czwartek, 3 września 2020

Zamordowana pamięć polskich ofiar UPA w Borownicy

 

To upamiętnienie ludobójstwa polskich mieszkańców Borownicy, niedaleko Birczy, bestialsko zamordowanych przez banderowców z sotni Hromenki i Chrina 20 kwietnia 1945 roku, postawione staraniem byłego już proboszcza parafii w Borownicy, przed lokalnym kościołem, dziś już nie istnieje. Zostało zlikwidowane, tak, że nie pozostał po nim żaden ślad, zaraz po usunięciu kilka lat temu z probostwa parafii w Borownicy, jego twórcy księdza Antoniego Moskala, strażnika pamięci męczeństwa mieszkańców tej niewielkiej Podkarpackiej miejscowości, którzy zginęli z rąk krwawych, ukraińskich rzeźników z UPA.

Tak wygląda obecnie w Polinie pielęgnowanie pamięci narodowej, a w szczególności zachowywanie pamięci o polskich ofiarach ukraińskiego ludobójstwa spod znaku OUN - UPA i SS Galizien. Banderowskim rezunom, zwyrodniałym mordercom Polaków, stawia się pomniki w Polsce, w miejscach ich ludobójczej działalności, tak jak stało się to ponowmnie na górze Monastyr w Werchracie, w którym to miejscu chciano rzekomo upamiętnić wyłącznie członków sotni UPA znanej pod kryptonimem M-2, zabitych 2.03.1945 r. w przysiółkach Werchraty Mrzygłody i Gruszka przez oddziały NKWD. W rzeczywistości w pobliżu tego właśnie miejsca 16 września 1947 roku zołnierze z Wojska Polskiego z oddziałów KBW otoczyli i zlikwidowali tzw. prowydnyka kraju ,,Zakierzońskiego'', Jarosława Starucha - Stiaha, nieprzejednanego wroga Narodu i Państwa Polskiego, zwyrodniałego mordercę Naszych Rodaków na tych terenach południowo - wschodniej Polski. I to właśnie kult tego krwawego, ukraińskiego zbira, pragną za wszelką cenę po 73 latach od likwidacji tej bestii, odnowić za wszelką cenę ukraińscy neobanderowcy mieszkający w Polsce i ich chazarscy pomagierzy, antypolskie szumowiny od Michnika, z gwiazdy śmierci z Czerskiej.

Rzekoma mogiła banderowskich ludobójców, rzekomo zlikwidowanych w tym miejscu 3 marca 1945 r.

 Pomnik upamiętniający śmierć Jarosława Starucha - Stiaha (dziś na szczęście zlikwidowany przez polskich patriotów), na górze Monasterz, powiat lubaczowski, w miejscu, w którym żołnierze KBW namierzyli i zlikwidowali tego banderowskiego potwora. I to jest ten prawdziwy powód intensywnych zabiegów ukraińskich nazistów mieszkających w Polsce, o uzyskanie pełni praw do władania górą Monasterz i otaczającymi ją lasami monasterskimi, by odnowić w tym miejscu kult zarówno banderowskich bestii z UPA, a przede wszystkim Stiaha.

Natomiast w przeciwieństwie do banderowskich, odnowionych pomników ,,rezuńskiej chwały'' na polskiej ziemi, skromne upamiętnienia'' ku czci ich polskich ofiar, najczęściej wzniesione własnymi staraniami, ze skromnych środków własnych, bez jakiegokolwiek wsparcia ze strony władz, mieniących się rzekomo polskimi, zarówno tych centralnych, jak też i samorządowych, które nie są absolutnie zainteresowane, aby takie inicjatywy wesprzeć, czy to materialnie, czy też choćby przez objęcie li tylko honorowego patronatu nad takimi inicjatywami, niszczy się bez pardonu, by w ten sposób wymazać z naszej świadomości, wszelkie, choćby nawet najmniejsze wspomnienie tamtego holokaustu Naszych rodaków, dokonanego przez ukraińskie bestie spod znaku tryzuba, kolaborantów niemieckiej, hitlerowskiej III Rzeszy.

Pozwalając na to wszystko, świadomie lub nie i tak padamy na kolana i oddajemy swoją biernością hołd i cześć najabrdziej zwyrodniałym oprawcom i katom Naszego Narodu!

Ukraińskie ludobójstwo Polaków w Borownicy

Na odprawie w okolicach Posady Rybotyckiej w dniach 13-15 kwietnia 1945 roku miejscowe kierownictwo OUN podjęło decyzję o zniszczeniu Borownicy, a także Dylągowej. O ataku na Borownicę zadecydowało położenie wsi na trasie przemarszów oddziałów UPA oraz to, że była siedzibą polskiej administracji[1]. 17 kwietnia wyznaczeni na dowódców atakującej grupy Mychajło Duda „Hromenko” i Stepan Stebelski „Chrin” ustalili szczegółowy plan ataku, który miał nastąpić o godz. 3 w nocy z 19 na 20 kwietnia. Borownicę miały zaatakować oddziały Samoobronnych Kuszczowych Widdiłów i „oddziałów ochronnych” w sile 230 ludzi.

Przebieg zbrodni

Atak na Borownicę rozpoczął się z opóźnieniem około godziny 4. Po sygnale rakiety wystrzelonej przez „Hromenkę”, grupa dowodzona przez „Chrina” ostrzelała przysiółek Czarny Potok z karabinów maszynowych i granatników. Od amunicji zapalającej ogniem zajęły się domy. Nacierający Ukraińcy zdobyli stanowiska polskich wartowników na skraju lasu, następnie cały przysiółek, łamiąc stawiany w niektórych miejscach opór samoobrony. Jeden z domów, którego mieszkańcy stawili szczególny opór, został spalony wraz z obrońcami. Ludność cywilna rzuciła się do ucieczki do lasu, do uciekających strzelano[1].

Widząc atak grupy „Chrina” „Hromenko” dał rozkaz do ataku swojej grupie, której celem był przysiółek Czechy i okolice kościoła. Kościół stojący na górce był miejscem prowadzenia ognia przez samoobronę i schronieniem dla ludności, która napływała z zaatakowanych miejsc. Atakujący banderowcy nie zdołali go zdobyć, jak i prawdopodobnie plebanii. Obrońców kościoła związano ogniem a w tym czasie napastnicy podpalali zabudowania i wyłapywali Polaków, którzy uciekli do lasu. Kilkudziesięciu Polakom, których złapano, oświadczono, że jest to odwet za ataki na Ukraińców, w tym za tzw ,,zbrodnię w Pawłokomie . Z rozkazu „Hromenki” mężczyzn oddzielono od kobiet i dzieci i rozstrzelano.

Zdaniem A. Brożyniaka podczas napadu napastnicy z reguły oszczędzali złapane kobiety i dzieci a zabijali mężczyzn, jednak na liście ofiar znajduje się 17 kobiet i 9 dzieci. Ginęły one od strzałów na oślep i granatów, które wrzucano do piwnic, gdzie ukrywali się Polacy. W sumie historycy oceniają liczbę ofiar ataku na Borownicę na ponad 60 zabitych. Z wyjątkiem 10 zagród spalono wszystkie zabudowania w Czarnym Potoku i Zmuliskach; ocalała Górna Borownica, której nie atakowano.

Około godziny 6. oddział „Chrina” wycofał się z niewiadomych powodów; pół godziny później uczynił to także oddział „Hromenki”. W trakcie walki straciły one 6 zabitych i 1 śmiertelnie rannego oraz 5-8 lżej rannych.

Po zbrodni Polacy pozostali przy życiu zebrali się przy kościele. Na plebanii udzielano pomocy rannym. Do Birczy wysłano gońców z wezwaniem pomocy, która nadeszła następnego dnia. Kilkudziesięciu milicjantów ewakuowało ocalałych Polaków do Birczy.

Część zabitych pochowano obok kościoła, niektórych rodziny pochowały w indywidualnych grobach. Pewna część ofiar zbrodni w ogóle nie została pochowana. „Chrin” wspominał o fetorze rozkładających się ciał w lesie borownickim latem 1945 roku.

Polacy powrócili do Borownicy w 1947 roku i odbudowali wieś

14 czerwca 1996 na miejscu zbrodni postawiono pomnik ku czci pomordowanych mieszkańców Borownicy.



 

Źródła:

 

Zbrodnia w Borownicy

https://pl.wikipedia.org/wiki/Zbrodnia_w_Borownicy

Aktywiści odnowili pomnik UPA w Werchracie i wezwali do odnowienia mogił i pomników UPA w Polsce

https://kresy.pl/wydarzenia/polska/aktywisci-odnowili-pomnik-upa-w-werchracie-i-wezwali-do-odnowienia-mogil-i-pomnikow-upa-w-polsce-foto-video/

Jak Stiaha znaleziono!

https://or-bad.horyniec.info/jak-stiaha-znaleziono/ 

Łukasz Kuźmicz - Zbrodnie bez kary - rozdział: Fałszywa czota UPA ,,Czumak'' i likwidacja sztabu Krajowego Prowidnyka OUN na Polskę Jarosława Starucha ps. Stiah str. 224 - 236 - Rzeszów 2006 r. 

Ukraińcy odwiedzili ,,ukraińskie etniczne tereny w Polsce'' i oddali hołd dowódcy UPA

https://kresy.pl/wydarzenia/ukraincy-odwiedzili-ukrainskie-etniczne-tereny-w-polsce-i-oddali-hold-dowodcy-upa-foto/


Jacek Boki

Elbląg - 4 Wrzesień 2020 r.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.