze-i-orzel-bez-korony/

Korona papieska dla obrazu Matki Boskiej Czestochowskiej wykonana przez Lecha Dziewulskiego.jpg

 https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Korona_papieska_dla_obrazu_Matki_Boskiej_Czestochowskiej_wykonana_przez_Lecha_Dziewulskiego.jpg 

Dictatus Papae

https://pl.wikipedia.org/wiki/Dictatus_Papae

Orzeł strzelecki

http://www.muzeumwp.pl/emwpaedia/orzel-strzelecki.php

Prof dr hab. Edward Prus - Operacja Wisła - Fakty - Dokumenty, wydanie V. Rozdział: Ani Ukraińska, Ani Partyzantka str. 255 - Wydawnictwo ,,Nortom'' - Wrocław 2010 r. 


ODPOWIEDŹ NA LIST OTWARTY JANA NOWAKA-JEZIORAŃSKIEGO W SPRAWIE ORDERU VIRTUTI MILITARI I KRZYŻA GRUNWALDU

http://www.kombatantpolski.pl/archiwum/2003_06_art1.html

Walka na miecze. Czy symbol Jastrowia zostanie zniszczony?

https://zlotowskie.pl/artykul/walka-na-miecze-czy/521740

2 komentarze:

  1. Przyjmuje się , że zwieńczenie orła koroną w herbie przysługiwało w średniowieczu królowi z nadania cesarza lub papieża.

    Książę miał w herbie orła bez korony.

    Cesarze poszli dalej z dążeniami do imperium i przypisali sobie "dwugłowego orła" (doppeladler z niem.) z koronami na każdej z nich.



    Nieukom dodam , że Orły Strzelców też nie miały korony. A to z tej racji , że Piłsudski nie uznawał restytucji przyszłej monarchii (PPS). 14c listopada 1918 r Królestwo Polskie zmieniło nazwę na Republika Polsa

    OdpowiedzUsuń
  2. Tym co na ustach mają słowo "wolność" rugując jednocześnie z przestrzeni publicznej symbole żołnierskie i narodowe, przesyłam jakże wymowne słowa Marszałka Józefa Piłsudskiego. To także słowa kierowane do współczesnych Polaków o wojsku, honorze, symbolach narodowych. Przestroga dla rządzących. Cytat: „ Żołnierz cierpi i umiera nigdy dla siebie. Żołnierz walczy i żyje dla wszystkich, podczas gdy wszyscy inni walczą o swoje jedynie interesy. Jest coś, co duszę żołnierską, gdy jest prawdziwa, podnosi, coś, co go czyni piękniejszym wewnętrznie od innych, co łączy wszystkich żołnierzy w jedno - to jest symbol i emblemat narodowy. A tym symbolem, tym emblematem nie są nasze własne żołnierskie osobiste sprawy, bo żołnierz jest znowu obojętny, czy nad głową dowódców powiewa buńczuk z włosia końskiego, czy kolory i tarcze herbowe królów, czy też ma trupem paść, broniąc biało-czerwonych sztandarów narodowych. Jest coś wyższego, niż wszystkie ludzkie rachunki, jest coś, co jest wyższe nad poziom powszedni. Moi panowie, gdy żołnierz straci szacunek zarówno dla tych emblematów, jak i tego, co wyższe, co go wyżej stawia od innych, gdy piękności wewnętrznej nie ma - boję się o naród taki, gdy próba wojenna wypadnie”. (wyjątki z wykładu Józefa Piłsudskiego = Stosunek wzajemny wojska i społeczeństwa w 1863 r.)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.