Motto:
Najwierniejsi sojusznicy i do dnia dzisiejszego najwięksi beneficjenci paktu dwóch diabłów
Najwierniejsi sojusznicy i do dnia dzisiejszego najwięksi beneficjenci paktu dwóch diabłów
"Wystąpiłem z
inicjatywą, by wspólnie (z parlamentami Polski i Litwy) ocenić wydarzenia z 17
września 1939 r., kiedy dwa imperialistyczne reżimy – komunistyczny i
nazistowski – faktycznie wznieciły w Europie wojnę i ta wojna doprowadziła do
ofiar jak wśród Polaków, tak Ukraińców i Litwinów" - telewizja TVN cytuje
Parubija. Ukraiński polityk odwołał się do czasów współczesnych: "Nie ma
wątpliwości, że ten sam agresor, który w 1939 roku prowadził represje przeciwko
Polakom, Ukraińcom i Litwinom dziś, z tym samym imperialistycznym motywem,
prowadzi ataki i agresywną politykę wobec Ukrainy. Jestem przekonany, że jeśli
powrócimy do tradycji wspólnych ocen, do tradycji poszukiwań i określania
zagrożeń dla naszych państw, Polska, Ukraina i Litwa staną się silniejsze,
potężniejsze i będą mogły pokonać nieporozumienia i rozbieżności, które
mieliśmy w dyskusjach historycznych". Pytany o złożone w Radzie Najwyższej
projekty uchwał o "polskich zbrodniach popełnionych na Ukraińcach"
mające być odpowiedzią na uchwałę Sejmu RP z 22 lipca o ludobójstwie dokonanym
przez UPA Parubij zapewnił, że "po przerwie wakacyjnej w ukraińskim
parlamencie z pewnością dojdzie do dyskusji na ten temat".
Pytany o ideę wspólnej uchwały w rocznicę 17 września wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki powiedział: "Tak, jest taki projekt, w tej chwili przygotowujemy jego tekst, on będzie dyskutowany, być może też inne kraje wschodnioeuropejskie się do tego przyłączą. W najbliższych dniach będziemy wiedzieć, czy tego rodzaju uchwała powstanie i kto będzie uczestniczyć w jej przyjęciu".
Ironią historii jest w tym wszystkim to, że ówcześni
Ukraińcy razem z Litwinami, nie byli żadnymi ofiarami Niemiecko – Sowieckiej
agresji przeciwko Polsce we wrześniu 1939 roku, ale wspólnikami w tej krwawej
wojnie przeciwko Państwu i Narodowi Polskiemu i w ścisłym sojuszu z dwoma
największymi oraz najbardziej zbrodniczymi totalitaryzmami w całej historii
ludzkości tj. z III Rzeszą Niemiecką Adolfa Hitlera i komunistycznym Związkiem
Sowieckim. 1-go września 1939 r. jedni i drudzy dosłownie ochoczo i z
nieskrywaną radością, razem z Niemcami stanęli do niewypowiedzianej wojny
przeciwko Polsce. Zarówno Ukraińcy, którzy obok Słowaków i Litwinów, wystawili
w agresji przeciwko Polsce tzw. Legion
Ukraińskich Nacjonalistów pod dowództwem członków prowydu OUN Romana Suszki i
Osypa Bojdunyka, który u boku wojsk Niemieckich zaatakował nasz kraj już
1go września. Składał się on z dwóch batalionów (kureni) i liczył około
600 żołnierzy, a jeden z jego pododdziałów dotarł aż pod Lwów. Kureniami
dowodzili: por. Osyp Karaczewśkyj „Swoboda” oraz por. Jewhenij
Hutowicz „Norim”.
Zwykle, gdy odnośnie wydarzeń kampanii wrześniowej 1939 roku
używane jest określenie ,,cios nożem w plecy’’, mamy na myśli agresję ZSRR na
Polskę 17 września 1939 roku. Niestety do świadomości społecznej, do dzisiaj
nie przebiła się wiedza na temat innego
ciosu w plecy, który wspólnie z Niemcami, a od 17go września także razem z
Sowietami zadali nam Ukraińcy i Litwini. Oba te narody dokonały tego
zbrodniczego aktu przeciwko Nam Polakom, zanim jeszcze przyszedł on ze Wschodu
u boku hitlerowskich Niemiec. Daty 1 i 17 września 1939 roku są także
początkiem realizacji programu Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów z 1929
roku, a mianowicie wprowadzeniem w czyn fizycznej eksterminacji ludności
polskiej na Kresach Rzeczypospolitej, która już wtedy, w jej początkowej fazie
miała cechy zorganizowanego ludobójstwa, której późniejszą kulminacją było już
przez nikogo nie powstrzymywane, masowe ludobójstwo Polaków na Wołyniu i w
Małopolsce Wschodniej w latach 1943-1944.
Po wkroczeniu wojsk sowieckich na Kresy Rzeczypospolitej
17go września 1939 roku, Ukraińcy wzięli się za masowe wyrzynanie Polaków, a
Armia Czerwona była witana przez nich jako wyzwoliciele. Sowiecka agresja 17go września 1939 roku
doprowadziła jeszcze do apogeum współpracy Ukraińców, której to współpracy
kulminacją było zawarcie ponurego sojuszu przez OUN z rozkazu Romana
Szuchewycza, z sowieckim NKWD. Wspólne
działania OUN i NKWD wymierzone przeciwko ludności polskiej na Kresach,
zakończyły się masowymi deportacjami Polaków na Sybir i do Kazachstanu. Ukraińcy dostarczali
sowietom dosłownie na tacy gotowe listy proskrypcyjne Polaków, którzy byli
przeznaczeni bądź do rozstrzelania, albo w większości do masowych wywózek na
Syberię i stepy Kazachstanu. Nieznanym także większości Polaków faktem jest
również współudział Ukraińskich nacjonalistów w mordzie dokonanym w Katyniu,
Ostaszkowie, Starobielsku, Charkowie i Miednoje na polskich oficerach w 1940
roku. Bez tej samorzutnej i gorliwej współpracy Ukraińców w dziele
eksterminacji Polaków przez sowietów, hekatomba Polaków, w skali, w jakiej się
wydarzyła, nie byłaby możliwa. Również ludobójstwo polskich oficerów w Katyniu
i innych miejscowościach, w których ich rozstrzelano, bez pomocy Ukraińców i
wsparcia tegoż ludobójstwa przez oddziały pomocnicze NKWD złożone z Ukraińców,
które pilnowały Polaków i eskortowały ich na miejsca kaźni, w skali do jakiej w
niej doszło, również nie byłaby możliwe do wykonania przez samych bolszewików.
Ukraińcy witają sowieckich ,,wyzwolicieli'
'
Po 17 września jak udokumentowali to historycy, Ukraińcy dokonali
blisko 400 ataków na Polaków. Wspomniana liczba, obejmuje jednak tylko
niewielką część zbrodniczych akcji ukraińskich wymierzonych w Polaków. O
większości bowiem z nich nie posiadamy nawet szczątkowych informacji, z powodu
likwidacji przez Ukraińców świadków tych wydarzeń. Jeszcze trudniejszym jest
oszacowanie liczby ofiar, które zginęły wówczas z rąk Ukraińców. Jeden z
dokumentów ukraińskiej OUN, odnosząc się do efektów ukraińskiej akcji na
Kresach, komunikuje, że jej członkowie tylko pomiędzy 29 sierpnia a 23 września
1939 r. liczyli 7729 osób, w większości w grupach militarnych OUN. Akcje przez
nich przeprowadzone miały objąć aż 183 miejscowości polskie. Jak wykazano w
dokumencie, członkowie OUN mieli zdobyć jeden czołg, kilka samolotów i dział 23
ciężkie i 80 lekkich karabinów, 3445 pistoletów i 25 samochodów. W okresie tym
OUN, głównie na skutek akcji oddziałów Wojska Polskiego i Policji, miała
stracić 160 zabitych i 53 rannych. Spalono co najmniej 4 polskie miejscowości i
zniszczono 1 most. Z kolei polska kontrakcja spowodowała spalenie 5 wsi
ukraińskich. Do powyższych danych również należy podchodzić bardzo ostrożnie,
albowiem mówią one jedynie o działaniach zaprzysiężonych członków OUN. W
cytowanym dokumencie nawet zdawkowo nie wspomina się o tym, że bojowcy z OUN
zmuszali i prowokowali do antypolskich wystąpień miejscową ludność ukraińską,
która, jak już zostało to zobrazowane konkretnymi przykładami, dokonywała
napaści na polskich sąsiadów. Przyjąć zatem należy, że skala ukraińskich
zbrodni na Polakach była dużo większa. O ,,urobku’’ bojowców OUN wspomina
cytowany dokument tej organizacji. Tak czy inaczej we wrześniu 1939 r. polska
armia i polska ludność miała jeszcze jednego wroga: Ukraińców, którzy wydatnie
przyczynili się do jej ostatecznej klęski, dopuszczając się przy tym bardzo
wielu zbrodni, które nigdy nie zostały rozliczone.
Nie będzie więc absolutnie żadną przesadą, że liczba
wymordowanych Polaków przez Ukraińców, zarówno członków OUN jak i dziesiątek
tysięcy ukraińskiej czerni od 1 września do końca października 1939 roku
wyniosła grubo ponad 20 tysięcy istnień ludzkich. Gdy dodamy do tego kilkaset
tysięcy Polaków wywiezionych przez sowietów na Sybir i do Kazachstanu na skutek
ukraińskich donosów, otrzymamy porażający wręcz obraz ukraińskiej zdrady i zbrodni dokonanych na naszym narodzie.
Ukraińska zdrada i agresja jakiej dokonali oni przeciwko Polsce i Polakom
wespół z Niemcami 1 września i Sowietami 17go września 1939 roku, oraz zbrodni
jakich się dopuścili, była zaledwie preludium i ponurym zwiastunem orgii satanistycznego
ludobójstwa, którego dokonali na setkach tysięcy swoich polskich sąsiadów,
niespełna cztery lata później na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej !
Ukraińcy witają niemieckich wyzwolicieli
Ukrainka błogosławi krzyżem niemieckich wyzwolicieli z Wehrmachtu
Oddziały SS witane przez Ukraińców kwiatami
Ukraińcy z transparentami na cześć Adolfa Hitlera
Radość i kwiaty od Ukraińców dla ich niemieckich sojuszników
Kolejnym agresorem,
który wbił nam 1 i 17 września zdradziecki nóż w plecy, byli Litwini. W końcu
października 1939 roku wojska litewskie wkroczyły do Wilna. Kilka dni wcześniej
w mieście znaleźli się, w tajemnicy przed mieszkańcami Wilna, przedstawiciele
litewskiego rządu w Kownie. Odbyło się to wszystko za wiedzą i zgodą władz
sowieckich, i z pełnym zabezpieczeniem NKWD. Po 22 października przybyli do
Wilna przedstawiciele administracji cywilnej i wojska litewskiego, natychmiast
po nich funkcjonariusze litewskiego aparatu bezpieczeństwa i policji.
Niemal natychmiast po zainstalowaniu się Litwinów w Wilnie
rozpoczęło się usuwanie Polaków z pracy, urzędów i szkół. Zakazano posługiwania
się językiem polskim i rozpoczęto zmuszanie Polaków do zmiany polskich nazwisk
i nadawanie im imion litewskich. Nakazano również usunięcie polskich nazwisk z
szyldów na sklepach i biurach. Rządzący ówczesną Litwą uznali już wtedy, że
Polska nigdy więcej nie odrodzi się w granicach sprzed 1 września 1939 roku i
Polacy nie będą w stanie odebrać Litwinom Wilna i ziemi Wileńskiej. Jak widać
już wtedy nie pomylili się w swoich rachubach. W tym samym czasie, za pełnym
przyzwoleniem sowietów, Litwini rozpoczęli także masową eksterminację Polaków
na Wileńszczyźnie. Ludobójczą politykę Litwinów Udowodniły ujawnione
konspiracyjne raporty polskich organizacji na
Wileńszczyźnie
Czerwiec 1940 r. Armia Czerwona wkracza na Litwę witana jako wyzwoliciele kwiatami
Litwini entuzjastycznie witają wkraczająca do Wilna 10 października 1939
roku Armię Czerwoną. Tego samego dnia litwni podpisali w polskim Wilnie
prozumienie z sowietami o sojuszu wojskowym i pomocy wzajemnej
27 października 1939 r. Litewskie wojska okupacyjne wkraczają do Wilna
Zaraz po wejściu sowietów na Wileńszczyznę więzienia masowo
zapełniły się Polakami. Większość naszych rodaków, która została aresztowana
wówczas na Wileńszczyźnie przez sowieckie władze bezpieczeństwa, trafiła do
więzień na skutek denuncjacji Polaków przez Litwinów do NKWD, z oskarżeniem
przez swoich litewskich sąsiadów, które brzmiało, że są elementem wrogim
komunizmowi. Pomimo bowiem likwidacji przez sowietów niepodległości Litwy,
Litwinom absolutnie nie przeszkadzało współpracowanie z bolszewikami przeciwko
Polakom, gdyż już wówczas całe społeczeństwo litewskie przejawiało
nieskrępowany niczym oportunizm i doskonałą wręcz umiejętność przystosowania
się do każdych warunków i wspierania ze wszystkich sił silniejszego od siebie,
gdyż tylko przed kimś takim Litwini, tak jak Ukraińcy czuli i odczuwają do dziś
genetyczny respekt, szczególnie gdy łącząca jednych i drugich nienawiść skierowana była przeciwko Polakom,
których jedni i drudzy nienawidzili wręcz zoologicznie. Dlatego właśnie Litwini
i ich elity gotowi byli służyć zawsze z największym oddaniem, każdemu kto
imponował im siłą większą, niż ich własna, łudząc ich choćby nierealnymi
mrzonkami, których nie zamierzano nawet wcale im dotrzymywać, dotyczącymi ich
niepodległościowych aspiracji. Jednak jak widać z powyższych faktów, nawet za
całkowicie iluzoryczne obietnice, Litwinom wcale nie przeszkadzało wysługiwać
się w najbardziej obrzydliwy i krwawy sposób najpierw sowieckim bolszewikom, a
potem nazistowskim Niemcom.
Z kolei po wkroczeniu na Litwę Wehrmachtu w czerwcu 1941
roku, szowiniści litewscy spod znaku Pogoni, ich formacje policyjne i wojskowe
dokonały zbrodni ludobójstwa na ludności polskiej i żydowskiej, które pod
względem okrucieństwa można porównać jedynie ze zbrodniami ludobójstwa,
dokonanymi przez formacje ukraińskich nacjonalistów z OUN-UPA i SS Galizien, i
chorwackich ustaszy, sprawców masowej zagłady Serbów, Żydów i Cyganów w
Jugosławii. Na Polaków zaczęto urządzać masowe łapanki na ulicach i w domach.
Wywlekano Polaków do przymusowych robót publicznych oraz w rolnictwie. Sauguma,
litewski odpowiednik Gestapo nadzorowała osobiście masowe aresztowania Polaków
na Wileńszczyźnie i działalność przeciwko polskim organizacjom
niepodległościowym.
W litewskim systemie masowej eksterminacji Polaków, Żydów,
Rosjan i innych ,,niepożądanych’’ rolę szczególną odegrały właśnie litewskie
formacje zagłady, takie jak Ypatingas
Burys, nazywana przez ludność polską i żydowską strzelcami ponarskimi; dalej –
Sauguma, litewskie Gestapo i bataliony ochronne Apsaugos Batalionami. Wszystkie
te litewskie bojówki zbrojne, były zorganizowane dokładnie na wzór
hitlerowskich SS – Sonderkommando. W operacji nazwanej przez nich samych ,,Zagłada Żydów’’ Litwini nie tylko
wyręczali w tym Niemców, ale także wyprzedzali ich życzenia w tym względzie
dosłownie o pół roku. Decyzja bowiem o totalnej fizycznej zagładzie 11 milionów
Żydów europejskich została podjęta przez Niemców 20 stycznia 1942 roku podczas
konferencji w Wanensee. Litwini jednak wyprzedzili w tym ponurym dziele swoich
nauczycieli, przebijając pod względem gorliwości w dziele ludobójstwa swoich mistrzów
i rozpoczęli operację Zagłady Żydów natychmiast po wkroczeniu Niemców na
Wileńszczyznę i Litwę już od 23 czerwca 1941 roku.
Litewski policjant prowadzący grupę Żydów na egzekucję
Wspomnieć trzeba również o haniebnej roli Litewskiego
kościoła katolickiego i całego jego duchowieństwa bez żadnych wyjątków, od
szeregowego księdza, po najwyżej stojących w jego hierarchii biskupów, w
ludobójstwie Polaków i Żydów na Wileńszczyźnie.
W szczególności w ich dzikiej nienawiści i żądzy totalnego zniszczenia polskiego kościoła katolickiego i wszystkich jego duchownych !
Jak wynika z relacji naocznych świadków, w tym samych Litwinów, w całym okresie lat 1939-1944 nie zdarzył się ani jeden przypadek, by jakiś litewski duchowny potępił z ambony zbrodnie ludobójstwa dokonane przez litewskich oprawców na Polakach, Żydach i ujętych przez Litwinów radzieckich jeńcach wojennych. Przeciwnie. Przez cały ten okres wojny, całe litewskie duchowieństwo i litewski kościół katolicki nie tylko popierały sprawców tych wszystkich rzezi, ale co gorsze, otwarcie nawoływali do ich popełnienia i to na jeszcze większą skalę. Lecz także, co stało się faktem na Wileńszczyźnie w latach 1939-1944, Litewski kler katolicki dosłownie przewodził eksterminacji polskiego duchowieństwa, pełniąc w tym dziele zagłady polskiego kościoła katolickiego, rolę wiodącą. Zdarzały się również przypadki, że tak jak na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej, gdzie duchowni greckokatoliccy i prawosławni osobiście przewodzili akcjom ludobójstwa przeciwko zamieszkałym przez Polaków miejscowościom, tak też i na Wileńszczyźnie, litewscy katoliccy księża kierowali osobiście akcjami eksterminacji Polaków.
Litewscy naziści głośno chwalili się przy tym, że przy boku
Sowieckich Bolszewików zniszczyli 50% Polaków, a u boku Niemców zniszczą drugie
50%, całkowicie tym samym usuwając żywioł Polski z całej Wileńszczyzny, co
będzie spełnieniem ich planów na oczyszczenie etniczne z Polaków na
Wileńszczyźnie i włączenie jej do Litwy jako jednorodnej narodowościowo.
26 października 1939 r. Litewscy oficerowie przepiłowują dawne polskie szlabany graniczne.
Władze niepodległej Litwy nigdy nie ścigały swoich rodaków –
uczestników zagłady Polaków i Żydów litewskich. Milczą też od 25 lat o
zbrodniach przeciwko ludzkości dokonanych przez Litwinów i ich nazistowskie
formacje zagłady na Polakach i Żydach. Do dnia dzisiejszego Litwini nie
upamiętnili w żaden sposób miejsc zbiorowych egzekucji, gdzie litewska policja
i bojówki szaulisów i Ypatingas Burys ubrane po cywilnemu, mordowały w
niezwykle okrutny sposób, kobiety, dzieci i mężczyzn. Prokuratura i sądy
Republiki Litewskiej nie ścigają również w żaden sposób swoich obywateli
współdziałających z Wehrmachtem, SS i Gestapo oraz członków rdzennie
litewskiego Gestapo – Saugumy, ani też członków Ypatingas Burys i innych
litewskich bojówek w służbie Adolfa Hitlera i III Rzeszy Niemieckiej.
Przeciwnie. Obecne władze Litwy, nie tylko tolerują skrajnie nacjonalistyczne, nazistowskie i szowinistyczne organizacje i ruchy społeczne, nawiązujące w swoich założeniach do tradycji litewskich – nazistowskich formacji zagłady z czasów drugiej wojny światowej, ale również tak jak na obecnej Ukrainie, są one otaczane wszelką pomocą ze strony obecnych władz Litwy i stawiane za wzór ,,patriotyzmu’’ obecnemu młodemu pokoleniu Litwinów. Odrodzenie nazizmu w jego najbardziej skrajnej i dzikiej formie nie tylko nie spotyka się z żadną reakcją krajów Unii Europejskiej i władz III RP od 25 lat, ale odwrotnie, litewski szowinizm i nazizm jest przez jednych i drugich popierany.
Ochotnicy Związku Strzelców Litewskich (lit. Lietuvos Šaulių
Sąjunga), tzw. Szaulisi. Na bazie tej formacji powstały bojówki, które
atakowały Polaków w Wilnie podczas litewskiej okupacji. W czasie II
wojny światowej z jej szeregów rekrutowała się litewska kolaborancka
formacja policyjna Ypatingasis būrys, odpowiedzialna za masowe zbrodnie
na ludności żydowskiej i polskiej na Wileńszczyźnie. Pilnowali także
gett w Generalnym Gubernatorstwie.
Jest nie tyle chichotem, co szyderstwem historii, że Polska,
największa ofiara ludobójczej agresji, 1
i 17 września 1939 roku w osobach przedstawicieli jej obecnych władz, nie tylko
żyruje swoimi decyzjami dozgonną, niczym nie uzasadnioną ślepą wierność i
wsparcie we wszystkim, kosztem naszych interesów narodowych i Polaków
zamieszkujących obecną Litwę i Ukrainę, czyli dwom najbardziej bestialskim
wspólnikom nazistowskich Niemiec i Sowieckich Bolszewików, w zbrodniczym
najeździe na nasz kraj w 1939 roku oraz największym beneficjentom Paktu
Ribbentrop – Mołotow, czyli IV rozbiorze Polski, w postaci terytorialnego łupu,
którym podzieliły się między sobą te cztery bandyckie państwa i narody, który
to zagrabione przez nich nam Polakom ziemie, stanowią po dziś dzień, ogromną
część terytoriów tych państw. Ale również chce obecnie wystawić dwom
najbardziej zbrodniczym pod względem bestialstwa agresorom naszego państwa i
narodu z 1939 r., wystawić w deklaracji sejmowej uchwały świadectwo moralności,
że wspólnicy Sowietów i III Rzeszy Niemieckiej są rzekomymi… ofiarami
nazistowskich i komunistycznych najeźdźców !!! Mało kto w Polsce wie i kojarzy,
że ustanowiona i przyjęta przez Radę Najwyższą Sowieckiej Ukraińskiej Republiki
Socjalistycznej, 24 sierpnia 1991 roku deklaracja Niepodległości Ukrainy jest
bezpośrednim nawiązaniem do zawartego tego samego dnia 24 sierpnia 1939 roku w
Moskwie Paktu Ribbentrop – Mołotow. Ten pakt, zawarty przez III Rzeszę
Niemiecką ze Związkiem Sowieckim, który zadecydował o IV rozbiorze Polski, był
aktem założycielskim późniejszej niepodległości Ukrainy na trupie naszej
ojczyzny. Najpierw bowiem Sowiecka Ukraińska Republika Socjalistyczna stała się
pierwszym beneficjentem tegoż porozumienia i korzyści wypływających dla stron,
które go zawarły i które wchodziły w skład państw je zawierających, a obecna
Ukraina przypieczętowała ostatecznie ten akt podboju i rozbioru naszego kraju i
korzyści, które dzięki temu odniosła i których jest beneficjentem po dzień
dzisiejszy. Dlatego właśnie nieprzypadkowo dzień 24 sierpnia wybrano jako datę
ustanawiającą święto nie tylko jej niepodległości, ale także ostatecznego
zwycięstwa nad znienawidzonymi Lachami.
Jeśli do tego dojdzie, będzie to nie tylko kolejny akt uległości obecnych władz III RP przed ukraińskimi i litewskimi ludobójcami, ale dosłowne naplucie na groby ofiar ukraińskiego i litewskiego ludobójstwa, ale przede wszystkim ostateczne rzucenie przez obecny układ rządzący Polską od 27 lat, polskich ofiar tegoż ludobójstwa na kolana przed ich katów !
PiS przed wyborami parlamentarnymi deklarował, a również i teraz, gdy pasuje mu to do jego doraźnych interesów, uwielbia epatować Polaków powtarzaniem pustych komunałów, że zanim rządzący chcą cokolwiek uczynić, winni najpierw zapytać się głosu suwerena czyli Narodu, czy się na takie lub inne plany i decyzje zgadza. Jednak w przypadku bezwarunkowego popierania we wszystkim przez PiS, a wcześniej przez PO, banderowskiej Ukrainy, a także Litwy pielęgnującej kult szaulisów, kosztem naszych interesów narodowych i kosztem naszych rodaków zamieszkujących te kraje, obecna partia rządząca nie tylko nie zamierza pytać o zdanie w tej sprawie Suwerena czyli Narodu, gdyż w tej akurat kwestii tenże Suweren jest PiSowi nie tylko całkowicie zbędny, ale wręcz niepożądany i zupełnie do niczego niepotrzebny !
Tak wygląda w rzeczywistości prawda o tym czym jest i co znaczy dla PiS tzw. ,,Suweren’’, którym panowie i panie z partii rządzącej, tak lubią wycierać sobie buzie po różnych telewizjach i stacjach radiowych, gdy im to pasuje i odpowiada.
Na koniec mam już tylko jedno pytanie do pana prezydenta Dudy i pani premier Beaty Szydło.
Panie prezydencie, kto pana upoważnił do podpisania w Kijowie tzw. Deklaracji Pojednania z Ukrainą, której treść była Polakom całkowicie nieznana, bo w tajemnicy ukrywana, aż do chwili ogłoszenia jej przez pańską kancelarię już po fakcie jej podpisania, a wcześniej nie poddana społecznej dyskusji, czy Suweren zgadza się na podpisywanie takiego dokumentu przez pana, który na koniec okazał się w istocie uznaniem przez Pana ( w czyim imieniu ?) prawem Ukraińców do nieskrępowanego już w niczym rozwoju banderyzmu i jego ideologii na wszystkie aspekty życia politycznego, społecznego i gospodarczego Ukrainy i wszystkie inne narodowości zamieszkujące tej kraj, a który to banderyzm stanowi śmiertelne zagrożenie dla istnienia Państwa i Narodu Polskiego i wszystkich jego interesów. Czy w ogóle Pan o tym pomyślał ?
Czy zdanie Suwerena, na którego opinię, Pan i pańscy koledzy z PiS tak zawsze lubicie się powoływać, w tej akurat sprawie okazało się dla Pana osobiście i członków partii rządzącej niepotrzebnym i zbędnym balastem, który tylko uwiera i psuje dobre samopoczucie. Suweren, krótko mówiąc w temacie Ukrainy, nie miał, nie ma i mieć nie będzie nic do powiedzenia, bo jak mniemam, w tej kwestii decyduje ktoś inny.
Pani Premier, a kto upoważnił Panią i w czyim imieniu zadeklarowała Pani na spotkaniu w Krynicy, premierowi Ukrainy Wołodymyrowi Hrojsmanowi , że Polska stała, stoi i stać bezwarunkowo będzie zawsze przy obecnej, Ukrainie bez względu na wszystko ? Czy zapytała Pani wcześniej o zdanie jakie ma w tej sprawie, tenże Suweren, na którego także i Pani, tak jak Pan Prezydent i Pani partyjni koledzy i koleżanki, gdy wam to pasuje, tak lubicie się powoływać? A dlaczego akurat w tym przypadku, zdanie suwerena jest dla was rzeczą bez znaczenia?Jedno w tym wszystkim jest pewne, że z całą pewnością nie była to Pani decyzja suwerenna, podjęta przez Panią osobiście, tylko jak sądzę była to dyspozycja ambasadora imperialnego z ulicy Pięknej, jak się o nim wyraża Grzegorz Braun, Paula Jonesa, O czym zresztą zupełnie jawnie i otwarcie powiedział o tym sam naczelnik państwa, a temu faktowi chyba Pani nie zaprzeczy? A jeśli nawet nie była to jego osobista dyrektywa to przekazanym przezeń jako pośrednika, poleceniem nie podlegającym żadnej dyskusji czy polemice, od ludzi stojących znacznie wyżej w hierarchii globalnej piramidy władzy. Rozumie się wtedy samo przez się, że w takim wypadku głos i wola suwerena jest sprawą marginalną. Tak czy inaczej zmieniło się tyle, że zmienił się tylko Pan. Z Moskwy na Waszyngton i Brukselę. Pozycja na kolanach i kundlizm pozostały jako odruchy niezmienne, będące wartościami stałymi. Ot i to cała dobra zmiana.
Oczywiście postawione przeze mnie pytanie jest tylko retoryczne. Na odpowiedź nie liczę, bo jest ona znana zarówno mnie jak i wszystkim Polakom zainteresowanym tematem od samego początku rządów ,,dobrej zmiany''. A jest nią całkowicie pogardliwy stosunek tejże ,,dobrej zmiany'' do ofiar, zarówno zamordowanych, jak też i jeszcze żyjących banderowskiego i litewskiego ludobójstwa oraz ich rodzin, a także wszystkich środowisk Kresowych. Ofiara ich cierpienia i życia które złożyli na ołtarzu Ojczyzny jest dla obecnej ekipy rządzącej, jak zresztą dla wszystkich ją poprzedzających, niewygodna i dlatego zgodnie z nakazem Giedroycia, skazana na zapomnienie i wymazanie z historii. Tego rodzaju ofiary jak to powszechnie wiadomo nie od dziś dzielą się na słuszne i politycznie niesłuszne, które tylko niepotrzebnie dzielą i jątrzą nie pozwalając na ostateczne załatwienie problemu pojednania polsko - ukraińskiego oraz polsko - litewskiego, co według obecnej wykładni ,,naszych umiłowanych przywódców'' jest rozumiane jako godzenie, a wręcz zamach stanu na najistotniejsze założenia polskiej racji stanu, cokolwiek ten bełkot znaczy.
No bo jakie w końcu ma znaczenie dla ,,dobrej zmiany'' śmierć prawie pół miliona Polaków z rąk banderowców i ponad stu tysięcy naszych rodaków zamordowanych przez litewskie formacje zagłady na Wileńszczyźnie w latach 1939-1944 ? Ano nie ma żadnego. W ramach prowadzonej przez ostatnie 27 lat z pozycji na kolanach, a obecnie nawet z wysokości wycieraczki, o którą każdy może wytrzeć swoje brudne buty, kiedy tylko zechce i najdzie go po temu chęć i ochota. Jakie bowiem poważne państwo może traktować inaczej, niż niepoważnie przywódców kraju, którzy w takich właśnie sprawach, stanowiących fundament istnienia tegoż państwa oraz jego najważniejszych interesów są całkowicie niepoważni, a wręcz groteskowi, dobrowolnie wyrzekając się obrony podstawowych dlań kwestii, od których zależy ich być albo nie być?
Jak widać ,,nasi umiłowani przywódcy'' nie wyciągnęli żadnych wniosków z nie tak dawnej w końcu przeszłości, gdy komuniści jako pierwsi przetarli szlak budowy wiecznotrwałej przyjaźni ze Związkiem Sowieckim, wpisując ten cel nawet jako preambułę do swojej konstytucji PRL. Czym zakończyła się dla nich ta ,,tysiącletnia'' przyjaźń z sowietami, tłumaczyć nikomu chyba nie trzeba. Nie inaczej będzie i tym razem z wiecznotrwałą przyjaźnią ,,naszych umiłowanych przywódców'' z Ukrainą i Litwą. Podzieli ona ten sam los co przyjaźń polskojęzycznych komuchów z bolszewickim imperium wszelakiej szczęśliwości rozsypując się jak ten przysłowiowy domek z kart prędzej niż później. A stanie się tak dlatego, że polityki wewnętrznej i międzynarodowej nie buduje się na iluzjach i fikcji, ale na realnych działaniach, czego nie mogą nadal pojąć warszawskie dyplomatołki.
Niczego się nie nauczyli z historii i niczego się już nie nauczą. Nie pojmując, że:
,,między narodami nie ma przyjaźni, a są tylko interesy tych narodów'',
jak mawiał jeden z największych geniuszy myśli politycznej, niemiecki dyplomata i filozof Gottfried Wilhelm Leibniz, a którego maksymę dokładniej sprecyzował w ponad sto lat później, brytyjski premier z lat 1855-1858 i 1859 - 1865 Henry Temple 3ci wicehrabia Palmerston ujmując ją w następujących słowach:
Anglia nie ma wiecznotrwałych przyjaciół, ani wiecznotrwalych wrogów. Anglia ma tylko WIECZNE INTERESY.''
Ale skąd mieliby o tym wszystkim wiedzieć
nasi rodzimi mężykowie stanu, skoro nie są w stanie ogarnąć, pojąć i
przyswoić najbardziej elementarnych, oczywistych, a wręcz banalnych
rzeczy na czym zasadza się polityka zagraniczna każdego szanującego się i
poważnego państwa, nawet gdyby im je pokazać dosłownie palcem. Zamiast
tego mamy od roku w wykonaniu naszych dyplomatołków, nieustający
festiwal deklaracji bezwarunkowego poparcia Ukrainy, której interesów
bronić oni będą jak niepodległości, nawet wbrew naszym własnym, co
czynią i czynić będą zresztą z żelazną konsekwencją, aż do samego końca
III RP i ich własnego. Drugim filarem, mającym scementować już
ostatecznie i na trwałe ten nierozerwalny mariaż z Samostijną, będzie
WIECZNA PRZYJAŹŃ między obu naszymi krajami i narodami, którego to
nieprzemijającego związku podwaliny nakreślił osobiście ,,nasz wielki
geniusz i główny sternik'' polityki zagranicznej czyli sam minister
Witold Waszczykowski, a który będzie polegać dokładnie na tym o czym
napisałem powyżej.
W tym całym szaleństwie ich
psychodelicznego afektu do Banderlandii, nasze rodzime dyplomatołki albo
nie biorą w ogóle pod uwagę, albo też nie mają o tym najbledszego
pojęcia, najważniejszego elementu. A mianowicie tego, że w
fundamentalnych założeniach programowych Prowydu Organizacji Ukraińskich
Nacjonalistów z czerwca 1990 roku, nie ma mowy, ani miejsca na
jakąkolwiek formę fraternizacji z Lachami, ale wyłącznie na całkowite
podporządkowanie Państwa i Narodu Polskiego imperium Ukrainy nawet, gdy w
grę będzie wchodziło znów rozlanie krwi setek tysięcy niewinnych ludzi.
,,Wszystko ma służyć osłabieniu
Polski, a w przyszłości doprowadzić nawet do zupełnej dekompozycji
państwa polskiego – co leży w interesie polityki Ukrainy, w której siłą
awangardową jest i będzie rewolucyjna OUN. Nigdy
nie zależało nam na sile Polski i teraz nie zależy, wręcz przeciwnie,
na jej osłabieniu wewnętrznym i międzynarodowym. Zależy nam na tym, żeby
w Polsce istniała słaba służba wewnętrzna (i kierowana przez ludzi nam
życzliwych) i słaba, nieliczna armia. Zależy nam także na rozbiciu
narodu polskiego i osłabieniu Solidarności.
Ostatni dłuższy wywód uchwały z 22
czerwca 1990 roku stanowi coś w rodzaju wizji przyszłej Europy. Zgodnie z
tą wizją, potężna samostijna Ukraina wejdzie w ścisły alians z
Niemcami, podzieli się z nimi strefami wpływów, co doprowadzi do
kolejnego rozbioru Polski. W strefie wpływów imperialnej Ukrainy
znajdują się: Polska, Czechy, Słowacja, Węgry, Mołdawio-Rumunia, kraje
dawnej Jugosławii oraz państwa bałtyckie.
Stworzenia
imperium Ukrainy bez względu na koszty własne i koszty cudze,
stworzenia imperium Ukrainy również wówczas, gdyby wymagało to oceanu
krwi narodów uznanych przez OUN za wrogie. Dla osiągnięcia tych celów
zalecano stosować wszystkie niedozwolone prawem narodów formy gwałtu,
terror pojedynczy i zbiorowy; topić we krwi grupy i całe narody – obce
sprawie narodowej przyszłej Wielkiej Ukrainy. Od dnia powołania do życia OUN, jej wytyczne, instrukcje oraz rozkazy były i są wypełniane z żelazną konsekwencją.''
Pomimo tylu dowodów, że Ukraińscy i
Litewscy szowiniści wcale nie marzą i nie śnią o zbrataniu się z nami na
wieki, tylko dążą wszelkimi środkami do likwidacji Państwa i Narodu
Polskiego, najlepiej całkowitego wymazania Nas Polaków raz na zawsze z
mapy świata, nasi umiłowani przywódcy nadal brną w tą głupotę, jakby w
jakimś niewytłumaczalnym amoku, powtarzają dokładnie w ten sam sposób
historię swoich przedwojennych protoplastów.
Tak zakończyła się budowa ówczesnej wersji ,,wschodniej flanki''. Ci, w których pokładano nadzieję, szkoląc ich militarnie w liczbie dziesiątek tysięcy, zamiast stać się, jak tego od nich oczekiwano, buforem i częścią naszej tarczy obronnej przed sowieckim zagrożeniem ze wschodu, stali się najbardziej gorliwymi sojusznikami zarówno bolszewików jak też i nazistowskich Niemiec w zbrojnej agresji na Polskę.
Oni również wbrew wszelkiemu zdrowemu
rozsądkowi, niepomni na wcześniejsze zbrodnie ludobójstwa z lat
1918-1919 i późniejsze zamachy terrorystyczne członków OUN na
przedstawicieli polskiej władzy i wszystko co ją stanowiło oraz
symbolizowało, a także na gorliwych zwolenników pojednania Polsko -
Ukraińskiego, takich jak poseł do Sejmu Tadeusz Hołówko,oraz tych
wszystkich Ukraińców chcących jedności z Polakami jak m.in. dyrektor
liceum Ukraińskiego we Lwowie Iwan Babij i wielu, wielu innych. Był to
jasny, nie pozostawiający żadnych wątpliwości przekaz OUN dla każdego
Ukraińca, że nie życzy sobie absolutnie żadnej formy pojednania z
Polakami i życia we wspólnym państwie, i że nie będzie tolerował najmniejszych nawet przejawów takiej
niesubordynacji wobec ich polityki u nikogo. Każdy zaś, kto przeciwstawi
się ich woli w tej kwestii i spróbuje podobnego naśladownictwa na rzecz
zbliżenia z Lachami, poniesie takich czynów konsekwencje w postaci
bezlitosnej, fizycznej likwidacji jego osoby. Co też było stałą praktyką działania, stosowaną przez terrorystów z OUN w
całym okresie międzywojennym, w odniesieniu zarówno do Polaków, jak i
do wszystkich bez wyjątku Ukraińców, którzy mieli odmienne zdanie na ten
temat, od ich założeń.
Pomimo to sanacyjne władze wyszkoliły do
1934 roku, z pomocą ówczesnego Ministerstwa Spraw Wojskowych i polskiej
Dwójki czyli wywiadu, ponad 50 tysięcy ukraińskich bojców, którzy
później podziękowali im w stosowny dla siebie sposób, a mianowicie
dokonując masowych zbrodni ludobójstwa na naszych rodakach w latach
1939-1945. Takiego obrotu sprawy jakoś nie przewidzieli geniusze z
przedwojennej Dwójki, którzy powinni przecież brać coś takiego pod
uwagę, znając stosunek Ukraińskich nacjonalistów z OUN do Polski i ich
wszystkie wcześniejsze wyczyny w stosunku do Polaków i naszej Ojczyzny.
Tak zakończyła się budowa ówczesnej wersji ,,wschodniej flanki''. Ci, w których pokładano nadzieję, szkoląc ich militarnie w liczbie dziesiątek tysięcy, zamiast stać się, jak tego od nich oczekiwano, buforem i częścią naszej tarczy obronnej przed sowieckim zagrożeniem ze wschodu, stali się najbardziej gorliwymi sojusznikami zarówno bolszewików jak też i nazistowskich Niemiec w zbrojnej agresji na Polskę.
Dziś historia znów się powtarza. Znów nasi
instruktorzy wojskowi szkolą banderowskie bataliony ochotnicze
pacyfikujące Donbas, takie jak Ajdar, Azow, OUN i inne,
a także mołojców z ukr armii, sądząc, a nawet przekonując nas ze
wszystkich sił, że ideowi spadkobiercy rezunów spod znaku OUN - UPA i
Waffen SS Galizien, tym razem będzie inaczej i dochowają oni nam Polakom
wierności przed ewentualnym zagrożeniem, zarówno ze wschodu, jak i
zachodu. Moi drodzy panowie, na podstawie jakich studiów doszliście do
takich właśnie wniosków? Kto odjął wam resztki rozumu, jeśli w ogóle go
kiedykolwiek posiadaliście?
Czy naprawdę nie
potraficie wyciągnąć absolutnie żadnej nauki z tragicznej dla nas lekcji
przeszłości, wiedząc przecież, że historia magistra vitae est, a mimo
to, na przekór wszelkiemu zdrowemu rozsądkowi brniecie w to samo bagno,
nadal ślepo i zupełnie bezmyślnie przekonując już chybatylko samych
siebie, że tym razem będzie jednak inaczej?
Sanacyjny rząd wiedząc, że wyszkolił aż
tylu wrogów własnego narodu na jego zgubę. Wiedząc, że szowiniści z OUN
zbroili się na potęgę, co stanowiło już wtedy, czyli na długo przed 1
września 1939 r., śmiertelne zagrożenie dla polskiej ludności
zamieszkującej Kresy Rzeczypospolitej, mimo to, nie ostrzegł Polaków
przed nadciągającą tragedią. Więcej. Nadal jak tylko mógł rozbrajał
polską ludność na tamtych terenach z każdej sztuki broni, która była w
posiadaniu Polaków i mogła stanowić ważny element obrony, a tym samym i
ratunku dla wielu przed straszliwą śmiercią z rąk banderowskich bestii.
A przez to nie stanowiliby również, aż tak łatwej, bo całkowicie
bezbronnej ofiary, dla tych pozbawionych wszelkiej empatii demonów
zbrodni w ludzkiej skórze.
W pierwszą sobotę czerwca 2014 roku w porannym wydaniu programu wiadomości kanału telewizyjnego Rossija 1, nadanego o godzinie 9 rano czasu polskiego (11 rano czasu Moskiewskiego), pokazano reportaż nagrany dzień wcześniej w Archiwum Dokumentów Tajnych Biblioteki Kongresu Stanów Zjednoczonych, w którym przechowywana jest część raportów wywiadowczych Biura Służb Strategicznych USA z okresu Drugiej Wojny Światowej. W wywiadzie nagranym z dyrektorem tegoż archiwum, pokazano odtajnione przez amerykanów raporty ówczesnego wywiadu USA z Europy Wschodniej dotyczące planów masowego ludobójstwa Polaków mieszkających na Kresach RP przez nacjonalistów ukraińskich, a dokładnie przez prowyd OUN i dowództwo UPA. Dyrektor tegoż archiwum przez kilkanaście minut pokazywał jeden dokument po drugim ukazujący wiedzę ówczesnych władz USA na ten temat, czyli aliantów Polski, którzy jak wynikało z tych dokumentów, wiedzieli o tym planowanej przez banderowców zagładzie Polaków na Kresach dosłownie wszystko. Znali dokładną datę rozpoczęcia tegoż ludobójstwa, godzinę jego rozpoczęcia, miejsca wszystkich zaplanowanych przez bandy OUN - UPA ataków na polskie wsie i sioła na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, siły militarne tych ukraińskich formacji zagłady tj. jakim potencjałem ludzkim i wojskowym dysponowały i jakie kroki trzeba było trochę wcześniej przedsięwziąć by temu ludobójstwu Polaków zapobiec. Krótko mówiąc nasi amerykańscy sojusznicy, jak wynikało z przedstawionych dokumentów wiedzieli na temat planowanej eksterminacji naszych rodaków wszystko! I co? I nic! Jak podsumował na koniec rozmowy z ekipą rosyjskiej telewizji szef tegoż archiwum: ,,To, że Polski rząd emigracyjny w Londynie, nie został o tym fakcie ostrzeżony na czas przez swoich amerykańskich sojuszników, co mogło w jakiejś mierze zapobiec, a jeśli nawet nie zapobiec w stu procentach, to w dużej mierze zniwelować skalę banderowskiego ludobójstwa, Polacy zawdzięczają ówczesnemu szefowi przemysłu zbrojeniowego USA w okresie Drugiej Wojny Światowej i najważniejszemu doradcy prezydenta Franklina Roosevelta, Bernardowi Baruchowi, który w rozmowie z tym ostatnim na ten właśnie temat, gdy Roosevelt skłaniał się do tego, by poinformować polskich sojuszników o tym grożącycm Polakom na Kresach śmiertelnym niebezpieczeństwie, wtedy pan Bernard Baruch stwierdził,co następuje:
,,Sądzę panie prezydencie, że
pochopne informowanie o tym fakcie naszych polskich przyjaciół, mogłoby w
przyszłości zaszkodzić naszym interesom w tej części Europy''.
I w tym momencie zapadł ostateczny, bo nieodwracalny wyrok na Polaków zamieszkujących wschodnią część swego kraju.
I w związku z tą ostatnią kwestią nasuwa mi
się pytanie. Ilu Polskich historyków, a przede wszystkim historyków
związanych ze środowiskami Kresowymi zainteresowało się tym faktem? Nie
jest to już przecież żadna tajemnica. Dokumenty w tej sprawie zostały
odtajnione przez amerykanów już ponad dwa lata temu. Ale jak zwykle, tak
jak w przypadku paktu Ribbentrop - Mołotow już następnego dnia po jego
podpisaniu wiedzieli o tym wszyscy... z wyjątkiem Polaków. Tak i w tym
przypadku, wiedzą o tym amerykanie, rosjanie i wszyscy inni. Tylko jak
zwykle my Polacy dowiadujemy się o tym na końcu i po wszystkim. Czyż to
nie zastanawiające?
Podsumowując. W prowadzonej przez wszystkie
kolejne ekipy magdalenkowego dealu od 27 lat, ICH historycznej polityce
wschodniej, wynika jednoznacznie, że kwestia ta jest obecnie i taką
pozostanie tj. zamilczaną na śmierć, dopóki będzie trwać ten układ, jako
nieistotna, a wręcz niepożądana!
Tak więc nie oczekujmy i nawet się nie łudźmy, że oto nagle usłyszymy
wypowiedzianą przez oficjalne czynniki w Warszawie prawdę o tym
największym, bo najbardziej bestialskim ludobójstwie dokonanym na
Polakach przez Ukraińców i Litwinów w okresie trwania Drugiej Wojny
Światowej i kontynuowanego przez tych pierwszych nawet jeszcze kilka lat
po jej zakończeniu. Bo nic takiego nie nastąpi. Głośnego
wyartykułowania prawdy o tym genocidum atrox dokonanego na polskich
mieszkańcach Kresów oraz inspiratorach i wykonawcach tegoż ludobójstwa,
jak również godnego upamiętnienia ich męczeństwa przez panujące dziś nad
Wisłą elity, na chwilę obecną nie mamy co liczyć.Jacek Boki – Elbląg 10 – 15 Wrzesień 2016 r.
Źródła:
Wspólna deklaracja Polski, Ukrainy i Litwy w sprawie ataku z 17 września? Tego chce Kijów
http://www.pch24.pl/wspolna-deklaracja-polski--ukrainy-i-litwy-w-sprawie-ataku-z-17-wrzesnia--tego-chce-kijow,45652,i.html
Ukraińcy chcą wspólnej z Polską deklaracji na temat 17 września 1939 roku
http://www.kresy.pl/wydarzenia,polityka?zobacz/ukraincy-chca-wspolnej-z-polska-deklaracji-na-temat-
17-wrzesnia-1939-roku Współpraca Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów z sowieckim NKWD
http://kresywekrwi.blogspot.com/2016/04/ukrainscy-nacjonalisci-przeciwko-polsce.html
Zakazana Historia Warszawska Gazeta wrzesień 2016 r. - Dr. Leszek Pietrzak – Ukraińska Rebelia w czasie Kampanii Wrześniowej str. 24-29
Jacek E. Wilczur - Wileński pierścień śmierci - Agencja Wydawnicza CB wyd II. 2012 r.
Zbrodnia w Ponarach
http://hej-kto-polak.pl/wp/?p=51812
Polska ambasadorem Ukrainy na arenie UE. Deklaracje padły podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy
http://www.radiokrakow.pl/wiadomosci/aktualnosci/polska-ambasadorem-ukrainy-na-arenie-ue-deklaracje-padly-podczas-forum-ekonomicznego-w-krynicy/
28 października 1939 r. – wkroczenie wojsk litewskich do Wilna. Litewska okupacja Wileńszczyzny 1939-40
http://blogpublika.com/2015/11/13/28-pazdziernika-1939-r-wkroczenie-wojsk-litewskich-do-wilna-litewska-okupacja-wilenszczyzny-1939-40/
Chwała Ukrainie w obrazach i kniaź Jarema
https://www.salon24.pl/u/zbigwie/733194,chwala-ukrainie-w-obrazach-i-kniaz-jarema
Henry Kissinger - Dyplomacja - Warszawa 2002 r.
Reportaż dziennikarzy telewizji Rossija 1 z czerwca 2014 r.
Jak zwykle, świetny tekst. Co do wyżej opisywanego narodu specjalnej troski, pozbawionego elit i eksploatowanego przez swoich chazarskich przyjaciół .... Kit im w oko ... delikatnie rzecz ujmując.
OdpowiedzUsuńBardzo dobry tekst. Jeśli natomiast mogę coś zasugerować, to odradzam stosowanie zdjęcia dzieci zamordowanych przez Dolińską jako elementu backgroundu. Od dawna wiadomo, że nie ma to nic wspólnego z mordami na Kresach, a za to jest skwapliwie podchwytywane przez banderowców jako przykład manipulacji (Cygan zawinił, Ukraińca powiesili). Prawdziwa historia jest wystarczająco przerażająca i nie ma potrzeby jej ubarwiać. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTekst bardzo dobry i pożyteczny. Pomimo kilku nieścisłości bardzo trafnie krytykuje błędy polskiej polityki w stosunku do wschodnich sąsiadów, tak w latach II Rzeczypospolitej jak i obecnie. Jak się wydaje całej sprawy nie wyczerpuje przypominanie drastycznych faktów politycznej głupoty i tragicznych wydarzeń. Bardzo duże znaczenie ma tu kwestia polskiego charakteru narodowego, który różni polscy patrioci, politycy, publicyści i badacze mocno krytykowali, a którego w dużej mierze pochodną jest takie czy inne postępowanie w stosunku do jawnych i ukrytych agresorów. Np. Roman Dmowski sugerował stosowanie dwóch etyk: "etyki chrześcijańskiej" w stosunkach pomiędzy osobami i "etyki narodowej" w relacjach pomiędzy narodami. Niestety i w jego obozie z czasem wycofano ta koncepcję.
OdpowiedzUsuńJako badacz naukowy podejmowanych przez Pana Bokiego problemów oraz innych podobnych zapraszam do dyskusji. Chętnie udzielę informacji o literaturze: patrz: moja strona internetowa: grott.info
Prof. dr hab. Bogumił Grott