sobota, 11 maja 2019

W obronie honoru i dobrego imienia profesora Włodzimierza Osadczego

Motto:

"Jeżeli będziemy liczyć powieszonych Kozaków od Lwowa do Kijowa, to Ukraińcy w Polsce zbuntują się. Jeśli przypomnimy historię sprzed 100, 200 lat, nawet za króla Bolesława - 1000 lat temu, to szybko możemy się przekonać, że ten milion dwieście tysięcy Ukraińców, którzy są dzisiaj w Polsce, może chwycić za kije" - były ukraiński minister obrony Ołeksandr Kuźmiuk

 

Wielki strach zapanował w pomagdalenkowym obozie zdrady narodowej, a szczególnie w jego PiSowskiej części. Przybrał on już tam wymiar niekontrolowanej wręcz paniki. A wszystko to stało się za przyczyną wyborczego wyniku Grzegorza Brauna, który w nieoczekiwanych, ponownych wyborach na urząd prezydenta Gdańska, uzyskał dwucyfrowy, tj. prawie 12% wynik.


Tuż po wyborach, nieoczekiwanie na polskiej scenie politycznej, po raz pierwszy od 30 lat istnienia III RP, pojawiła się nowa formacja polityczna pod nazwą Konfederacja. Ku całkowitej konsternacji obecnego establishmentu, w sposób zdecydowany i zarazem bezkompromisowy, twardo stanęła na gruncie czysto polskich interesów narodowych. Bardzo ostro od samego początku przeciwstawia się bezpodstawnym, bandyckim roszczeniom żydowskiej międzynarodówki do tzw. ,,mienia bezdziedzicznego'', nie mających absolutnie żadnych podstaw w jakimkolwiek prawie cywilizowanych narodów.

 

W obozie polskojęzycznych targowickich zaprzańców, na kontrolowanej przez nich dotąd scenie politycznej, zapanowały szok i niedowierzanie. Dotychczasowe walki, zwykle słowne nawalanki z różnego typu formacjami tworzonymi przez służby - ,,palikoty, kukizy, petrusie’’ to walki tylko pozorowane, obliczone na przewidywalny, czyli żaden efekt.


Tymczasem, ludzie tworzący Konfederację zaczynają być celem bezpardonowych, furiackich ataków. Rozpoczęła się perfidna gra zastraszania i próby zadania śmierci cywilnej politycznym konkurentom. Pierwszą osobą, która stała się ofiarą wściekłego ataku, stał się kandydat Konfederacji w zbliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego, profesor Włodzimierz Osadczy z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. W ten niewybredny sposób uderzono jednocześnie w środowiska kresowe.


Jak można się było spodziewać, jako pierwszy osobę Pana profesora Włodzimiera Osadczego zaatakował naczelny ,,Gazety Polskiej’’ i portalu ,,niezalezna.pl’’, redaktor Tomasz Sakiewicz. Osoba niezwykle zasłużona dla obozu władzy, kształtująca opinię publiczną. Można by powiedzieć autorytet, gdyby nie jeden, drobny fakt. Jest laureatem najwyższego odznaczenia Służby Bezpeky Ukrainy. Wiadomo, że nie rozdaje ona swoich nagród i odznaczeń za darmo, osobom, do których nie ma zaufania, i nie oddanym idei samostijnej, banderowskiej Ukrainy, spadkobierczyni ludobójczej idei i czynów zbrodniczej Służby Bezpeky OUN – Bandery, odpowiedzialnej i nadzorującej ludobójstwo setek tysięcy Polaków na Kresach II Rzeczypospolitej. Nie dziwi więc fakt zajadłej nagonki na profesora W. Osadczego o kresowych korzeniach i kresowych środowisk ze strony banderowskiego tryumfatora.

 


Tomasz Sakiewicz z najwyższym odznaczeniem tej antypolskiej zbrodniczej formacji, wręczonym mu 11 listopada 2014 roku w Krakowie



,,W czwartek wieczorem w programie „Minęła 20” prowadzonym przez Michała Rachonia, jednym z tematów była Konfederacja KORWiN Braun Liroy Narodowcy, która stała się obiektem ataków ze strony prowadzącego i jego gości, podobnie jak protestujący przeciwko amerykańskiej ustawie S.447. 

 

Punktem wyjścia był artykuł, który w ostatnim numerze „Gazety Polskiej” zamieścił redaktor naczelny tej gazety, Tomasz Sakiewicz. W tekście zatytułowanym „Narodowcy w służbie lewactwa” atakuje polityków związanych z Konfederacją, krytykując m.in. ich zdecydowany sprzeciw wobec amerykańskiej ustawy S.447 ws. żydowskich roszczeń majątkowych, a także to, że krytykują rząd PiS.

 

„Pseudonarodowcy stają się dzisiaj wielką nadzieją liberalnej lewicy. W USA prowokując konflikt pomiędzy Polakami i Żydami, mogą doprowadzić do zwycięstwa demokratycznego kandydata. W Polsce odbiorą PiS-owi parę procent i dzięki temu powstanie pierwszy po 1989 roku rząd liberalno-lewicowy. Z punktu widzenia światowego lewactwa” – twierdzi Sakiewicz. Samą ustawę 447 redaktor naczelny „Gazety Polskiej” kolejny raz bagatelizuje, gdyż, jak pisze, dotyczy ona kilkudziesięciu krajów i „nie obowiązuje w Polsce”. Użył też jako argumentu twierdzenia, że „mimo upływu ponad roku, na jej podstawie polski rząd nie oddał ani grosza i oświadczył, że nie zamierza tego robić”.

 


 

Gazeta banderowska zwana dla zmylenia przeciwnika Gazetą Polską

 
 

W programie Michała Rachonia Sakiewicz mówił, że Konfederacja nie przejmie władzy, „tylko odda ją PO”, która według niego byłaby skłonna realizować żydowskie roszczenia majątkowe. Według niego, sprawa ustawy 447 to „ustawka” środowisk lewicowych, mająca na celu skłócenie Polaków i Żydów, a sama ustawa „politycznie nie działa, dopóki się o niej nie mówi”.

 

Zastanawiam się, czy część tych ludzi nie jest opłacana przez lewicę amerykańską – powiedział Sakiewicz odnosząc się do liderów protestów przeciwko tej ustawie.


Sakiewicz zaznaczył, że obserwuje liderów protestów przeciwko ustawie 447. – Liderami tych protestów są ludzi, którzy jeździli na Krym, popierają wyjście Polski z NATO, popierają Putina… Jeden z liderów protestu, dzisiaj się okazało, służył w armii sowieckiej i do tego się radośnie przyznał! Że on jest, che che, że był uczestnikiem wojsk sowieckich! – powiedział wyraźnie rozbawiony Tomasz Sakiewicz.



Jest rzeczą powszechnie wiadomą, znaną również panu Sakiewiczowi, że przed rozpadem Związku Sowieckiego w 1991 roku, służba wojskowa Polaków, mieszkających na ziemiach dawnych Kresów Rzeczypospolitej, w Armii Czerwonej była obowiązkowa. Podobnie jak działo się w przypadku Ślązaków, Wielkopolan i mieszkańców województwa Bydgoskiego po 1 września 1939 roku, kiedy to Polaków z tych terenów wcielano pod przymusem do Wehrmachtu. Po podpisaniu Traktatu Ryskiego w marcu 1921 przez wysłanników Piłsudskiego, kończącego wojnę Polsko – Bolszewicką, którego postanowienia, pomimo militarnego zwycięstwa Polaków, były kapitulacją dyplomatyczną wobec sowietów, pozostawiając tym samym na ich łaskę i niełaskę, dosłownie na pastwę losu ponad milion Polaków, którzy mieszkając wówczas w granicach Pierwszej Rzeczypospolitej, nagle znaleźli się na skutek postanowień tego porozumienia poza granicami II Rzeczypospolitej, z czego Sowieci natychmiast skrzętnie skorzystali, rozpoczynając niemal z miejsca zbrodnicze prześladowania, mieszkających od prawieków na tych terenach Polaków, zakończonymi tzw. Operacją Polską, Katyniem i masowymi wywózkami Polaków do Kazachstanu i na Sybir. Sowietom nie przeszkadzało jednocześnie przymusem wcielać tych samych Polaków do swojej armii, jako mięsa armatniego pierwszego rzutu.


Ojciec piszącego te słowa mieszkający właśnie na tych terenach, które po tzw. Traktacie Ryskim znalazły się w granicach Sowieckiej Rosji, został wraz z wieloma innymi swoimi polskimi kolegami z tej samej wioski, w której mieszkali, wcielony do Armii Czerwonej po 22 czerwca 1941 roku. Gdyby wtedy odmówił służby w jej szeregach, zostałby po prostu rozstrzelany za zdradę i tchórzostwo w obliczu wroga.


Tak jak los Polaków pozostawionych po drugiej stronie granicznej rzeki Zbrucz, zupełnie nie interesował kolejnych rządów II RP, w całym okresie dwudziestolecia międzywojennego, tak też nie interesował ich los, wszystkich kolejnych komunistycznych rządów epoki PRL-u. A po tzw. ,,przemianach ustrojowych’’, czyli kancie Magdalenkowego dealu Kiszczaka z ,,legendami’’ jego Solidarności roku 1989, los Polaków żyjących i stojących, pomimo piętrzących się wciąż przed nimi nowych przeciwności, nadal wiernie na straży polskości ziem kresowych, nie interesował i nadal nic nie obchodzi po dzień dzisiejszy, wszystkich ekip rządowych, całego trzydziestoletniego okresu trwania bękarciego tworu o nazwie III RP, bez względu na ich polityczne barwy i rzekome różnice. Odwrotnie, wszystkie te następujące po sobie reżimy, dwoiły się i troiły, nie przebierając w środkach, by zniszczyć resztki polskości i polskiej obecności na tych ziemiach, podejmujących nieustannie kolejne działania, niekiedy bardzo brutalne, wymierzone w polską polonię i jej przywódców na Litwie, Białorusi i Ukrainie. Czyniąc to wszystko, nie tyle w imię swoich doraźnych interesów politycznych, co od samego początku na rozkaz tych samych ambasad, dyktujących politykę swoich nadwiślańskich marionetek oraz piszących im ustawy, jakie ci mają przegłosować lub zablokować w zależności od potrzeby czasu i interesów naszych okupantów, który to proceder w ich wykonaniu trwa po dzień dzisiejszy.



Pan redaktor Sakiewicz, tak samo zresztą jak cała żoliborska grupa rekonstrukcji historycznej sanacji, jakby zapomniał, że na Ukrainie, Polacy w wieku poborowym wcielani są pod przymusem do ukraińskiej armii, utworzonej na fundamencie ideologii banderowskich zbrodniarzy, takich jak Doncow, Łenkawśky czy Bandera, i kontynuującej tradycje takich ukraińskich formacji zagłady w służbie III Rzeszy, jak bataliony SS Rolland, Nachtigall, Ukraińskiej Policji Pomocniczej, OUN - UPA i SS Galizien. Ci młodzi chłopcy są następnie wysyłani do Donbasu, by tam brać udział w zbrodniczej pacyfikacji miejscowej cywilnej ludności, sprzeciwiającej się nazistowskiej ideologizacji Ukraińskiego państwa, którego są przecież obywatelami. Tak samo dzieci Polaków zamieszkujących Litwę, której armia, tak samo jak armia ukraińska, kontynuuje tradycje zbrodniczych formacji szaulisów, Ypatingas Burys i innych swoich, lancknechtowskich formacji zagłady okresu drugiej wojny światowej. Również na Białorusi polska młodzież zamieszkująca ten kraj podlega obowiązkowej służbie wojskowej, a także Polacy mieszkający w obwodzie Kaliningradzkim, podlegają obowiązkowemu poborowi do armii Federacji Rosyjskiej.


Panie redaktorze Sakiewicz, a czy pan wie, że obowiązkową służbę wojskową w tej samej sowieckiej armii, odbył również serdeczny przyjaciel pana prezydenta Andrzeja Dudy, JE Prezydent Petro Poroszenko. A także wszyscy inni serdeczni przyjaciele i wypróbowani sojusznicy dobrej zmiany i Gazety Banderowskiej, dla zmylenia przeciwnika nazywanej Gazetą Polską, a mianowicie: Ołeksandr Turczynow, obecnie pastor amerykańskiego kościoła, nazywany pieszczotliwym mianem krwawego pastora, oraz szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego Ukrainy w jednej osobie. Witalij Kliczko, mer Kijowa, którego tatuś był z kolei generałem Armii Czerwonej, a dziadziuś pułkownikiem… NKWD!

 

Oleh Tiahnybok - główny nacjonalista Ukrainy, szef neobanderowskiej partii Swoboda! A także były prezydent Ukrainy, jawny banderowiec i neonazista Wiktor Juszczenko.





Maski opadły. Agenci Moskwy w mundurach armii czerwonej.  Pierwszy u góry czerwonoarmista Petro Poroszenko. Drugi u góry banderowiec samostijnej Banderlandii - Ołech Tiahnybok - szef neobanderowskiej partii Svoboda. Dalej Ołeksandr Turczynow przysięga dochować dozgonnej wierności sowieckiej ojczyźnie. Dziś robi w charakterze  szefa Rady Bezpieczeństwa Narodowego Ukrainy, nazywany pieszczotliwym mianem krwawego pastora. i pierwszy od prawej obecny mer Kijowa w mundurze sowieckiego krasnoarmiejca Witalij Kliczko

 
 
 

 

Wiktor Juszczenko, wielbiciel i gloryfikator Stepana Bandery, w mundurze sołdata armii czerwonej, a dokładniej wojsk KGB!!!


 


Na koniec sugeruję.... spójrzcie na zdjęcie młodego Mandika Hasmana w mundurze szeregowego wartownika Armii Radzieckiej, który w latach drugiej wojny światyowej był jedynym ŻYDEM, CZŁONKIEM BAND UPA i na zdjęcie przywódcy wszystkich obecnych ukraińskich banderowców Olega Tiahnyboka. Mandik Hasman to ten po lewej, tylko żebyście się nie pomylili.

 


 

Generał major armii czerwonej Władimir Rodionowicz Kliczko z rodziną


W Armii Czerwonej, służył również "wielki przyjaciel Polski" i "wielki osobisty przyjaciel samego Lecha Kaczyńskiego", i zarazem ulubiony komentator polityczny Telewizji Republika i 'honneur correspondant Gazety Polskiej, którym był oczywiście, nie kto inny, jak sam były prezydent Gruzji Michaił Saakaszwili. Pikanterii całej sprawie w przypadku służby Miszy w krasnej armii, dodaje fakt, że Saakaszwili nie był takim sobie zwyczajnym poborowym w stosownym czasie wezwanym przez armię, ale żołnierzem Wojsk Ochrony Pogranicza, które w ZSRR należały do struktur… KGB. Michaił Saakaszwili służył tym samym w KGB. (Саакашвили служил с 1989-го по 1990 годы в пограничных войсках КГБ СССР ).

 




 

Osobisty przyjaciel nadredaktora ,,strefy wolnego słowa'' Misza Saakaszwili w mundurze żołnierza jednostki specjalnej wojsk wewnętrznych KGB. Potem robił w charakterze podrzędnego agenta C.I.A., następnie prezydenta Gruzji, gubernatora Odessy, ale kiedy zaczął kopać dół pod swoim kumplem z Armii Czerwonej Poroszenką, wykopany z Ukrainy i pozbawiony jej obywatelstwa, jak również obywatelstwa swoich niedawnych amerykańskich panów, błąka się dziś po świecie w charakterze bezpaństwowca, ścigany listem gończym przez władze Gruzji



W armii czerwonej obowiązkową służbę wojskową odbyli również wszyscy obecni kapłani i biskupi kościołów rzymskokatolickiego, prawosławnego i grekokatolickiego na Ukrainie. Dlaczego pan redaktor Tomasz Sakiewicz pominął i ten fakt? ,,Wierzę’’ oczywiście, że uczynił to nieświadomie, powodowany zwykłym roztargnieniem, albo też wzmagającą się u niego skalą bezlitosnych zmagań na froncie walki ideologicznej, co w przypadku nadredaktora tzw. ,,strefy wolnego słowa’’, nieustającego w swoich wysiłkach tropienia ruskich agentów jest rzeczą zarówno zrozumiałą, jak i w pełni usprawiedliwioną. Dlatego też powodowany chrześcijańskim współczuciem i w związku z tym pragnieniem udzielenia panu redaktoru Sakiewiczu braterskiego wsparcia w uzupełnieniu jego ewidentnej luki w wiedzy, odnoszącej się do tej kwestii, pospieszył sam osobiście Jego Ekscelencja biskup Marian Buczek, emerytowany biskup diecezji Charkowsko – Zaporoskiej. Tak więc jak widać z powyższych przykładów, liczba ruskich agentów zaczyna nam niespodziewanie rosnąć w tempie geometrycznym, co prowadzi do równie nieoczekiwanych, bo niespodziewanych dla nikogo wniosków, a już najbardziej dla funkcjonariuszy frontu ideologicznego ,,strefy wolnego słowa’’. 

 


Obraz bowiem jaki wyłania się z tych wszystkich faktów, prowadzi do bardzo smutnej i jednocześnie niewesołej konstatacji, a mianowicie, że wszyscy ci ludzie, których pan nadredaktor ,,Strefy wolnego słowa’’ i jego wierni cyngle uważali dotąd za wypróbowanych, nie tylko przyjaciół, ale nade wszystko pewnych sojuszników naszego kraju i dobrej zmiany, mogą okazać się być ruskimi agentami, a tym samym całe ich polowanie na wrażych agentów Putina, które już osiągnęło poziom niespotykanej w dziejach paranoi, może również okazać się takim teatrem groteski, przy którym wysiada w przedbiegach komediowa twórczość wszystkie znanych nam kabaretów razem wziętych. A w ich przypadku to już prawdziwa tragedia. 



Ale pomimo tego nadal nie potrafią oni dostrzec u siebie, do jakiego poziomu śmieszności i żenady już doszli w swojej, nie mającej jak widać żadnych granic głupocie. Brnąc dalej w bagno kolejnych wersji tych samych bredni, ubliżających już nawet inteligencji uczniów pierwszych klas obecnej szkoły podstawowej.



Tak wygląda siermiężna propaganda strojąca się w szaty powagi, przy której nigdy nawet nie stała. A to są już Himalaje totalnej kompromitacji, po obnażeniu której, ludzie którzy dopuścili się tych wszystkich prymitywnych kłamstw, powinni zapaść się pod ziemię, gdyby mieli w sobie choćby tylko odrobinę, zwykłej ludzkiej przyzwoitości, jaką cechuje się każdy przyzwoity człowiek, odznaczający się szlachetnymi przymiotami charakteru, których obecności raczej nie podejrzewam u tych ludzi, zarówno w czasie przeszłym, jak i obecnym. 

 


W świetle tych wszystkich okoliczności nasuwa się pytanie, czy w zawiązku z nadaniem panu redaktorowi Sakiewiczowi najwyższego odznaczenia resortowego SBU, pani redaktor Dorota Kania, nie powinna napisać drugiej części książki „Resortowe dzieci”? Tym razem jednak o swoim szefie i redakcyjnym koledze i jego związku z banderowską SBU. Trzeba sobie zadać pytanie, jaka byłaby reakcja redaktora Sakiewicza, redaktor Kani, redaktor Gójskiej-Hejke i całej reszty robiących za wyrocznie moralne redaktorów mediów zarówno pisowskich jak i prorządowych, gdyby jakikolwiek inny polski dziennikarz, albo nawet zwykły szary obywatel został odznaczony przez rosyjską Federalną Służbę Bezpieczeństwa? Ogień świętego oburzenia strzeliłby wysoko pod same niebiosa, niebios i nie miałby końca po dzień dzisiejszy. Jak Polska długa i szeroka leciałby krzyk o rosyjskiej agenturze i słabym państwie, które w każdej instytucji i redakcji ma ulokowanego rosyjskiego agenta itd., itp. No i oczywiście Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego podjęłaby niemal z marszu wobec delikwenta tzw. czynności.


I tu nasuwa się pytanie, dlaczego ABW, po zupełnie jawnym i ostentacyjnym przyjęciu od służby bezpieczeństwa obcego państwa przez redaktora naczelnego Gazety Banderowskiej, dla zmylenia przeciwnika nazywanej Gazetą Polską, nie podjęła absolutnie żadnych czynności prewencyjnych, nakazanych w takich przypadkach i wynikających z samej definicji obowiązującego prawa, przeciwko osobie uhonorowanej najwyższym odznaczeniem obcej służby wywiadowczej?


Jak to jest też możliwe, żeby redaktor naczelny dużego organu prasowego w Polsce, związanego zarówno z obecną partią rządzącą, jak też będący w bardzo bliskich relacjach z obecnym rządem RP, i mający tym samym bardzo znaczący wpływ na oddziaływanie decyzyjne obecnej ekipy rządowej oraz kształtowanie opinii publicznej w naszym kraju, po ujawnieniu swoich bardzo zażyłych relacji, z nie kryjącą swojej śmiertelnej wrogości wobec Narodu i Państwa Polskiego, służbą bezpieczeństwa Ukrainy, odwołującą się w swoich fundamentalnych założeniach i działaniach do zbrodniczych idei, tradycji, metod i czynów banderowskiej OUN-UPA, co zupełnie otwartym tekstem potwierdził osobiście, były szef tej służby Wałentyn Naływajczenko mówiąc: że SBU będzie korzystała z doświadczenia banderowskiego OUN-UPA, w obliczu tych wszystkich ujawnionych faktów, godzących w bezpieczeństwo naszego państwa, może mieć nadal nieograniczone możliwości, wpływania na kształtowanie obrazu sceny politycznej w naszej Ojczyźnie? 



Jest również rzeczą bardzo znamienną, że uhonorowanie redaktora naczelnego Gazety Polskiej najwyższym odznaczeniem resortowym ukraińskiej bezpieki, nie spotkało się również z żadną negatywną reakcją ze strony dziennikarzy i redaktorów naczelnych, wszystkich pozostałych mediów głównego ścieku w Polsce, które rzekomo na co dzień udają, że się wzajemnie zwalczają, ze względu na swoje ideowe pryncypia i cele. Okazało się, że w tym przypadku, fakt ten zupełnie im nie przeszkadza, a ich ,,niezłomne’’ zasady i przekonania, okazały się stekiem pustych, nic nie znaczących frazesów. I żaden z nich, nie odczuwa także z tego powodu, żadnego moralnego dyskomfortu, dlatego, że umoczenie w bycie tajnymi współpracownikami tej, czy innej bezpieki w całym tym środowisku, było, a w wielu przypadkach wciąż pozostaje, czymś tak naturalnym jak jedzenie, picie i oddychanie.



Reasumując. Czy ktokolwiek wyobraża sobie taką sytuację, w jakimkolwiek innym kraju na świecie poza Polską, żeby redaktor naczelny którejkolwiek gazety, tygodnika, stacji radiowej, czy telewizyjnej, ogłosił publicznie wszem i wobec i przy okazji wręcz demonstracyjnie obnosząc się z tym faktem, z nieskrywaną dumą, chwalił się jednocześnie, wzorem redaktora Sakiewicza, że za takie, czy inne zasługi, został uhonorowany najwyższym odznaczeniem służby bezpieczeństwa państwa, mającego status kraju sojuszniczego wobec jego własnej ojczyzny, i że jest to zarazem jedno z największych osiągnięć jego życia??? 



Gdyby coś takiego się stało, taki człowiek byłby jeszcze tego samego dnia, definitywnie skończony, zarówno jako dziennikarz i jako człowiek. Byłby cywilnym trupem, w którego towarzystwie, nikt nie chciałby się nigdy więcej pokazać, nie mówiąc już o dalszym występowaniu z nim w jakimkolwiek programie, o podaniu li tylko samej ręki nie wspominając. W zawodzie dziennikarza, nie miałby już nigdy więcej czego szukać. A gdyby był redaktorem naczelnym, jakiejś gazety, to najpóźniej następnego dnia, takie prasowe medium zostałoby zdelegalizowane i zamknięte, jako zagrażające bezpieczeństwu państwa, a on sam wylądowałby w pudle, oglądając świat przez kraty, a nie kreował i wpływał nadal na polityczną rzeczywistość swojego kraju, jak ma to miejsce w Polsce A.D. 2019, w osobie naczelnego Gazety Banderowskiej, zwanej dla zmylenia przeciwnika Gazetą Polską. Nigdy więcej również, nie poważyłby się po dokonanym przez siebie akcie zdrady najwyższej wobec własnego Narodu i Państwa, wysuwać oskarżeń pod czyimkolwiek adresem i wystawiania innym świadectw moralności, samemu nie posiadając, nie tylko żadnych zdolności honorowych, ale i nawet zwykłej ludzkiej przyzwoitości w stopniu śladowym. Coś takiego, co jest jak widać uważane za rzecz najzupełniej naturalną, nie mogłoby się zdarzyć w żadnym państwie świata, uważającym się za poważne. To byłoby po prostu niemożliwe, choć jak widać z naszego polskiego przykładu, jest to dla nas nie wiedzieć czemu, wciąż niezrozumiałe i nawet trudne do wyobrażenia, że tak działają państwa normalne.



Niestety taka sytuacja, nie jest za to niczym nadzwyczajnym w operetkowych tworach, quasi bantustanach w rodzaju Rzeczypospolitej Przyjaciół Polin, gdzie premier i naczelnik państwa, są dosłownym odzwierciedleniem groteskowych postaci z czeskiej bajki dla dzieci, czyli Żwirka i Muchomorka, a prezydent cierpiący na wrodzoną przypadłość narcyzmu, lustrzanym odbiciem motyla Emmanuela, zaś całe państwo przypomina twór z mchu i paproci. 



To wszystko zarazem świadczy o tym, że przyzwalając na takie rzeczy, jako naród sięgnęliśmy dna upadku i tylko jedynie od nas samych, zależy teraz, czy się z tego upodlenia kiedyś podniesiemy, czy też ostatecznie skończymy w rezerwacie, jako polska odmiana Indian XXI wieku.

 

 

 Jacek i Lidia Boki - Elbląg 10 - 11 Maj 2019 r.

 

 


Źródła:


Bp Buczek o próbach dezawuowania prof. Osadczego: zarzuty względem niego, Polaka z Kresów, są absurdalne


https://kresy.pl/wydarzenia/bp-buczek-o-probach-dezawuowania-prof-osadczego-zarzuty-wzgledem-niego-polaka-z-kresow-sa-absurdalne/


Były szef MON Ukrainy straszy Polaków nowym Wołyniem


https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/byly-szef-mon-ukrainy-straszy-polakow-nowym-wolyniem-ponad-milion-ukraincow-moze-chwycic


Polakom grozi nowa rzeź Wołyńska


https://www.mpolska24.pl/post/10283/aktualnosci-ze-lwowa-polakom-grozi-nowa-rzez-wolynska


Donbas - flaga Wehrmachtu nad pozycjami ukraińskiej armii


https://kresy.pl/wydarzenia/regiony/ukraina/donbas-flaga-wehrmachtu-nad-pozycjami-ukrainskiej-armii-video/


Dr Lucyna Kulińska: Odrodzenie szowinizmu ukraińskiego zagrożeniem dla Polski - Sejm RP Kresy


https://www.youtube.com/watch?time_continue=4&v=n0GiVqF_21k


Sakiewicz w TVP: jeden z liderów protestów przeciwko ustawie 447 służył w armii radzieckiej 


https://kresy.pl/wydarzenia/sakiewicz-w-tvp-jeden-z-liderow-protestow-przeciwko-ustawie-447-sluzyl-w-armii-radzieckiej/


Gowin - Konfederacja to pożyteczni idioci Moskwy


https://kresy.pl/wydarzenia/gowin-konfederacja-to-pozyteczni-idioci-moskwy-ewentualna-koalicja-mozliwa-z-kukiz15/

 

Dobra zmiana hodowała na własnej piersi Otwarty Dialog


https://kresy.pl/publicystyka/dobra-zmiana-hodowala-wlasnej-piersi-otwarty-dialog-raport/

 

O związkach fundacji Otwarty Dialog z TV Biełsat i ważnymi politykami PiS


https://kresy.pl/publicystyka/balli-marzec-dla-kresy-pl-o-zwiazkach-fundacji-otwarty-dialog-z-tv-bielsat-i-waznymi-politykami-pis/


Bp. Buczek o próbach dezawuowania prof. Osadczego


https://kresy.pl/wydarzenia/bp-buczek-o-probach-dezawuowania-prof-osadczego-zarzuty-wzgledem-niego-polaka-z-kresow-sa-absurdalne/


Prorządowe media atakują prof Osadczego, pomijając wątek powiązań ministra PiS z Fundacją Otwarty Dialog


https://kresy.pl/wydarzenia/prorzadowe-media-atakuja-prof-osadczego-pomijajac-watek-powiazan-ministra-pis-z-fod/


Żenada. Paweł Kukiz przyłącza się do nagonki na prof Osadczego


https://wprawo.pl/2019/04/25/zenada-pawel-kukiz-przylacza-sie-do-nagonki-na-prof-osadczego/


Paweł Kukiz dezawuuje Polaka z Kresów


https://kresy.pl/wydarzenia/polityka/pawel-kukiz-dezawuuje-polaka-z-kresow-naukowca-i-polityka-grafika/


Tajemnicze korzenie Witalija Kliczko


https://kresy.pl/wydarzenia/tajemnicze-korzenie-witalija-kliczko/


Prof. Osadczy w Sejmie: PiS mając problem z panią Kozłowską atakuje Konfederację [+VIDEO]


https://kresy.pl/wydarzenia/polska/prof-osadczy-w-sejmie-pis-majac-problem-z-pania-kozlowska-atakuje-konfederacje-video/


"Konfederacja" żołnierzy Sowieckich?


http://ziut.neon24.pl/post/148660,konfederacja-zolnierzy-sowieckich#cmnts


17 Września – Szyderstwo historii


http://kresywekrwi.blogspot.com/2016/09/17-wrzesnia-szyderstwo-historii.html


Szokujące INFO ws. Kozlovskiej, Otwartego Dialogu i PiS! Prof Włodzimierz Osadczy ujawnia u Roli!? 


https://www.youtube.com/watch?v=ED2Xvrp_AJk


„Otwarty Dialog to bękart polityki wschodniej PiS”. NASZ WYWIAD z prof. Włodzimierzem Osadczym

 

https://wprawo.pl/2019/04/29/otwarty-dialog-to-bekart-polityki-wschodniej-pis-nasz-wywiad-z-prof-wlodzimierzem-osadczym/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.