piątek, 8 maja 2020

NA COVID-19 PROPONUJEMY EVID-20


czyli

E-BOOK wraz z VIDEO za jedyne 20 PLN




Zapraszamy do zakupu elektronicznego wydania książki „Oko Cyklopa – Reedycja”.


Jako jedyni na rynku proponujemy e-book z możliwością obejrzenia dołączonych do książki dwóch filmów:



Poniżej, wybrane fragmenty książki, której pierwsze wydanie miało miejsce w roku 2008, wznowienie w roku 2019, a najnowsza, tegoroczna edycja uzupełniona została o Słowo Wstępne, w którym Autor odnosi się do tak zwanej pandemii COVID-19.


(Fragment rozdziału „POGODA DLA BOGACZY…”)

Wszyscy zauważamy w ostatnich latach wzrost anomalii pogodowych. Obejmują one swym zasięgiem cały glob. Również w Polsce odczuwamy to wyraźnie. Lata są w pierwszych miesiącach upalne, później deszczowe i zimne, natomiast zimy są w miarę ciepłe i bezśnieżne. W niczym nie przypominają opisywanych przez naszych wieszczów, jeszcze nie tak dawnych, srogich i mroźnych zimowych miesięcy. Media coraz częściej pokazują kuriozalne zjawiska. Jerozolima przysypana śniegiem, tajfuny w Chinach i Indonezji, susze w Europie, hektary płonących lasów, trzęsienie ziemi w Iranie. Nie jest to żadne globalne ocieplenie, jakie wmawiają nam pseudonaukowcy i politycy, starając się zrzucić odpowiedzialność za wszystko na uprzemysłowienie świata. Jak piszą bowiem rzetelni badacze, naturalne procesy przyrodnicze mają o wiele większy wpływ na to, co dzieje się dookoła, niż zwykła działalność  człowieka.



(Fragment rozdziału „PERMANENTNA INWIGILACJA”)

Inwigilacja staje się bowiem rzeczywiście permanentna. I zatacza coraz większe, globalne kręgi. Plany skatalogowania wszystkich mieszkańców globu do niedawna były nawet śmieszne, ale dziś stają się już niepokojąco bliskie realizacji. Tak naprawdę, zamierzający nas zaobrączkować bandyci, zaczęli podnosić głowy dopiero po 11 września 2001 roku. Odwagi dodaje im amerykański Patriot Act i wszelkie inne podobne w wymowie wiernopoddańcze deklaracje globalistycznych sługusów (…).


(…) tym razem nasze dane zostaną zgromadzone w jednym miejscu, staną się kompletne, a my będziemy o kolejny krok bliżej orwellowskiego państwa. Za obrączkowanie zapłacimy z naszej kieszeni, pozwolimy się na nowo sfotografować, pobrać odciski palców i wystoimy długie godziny w koszmarnych kolejkach. Wklejone czipy będą od tej pory służyć wszystkim nowym, wprowadzonym za ciężkie pieniądze czytnikom,  wszelkimi zgromadzonymi o nas danymi. Idę o zakład, że długo wcześniej niż w urzędach administracji publicznej, znajdą się w posiadaniu pospolitych bandytów i oszustów. Uczy nas tego historia wprowadzania wszelkich idealnie zabezpieczonych dokumentów i pieniędzy. Dlaczego tym razem miałoby być inaczej? Już dzisiaj o naszej aktywności finansowej można dowiedzieć się bez naszego udziału. Wiadomo gdzie, co i za ile kupiliśmy. Bez trudu można prześledzić wszystkie połączenia telefonów stacjonarnych i komórkowych. Kamery rejestrują nasz pobyt w centrach handlowych, bankach, klinikach, na lotniskach, dworcach kolejowych, przejściach podziemnych, na ulicy i w pracy. Nie trzeba wyciągać paszportu, by ktoś, kto się uprze sprawdził dokąd i kiedy wyjeżdżaliśmy. I na jak długo. Wydruki z systemów dostępu w zakładach pracy wykażą rzeczywisty czas poświęcony firmie, odliczając minuty spędzone w toalecie, na kawie czy w stołówce. Rejestratory będą skrzętnie notowały całą naszą aktywność biologiczną. Do tego dojdą badania lekarskie, które już teraz są w dużej mierze skomputeryzowane i skatalogowane. O dostęp do tych danych już walczą firmy ubezpieczeniowe, gotowe zapłacić za nie ciężkie pieniądze. Wielu pacjentów już dziś bada swe serce za pomocą łączy telefonicznych i komputerowych. W planach są mikroczipy podskórne, których zadaniem będzie uwalnianie o odpowiednich porach, wyznaczonych dawek potrzebnego nam lekarstwa. To zresztą kolejny etap, do jakiego dojdziemy (…) Następnego nie będzie. Będą czipy. Podskórne. Fantastyka? Nie. Pierwsze próby już podjęto.

(Fragment rozdziału „UPADEK KOLOSÓW”)

Na dalekim odludziu stanu Georgia, w miejscowości Elberton, stoi monument złożony z sześciu kamiennych bloków. Znany jest pod nazwą „The Georgia Guidestones”, co w wolnym tłumaczeniu oznacza „Kamienne Wskazówki z Georgii.” Te kamienne tablice pokryte są inskrypcjami w ośmiu językach współczesnych i czterech starożytnych. Centralny blok otoczono czterema innymi, a na każdym z nich, w innym języku, umieszczono swego rodzaju dziesięć przykazań. (…) Z pewnością najważniejsze wydaje się wezwanie do ograniczenia liczby ludności na Ziemi. I to znacznego, bo o 9/10. Nie sposób nie zauważyć korelacji z ideami współczesnych eugeników i twórców Rządu Światowego. Pamiętajmy, że właśnie w roku 1980 powstała pierwsza partia „zielonych”. Poszukiwanie harmonii z nieskończonością, to już ewidentne dążenie do wyeliminowania wiary chrześcijańskiej i zastąpienie jej całkowicie nową „wiarą”. Wiarą w erę „Rozumu”. Ludzkość już to przerabiała. W czasach tak zwanego „Oświecenia”. Ono również określane było „Wiekiem Rozumu”. To wtedy miała miejsce rewolucja francuska, która stała się początkiem zmian w Europie.





(Fragment rozdziału „EPILOG?”)

Kiedy runęły wieże WTC, świat zatrząsł się w posadach. Ludzie odebrali ten cios osobiście. Bo też był to normalny, ludzki odruch. Lecz kiedy sceptycy zaczęli powątpiewać w oficjalną wersję wydarzeń, niewielu potrafiło to zrozumieć. U podstaw tego zjawiska nie leżała, jak sądzę, jakaś szczególna niechęć do spiskowych teorii, a po prostu brak wiary w to, że przedstawiciele rządu mogli się okazać zdrajcami własnego narodu. Co ciekawe, przeczyli tej koncepcji również ci sami ludzie, którzy w swoim życiu doświadczyli już kłamstw i zbrodni władzy wobec własnego społeczeństwa. Tak, jak Polacy, których przywódcy z obcego nadania więzili i mordowali nie kryjąc tego nawet przed światem. Wiedzieliśmy. Tak było w Polsce, na Węgrzech, Bułgarii, Rumunii, NRD i wszystkich innych krajach socjalizmu, w których panowała dla dobra swych obywateli „władza ludu”. Ale Ameryka? Nie do pomyślenia. Owszem bito murzynów, co w szkolnych czytankach przypominał wszystkim polskim dzieciom kochany murzynek Bambo, ale… Sowiecka propaganda, walka ze zgniłym kapitalizmem, wyzyskiem klasy pracującej i tak dalej. Ameryka, to był raj. I rzeczą nie do pomyślenia było, żeby w tym pięknym, miodem płynącym, ogromnym kraju mogły się dziać takie historie. A jednak. (…)



Dziś wikłamy się w kolejne wojny, które nie są naszymi wojnami. Na nich giną Polacy. W imię czego? W imię stworzonej dla potrzeb garstki cwaniaków bajki o konieczności walki z, przez nich uprzednio stworzonym, światowym terroryzmem? Tak samo wygląda stan naszej Ojczyzny we wszystkich dziedzinach. Przecież to hańba! Jak można będzie odchodząc spojrzeć w twarz naszym wnukom? Większość nie będzie zapewne miała i tej okazji, bo przyrost naturalny, według modnej nowo-mowy, jest ujemny, a eutanazja puka już do naszych drzwi. Odpływ młodzieży do państw Unii jest dramatycznie wysoki. Na co liczy mój Naród? Na długie życie? Na „Narodowy” „Fundusz” „Zdrowia”? Przecież w tej nazwie każde słowo jest kpiną i pluciem Polakom w twarz.

Wrogowie Polski zbezcześcili ją już do cna. Zdegradowali kraj, zniszczyli przyszłość pokoleń. Sprzedali dochodowe przedsiębiorstwa, banki i firmy ubezpieczeniowe przekazując nasze w nich aktywa obcym tak, jak postępuje się z niewolnikami. Na naszych oczach i za naszym przyzwoleniem dokonuje się na nas ostatni akt polskiego holokaustu. Tak właśnie, holokaustu, zagłady, bo słowo to nie jest, jak chcieliby niektórzy, własnością jednego tylko, wybranego w ich mniemaniu narodu. Ci, którzy tego nie widzą są albo produktem końcowym wieloletniej obróbki wszechobecnych „autorytetów” i mediów albo są po prostu zdrajcami. A zdrada na narodzie, to najcięższy z grzechów. Wbrew temu, co owe „autorytety” próbują wmówić niedouczonym społeczeństwom świata, Polska nie zhańbiła się nigdy kolaboracją z wrogiem. Nie wydała swojego Quislinga![1] Niechże będzie przestrogą jego los dla potencjalnych naśladowców. Jako jedyne państwo Europy Polska nie poszła na współpracę z niemieckim najeźdźcą. Tego też absolwenci polskich szkół, również wyższych nie wiedzą, bo coraz nachalniej wmawia im się ordynarne kłamstwa o Jedwabnem, nadal żywy jest mit polskiego udziału w pogromie kieleckim. Polska zawsze bierze po twarzy. A tym, których Naród powołał do tego by Jej bronić, brak honoru lub polskości! Im bardziej Unii potrzebne są zasoby Ukrainy, tym bardziej modny staje się temat ukraińskich „bohaterów” czy bestialstwo akcji „Wisła”. O dramacie Polaków mordowanych z rąk owych „bohaterów” nadal cicho. Modne są pojednania (?). Jednostronne, jak zwykle. Fałszerstwu historii zdaje się nie być końca. Odpowiedzialni za to są nie tylko liderzy kolejnych rządów czy owe „autorytety” wysługujące się za garść judaszowych srebrników lub realizujący polecenia swych, wciąż tych samych instytucji prowadzących. Winne są i te organa, które w swojej nazwie mają również „naród”, jak Instytut Pamięci Narodowej. Ale nie bez skazy jest – i to największy dramat – Episkopat Polski. Kościół, który z definicji prowadzić ma swą owczarnię drogą Prawdy i Wiary dał się wmanewrować poprzez swych przedstawicieli w tryby antypolskiej polityki naszych wrogów.

(Fragment uaktualnienia z maja 2020 roku, pod tytułem „SŁOWO WSTĘPNE”)


(…) Otóż, cokolwiek zaatakowało nas wszystkich, objawione w Chinach w grudniu 2019 roku, w Europie Zachodniej na początku roku 2020, a w Polsce w marcu tego roku, z pewnością nie zaskoczyło sterników naszego globu. (…) Wiele wskazuje na innych krwiopijców.

(…) Nie jest moim zamiarem dochodzenie, czy Covid-19 jest dziełem wynalazców chińskich, rosyjskich, europejskich, czy amerykańskich. To, że pierwszy o nim sygnał przyszedł z Chin, nie oznacza bowiem, że tam powstał. Choćby, a może nawet zwłaszcza dlatego, że tak twierdzi na przykład Mike Pompeo, obecny sekretarz stanu USA. Zauważyć trzeba, że w najbardziej bestialskich wojnach ostatnich lat na terenie Iraku, czy Syrii, nie sposób odnaleźć flagę państwa, które najbardziej na nich zyskuje.


(…) Amerykański system ubezpieczeń zdrowotnych (Medicare) za każdego pacjenta z dowolną przypadłością, choćby zwykłą grypą, płaci szpitalom 4 900 USD podczas, gdy za tego, u którego zdiagnozuje Covid-19 już 13 000 USD, a za tego, którego podłączy do respiratora 39 000 USD. Nawiasem mówiąc, lekarze twierdzą, że respirator przy tego typu schorzeniach powoduje tak zwaną barotraumę, czyli poważny uraz ciśnieniowy, prowadzący do śmierci. Jest to więc, samo napędzająca się maszyna. Skuteczna również z tego powodu, że amerykańscy lekarze ujawnili niedawno nowe wytyczne, według których przy występowaniu tak zwanych chorób współtowarzyszących, niezależnie od rzeczywistego powodu zgonu zmuszeni są wpisywać w formularzach, że pacjent zmarł na Covid-19.




(…) To, co dzieje się teraz stanowić może, obawiam się, tylko przygrywkę do czegoś większego, o wiele poważniejszego. Wraz z nieuchronnym resetem dotychczasowego pojęcia pieniądza, który wydaje się być jednym z głównych powodów obecnego kryzysu,  nadejdzie prawdziwa bieda. Może także z braku żywności, która sprzedawana u nas pod polskimi szyldami, w większości zdominowana jest,  jak ma to miejsce na rynku mięsa, przez fabryki chińskie  lub wystarczającej dla wszystkich wody pitnej, która już nie jest polską, a w większości izraelską własnością. Nieprzypadkowo korona-wirus uderzył w dwa najważniejsze dla Europy regiony, czyli Włochy i Hiszpanię, to są nasze ogrody, wytwórnie owoców i warzyw. Przy polskim, zdegenerowanym i zrujnowanym rolnictwie, stać się możemy wkrótce pariasami we własnym kraju, nie mającymi prawa siać, zbierać, hodować trzody i pozyskiwać mleka ponad to, co zatwierdzi bliżej nikomu nieznany urzędnik z odległej Brukseli. Nie można tu nie wspomnieć o trwającym nadal  procederze wykupu praw do  mieszkań, wywłaszczanie z nich najsłabszych, którzy zasilą wkrótce rzesze bezrobotnych, czy o widmie amerykańskiej Ustawy 447 JUST, w efekcie której stać się możemy w Polsce obywatelami trzeciej kategorii. Sytuację, póki co, wykorzystują wszyscy, którzy mogą na niej skorzystać. Nie możemy wykluczyć, w dobie lewackiego odrodzenia, podejmowania prób nacjonalizowania spółek, przejmowania firm przez podmioty silniejsze, likwidacji klasy średniej, czyli pauperyzacji społeczeństw, przy jednoczesnym ich zubożeniu intelektualnym. Zmierzające do tego działania, dokonywane wraz z otwartą już wojną przeciw religii katolickiej, rodzinie, zamknięciem ludzi w domach, wycieńczeniem fizycznym oraz psychicznym, rozłąką z chorymi, demoralizacja młodzieży, promowanie zboczeń, dążenie do uznania prawa do eutanazji, doprowadzić muszą do powszechnej deprywacji. Oby efektem opisywanego tu wirusa nie stała się całkowita zgnilizna moralna ludzkości.


Sławomir M. Kozak



[1] Vidkun Abraham Lauritz Jonsson Quisling (18 lipca 1887 - 24 października 1945) – norweski nacjonalista, twórca faszyzującej partii Nasjonal Samling, dwukrotny premier Norwegii. W czasie II wojny światowej współpracował z hitlerowskimi Niemcami, za co został po wojnie osądzony i rozstrzelany. Trupa wystawiono na widok publiczny w garażu, przechodzący Norwegowie mogli go kopać i pluć na niego. Jego nazwisko jest od tej pory synonimem przywódcy podbitego państwa, kolaborującego z hitlerowskimi Niemcami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.