,,Milczenie jest zgodą na triumf zła’’
,,Nim jednak do tego
doszło całym swoim sercem i z całej duszy niewolniczej służyli bolszewikom w
aspekcie anty-lechickim – przede wszystkim ochotnie zestawiali listy Polaków,
którzy w pierwszej kolejności mieli być wywiezieni na Sybir; oni też tych
Polaków, zerwanych ze snu pośród nocy, w grudniowym zmroku 1939 roku,
konwojowali do najbliższej stacji kolejowej, ładowali do bydlęcych wagonów i z
dzikim rechotem dawali im „krzyż na drogę”.
Dzisiaj ukraińscy
nacjonaliści stanowczo temu zaprzeczają, oni zawsze „walczyli” z bolszewikami –
podkreślają stanowczo – i to jest pierwszy bluff ukraińskich ekstremistów
przedkładany światu w środku XX stulecia. Robią też „wielkie oczy” na zarzut,
że także oni mają swój haniebny udział w katyńskiej zbrodni.
Na licznych wiecach i mitingach organizowanych przez nacjonalistów (którzy udawali komunistów) na rozkaz władz bolszewickich, były i takie, na których publicznie zestawiano listy Polaków przeznaczonych do wywózki z Hałyczyny jako „ochwiścia” (chwasty) zupełnie niepotrzebne na „ukraińskiej” ziemi – i to też był bluff. Albowiem ziemia ta od zarania historii była polską i aż do wypędzenia z niej Polaków przez NKWD na wschód a przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) na zachód, mieściła więcej Polaków, niż Rusinów-Ukraińców’’.
Prof. dr. hab. Edward Prus
Od jakiegoś czasu obserwujemy nieprawdopodobnie niepokojące
zjawisko. Otóż, na rocznice upamiętniające polskie święta narodowe, dni pamięci
polskiego męczeństwa, zapraszani są ludzie, którzy z polskością mają raczej niewiele
wspólnego. Jeśli przyjrzymy się ich prawdziwym życiorysom, pisanym w oparciu o
fakty historyczne, okazują się być ludźmi spokrewnionymi z oprawcami i mordercami Polaków. Nie tylko
nie wyrzekli się zbrodniczych czynów swoich ojców i dziadów, ale otwarcie
deklarują zgodę na te odrażające czyny, uważając je za słuszne i tożsame z ich
aktualnymi poglądami. Komunikują, bez cienia zażenowania, zadowolenie i satysfakcję z ,,osiągnięć’’
przodków. Często prowadzą propagandowy dyskurs, który fałszuje rzeczywistość
historyczną oraz publicznie negują lub poddają w wątpliwość stosowanie
bestialskich metod zagłady narodu polskiego. Jednocześnie, bezczelnie
korzystają ze wszystkich przywilejów,
jakie daje im państwo polskie. Jakże niemoralne wydaje się używanie w tych
celach pieniędzy polskiego podatnika.
Ostatnio np. na wsparcie antypolskiej, neobanderowskiej
gadzinówki ,,Nasze Słowo'' (odpowiednik
dwóch największych, sztandarowych brukowców wydawanych w III Rzeszy, czyli
Völkischer Beobachter i Der Stürmer ) łącznie kwotą 1,6 miliona złotych na Związek Ukraińców w
Polsce, czyli ekspozyturę Prowydu OUN na Polskę.
Rząd PiS przeznaczy właśnie taki prezent, jeden z wielu, dla
tej właśnie gazety, w nagrodę za to, że ta na swoich łamach nazwała marszałka
Piłsudskiego międzynarodowym terrorystą, a żołnierzy polskiego podziemia
niepodległościowego, ustami swego szefa Petro Tymy określa mianem bandytów i
zbrodniarzy, których pamięci nie należy czcić, ale należy ją całkowicie wymazać.
To, że w tej gadzinówce bezczelnie negowane jest banderowskie ludobójstwo na
Polakach, to już norma dnia codziennego.
Tak więc Ukraiński tygodnik „Nasze Słowo”, na łamach którego
publikowane są artykuły zawierające antypolską propagandę i opluwające polskich
bohaterów narodowych oraz bestialsko pomordowane polskie ofiary ukraińskiego
szowinizmu, otrzyma jeszcze za to wszystko nagrodę, w postaci dotacji z budżetu
państwa polskiego, a dokładnie z kieszeni polskiego podatnika, wobec którego
nawet nie stara się ukrywać swojej zoologicznej nienawiści, w wysokości prawie
pół miliona złotych.. Łącznie w 2017 rok rząd PiS dofinansuje działalność
antypolskich, organizacji ukraińskich w Polsce kwotą ponad 1,6 mln zł.
Najwięcej z tej sumy otrzyma właśnie nie kryjący swej antypolskości Związek
Ukraińców w Polsce.
Mówi o tym oficjalna
informacja, opublikowana
na stronach internetowych MSWiA, Związek Ukraińców w Polsce, kierowany przez
negacjonistę wołyńskiego Petro Tymę, otrzyma 420 tys. złotych na wydawanie
swojego tygodnika „Nasze Słowo” w latach 2017-2019. Dofinansowanie w analogicznej wysokości
pismo Ukraińców w Polsce otrzymało w ubiegłym roku, przy czym wówczas dotyczyło
ono 2016 roku. Ponadto, ZUwP otrzyma także 9 tys. złotych na wydanie w 2018
roku rocznika „Almanach Ukraiński”.
Gdy dodamy do tego dotacje setek samorządów lokalnych w
całym kraju na różnego rodzaju festiwale kultury ukraińskiej, wystawy, zjazdy,
wsparcie dla szkół podstawowych i liceów ukraińskich w Polsce, to suma
pieniędzy przekazywanych z kieszeni polskiego podatnika na te cele ukraińskiej
mniejszości w Polsce zamknie się kwotą ponad 20 milionów złotych, a kto wie czy
nie większej.
Zupełnie groteskową jest reakcja ministerstwa spraw
wewnętrznych, finansującego antypolską gadzinówkę ukraińskich szowinistów w
Polsce, którzy nie tylko nie ukrywają swojej otwartej wrogości i nienawiści
wobec Państwa i Narodu Polskiego, ale na swoich łamach taką właśnie antypolską
działalność prowadzą od ponad ćwierć wieku istnienia III RP. MSWiA w odpowiedzi na interpelację posłów
Kukiz’15, Tomasza Rzymkowskiego, Bartosza Józwiaka oraz Wojciecha Bakuna w
sprawie szerzenia historycznego fałszu i antypolskiej propagandy na przykładzie
tygodnika „Nasze Słowo”, podsekretarz stanu w MSWiA Sebastian Chwałek w imieniu
ministra Mariusza Błaszczaka stwierdził, że…
nie ma ono wpływu na treści publikowane na łamach tygodnika
mniejszości ukraińskiej „Nasze Słowo”, gdyż takie działanie mogłoby zostać
odebrane jako naruszenie swobody wyrażania poglądów.
Pan podsekretarz stanu MSWiA jak widać na powyższym
przykładzie zupełnie nie rozróżnia wolności słowa od działalności antypolskiej,
uprawianej przez redakcję tego ukraińskiego tygodnika. Czy ktoś wyobraża sobie,
żeby jakiekolwiek, mieniące się poważnym, państwo nie tylko tolerowało na swoim
terytorium antypaństwową i antynarodową działalność jakiejkolwiek mniejszości i
dalej finansowało w takim przypadku jej działalność ze swego budżetu ?
Absolutnie nie ! W Polsce czasów panowania III RP to zupełna norma. Taka
oficjalna reakcja MSWiA na kolejne już zgłoszenie, antypolskiej działalności
oficjalnego dziennika mniejszości ukraińskiej, świadczy jednoznacznie, że
obecna Polska i jej władze, to wyłącznie przedstawiciele kolonialnego
bantustanu, ale w żadnym razie suwerennego państwa zobowiązanego do stania na
straży interesów własnego Państwa i Narodu oraz neutralizowania w zarodku
wszelkich, najmniejszych nawet przejawów działalności antypolskiej.
Należy w tym miejscu nadmienić, iż podobnych
praw i przywilejów Polacy zamieszkujący
kraje ościenne, są całkowicie pozbawieni. Prawo międzynarodowe, w tym
traktaty unijne zobowiązują sąsiadujące z nami państwa do przestrzegania zasady
symetryczności i wzajemności w kwestiach dotyczących praw mniejszości
narodowych. Zasady te nie obejmują jedynie Polaków. Czyż nie jest to znamienne?
To samo prawo, dobry obyczaj, czy honor i
godność narodów wreszcie, nie pozwalają, by w oficjalnych uroczystościach
państwowych, mogli uczestniczyć ludzie nie kryjący wrogości do danego państwa. Rzeczą
niedopuszczalną jest udział w nich potomków ludobójców.
Trudno nawet wyobrazić sobie, by w Armenii, takie
uroczystości ,,uświetniali’’ swoją obecnością, czy zabierali głos,
przedstawiciele mniejszości tureckiej, negującej do dziś ludobójstwo Ormian
dokonane przez ich rodaków w 1915 r. A w Izraelu, podczas obchodów Dnia Pamięci
Ofiar Holokaustu czy w Europie podczas obchodów kolejnych rocznic wyzwolenia niemieckich
obozów zagłady, by uczestniczyły w nich osoby znane z jawnej nienawiści do tych
ofiar i negujące ofiarę ich męczeństwa.
Heinrich Himmler z córką Gudrun
Czy byłyby moralnie uzasadnione
obecność i wystąpienie córki Reichsführera-SS Heinricha Himmlera, Gudrun Himmler
– Burwitz, skoro pielęgnuje ona do dziś wszelkimi metodami pamięć o swoim ojcu,
jednym z największych zbrodniarzy jakich znała historia ludzkości? Określa
czyny swego ojca jako chwalebne, godne naśladowania i powielania przez przyszłe
pokolenia Niemców. Jest jednocześnie szefową organizacji Stille Hilfee ( Cicha Pomoc)
niosącej pomoc i wsparcie byłym nazistowskim funkcjonariuszom III Rzeszy takim
m. in. jak Anton Wallot, Klaus Barbie, Erich Priebke i wielu innym oraz będącą
protektorką organizacji byłych esesmanów
ODESSA.
Heinrich Himmler z córką Gudrun. Po lewej stronie Gudrun Himmler w czasie obecnym
Nasz kraj, dotknięty przez dwa największe totalitarne reżimy
pierwszej połowy dwudziestego wieku – III Rzeszę Niemiecką i Związek Sowiecki,
wspierane przez litewskich i ukraińskich szowinistów, poniósł niewiarygodną
wręcz ofiarę – prawie 11 milionów istnień ludzkich. Niemcy wymordowali 8 mln
Polaków, Sowieci 2 mln, Ukraińcy 500 tysięcy, a szaulisi litewscy ok. 100
tysięcy. Czyż wobec tych zastraszających danych liczbowych, nie powinniśmy jako
naród kierować się imperatywem moralnym, jakim jest duma narodowa? Wszak to
kategoria wspólna dla CAŁEGO narodu, która służy budowaniu więzi grupowych i
sprzyja wzmacnianiu zbiorowej tożsamości, jak przekonują aktualnie rządzący.
Tylko czy oni sami nie wypaczają głoszonych przez siebie haseł? Definiują cechy
patrioty jako umiłowanie ojczyzny i narodu. Zapominają o szacunku dla przodków,
zwłaszcza tych, którzy ponieśli największą ofiarę – ofiarę życia. Jakże to,
bowiem, jest możliwe, że na wielu uroczystościach, upamiętniających nasze
narodowe tragedie, obecni są u nas w Elblągu potomkowie i kontynuatorzy idei
ludobójców spod znaku OUN – UPA. Nie tylko nie potępili oni i nie wyrzekli się
poglądów i zbrodniczych czynów swoich ojców, podobnie jak Gudrun Himmler –
Burwitz, przeciwnie, ich zbrodnicze czyny uznają za słuszne, chwalebne i
całkowicie uzasadnione. Z czynów tych, dokonanych przez ich rodziców są dumni!
Co więcej, negują przy tym jawnie, bez zażenowania, w sposób wręcz butny i
arogancki, bestialskie zbrodnie popełnione przez ich rodaków i bliskich na
Polakach.
A jeśli już zostaną w jakiś sposób ,,przyparci do muru’’, to z tym samym nieskrępowanym tupetem i bezczelnością stwierdzają, że takie postępowanie względem Polaków, było w pełni uzasadnione, gdyż wymagała stosowania tego rodzaju zbrodniczych metod…idea walki o niepodległą Ukrainę !
Przypomnijmy, że ta swoiście pojmowana przez Ukraińców idea
walki o rzekomą niepodległość, w następstwie, której wybuchło piekło na ziemi,
stosowana była tylko wobec Polaków w
celu zniszczenia ich jako grupy narodowej. Realizując tę ideę Ukraińcy
stosowali wyrafinowane metody wyrzynania w pień bezbronnej ludności polskiej od
niemowlęcia w kołysce po starca nad grobem. A przecież walka to działania
taktyczne, rozumiane jako skupione w czasie i przestrzeni starcie militarne
wrogich wojsk. Tego typu zmagania przerastały wyobraźnię Ukraińców, ich
zdolności i odwagę. Poświecenie dla prawdziwej i dobrze pojmowanej idei
wolności czy niepodległości i samostanowienia bez wyrządzania innym krzywd i
popełniania wobec nich czynów zbrodniczych, jest obce ich systemowi wartości.
Przekracza ich zdolności pojmowania, że takie cele można osiągnąć zupełnie
innymi metodami, bez odwoływania się do czynów haniebnych i zbrodni.
Jak więc tłumaczyć zachowanie ludzi, którym powierzono władzę
w naszym kraju? Dlaczego zapraszają do wygłaszania przemówień potomków
zbrodniarzy? W czyim imieniu to robią? Zgodnie z ich własną retoryką, taką
postawę nazywamy dyshonorem czy wręcz hańbą, zdradą. Mówiąc prościej, to
siarczysty policzek wymierzony Polakom, ich pamięci narodowej, a przede
wszystkim polskim ofiarom ukraińskiego ludobójstwa.
Czymś niepojętym jest dla
nas, obecność i uczestnictwo niemal we wszystkich organizowanych w
naszym mieście uroczystościach patriotycznych i państwowych, Mirona Sycza
będącego synem Ołeksandra Sycza.
Sycz Oleksandr (ur.
w 1914, w. Laszki Jarosławskiego pow., teraz Polska) - strzelec sotni
"M-4" w oddziale specjalnym zabójców. Członek OUN od 1938 r.
Od jesieni 1944 r. - w szeregach UPA, na początku jako członek podziemnej
siatki OUN-UPA, a od jesieni 1945 r. - w kureniu "Mesnyky". Ten
oddział UPA miał na swoim koncie wiele zbrodni popełnionych na ludności
polskiej na Rzeszowszczyźnie, i był odpowiedzialny za eksterminację polskich
wsi w okręgach lwowskim, złoczowskim, sokalskim, rawskim, chełmskim. Jedną z
nich – będącą zarazem największą zbrodnią popełnioną przez UPA w granicach
Polski po 1945 roku – była zbrodnia w Wiązownicy w powiecie jarosławskim, w
której to miejscowości Ołeksander Sycz i jego kompani z kurenia Mesynki
bestialsko wymordowali 131 naszych rodaków.
Schwytany przez
żołnierzy Wojska Polskiego wiosną 1947 r. oraz zasądzony na karę śmierci. Wyrok
zmieniono na 15 lat więzienia. Karę więzienia odbywał w Goleniowie. Zwolniony w
listopadzie 1953r.
Miron Sycz zwierzył się Tygodnikowi Powszechnemu, że jest
DUMNY ze swojego ojca I JEGO DOKONAŃ!!! Twierdził też, że ,, nie był
wychowywany, delikatnie mówiąc w miłości do Polaków. Tak w nienawiści.”
W lipcu 2013r., w
rozmowie z redaktorem Onetu, Miron Sycz stwierdza z goryczą, że komunistyczne
sądy nie udowodniły żadnego zabójstwa jego ojcu ( mimo kary śmierci zamienionej
na 15 lat więzienia). Skarży się na brutalność z jaką traktowano ojca w
komunistycznym więzieniu. Na koniec przyznaje, że ojciec znajduje się na liście
IPN jako represjonowany. I tutaj pojawia się kolejne kuriozum. IPN, instytucja
mająca rzekomo stać na straży dobrego imienia Polski i Polaków, i do której
obowiązków należy również demaskowanie i ściganie zbrodniarzy przeciwko
Narodowi Polskiemu, wystawia świadectwo pokrzywdzonego banderowskiemu
ludobójcy… Polaków. I nie jest to
bynajmniej jakiś jedyny, odosobniony ,,przypadek’’ w osiemnastoletniej
działalności tej instytucji. Nie zdziwi nikogo sytuacja, gdy pewnego dnia IPN,
zacznie także wystawiać świadectwa osób pokrzywdzonych niemieckim zbrodniarzom
wojennym z Wehrmachtu i Waffen SS. No bo kto powiedział, że w ramach tzw. nowej
polityki obecnie panujących jest to niemożliwe ?
Warto zacytować też
posła Solidarnej Polski, Mieczysława Golbę.
,,Ojciec posła Mirona Sycza, Oleksander Sycz urodzony w
Laszkach w powiecie jarosławskim, był członkiem OUN od 1938 roku. Od jesieni
1944 roku w szeregach UPA, strzelec sotni Mesnyki (Mściciele). Ta banda w
okrutny sposób mordowała niewinne dzieci i kobiety. Ta banda w dniu 17 kwietnia
1945 roku spaliła moją rodzinną wieś, mordując ponad 100 mieszkańców, nawet
kobiety w ciąży, czy dwuletniego Bronia Golbę, sześcioletniego Władzia Golbę,
ośmioletniego Józia Golbę i nawet niemowlęta, 10-tygodniowe bliźniaki Anieli
Kruk, padły ofiarą tej rzezi. Ojciec posła Sycza został schwytany przez
żołnierzy Wojska Polskiego na wiosnę 1947 roku, otrzymał wyrok śmierci. Wyrok
zamieniono na 15 lat więzienia. Ja nie oskarżam posła Mirona Sycza za haniebną
działalność jego ojca. Ja
przedstawiam jego zachowanie jako posła polskiego parlamentu, który
kwestionuje ludobójstwo na Wołyniu i we Wschodniej Małopolsce oraz oskarża
zasłużonych dla naszej ojczyzny żołnierzy AK. Zamiast przeprosić wszystkie
dotknięte tą tragedią rodziny, głosi wszem i wobec, że był wychowywany w
nienawiści do Polaków, że jest dumny z poczynań swojego ojca. Jako
przewodniczący Sejmowej Komisji potępia "Akcję Wisła". Może nie była
ona najlepszym pomysłem, ale była mniejszym złem. Gdyby nie "Akcja
Wisła" mordy niewinnej ludności trwałyby dalej. Przykładem braku
obiektywizmu w działaniach posła Sycza może być jego stanowisko podczas 65
rocznicy tragedii wołyńskiej na Warmii i Mazurach, kiedy to starał się
zminimalizować rangę obchodów tych zdarzeń. Pojednania nie można budować na
fałszu i na nieprawdziwej historii”.
Sycz w sprawie pamięci o ludobójstwie na Wołyniu dał się
poznać m.in. 5 lat temu.
„W wyniku
nacisków posła Platformy Obywatelskiej, Mirona Sycza, przedstawiciela
mniejszości ukraińskiej, wojewoda warmińsko-mazurski Marian Podziewski (PSL)
musiał wycofać swój patronat nad uroczystościami związanymi z 65. rocznicą
rzezi na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Zakazano także pracownikom Urzędu
Wojewódzkiego wzięcia udziału (nawet prywatnie) w konferencji organizowanej
przez Towarzystwo Miłośników Wołynia i Polesia, odbywającej się w sali Urzędu.
Według naszych informacji Miron Sycz w rozmowach z wojewodą
Podziewskim użył wsparcia wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych i
administracji Grzegorza Schetyny”-
informowała wówczas „Gazeta Polska".
"Na 29 listopada zaplanowano sympozjum z udziałem historyków, świadków zbrodni. Jeszcze we wtorek, 25 listopada, nic nie wskazywało na jakiekolwiek kłopoty. W środę odwiedził wojewodę poseł Sycz z grupą kilku osób ze Związku Ukraińców w Polsce. W godzinach popołudniowych do dyrektor gabinetu wojewody, Marii Wrzesińskiej, został wezwany Władysław Walec, pełnomocnik wojewody ds. kombatantów i osób represjonowanych. To on reprezentował wojewodę Podziewskiego w Komitecie Organizacyjnym, przygotowywał sympozjum, miał je też osobiście poprowadzić. Od dyrektor Wrzesińskiej dowiedział się, że zostaje mu cofnięte pełnomocnictwo i ma niezwłocznie przekazać pismo wojewody panu Janowi Rutkowskiemu, prezesowi Towarzystwa Miłośników Wołynia i Polesia, informujące, że wojewoda wycofuje swój patronat nad sympozjum. Otrzymał też zakaz uczestniczenia w imprezie" - pisał Dariusz Jarosiński w "GP".
"Na 29 listopada zaplanowano sympozjum z udziałem historyków, świadków zbrodni. Jeszcze we wtorek, 25 listopada, nic nie wskazywało na jakiekolwiek kłopoty. W środę odwiedził wojewodę poseł Sycz z grupą kilku osób ze Związku Ukraińców w Polsce. W godzinach popołudniowych do dyrektor gabinetu wojewody, Marii Wrzesińskiej, został wezwany Władysław Walec, pełnomocnik wojewody ds. kombatantów i osób represjonowanych. To on reprezentował wojewodę Podziewskiego w Komitecie Organizacyjnym, przygotowywał sympozjum, miał je też osobiście poprowadzić. Od dyrektor Wrzesińskiej dowiedział się, że zostaje mu cofnięte pełnomocnictwo i ma niezwłocznie przekazać pismo wojewody panu Janowi Rutkowskiemu, prezesowi Towarzystwa Miłośników Wołynia i Polesia, informujące, że wojewoda wycofuje swój patronat nad sympozjum. Otrzymał też zakaz uczestniczenia w imprezie" - pisał Dariusz Jarosiński w "GP".
Pojawia się też inna
rzecz niesłychana. Miron Sycz porównuje żołnierzy Armii Krajowej do pospolitych
bandytów i zbrodniarzy. Wiadomo, że z takich ludzi w 100% składała się
ukraińska UPA, która dokonywała okrutnych zbrodni ludobójstwa na pojmanych
przez siebie żołnierzach AK. Wtóruje mu w takiej właśnie antypolskiej
narracji, inny ukraiński neobanderowiec, szef
Związku Ukraińców w Polsce Petro Tyma, który bohaterów Polskiego
podziemia niepodległościowego, takich jak major Zygmunt Szendzielarz ,,Łupaszka’’, major Józef Kuraś ,,Ogień’’ i
wielu innych, określa mianem przestępców, których pamięci nigdy nie należało
przywracać, ani czcić ich ofiary życia.
Taka zajadłość w atakowaniu żołnierzy Polskiego podziemia
niepodległościowego, przez jawnych pogrobowców i kontynuatorów idei oraz
,,tradycji’’ ludobójców z OUN-UPA raczej nie dziwi. Tym bardziej, gdy weźmiemy
pod uwagę, jak we znaki dała się herojom spod znaku tryzuba 27 Wołyńska Dywizja
Piechoty i Brygada majora Łupaszki oraz oddziały WiN i NSZ. Sycz i Tyma wiedzą
o tym doskonale, że tacy Polscy dowódcy jak Wołyniak i Żubryd z założenia,
całkowicie odrzucali wszelkie rozmowy z UPA, na jakikolwiek temat bez względu
na sytuację. Major Józef Kuraś ,,Ogień’’ bez ogródek groził otwarcie swoim
podwładnym kulą w łeb, za podjęcie choćby jednej próby rozmów z banderowcami na
jakikolwiek temat!
Gdy wiosną 1945 roku banderowcy opanowali niemal
całkowicie cały powiat Lubaczowski, spowodowało to natychmiastową kontrakcję ze
strony polskiej. Do walki z kureniem ,,Mesnyky’’ przystąpiły współdziałające ze
sobą oddziały Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, poakowskiej samoobrony i …
Milicji Obywatelskiej. Był to chyba jedyny przypadek, gdzie w jednym szeregu
stanęli obok siebie członkowie polskiego podziemia antykomunistycznego i
milicjanci.
Tak więc, jak wynika z powyższych przykładów, może poza
kilkoma przypadkami, gdy dowódcy WiN dali się nabrać, ogromna i zdecydowana
większość dowódców podziemia przeciwstawiała się jakimkolwiek rozmowom z
OUN-UPA, jak również wspólnym akcjom zbrojnym przeciwko np. wojskom Armii Czerwonej czy NKWD.
Banderowcy z kolei bardzo chcieli zawrzeć takie porozumienie z polskim
podziemiem niepodległościowym, by stało się ono w ten sposób ,,listkiem
figowym’’ przykrywającym rzeź Wołyńską i zdjęło tym sposobem z OUN-UPA odium
zbrodniarzy. Pozwoliłoby to tej formacji przedstawiać się potem wszystkim jako
rzekomi sojusznicy Polaków w walce o wolność. Jednak zdecydowana postawa i
przeciwstawienie się wszelkim próbom rozmów z OUN-UPA zarówno przez Komendę
Główną WiN oraz przez rząd Polski w Londynie pokrzyżowało banderowcom te plany.
Że nie mogło być mowy o współpracy AK z UPA,
wyjaśnia „stała formuła oskarżenia... winny... brał udział w nielegalnym
związku UPA mającym na celu oderwanie południowo - wschodnich części obszaru
Państwa Polskiego” ... a o to ani AK, ani WiN i NSZ oskarżyć się nie da.
Dlatego też, czymś niepojętym i zarazem groteskowym, była obecność w
Elblągu 1 marca 2016 r., w czasie lokalnych obchodów Narodowego Dnia Pamięci
Żołnierzy Wyklętych - tegoż Myrona Sycza. Nikt z obecnych, również
kapelan Armii Krajowej ksiądz infułat Mieczysław Józefczyk, nie zaprotestował
przeciwko samej obecności tego człowieka. Czyżby dla księdza infułata pamięć,
honor i ofiara życia, bestialsko pomordowanych przez OUN-UPA jego towarzyszy
broni z Armii Krajowej, nic dzisiaj już nie znaczyła i można ją bez problemu
złożyć na ołtarzu fałszywie pojmowanego pojednania z ludźmi, którzy żadnego
pojednania opartego na prawdzie wcale nie chcą ?! Co stało się z ludźmi, którzy
przywołują naszych bohaterów, powołują na honor i tradycję, a jednocześnie
pozwalają zabrać głos panu M. Syczowi na uroczystości uświęconej krwią Polaków?
Chciałoby się zakrzyknąć:
,,Dlaboga, panie Wołodyjowski!
Larum grają! wojna! nieprzyjaciel w granicach! a ty się nie zrywasz? szabli nie
chwytasz? na koń nie siadasz? Co się stało z tobą, żołnierzu?’’
17 września tego
roku, w czasie obchodów 77 rocznicy Sowieckiej agresji na Polskę, Myron Sycz,
znów ,,zaszczycił’’ swoją obecnością lokalne, elbląskie uroczystości.
W towarzystwie
prezydenta Witolda Wróblewskiego, przybył negacjonista ukraińskiego
ludobójstwa dokonanego na Polakach, na Wołyniu, Małopolsce Wschodniej,
Podkarpaciu i Lubelszczyźnie. Po raz kolejny udzielono mu głosu. W śmiałych
słowach przestrzegał, nas Polaków, przed
sowietami. Nie zająknął się jednak o roli, jaką odegrali po 17 września jego
rodacy u boku tychże ,,Rosjan’’ dokonujących zbrodniczej agresji na Polskę od
wschodu. Zapomniał ,,bidulek’’ czy struga wariata?
Ukraińcy zaatakowali bowiem Polskę zarówno 1 września u boku
Niemców, wystawiając tzw. Legion
Ukraiński pod dowództwem członków prowydu OUN Romana Suszki i Osypa Bojdunyka.
A 17 września u boku sowietów
kroczyło tysiące zaprzysiężonych członków OUN, którzy zaczęli za pełną
zgodą i aprobatą swoich nowych sojuszników, dokonywać masowych ataków na
ludność Polską zamieszkującą Kresy i mordować ją bez żadnej litości. Oblicza
się, że tylko od 1 września do końca października bandy szowinistów z OUN
wycięły w pień ponad 20 tysięcy naszych rodaków.
Poza tym ochoczo dostarczali NKWD gotowe listy proskrypcyjne
polaków i polskiej inteligencji, którzy w wyniku ukraińskich donosów, byli
następnie masowo wywożeni na Sybir i do Kazachstanu. Byli i pozostają do dziś obok Litwinów i Białorusinów beneficjentami
paktu Ribbentrop - Mołotow.
Złożenie kwiatów przez Myrona Sycza pod tablicą
upamiętniającą masowe deportacje Polaków na Syberię i do Kazachstanu,
przypominało jako żywo, podobny gest w wykonaniu niejakiego SS-Hauptsturmführera Klausa
Barbiego, kata Lyonu, który w 1954 roku złożył osobiście wieniec na grobie
zamordowanej bestialsko przez siebie samego 11 lat wcześniej ofiary, z napisem
:
,,W hołdzie wielkiemu
przywódcy i bohaterowi francuskiej Resistacne dr. Jeanowi Moulin - Klaus
Barbie''.
Tak jak kilka miesięcy wcześniej, w czasie podobnej uroczystości, tak i teraz zdumiewał brak reakcji, choćby pojedynczego głosu protestu ze strony obecnej na uroczystości, nielicznej grupy Sybiraków. Czekaliśmy, by ludzie, którzy przeżyli tę gehennę i pamiętają, kto zgotował im ten los, wyartykułowali choć jeden głos protestu, jak wołanie Jonasza o opamiętanie. Przynajmniej jeden głos wzywający do uznania tego człowieka, jako osoby persona non grata. Ale nic podobnego się nie stało. Czyż nie jest to zastanawiające ?
Następnie pan Sycz jako wicemarszałek województwa warmińsko-
mazurskiego, zabrał głos, w trakcie tej uroczystości i, jak donosi lokalny portal
internetowy portel.pl, pouczał
Lachów mówiąc, że….
,,Trzeba pamiętać o tym, co się stało, bo
historia lubi się powtarzać.’’
Nagle zrobiło się ciekawie! Zwykłe przejęzyczenie czy
freudowska pomyłka? Co tak naprawdę
mówca miał na myśli? Jakie pragnienia można zdemaskować na podstawie tego
przejęzyczenia? Czego pragnie, choć być może to dla niego nieosiągalne? Musiał
być bardzo rozluźniony, czuł się wyjątkowo swobodnie, skoro spadła jego
czujność i nie wyhamował ciągu skojarzeń. Nieopatrznie ujawnił głęboko ukryte w
podświadomości pragnienia, które ujawniły się przez wypowiedziane słowa.
A może to sam Pan Bóg
pomieszał szyki, obnażając w tak prosty sposób najskrytsze myśli i zamiary jego
serca?
Pomyłki takie spowodowane są nieświadomymi, zablokowanymi
motywacjami, które mimo woli wychodzą na
światło dzienne. Mają charakter kompromisu: z jednej strony wyrażają
odrzucone życzenie, a z drugiej strony sposób, w jaki wyraża się to życzenie
jest tak zawoalowany, że zwykle nie daje się jednoznacznie świadomie
zinterpretować i dzięki temu pomyłkę taką można zlekceważyć. Taki
prawdopodobnie był zamysł pana Sycza. Od dłuższego już czasu, bowiem,
obserwujemy w przestrzeni publicznej unoszące się widmo gróźb kierowanych pod
naszym adresem przez Ukraińców.
Na początku 2014 roku w nagranej przez kogoś rozmowie, w
jednej z Kijowskich restauracji, odbytej przez przywódcę banderowskiego Prawego
Sektora Dmytro Jarosza z szefem
neonazistowskiej partii Svoboda Ołechem Tiahnybokiem, Jarosz wypowiedział
znamienne dla nas słowa, a mianowicie że:
,,zrobimy Polakom drugi Katyń''.
Biorąc pod uwagę to,
iż mieli już doświadczenie z przeszłości, jako współsprawcy w zbrodni na
polskich oficerach w Katyniu, Ostaszkowie, Starobielsku i Miednoje, to słów
Dmytro Jarosza nie należy bynajmniej traktować jako przejęzyczenia czy żartu
rzuconego ot tak, mimochodem. Jest to raczej jawna i otwarta, świadomie rzucona
nam w twarz pogróżka, że gdy nadejdzie odpowiedni moment, to oni nie zawahają
się zrobić nam Polakom powtórki z przeszłości. Zarówno tej z Katynia, jak i
Wołynia, z której jak widać nie wyciągnęliśmy żadnych wniosków jako Naród po
dzień dzisiejszy. Na razie powstrzymuje ich walka zbrojna w Donbasie z
tamtejszymi powstańcami. I tylko temu faktowi zawdzięczamy, że do tej pory nie
podzieliliśmy losu tychże mieszkańców Donbasu.
Wydarzenia nabierają
tempa. Ukraiński parlament pracuje nad ustawą uznającą Polskę za okupanta
Chełma, Przemyśla i Rzeszowa.
,,Jak wiadomo polskie władze wykazują daleko idącą
ukrainofilię. Popieramy naszych ,,braci’’ bez względu na wszystko. Przymykamy
nawet oczy na powszechną tam gloryfikację ludzi, którzy stoją za ludobójstwem
ponad 150 tysięcy Polaków mieszkających na Wołyniu. Teraz miłość rządzących do
Ukrainy będzie wystawiona na kolejną próbę. Okazuje się, że ukraiński parlament
pracuje nad ustawą uznającą Polskę za okupanta Chełma, Przemyśla i Rzeszowa.Za
ustawą stoi prawnik, Aleksiej Kuriennoj, który jest związany z
ultranacjonalistyczną partią Svoboda. Ich bojówkarze odegrali znaczącą rolę podczas
wydarzeń na Majdanie. W projekcie dokumentu przewiduje się uznanie tak zwanego
Zakerzonia, za terytorium "etnicznie ukraińskie", które jest obecnie
okupowane przez Polskę. W rozumieniu Ukraińców, termin Zakerzonie określa
obszar od Białej Podlaskiej przez Chełm, Przemyśl i całe Bieszczady. Dodatkowo
w ustawie stwierdzono, że deportacje Ukraińców z tych terenów, do których
doszło już po wojnie, to zbrodnia przeciwko ludzkości. Oczywiście polskie media
zapomniały o tym wspomnieć i nadal promowany jest wizerunek Ukrainy, która jest
naszym sojusznikiem, podczas gdy w rzeczywistości może się okazać, że Ukraińcy
nie odwzajemniają jednak tej miłości rusofobicznych polityków PiS i
najwyraźniej zamierzają zwrócić się z roszczeniami terytorialnymi względem Polski’’.
Podobnych gestów ,,przyjaźni’’ ukraińskiej pojawia się coraz
więcej. Tak, historia lubi się
powtarzać, a my Polacy na własną zgubę próbujemy odrzucać tę prostą myśl. Może
się okazać, że swoją pasywną postawą wobec tych groźnych faktów, dopuścimy do
recydywy zbrodni, być może w jeszcze tragiczniejszym wymiarze. Dwa lata temu, w
wywiadzie dla redakcji I Programu Polskiego Radia pewna urzędniczka ówczesnego
ministra spraw zagranicznych, w przededniu rocznicy ludobójstwa na Wołyniu
stwierdziła, że
zbrodniarze i zbrodnie nie ukarane powodują ich recydywę.
Bezwolność i inercja narodu wobec faktów i działań polityków
może doprowadzić do unicestwienia państwa polskiego. Jak powiedział marszałek Piłsudski:
,,Naród, który traci
pamięć przestaje być Narodem – staje się jedynie zbiorem ludzi, czasowo
zajmujących dane terytorium.’’
Tak więc, spychając
w niepamięć zbrodnię ludobójstwa na Narodzie Polskim popełnionym przez
banderowców, czynimy rzecz godną najwyższego potępienia. Zastąpienie prawdziwej
istoty tego barbarzyństwa eufemizmem, iż była to czystka etniczna o znamionach
ludobójstwa, to największa hańba III RP i nas samych jako Narodu, że coś
takiego tolerujemy. Jeśli natomiast pragniemy zapobiec jej powtórzeniu się, a
tym samym powtórzeniu w naszym pokoleniu tragicznego losu naszych przodków musimy
ostatecznie doprowadzić do definitywnego i skutecznego uznania tych zbrodni za
ludobójstwo i wprowadzenia penalizacji w sprawie tzw. kłamstwa wołyńsko-małopolskiego.
Pozwoli to nam, jako pokoleniu, wypełnić zarówno historyczny depozyt
dziedzictwa kulturowego Kresów, pozostawiony nam przez naszych przodków, a
zarazem zapobiec powtórzeniu się tej samej tragicznej historii w skali całego
naszego Narodu.
Dlatego nie można
tych okrutnych zbrodni wykreślić z pamięci, wymazać z historii, nie
pozostawiając żadnej przestrogi dla potomnych. Nie wolno nam tego zapomnieć, bo
zbezcześcilibyśmy tę straszną ofiarę i padli wobec katów na kolana. Trzeba
zacząć głosić całą prawdę wolną od przemilczeń, przeinaczeń i manipulacji. Prawdę
odważną, która sięga do korzeni zła. Abyśmy wyprowadzili z tego właściwe
wnioski, zwłaszcza w obliczu odradzającego się i rosnącego w siłę faszyzmu i
nazizmu w wielu krajach Europy zachodniej oraz banderowskiego integralnego
nacjonalizmu spod znaku OUN UPA na Ukrainie. Wzrost jego znaczenia na
ukraińskiej scenie politycznej to scenariusz bardzo i dla nas, i dla całego naszego
regionu niekorzystny i groźny. Przykładając więc rękę do jego rehabilitacji,
działamy wbrew żywotnym interesom naszego państwa i jego bezpieczeństwa. Pojednanie
nie jest przecież żadną wartością, gdy opiera się na kłamstwie.
Znamy wszak kłamliwe zawołanie: ,,Nie ma wolnej Polski,
bez wolnej Ukrainy!’’, wtłaczane nam do głów przez establishment III RP. W
świetle słów znamienitego przywódcy OUN UPA Stepana Bandery z 1939 r.
,,Polacy nie chcą samostijnej Ukrainy, bo dobrze
wiedzą, że tylko Ukraina może im zadać śmiertelny cios i rozwalić Polskę’’.
W świetle tych złowrogich słów, sprawy polsko-ukraińskie
nabierają zupełnie innego znaczenia. Zależność jest jasna: wolna Ukraina może
istnieć tylko na gruzach Polski. Taką też wizję Ukrainy na trupie Polski,
zgodną właśnie z powyższym zaleceniem Stepana Bandery przedstawia Uchwała
Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów z 22 czerwca 1990 r. i o czym również
pisze w jednej ze swoich książek profesor Jacek E. Wilczur, że najważniejszym
celem OUN jest doprowadzenie do rozbioru i ostatecznej likwidacji państwa
Polskiego, którego finałem będzie podzielenie jego terytorium pomiędzy
odrodzoną i umocnioną już Ukrainę oraz Niemcy, jako dwie zwycięskie strony tych
geopolitycznych zmagań.
A oto te w/w główne cele dotyczące osłabienia, rozbicia
wewnętrznego naszej Ojczyzny oraz jej ostatecznego rozbioru według dyrektyw
Prowydu Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów:
Stanowczo rozprawiać się z antyukraińskimi poglądami
na historię działaności UPA – E. Prusa, W. Hraniewskiegp, J. Sobiesiaka, H.
Cybulskiego, kś. Kuczyńskiego, J. Jastrzębowskiego, W. Romanowskiego, J.
Popiela, M. Fijałki, kś. Szetelnickiego, J. Gietrycha, Z. Alberta, A. Oliwy, W.
Kalabińskiego, J. Węgierskiego, S. Myślińskiego, M. Juchniewicza, W. Szoty, J.
Turowskiego, Siemaszki i j. Sereta. Najlepiej to robić piórem samych
Polaków, wśród których znajdą się osoby sprzedajne (obiecać wysokie honoraria i
stypednia zagraniczne).
Wskazane jest opanowanie niektórych polskich pism, w
tym „Semper Fidelis”, „Tak i nie” i in. Wejść do władz Archiwum wschodniego,
infiltrować Główną Komisję Badania Zbrodni Hitlerowskich (GKBZHwP), przeszkadać
w zbieraniu obciążających Ukraińców materiałów z wydarzeń drugiej wojny
światowej, nie dopuszczać do publikowania materiałów obciążających ukraiński
nacjonalizm rewolucyjny OUN.
Zestawić ściśle poufne listy osób (nazwiska i
adresy) nieprzychylnych ruchowi rewolucyjnemu. Zestawić także listę Polaków, którzy są przychylni rewolucyjnej OUN.
Listy, jako dokumenty ważnej wagi państwowej dostarczyć Prowydowi Krajowemu.
Będą się upierać, to Ukraina względem nich bez najmniejszego wahania użyje
siły zbrojnej. Doprowadzić do zwrotu przez Kościół Polski katedry
ukraińskiej w książęcym grodzie Przemyślu. Tu powinno znaleźć się biskupstwo
Ukraińskiej Katolickiej Cerkwi oraz powinny osiedlić się ukraińskie zakony.(Jak
doniosły ostatnio media taki uniwersytet ma zostać powołany w Lublinie. A
dlaczego nie we Lwowie – – P.J.)
Przed wojną Polacy
nie zezwolili na otwarcie Uniwersytetu Ukraińskiego we Lwowie, my zaś
przełamiemy wszelkie opory i powołamy Uniwerystet Ukraiński w starożytnej
stolicy Polski.
To wszystko ma
służyć osłabieniu Polski, a w przyszłości doprowadzić nawet do zupełnej
dekompozycji państwa polskiego – co leży w interesie polityki Ukrainy, w której
siłą awangardową jest i będzie rewolucyjna OUN. Nigdy nie zależało nam na sile
Polski i teraz nie zależy, wręcz przeciwnie, na jej osłabieniu wewnętrznym i
międzynarodowym. Zależy nam na tym, żeby w Polsce istniała słaba służba
wewnętrzna (i kierowana przez ludzi nam życzliwych) i słaba, nieliczna armia.
Zależy nam także na rozbiciu narodu polskiego i osłabieniu Solidarności.
Należy zatem
podsycać w łonie narodu polskiego seperatyzmy regionalne: Górnoślązaków,
Kaszubów, Górali. Robić to należy w sposób jak to czynili Polacy żebraczej
Polski przedwojennej z Ukraińcami, Poleszukami, Hucułami i Łemkami. Podsycać
aktywność narodową Ukraińców, Białorusinów, Żydów, Czechów, Słowaków a przede
wszystkim Niemców. Próby hamowania ich dynamizmu określać jako ucisk, brak
demokracji i polską nieszczerość w głoszeniu haseł równości i wolności.
Nie dopuszczać do
zbliżenia polsko-niemieckiego. Podkreślać aktualność hasła „Jak świat światem,
Niemiec Polakowi nie będzie bratem”. Obecna Polska nie powinna być zbyt
silna, ale też nie może być zbyt słaba. Wobec zupełnego rozprężenia sieci
polskiego kontrwywiadu, z którego solidarnościowy rząd wypędził wszystkich
fachowców pochodzących z nomenklatury, odbudować tajną sieć OUN i zacząć
kontrolować wszystkie dziedziny życia Rzeczypospolitej .”
Ostatni dłuższy wywód uchwały z 22 czerwca 1990 roku
stanowi coś w rodzaju wizji przyszłej Europy. Zgodnie z tą wizją, potężna
samostijna Ukraina wejdzie w ścisły alians z Niemcami, podzieli się z nimi
strefami wpływów, co doprowadzi do kolejnego rozbioru Polski.
W strefie wpływów imperialnej Ukrainy znajdują się:
Polska, Czechy, Słowacja, Węgry, Mołdawio-Rumunia, kraje dawnej Jugosławii oraz
państwa bałtyckie.
Dyrektywy dla ekspozytur służb specjalnych OUN – w USA,
Kanadzie, Austrii, w Niemczech, podporządkowane były zawsze aktualnym potrzebom
kierownictwa tej organizacji, która nigdy, od czasu powołania jej do życia, do
dnia dzisiejszego nie zrezygnowała z generalnego celu:
Stworzenia imperium Ukrainy bez względu na koszty własne
i koszty cudze, stworzenia imperium Ukrainy również wówczas, gdyby wymagało to
oceanu krwi narodów uznanych przez OUN za wrogie. Dla osiągnięcia tych celów
zalecano stosować wszystkie niedozwolone prawem narodów formy gwałtu, terror
pojedynczy i zbiorowy; topić we krwi grupy i całe narody – obce sprawie
narodowej przyszłej Wielkiej Ukrainy. Od dnia powołania do życia OUN, jej
wytyczne, instrukcje oraz rozkazy były i są wypełniane z żelazną konsekwencją.
Na terytorium państwa polskiego, po ostatecznym rozbiciu
ukraińskich nacjonalistów w wyniku Operacji Wisła w 1947 roku, pozostała
głęboko zakonspirowana szczątkowa struktura organizacyjna OUN. Po roku 1956
siatka zaktywizowała się nieco, ale polskie służby kontrwywiadowcze działały
sprawnie i nie pozwoliły uaktywnić się ukraińskim nacjonalistom. Koniec lat
siedemdziesiątych, wydarzenia wynikłe z powstania Solidarności, powszechny bunt
przeciw staremu porządkowi – wszystko to ułatwiło centrali OUN uaktywnienie i
wznowienie na pełną skalę swej działalności w Polsce. Wielu agentów OUN weszło
w skład poszczególnych ogniw ,,Solidarności’’ i od wielu już lat, w charakterze
kombatantów tej antykomunistycznej organizacji, realizują cele wskazane im
przez zaoceaniczną centralę, w jej bezlitosnej walce przeciwko Narodowi i
Państwu Polskiemu.
Tak więc obserwując już od wielu lat, to co dzieje się w
naszym kraju w stosunkach z Ukrainą, trudno jest nie dostrzec, że wszelkie
możliwe ustępstwa oraz bezwarunkowe popieranie dosłownie w ciemno, w każdej
sprawie bez wyjątku obecnej Ukrainy i tym samym rosnących w siłę ukraińskich
nacjonalistów, jest dokładnie wcielaniem w życie, czyli pełną realizacją słów
Stepana Bandery sprzed 77 lat oraz postanowień uchwały OUN z 1990 r.
Zwracam się z apelem do elbląskich polityków organizujących
obowiązkowe uroczystości patriotyczne. Zapraszajcie nie tylko Myrona Sycza,
kierujcie inwitację do Gudrun Himmler, Estebana Volkova, wnuka Lwa Trockiego
czy nawet Jewgienija Dżugaszwili, wnuka Józefa Stalina. W świetle prowadzonej obecnie polityki ,,polskiego’’ rządu, wydaje się,
że ich obecność nie byłaby niczym niestosownym. To doborowe towarzystwo
dziedziców, odwiecznych katów Polskiego Narodu, znów może odnowić między sobą
żelazny alians. Marzą od dziesięcioleci o jego wskrzeszeniu naszymi własnymi rękami, a w swoich
programach politycznych zaakcentowali jako najważniejszy punkt. Drodzy
politycy, powtarzacie historię ideowych poprzedników z lat 30-ych ubiegłego
wieku, z której nie wyciągnęliście absolutnie żadnych wniosków. Cena jaką
przyjdzie nam za to zapłacić będzie straszliwa. My, prości Polacy, utoniemy
znowu w morzu krwi.
Aby nie być
gołosłownym zacytuję fragment ksiązki ,,Ścigałem Iwana ,, Groźnego’’ Demianiuka. Autor, profesor Jacek Wilczur,
już w 2009r., przestrzegał:
,,Wiele wskazuje na
to, że w aktualnej sytuacji politycznej prokuratura, polskie instytucje
państwowe, wyższe uczelnie odpowiedzialne za utrwalanie i publikowanie prawdy o
ludobójstwie na narodach polskim i żydowskim, dokonanym przez ukraińskich i
litewskich nacjonalistów, nie podejmą działalności, do której są zobowiązane.
Decyduje o tym w roku
opublikowania przedstawionej czytelnikowi książki – 2009 – polityka. Decyduje
zła wola, która nie pozwala dostrzec politykom i ekipom rządzącym Polską
śmiertelnego zagrożenia dla Polski ze strony skrajnego nacjonalizmu
ukraińskiego – odmiany hitleryzmu według ideologii Dmytro Doncowa –
ukraińskiego Adolfa Hitlera, według programu OUN- UPA zakładającego całkowitą,
fizyczną zagładę Polaków i Żydów na całych południowo-wschodnich Kresach RP.
Głoszony od
dziesiątków lat i do dziś program pogrobowców Stepana Bandery, Dmytro Doncowa,
przywódców zbrodniczej, ludobójczej formacji OUN-UPA zapowiada zabór Przemyśla,
Rzeszowa, Chełmszczyzny, całego południowego obszaru państwowego Polski, aż do
Nowego Sącza.’’
Jacek Boki – Elbląg 17 wrzesień – 13 listopad
Dodano uzupełnienia 31
grudnia 2016 i 16 stycznia 2017 r.
Źródła:
Gudrun Himmler –
Burwitz
Córka Himmlera
wspiera hitlerowskich zbrodniarzy
My father Heinrich Himmler was not a monster' insists daughter of Nazi chief on 70th anniversary of his death
http://www.mirror.co.uk/news/world-news/my-father-heinrich-himmler-not-5745296
Poseł Golba nie przebiera w słowach
http://www.jaroslawska.pl/artykul/9390,Posel-Golba-nie-przebiera-w-slowach
Jak Miron Sycz z PO blokował obchody ku czci ofiar Wołynia
http://niezalezna.pl/43571-jak-miron-sycz-z-po-blokowal-obchody-ku-czci-ofiar-wolynia
Dariusz Jarosiński, "Skandal czy coś więcej?", "Gazeta Polska" nr 49/2008
Lider mniejszości ukraińskiej: Żołnierze Wyklęci mają krew na rękach
http://www.kresy.pl/wydarzenia,polityka?zobacz/lider-mniejszosci-ukrainskiej-zolnierze-wykleci-maja-krew-na-rekach
Marek A. Koprowski – Akcja Wisła – Krwawa wojna z OUN-UPA –Wydawnictwo Replika – 2016 r. str. 10
Bohdan Piętka – Nacjonalizm ukraiński. Od Bandery do Majdanu – Wydawnictwo Capitalbook -2015 r. str. 177
Armia Wyklęta, Elbląg pamięta
https://www.portel.pl/wiadomosci/armia-wykleta-elblag-pamieta/88416?sort=desc&th=0
To powinna być przestroga
https://www.portel.pl/wiadomosci/to-powinna-byc-przestroga/92856
Tajna Uchwała Organizacji Ukraińskich
Nacjonalistów z 22 czerwca 1990 r
http://kresywekrwi.blogspot.com/2016/10/tajna-uchwaa-organizacji-ukrainskich.html
Antypolska uchwała z dnia 22 czerwca 1990 roku!!!
http://forum.gazeta.pl/forum/w,165,100378105,100378105,Antypolska_uchwala_z_dnia_22_czerwca_1990_roku_.html
Czy Uchwała Prowydu OUN jest realizowana w praktyce w Polsce
http://www.wilnoteka.lt/pl/tresc/czy-uchwala-prowydu-oun-jest-realizowana-w-praktyce-w-polsce
Fragmenty uchwały krajowego prowidu OUN z 22 czerwca 1990 roku
http://www.wykop.pl/ramka/1920900/fragmenty-uchwaly-krajowego-prowidu-oun-dziennik-zlozony/
Antypolska uchwała OUN z 1990 roku
http://wolnemedia.net/antypolska-uchwala-oun-z-1990-roku/
Fałszerstwa i propaganda ukraińskich nacjonalistów
http://odlwowadojeleniejgory.pl.tl/Fa%26%23322%3Bszerstwa-i-propaganda-ukrai%26%23324%3Bskich-nacjonalist%F3w.htm
Ukraiński nacjonalizm po 1945 roku
http://www.kresy.pl/volgal,publicystyka-3?zobacz/ukrainski-nacjonalizm-po-1945-roku
Instytut Pamięci Ukraińskiej Powstańczej
Armii
http://kresywekrwi.blogspot.com/2016/10/instytut-pamieci-ukrainskiej.html
Jacek E. Wilczur – Ścigałem Iwana ,,Groźnego’’ Demianiuka – wydawnictwo Nortom, Wrocław 2009 r. - str. 140, 124 - 125
https://pl.sputniknews.com/polish.ruvr.ru/2012_05_07/73987306/
Rzeź Wołyńska jeszcze
się nie zakończyła - trwa jej trzecia faza
https://pl.sputniknews.com/polska/201607133442134-rzez-wolynska-macierewicz-nacjonalizm-oun-upa-bandera/
https://pl.sputniknews.com/polska/201607133442134-rzez-wolynska-macierewicz-nacjonalizm-oun-upa-bandera/
Ukraiński parlament pracuje nad ustawą uznającą Polskę za okupanta Chełma, Przemyśla i Rzeszowa
http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/ukrainski-parlament-pracuje-nad-ustawa-uznajaca-polske-za-okupanta-chelma-przemysla-i
Esteban Volkov, wnuk Lwa Trockiego: Jestem jedynym żyjącym świadkiem śmierci mojego dziadka
http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,17788013,Esteban_Volkov__wnuk_Lwa_Trockiego__Jestem_jedynym.html
Dr. Andrzej Leszek Szcześniak – Plan Zagłady Słowian – Generalplan Ost – Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne – Radom 2001 r.
420 tys. zł dotacji od rządu PiS dla ukraińskiej gazety, która nazwała Piłsudskiego międzynarodowym terrorystą
http://www.kresy.pl/wydarzenia,spoleczenstwo?zobacz/420-tys-zl-dotacji-od-rzadu-pis-dla-ukrainskiej-gazety-ktora-nazwala-pilsudskiego-miedzynarodowym-terrorystaRedakcja gazety Ukraińców w Polsce dotowanej przez polski rząd broni tezy, że Piłsudski był terrorystą
MSW: nie mamy wpływu na to, że „Nasze Słowo” nazywa Piłsudskiego międzynarodowym terrorystą
http://www.kresy.pl/wydarzenia,spoleczenstwo?zobacz/msw-nie-mamy-wplywu-na-to-ze-nasze-slowo-nazywa-pilsudskiego-miedzynarodowym-terrorysta
Lider Związku Ukraińców w Polsce promuje grupę podważającą polskość Przemyśla
http://www.kresy.pl/wydarzenia,spoleczenstwo?zobacz/lider-ukraincow-w-polsce-promuje-grupe-podwazajaca-polskosc-przemysla
http://www.kresy.pl/wydarzenia,spoleczenstwo?zobacz/msw-nie-mamy-wplywu-na-to-ze-nasze-slowo-nazywa-pilsudskiego-miedzynarodowym-terrorysta
Lider Związku Ukraińców w Polsce promuje grupę podważającą polskość Przemyśla
http://www.kresy.pl/wydarzenia,spoleczenstwo?zobacz/lider-ukraincow-w-polsce-promuje-grupe-podwazajaca-polskosc-przemysla
Zmieńcie tło pod tekstem, bo nie da się czytać.
OdpowiedzUsuńTak to tło to komletna
OdpowiedzUsuńpomyłka
Wstrząsające. ..brak mi słów,muszę ochłonąć
OdpowiedzUsuń