środa, 23 lipca 2025

,,Nasi chłopcy'' z AK, WiN i UPA - Współpraca tzw. ,,polskiego podziemia niepodległościowego'' z OUN - UPA, po 1945 roku.


Towarzysze broni z WiN i UPA

 
 

W ukraińskim internecie jest mnóstwo materiałów, dotyczących współpracy po 1945 roku, większości  tzw. ,,polskiego podziemia niepodległościowego'', które wręcz rwało się i to pierwsze ze swojej strony, do pełnej współpracy z OUN - UPA, i dzisiaj nikt, kto posiada choćby odrobinę zwykłej ludzkiej przyzwoitości i odwagi cywilnej, tym faktom nie zaprzeczy a tym bardziej tej zdrady, nie będzie bezczelnie usprawiedliwiał. Zachował się bowiem nawet oficjalny dokument, z 3 maja 1945 roku, w którym dowództwo AK - WiN, przesłało na ręce najwyższych dowódców OUN - UPA, a które to pismo, wyciągnięto obecnie z archiwów ukraińskiego IPN w Kijowie, które było ówczesnym... APELEM DOWÓDZTWA PODZIEMNEJ AK,  SKIEROWANYM NA PIŚMIE, DO KIEROWNICTWA OUN - UPA, WZYWAJĄCYM UKRAIŃSKICH BANDEROWCÓW, DO ZAWARCIA WSPÓLNEGO, BRATERSKIEGO SOJUSZU I PROWADZENIA WSPÓLNEJ, BRATERSKIEJ WALKI ZBROJNEJ Z ROSJA I BOLSZEWICKĄ KOMUNĄ. Dokument ten jest także bezsprzecznym dowodem na to, że to nie tylko strona ukraińskich nazistów z OUN - UPA, zabiegała o kontakty, akceptację i uznanie przez ,,rząd'' londyński, ale również zabiegali dokładnie o to samo i to jeszcze chyba nawet gorliwiej od ukraińskich szowinistów, przedstawiciele podziemnej AK i WiN, w stosunku do niedawnych, ukraińskich wspólników Hitlera i zwyrodniałych morderców setek tysięcy naszych rodaków na Kresach Południowo - Wschodnich. Powtarzanie więc do dnia dzisiejszego kłamliwej mantry o tym, że to tylko ukraińscy naziści z OUN - UPA, szukali kontaktów z polskim podziemiem, a przez to uznania ich władzy, jako tej jedynie legalnej, reprezentującej cały ,,naród'' ukraiński, przez ówczesny rząd emigracyjny w Londynie, w świetle tych nowych faktów, że strona ,,polska'' w tym czasie, w swoich zabiegach o przyjaźń i sojusz polityczny oraz militarny z ukraińskimi szowinistami z OUN - UPA, osiągnęła jeszcze chyba większe wyżyny samospodlenia, dążąc nawet za cenę, natychmiastowego wymazania z pamięci, hekatomby ludobójstwa naszych rodaków, które w tamtym czasie, wcale jeszcze się nie zakończyło, gdyż niemal przez nikogo nie zakłócane, trwało nadal w najlepsze, co jak widać, nie spędzało bynajmniej snu z powiek, dowództwu podziemnej AK i WiN, a także wielu innych bezwarunkowych ustępstw wobec bojówek OUN - UPA, grasujących wtedy zupełnie bezkarnie na całej Rzeszowszczyźnie, Lubelszczyźnie i Podlasiu.


 

Wrogi stosunek Sowietów do niepodległościowych aspiracji Polaków i Ukraińców wymusił zmianę strategii postępowania po obu stronach. Po polskiej stronie jednym z najbardziej zagorzałym zwolennikiem zaprzestania walk i szukania porozumienia wymierzonego w Sowietów stał się Marian Gołębiewski, który we wrześniu 1944 r. na odprawie zaapelował o to do wyższych dowódców z Inspektoratu Zamość i Chełm AK. Zaczęto przygotowywać grunt do przyszłych rozmów, chociażby poprzez wydawanie odpowiednich ulotek.

 

W jednym z takich druków skierowanym do Ukraińców 3 maja 1945 r. pisano:




 „Nie będziemy rozstrzygali dziś, kto stał się winowajcą tego, że stanęliśmy we wrogich sobie obozach. Bez wątpienia były tam błędy przeszłości […]. W obliczu wspólnie znienawidzonego wroga uświadamiamy sobie, że droga nasza musi być wspólna, […] wzajemna walka nas wyniszcza, a wzmacnia naszego wroga. […] Wzywamy was do skupienia się i zjednania sił Waszych z naszymi we wspólnej walce z odwiecznym, wspólnym wrogiem narodów – Rosją, i wrogiem myśli narodowej – komuną. […] Wzywamy więc Was i czekamy!”. 

 

 

Jak widać już wtedy wielcy orędownicy sojuszu, dosłownie z samym diabłem i jego demonami, wyłożyli kawę na ławę, bez żadnych ogródek, a mianowicie, że mieli głęboko gdzieś, śmierć już tamtym czasie ponad 400 tysięcy Polaków, bestialsko wymordowanych przez ich aliantów z OUN B i UPA, oraz, że nie mają najmniejszego zamiaru rozstrzygać, ani teraz, jak również w przyszłości, o winie ukraińskich ludobójców z OUN - UPA, sprowadzając wszystko do arcy cynicznego stwierdzenia, że doprowadziły do tego... BŁĘDY PRZESZŁOŚCI, POPEŁNIONE PRZEZ OBIE STRONY!!! Wykładając to na język zrozumiały, stwierdzili AUTORYTATYWNIE, że winnymi tego, że Ukraińcy bez żadnej litości, wymordowali polską ludność Wołynia i Małopolski Wschodniej byli.... SAMI POLACY, więc nie ma tu sobie czym w tej chwili zawracać głowy! Tym bowiem zdrajcom z AK i WiN, ślepa i całkowicie bezrozumna nienawiść do Rosji i Rosjan, tak zmieliła im, ich puste dzbany, że rozum i zdrowy rozsądek, o ile w ogóle kiedykolwiek posiadali jedno i drugie, opuściły ich zupełnie, i poza ślepotą i bezdenną głupotą, oraz zupełnym brakiem wyobraźni, zdrowego rozsądku i resztek instynktu samozachowawczego, a jednocześnie totalnym zlekceważeniem śmierci setek tysięcy własnych rodaków, zamordowanych przez ich ówczesnych, banderowskich przyjaciół od serca, za swego odwiecznego wroga uznali Rosjan, którzy wspólnie z Pierwszą i Drugą Armią Wojska Polskiego, wyzwoliły nasz kraj spod ludobójczej okupacji niemieckiej i ukraińskiej, a za największych i najbardziej oddanych ich sprawie przyjaciół, prawdziwych, największych, odwiecznych i śmiertelnych wrogów od zawsze, naszego narodu i państwa, i niedawnych wspólników Adolfa Hitlera i III Rzeszy, oraz największych i najbardziej zwyrodniałych w całej historii ludzkości, ukraińskich morderców z OUN - UPA! 

 

W obliczu tych niezaprzeczalnych faktów, czy kogoś może jeszcze dziwić, że dzisiaj stręczy nam się przez ostatnie trzy i pół roku, dokładnie ten sam bezrozumny i całkowicie antypolski, bo przewidziany zarówno w tamtym czasie, przez jego autorów z AK i WiN, jak i  powielany słowo w słowo, bez żadnego zastanowienia, przez obecnych zarządców byłego obwodu polskiego z PO i PiS, dokładnie ten sam projekt, który wylęgł się wtedy, w chorych umysłach renegatów z AK i WiN. Dlatego mamy dziś dokładnie powtórkę wcielania na polski grunt, tamtego scenariusza, który dzięki Panu Bogu, w tamtych czasach, nie miał szans  na wcielenie go w życie, jednak dziś, jeśli nie stanie się jakiś cud, stanie się wkrótce faktem, na naszą własną zgubę. 

 

Tak więc ,,Nasi chłopcy'', wcale nie chcieli być pod tym względem gorsi, od swoich ukraińskich, mlecznych braci z OUN-UPA, i sami także, jedynie o czym wówczas marzyli, to o prowadzeniu wspólnej walki, ramię w ramię z ich ukraińskimi, ideowymi braćmi, wspólnej walki, aż do ,,zwycięstwa'', z tą że wrażą komuną, więc postanowili wysłać do nich swój osobisty adres, z wezwaniem i gotowością do stanięcia w jednym szeregu z krwawymi mołojcami, mordercami setek tysięcy naszych rodaków, i to w okresie trwania, największego wzmożenia, nadal prowadzonego przez ich kamratów z OUN - UPA, ludobójstwa na naszych rodakach, mieszkających na Lubelszczyźnie i Podkarpaciu, co chyba zresztą nie bardzo ich w ogóle obchodziło, bo byli w ówczesnym czasie, zupełnie odrealnieni, od jakiejkolwiek rzeczywistości, widząc w swoich bezrefleksyjnych, pustych łbach, jedynie, znienawidzonych przez siebie Rosjan, do których szaleńczy obłęd, przesłaniał im wszelki rozum i zdrowy rozsądek bardziej, niż ich rzekomą ,,miłość'', do własnej Ojczyzny. 

 
 

Aby więc nadać szczególną rangę i wagę swojej odezwie, skierowanej do ukraińskiego prowydu OUN - UPA, a tym samym podkreślić w ten szczególny sposób, zarówno szczerość swoich intencji i swego braterskiego oddania i gwarancji poświęcenia oraz dotrzymania wierności ze swej strony, do samego końca, swym banderowskim sojusznikom, datowali ten apel nieprzypadkowo, w 154 rocznicę Konstytucji 3 Maja!!!



Prawdziwe zuchy😆

 

Nic, tylko brać dzisiaj z nich przykład i naśladować w bezdennej głupocie, co właśnie w myśl, tych bredni, zawartych w tej tomtadrackiej, frajerskiej, a zarazem czysto zdradzieckiej odezwie, powiela właśnie od 24 lutego 2022 roku, z coraz bardziej tragicznym dla samych siebie skutkiem, co jednak wcale, nie prowadzi ich do jakiegokolwiek zastanowienia, niestety ogromna większość moich rodaków, nie wyciągając do chwili obecnej żadnych wniosków i żadnych refleksji, z własnej i to nie tak wcale dawnej historii, która niedługo zatoczy swój pełny krąg, wracając do tego samego punktu, co 82 lata temu na Wołyniu!

 


 

Fotografia  apelu ,,polskiego podziemia niepodległościowego'', do ukraińskiego podziemia narodowego z OUN - UPA, datowanego na 3 Maja 1945 roku



,,Niekompletne tłumaczenie głównych punktów najważniejszych punktów tego apelu polskiego podziemia, skierowanego do ukraińskich bojowników OUN - UPA, z 3 maja 1945 roku


Nie ustalajmy teraz, kto był odpowiedzialny za to, że znaleźliśmy się w przeciwstawnych obozach. 

 

Nie ma wątpliwości, że w przeszłości zdarzały się błędy zarówno w naszej polskiej polityce, jak i w błędnych kalkulacjach sił z waszej strony. Ale najważniejsze, że wmieszała się w to ręka Hitlera, wroga obu naszych narodów, żeby nas podzielić, a potem zniszczyć nas, naszymi własnymi rękami, a następnie całkowicie zdominować.


Ale drugi wróg wciąż żyje i ciągnie pazury do dwóch narodów. Polacy i Ukraińcy stanęli w oku z wrogiem, spadkobiercą carskiego imperializmu – czerwonego imperializmu Rosji, który chce zniszczyć oba nasze ludy. 



Ukraińcy! W obliczu ważnego czasu należy przezwyciężyć błędy przeszłości.


Nie kierujmy się uczuciem wzajemnego żalu, który wypływa z naszych serc i tym co narosło przez lata wojny. Spójrzmy w oczy rzeczywistości rozsądnie. W obliczu wspólnego znienawidzonego wroga, musimy zdać sobie sprawę, że nasza droga musi być wspólna, że zjednoczeni i silni, możemy stawić czoła wrogowi, ponieważ dalsza walka między nami nas zniszczy, a nasz wspólny wróg tylko się wzmocni… 

 

Wzywamy Was do koncentracji i zjednoczenia sił swoich i naszych, we wspólnej walce z odwiecznym wrogiem obu narodów – Rosją i wrogiem myśli narodowej – komunizmem. Teraz, kiedy jesteśmy w ogniu walki, kiedy toczy się walka o to, czy oba nasze narody będą istniały, czy nie, odłóżmy na bok spory narodowe. Bądźmy pewni, że gdy wspólny los wojny zjednoczy nas na polach bitew, trudno będzie nas wtedy rozdzielić, a gdy zwyciężymy, sami zadecydujemy o naszych pokojowych stosunkach.


Apelujemy dziś do Was o to i czekamy na odpowiedź.''

 

 

Stosunki OUN-UPA z Armią Krajową na Zakierzoniu w latach 1945-1947.

 

(Autorzy: Yuriy Kyrychuk, Roman Zinkevich)

 

Kwestia stosunków UPA, OUN i AK „WIN” (polska organizacja podziemna Armii Krajowej „Wolność i Niezawisłość”) na Zakerzoniu w latach 1945-1947, z dobrze znanych powodów praktycznie nie jest badana ani w Polsce, ani na Ukrainie. Wszystkie dokumenty mogące rzucić światło na ten problem, zostały ukryte w specjalnych kryjówkach, a naukowcy nie mieli do nich dostępu. W ostatnich latach pojawiła się możliwość prześledzenia tej karty historii stosunków ukraińsko-polskich, związanej z walką narodowowyzwoleńczą z bolszewizmem obu narodów. Terytorium Zakierzoni obejmowało Chełmszczyznę, Nadsanie, Podlasie i Łemkowszczyznę, gdzie od niepamiętnych czasów mieszkała ludność ukraińska. W wyniku porozumienia zawartego pomiędzy ZSRR a Polską,podpisanego 16 sierpnia 1945 roku, o ustaleniu ukraińsko-polskiej granicy państwowej na „linii Curzona”, terytorium to zostało przyłączone do Polski, a Ukraińcy zostali poddani terrorowi i przymusowym wysiedleniom do Ukraińskiej SRR oraz na północne i zachodnie ziemie Polski. A tereny Zakierzoni, wkrótce zamieniły się w bezludną pustynię.


Wiadomym jest, że od 1942 roku obserwowano wrogie nastawienie do Ukraińców na tym terenie, polskich formacji wojskowych – „Armii Krajowej”, „Armii Ludowej”, „Narodowych Sił Zbrojnych” i „Batalionów Chłopskich”. Jest rzeczą oczywistą, że wrogość ukraińsko-polska, nie była korzystna ani dla narodu ukraińskiego, ani polskiego. Dlatego szef OUN na Ukrainie, postanawia „porozumieć się z polskim podziemiem na terenach kontrolowanych przez UPA,… aby uniknąć nieporozumień i starć zbrojnych między obiema organizacjami, narzucić im współpracę.” To uwolniło ręce terenowych oddziałów UPA, do negocjacji z polskim podziemiem. 

 

 

Meldunek inspektora Inspektoratu Zamość DSZ kpt. Mariana Gołębiewskiego „Stera” dotyczący spotkania z 21 maja 1945 r. (materiał pochodzi ze zbiorów SPP w Londynie – Relacja Jana Rzepeckiego; ze zbiorów AIPN)

 

 

Już w kwietniu 1945 roku, nawiązano pierwsze kontakty pomiędzy bojownikami UPA i AK, w powiatach przemyskim i brzozowskim. 29 kwietnia 1945 roku we wsi Siedlisko w powiecie brzozowskim, odbyło się pierwsze spotkanie przedstawicieli UPA i AK, które zakończyło się podpisaniem protokołu wstępnego. Zawierał on następujące punkty: 

 

- zaprzestanie wszelkich dotychczasowych, prowadzonych przeciwko sobie walk obu stron, od 29 kwietnia 1945 roku.;  

 

- kierowanie wszystkich swoich działań i sił do walki ze wspólnym wrogiem (ZSRR); 

 

- wzajemne informowanie się i ostrzeganie, przed zagrożeniem ze strony komunistów;  

 

- ścisła współpraca i wzajemna pomoc w działaniach przeciwko wojskom radzieckim, a zwłaszcza NKWD;  

 

- gwarancje całkowitego bezpieczeństwa ludności cywilnej itp.

 

Nawiązano także stałą łączność pomiędzy UPA i AK. Porozumienie to obejmowało Rzeszowszczyznę, Przemyskie i wszystkie tereny przylegające do granicy ZSRR.


Bardziej reprezentatywne rozmowy obu stron, odbyły się 21 maja 1945 roku, w Rudzie Różanieckiej, w powiecie hrubieszowskim. Tutaj przede wszystkim została poruszona kwestia granicy. Do czasu rozwiązania tego problemu, przywódcy OUN zaproponowali tymczasową „istniejącą linię”, czyli „linię Curzona”. Obie strony uznały potrzebę współpracy polskiego i ukraińskiego podziemia, do czasu podpisania oficjalnej unii.   ( To był początek idei... UKRO - POLU - dop. JB )

 

Postanowiono zaprzestać wzajemnej walki i nie prowadzić dalej rekwizycji produktów i zapasów, wśród miejscowej ludności. Natychmiast też,uzgodniono wspólne hasło i metody łączność pomiędzy oddziałami UPA, a polskim podziemiem w powiatach lubaczowskim, hrubieszowskim i chełmskim. Z rozmowy Iwana Łopatyńskiego z Marianem Gołębiewskim wynikało, że Ja Jarosław Staruch -„Stiah” (prowydnyk OUN Zakierzońskiego Kraju) wydam rozkaz okręgom OUN, aby nie atakowano oddziałów AK. Efektem tych negocjacji, było nawiązanie stałej łączności, na poziomach Prowydu OUN i Dowództwa Okręgu DSZ (Delegatur Sił Zbrojnych).  

 

Wkrótce doszło również, do bezpośrednich rozmów i kontaktów pomiędzy lokalnymi przywódcami WiN i UPA, na terenie powiatów chełmskiego, włodawskiego i biłgorajskiego. Jednym z ich inicjatorów był komendant oddziału UPA – sotenny Jarosław Biłyj - ,,Kryha’’. Latem i jesienią 1945 roku, kontynuowana była korespondencja pomiędzy przedstawicielami UPA i WiN z okręgów Przemyskiego, Brzozowskiego i Rzeszowskiego. Stałe kontakty z UPA utrzymywali, szef wywiadu WiN okręgu przemyskiego Józef Szumowski - „Ścisły”,szef wywiadu zespołu obwodu rzeszowskiego major Antoni Słabosz - „Paweł”, „Stary” i dowódca obwodu przemyskiego major Antycki.

 

Spotkanie odbyło się 27 października 1945 roku, we wschodniej części powiatu bielsko-podlaskiego, w kolonii Horoszówka. Podczas spotkania poruszono kwestie związane ze szczegółową współpracą, wyżywieniem, zakwaterowaniem, walką z informatorami i szpiegami polskich organów bezpieczeństwa państwa,bandytyzmem, wymianą danych wywiadowczych i materiałów propagandowych, dostarczaniem leków i środków medycznych stronie ukraińskiej itp.  

 

Nastąpiła obopólna wymiana prasy. Ze strony ukraińskiej w spotkaniu wzięli udział: „Kryha” – dowódca sotni UPA, z zagonu pułkownika Ostrożskiego, i „Hryhor” – dowódca oddziału UPA Piwnicz.  

 

Z kolei ze strony polskiej, major Jan Szatyński-Szatowski – „Dziryt”, inspektor okręgu N3 WiN - major Władysław Wawczak - „Żuk”, „Pajak”, szef wywiadu i kontrwywiadu okręgu N3 WiN, Wyżowski – „Zenon” i „Podbiał” - szef obwodu WiN Biała Podlaska.

 

O stosunku OUN-UPA, w odniesieniu do wrogości obu narodów świadczy list, który ukraińskie dowództwo, rozesłało do wszystkich polskich posterunków Milicji Obywatelskiej, w którym napisano” 

 

,,Mówi się, że ta wrogość między Ukraińcami i Polakami została specjalnie sprowokowana przez politykę niemiecką. „Dziś patrzymy na te sprawy innymi oczami. Jeśli Polacy chcą silnej i niepodległej Polski, to niech zjednoczą się z Ukraińcami. Żądamy likwidacji wszystkich posterunków milicji. Jeśli nie, to zrobimy to sami”.  

 

W 1946 roku, kontynuowano współpracę pomiędzy UPA i AK. 1 kwietnia 1946 roku, odbyło się kolejne wspólne spotkanie, w kolonii Sahryń, w powiecie hrubieszowskim. Stronę ukraińską reprezentował Teodor Gierasimiuk - „Rawicz”, „Dunajski” – referent ds. propagandy 3. Okręgu OUN, a stronę polską reprezentował - kapitan Stanisław Książek - "Wyrwa" (od stycznia 1946 - szef Inspektoratu Zamojskiego WiN). Poruszono kwestię wspólnej walki UPA i WiN z wrogiem w powiatach Hrubieszów, Tomaszów-Lubelski i Zamojski.  

 

Konferencja, która odbyła się 18 maja 1946 roku, odegrała ważną rolę w zacieśnieniu dobrych stosunków pomiędzy podziemiem ukraińskim i polskim. W folwarku Miętkie, w powiecie hrubieszowskim, gdzie odbyło się to spotkanie, rozmowy zdominowały kwestie polityczne i wojskowe. Ze strony OUN-UPA w konferencji wzięli udział: ,,Dunajski” - T. Tarasiuk – referent propagandy III Okręgu OUN, „Jawir”, „Pewny” (nazwisko nieznane – zastępca „Dunajskiego”), „Hmurny” Zacharczuk – stanowisko nieznane, oficer UPA, „Szejk” - Iwan Łopatyński – przedstawiciel UHWR. A ze strony polskiej: kapitan "Ostoja" (nazwisko nieznane) - szef propagandy Okręgu Lubelskiego WiN, kapitan "Wyrwa - S. Książek – szef Inspektoratu Zamojskiego WiN, kapitan „Azja” - Jan Dombrowski – dowódca obwodu hrubieszowskiego WiN, oraz dwóch przedstawicieli obwodu tomaszowsko-lubelskiego, nazwiska i tytuły nieznane. 

 

Konferencji strzegł 100 osobowy oddział WiN i 20 osobowy, samodzielny oddział UPA. 

 

 W czasie trwania Konferencji, rozważano na niej następujące kwestie:  

 

- sytuację polityczną na świecie; 

 

- idea frontu narodów zniewolonych i współpracy ukraińsko-polskiej; 

 

- sprawy wojskowe; 

 

- informacje z miejscowości Włodawa i Biłgoraj; 

 

- sprawy gospodarcze.

 


Konferencja zdecydowała, że oddziały UPA mogą walczyć i instalować się na terenach zajętych przez polskie podziemie, ale po wcześniejszym uzgodnieniu z lokalnym podziemiem. Zdecydowano także, że na terenach, na których zlokalizowane są oddziały ukraińskie, nie powinno być oddziałów WiN, chyba że, będą działać wspólnie z UPA. Podjęto również decyzję o wspólnej akcji wojskowej przeciwko miastu Hrubieszów i stacji kolejowej Werbkowice. Dowództwo WiN zobowiązało się również do zapewnienia wszelkich potrzeb bojownikom UPA, wszystkiego, co będzie im niezbędne. Ustalono także, że ranni i chorzy członkowie UPA, będą mogli ukryć się na terenach, na których działało polskie podziemie, i uzyskać tam opiekę medyczną. Decyzje konferencji zintensyfikowały wspólne działania ukraińsko-polskie.  

 

Już 27 maja 1946 roku, w Lesie Terebińskim odbyła się wspólna narada szefów oddziałów WiN i UPA, w sprawie wspólnego ataku na miasto Hrubieszów. Następnego dnia, przy pełnym współdziałaniu ze sobą oddziałów UPA i WiN, przeprowadzono tę zaplanowaną wcześniej, wspólną akcję wojskową w Hrubieszowie. W rezultacie komenda Milicji Obywatelskiej i UB, Komitetu Partii (PZPR), NKWD i więzienie zostały pokonane i zdobyte. Uwolniono 150 więźniów. ( W rzeczywistości uwolniono 15 więźniów, spośród których, dziesięciu to były banderowskie rezuny, a pięciu członkowie WiN. Podawana dzisiaj przez banderowskich kłamców i fałszerzy historii, rzekoma liczba 150 uwolnionych więźniów, z niewielkiego komisariatu MO w Hrubieszowie, jest czystą brednią, z dupy, dosłownie wziętą – dop. JB )  

 

Akcją tą kierował kapitan „Wyrwa” (Stanisław Książek) – szef Zamoyskiego Inspektoratu WiN.  

 

Po stronie ukraińskiej w operacji wzięło udział 1200 osób. (Jak zwykle banderowscy mitomani, chyba jedynie ku ,,pokrzepieniu’’ własnych banderowskich, czarcich ,,serc’’, i w tym przypadku rzekomą liczbę 1200 bojców UPA, wzięli dosłownie z sufitu. W rzeczywistości ich liczba wynosiła 120 rezunów i 150 bandytów z WiN, czyli niespełna 300 ludzi. Ale w myśl uprawianej od zawsze przez ukraińskie orki, załganej propagandy, nie mającej nigdy nic wspólnego z jakąkolwiek rzeczywistością, to nie zdziwiłbym się, gdyby pewnego dnia napisali, że brała w tym bandyckim, zbrodniczym ataku na Hrubieszów cała ,,dywizja’’ UPA. U banderowskich bękartów diabła, nie takie rzeczy są w końcu możliwe.– dop. JB ) Nie był to pierwszy przypadek wspólnych ataków na wroga. 15 września 1945 roku, 1000-osobowe oddziały ukraińskie i polskie zaatakowały miasto Kowel, gdzie zdobyły wiele produktów i wycofały się z miasta.




Pogawędka w przerwie wspólnych, braterskich zmagań, rzecz jasna z komuną, 

towarzysza z AK, z towarzyszem z OUN - UPA



Ponadto UPA i AK wspólnie zaatakowały wieś Bircza, koło Przemyśla. 

 

( No o tym, to nie wiedziałem, albo też, może coś mi umknęło, że ,,niezłomni'' z AK, wspólnie, razem, jak na prawdziwych towarzyszy broni przystało, zaatakowali razem z bandytami z UPA... Birczę! A to ci dopiero niespodzianka! Naprawdę sam tego nie wymyśliłem, tylko taką laurkę wystawiają Wam banderowcy z ukraińskim IPN - Wiatrowycza, wręcz wszelkie ewentualne pretensje, proszę kierować do Kijowa, lub pana Nawrockiego, bo to są zdaje się dobrzy przyjaciele. - dop. JB

 

W okresie sierpień-wrzesień, major Jan Szatowski-Szatyński - "Dziryt", inspektor okręgu N3 WiN i kapitan Marian Gołębiewski – "Ster", nadal utrzymywali bardzo bliskie kontakty z UPA. 

 

 - dowódca sotni UPA w obwodzie przemyskim, z dowódcą oddziału AK kapitanem „Piratem”;


- starosta powiatowy "Zaruba", z komendantem WiN okręgu tomaszowskiego Stefanem Kobosem - „Wrzos”


- oficer propagandowy OUN „Dunajski” 

 

- Teodor Gierasimiuk, z szefem Inspektoratu Zamojskiego WiN, kapitanem „Wyrwą”, komendantem Okręgu Hrubieszów WiN „Azją” i dowódcą oddziału WiN - „Młotem”;


W 1947 roku, odbył się proces, przeciwko całemu kierownictwu Lubelskiego Okręgu WiN, w czasie którego, głównym punktem oskarżenia były fakty dotyczące współpracy tej organizacji z UPA. Z archiwum Okręgu WiN, przejętego przez władze bezpieczeństwa państwa polskiego, które na szczęście było niekompletne, usunięto część dokumentów, ilustrujących niemal całkowicie wszystkie etapy spotkań i decyzji podjętych wówczas przez szefów WiN i UPA w powiatach Biała-Podlaska, Włodawa i Zamość.


Kapitan Marian Gołębiewski - „Ster” (Szef Zamojskiego Inspektoratu DSZ AK, w latach 1944-1945, który spędził 15 lat w więzieniu, głównym postawionym mu zarzutem była współpraca z UPA) we współczesnej prasie polskiej stwierdził:

 

...Bez względu na ocenę tragicznych zmagań i stosunków polsko-ukraińskich w czasie wojny, należy podkreślić fakt, że na przełomie lat 1944-1946 i później, stosunki między naszymi narodami uległy diametralnej zmianie: od walki między sobą, przeszliśmy do pełnej współpracy. „Polacy i Ukraińcy, bojownicy AK i WiN, UPA i UHWR zawarli porozumienie, które przyniosło pokój, a także doprowadziło do pełnej współpracy i współdziałania niezależnych czynników naszych narodów”.

 

 

 


 Kapitan AK - WiN Marian Gołębiewski - renegat, zdrajca, sługus banderowców do samego końca, ,,tfurca'' antypolskiej idei tzw. ,,Trójmorza'' i ,,Unii Ukraińsko - Polskiej''.

 

Dzisiaj właśnie idea tego waszego ,,niezłomnego'' heroja, jest wprowadzana w życie, na pełnej petardzie. Sami tego chcieliście! 

 

 Jako jedyny z polskich weteranów II Wojny Światowej, był za przyznaniem ,,partyzantom'' UPA ( bandziorom, a nie żadnym partyzantom)  w Polsce praw kombatanckich!!!


No i życzenie mu się spełniło. Zwyrodnialcy z UPA, mają do dziś w Czarciej Erpe, status kombatantów i Polacy ze swoich podatków, wypłacają nadal, żyjącym w Polsce, ukraińskim zbrodniarzom wojennym z UPA, bardzo wysokie emerytury! Brawo!

 

 

 

( I ten bandzior z AK, który sprzedał swoją parszywą duszę diabłu, który jest jego prawdziwym ojcem, pieprzył jakieś farmazony, oderwane od wszelkiej rzeczywistości, że po podpisaniu przez niego i jego kompanów z AK i WiN, cyrografu z banderowskimi demonami, to dzięki temu zapanował wtedy… POKÓJ NA CAŁYM PODKARPACIU i LUBELSZCZYŹNIE!!! Albo miał ten zdrajca i renegat zwidy, albo horyłka pita wówczas przez niego, razem z rezunami z UPA, wypaliła mu dekiel do szczętu, gdy wydalił z siebie te załgane brednie!!! I takie szumowiny, zwykłe pospolite bandziory, zdrajcy, osobnicy nie posiadający żadnych zasad i zdolności honorowych, którzy podpisali ten pakt z diabłem OUN – UPA w czasie, kiedy na całym tym obszarze Lubelszczyzny i Podkarpacia, nadal całymi rzekami płynęła polska krew i płonęły setki, jeśli nie tysiące wiosek i siół, niszczonych do szczętu przez ukraiński, banderowski, ludobójczy terror,  bredzą obecnie jakieś oderwane od wszelkiej rzeczywistości farmazony, o zapanowaniu w tamtym czasie, po podpisaniu przez niego i jego kompanów, cyrografu z banderowskimi bękartami diabła… Pokoju, którego NIKT TAM NIE WIDZIAŁ DO WRZEŚNIA 1949 ROKU! I takie szumowiny jak  Gołębiewski i spółka, robią dziś, w żałosnej karykaturze parapaństwa, zwanego chyba nie przypadkiem Czarcią Erpe, za autorytety i wzory moralne, dla obecnego, najmłodszego pokolenia Polaków, których indoktrynuje się postaciami takich kreatur! – dop. JB. )



 

 

Jacek Boki - 23 Lipiec 2025 r.

 

 

Źródła: 

 

Польське підпілля в 1945 році зверталося до УПА із закликами до примирення -

Polskie podziemie w 1945 roku zaapelowało do UPA o pojednanie

 

https://history.rayon.in.ua/news/406987-polske-pidpillya-v-1945-rotsi-zvertalosya-do-upa-iz-zaklikami-do-primirennya 

 

https://www.facebook.com/photo.php?fbid=946594718700937&set=a.750432848317126 

 

https://www.facebook.com/photo.php?fbid=1777033858990348&set=a.240774335949649


Marian Gołębiewski „Ster” – rzecznik porozumienia polsko-ukraińskiego

 

https://przystanekhistoria.pl/pa2/tematy/ukraina/95170,Marian-Golebiewski-Ster-rzecznik-porozumienia-polsko-ukrainskiego.html

 

Marian Gołębiewski (żołnierz)


https://pl.wikipedia.org/wiki/Marian_Go%C5%82%C4%99biewski_(%C5%BCo%C5%82nierz)


Jeśli uznacie Państwo, że warto wesprzeć moją samotną walkę w tej sprawie, to będę bardzo zobowiązany za takie wsparcie z Państwa strony. 



PKO BP SA Numer konta: 44 1020 1752 0000 0402 0095 7431



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.