Próbowałem wysłuchać w całości tego ich zlotu na Grunwaldzie, ale niestety się nie da. Popisy jarmarcznego buractwa dla inteligentnych inaczej i nic poza tym. Osobnicy, którzy nie mają kompletnie nic do powiedzenia na jakikolwiek temat, poza powtarzaniem nieustannie tych samych bełkotliwych fraz, które zupełnie nic nie wnoszą do jakiegokolwiek problemu i w co drugim zdaniu ozdabiają przymiotnikami spod budki z piwem dla meneli. A ta pani ze Śląska przemawiająca pod koniec tego spędu, wszystko co zdołała z siebie wyartykułować, to tylko cztery zdania i wszystkie składające się w większości z ozdobników na k, ch i kilku innych. Polecam wysłuchać tego co wydaliła z siebie od 1 godziny 41 minuty 55 sekundy. I to wszystko pod hasłami zatroskania o najmłodszych, którzy stali pół metra od niej.
I to coś, co zaprezentowało się wszem i wobec w pełnej krasie na polach Grunwaldu, gdyby zasiadło w parlamencie, to wtedy reszta świata patrząc na ten poliński cyrk, nie miałaby i to całkiem słusznie już żadnych wątpliwości, że Polska, to nie jest nawet państwo, ale jakieś Zoo, w którym zgromadzona trzoda dzikich i niebezpiecznych dla innych zwierząt wydostała się na zewnątrz, stanowiąc zagrożenie dla wszystkich normalnych ludzi, a której miejsce jest właściwie wszędzie, tylko nie tam, gdzie się znaleźli, i że w tym momencie nie należy się już dłużej zastanawiać i zwlekać, tylko jak najszybciej zakończyć żywot tego operetkowego tworu o nazwie III RP. I będą w tym przypadku mieli, niestety rację, czy to się komuś podoba, czy nie.
Wynurzenia tego pajaca i menela w jednej osobie Olszańskiego, który ostatnio, ponad podziałami, dogadał się nawet z Dulkowskim z OMZRiK, pokazały już, aż nadto wyraźnie jaki jest z niego niezłomny antysystemowiec i skąd mu naprawdę nóżki wyrastają, są również dosłowną kalką intelektualną pewnego bohatera książki Waldemara Łysiaka - ,,Flet z Mandragory'', a mianowicie przywódcy puczu kaprali, którzy w wyniku przeprowadzonego przez siebie zamachu stanu, obalili rządy swoich poprzedników, w osobach podporuczników, i którzy to wszyscy dotychczasowi zamachowcy, przejmujący po sobie kolejno władzę nad krajem, w randze oficerów, nawet zachowując uporządkowany w tym systemie hierarchiczny szyk przejmowania od siebie władzy, począwszy od generałów, a na sierżantach skończywszy, wygłaszali wprawdzie jedno i to samo przemówienie do narodu, po przejęciu przez siebie steru rządów, ale było ono w swojej formie, przynajmniej ubrane w kulturalne, cywilizowane słowa, udające chociaż zachowanie wobec wszystkich zwykłych ludzi ich dotychczasowych praw i porządku publicznego, oraz przynajmniej dotychczasowych relacji z sąsiadami.
Od tej tradycji odszedł był dopiero przywódca puczu kaprali, który stojąc przed kamerą telewizyjną w rozchełstanej, brudnej i pomiętolonej bluzie wojskowej, coraz bardziej czerwieniejąc na twarzy, wskutek napływającej do żył na twarzy krwi, a w związku z tym nabrzmiałej już do ostatecznych granic wytrzymałości, spowodowanej nieskrywaną wściekłością i z obłędem w oczach, wysunął w końcu przed kamerę, do której miał mówić wyciągniętą rękę z zaciśniętą pięścią i po długiej chwili toku myślowego, gdy nic mądrego nie przychodziło mu do głowy, postanowił w końcu wyrzucić z siebie z mocą eksplodującego wulkanu, i z nieskrywaną wściekłością w głosie, w formie jednoznacznego oświadczenia do narodu tylko jedno, ale za to jakże urokliwe zdanie, w którym zawierał się jednocześnie cały program i wizja kaprali, jaką formę rządów zamierzają zaprowadzić w całym państwie i na jakich normach, i obyczajach prawnych, będzie się ona opierać, i to wobec wszystkich bez wyjątku, by za jego pomocą uszczęśliwić wszystkich, nawet najbardziej niezadowolonych z rządów ich dotychczasowych poprzedników, a brzmiało ono, jak memento nadciągającego koszmaru....
O ŻESZ WY KURWA WASZA MAĆ!
Tak, że rządy kaprali, zakończyła po niezbyt długim czasie ich panowania, bratnia interwencja ich sąsiadów, którzy uznali, że rządy wariatów są jeszcze bardziej niezdrowe dla wszystkich wokół, niż panowanie wszystkich poprzednich reżimów, które w porównaniu z nimi, były przynajmniej w miarę przewidywalne.
I tutaj, w przypadku tego pajaca Olszańskiego i jego zbiorowiska kaprali, mamy wypisz, wymaluj, dokładnie to samo. Ten sam, powtarzalny scenariusz.
Jacek Boki - 28 Sierpień 2023 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.