„POLSKOŚĆ TO NIENORMALNOŚĆ”
„PIĘKNIEJSZA OD POLSKI JEST UCIECZKA OD POLSKI
– TEJ ZIEMI KONKRETNEJ, PRZEGRANEJ, BRUDNEJ I BIEDNEJ”
– Donald Tusk, Przewodniczący Rady Europejskiej
_____________
Tajemnice Lasów Piaśnickich
3 października 2015 roku, w sobotę wieczorem, przyjechałam po raz drugi w swoim życiu z Wrocławia do Jastrzębiej Góry. Po raz pierwszy byłam tutaj w sierpniu 1980, ale bardzo krótko, ponieważ wtedy postanowiłam zamienić tutejszą piękną plażę na styropian na Stoczni Gdańskiej. Byłam ciekawa, jadąc tym razem do Jastrzębiej Góry, co straciłam w 1980 roku.
Chodzenie na plażę w Jastrzębiej Górze jednak, jak się okazuje, wiąże się dla mnie z poważnymi przeszkodami. Z samego rana następnego dnia po przyjeździe, w niedzielę 4 października 2015 roku, dostałam propozycję wyjazdu do Piaśnicy. Propozycja padła od Zygmunta Pałasza, niezwykłego Kaszuby, koordynatora projektu „Śladami pamięci”, realizowanego w Jastrzębiej Górze, współpracujacego ze Stowarzyszeniem „Rodzina Piaśnicka” w Wejherowie. Nic o tym miejscu nie wiedziałam. Okazało się, że jest to las na Kaszubach, w którym Niemcy, w czasie II wojny światowej, dokonali jednej z największych kaźni i zbrodni ludobójstwa. Zostało tutaj, w jednym miejscu, zamordowanych około 30 tysięcy ludzi, jak się dzisiaj szacuje, udokumentowano 15 tysięcy. Ofiarami byli cywile, głównie Kaszubi. Mordowano ich dlatego, że byli Polakami. Mordowano ich całymi rodzinami. Kobiety, dzieci, mężczyźni – żony, mężowie, matki, ojcowie, niemowlęta, córki, synowie, dziewczynki i chłopcy. Mordu dokonywano w sposób wyjątkowo bestialski. Morze cierpienia, przerażenia i śmierci. A ja nic o tym nie wiedziałam, mimo w miarę dobrego wykształcenia i otwartości na informacje o martyrologii narodu polskiego. Dlaczego?
W Lesie Piaśnickim 4 października od 1989 roku, celebrowana jest każdego roku Msza Święta Żałobna i mój przyjazd do Jastrzębiej Góry zbiegł się z tą doroczną uroczystością. Kiedy tak jechaliśmy przez przepiękną złoto-jesienną ziemię kaszubską, nie spodziewałam się, że wezmę udział w tak podniosłym wydarzeniu. Samo miejsce sprawowania eucharystii stoi pod gołym niebem wśród wysokich kolumn sosen i wśród wielkich grobów ofiar pomordowanych. Jest to miejsce mistyczne, niezwykłe, pełne naturalnej powagi lasu-świadka i majestatu cierpienia i śmierci, pełne Boga miejsce, w sposób oczywisty będące sanktuarium sakralizującym ból, przerażenie, śmierć tych tysięcy zamęczonych tutaj ludzi. To się czuje w powietrzu. Nie słychać ptaków, bo nie ma tu wymiaru na ptasi świergot. To jest miejsce mocne w wymiarze ducha, skutkujące cudami.
We mszy wzięło udział bardzo wiele osób. Las Piaśnicki wypełniony był żywymi ludźmi, którzy pamiętają, przyszli oddać hołd ofiarom i zaświadczyć o zbrodni popełnionej przed 76. laty przez Niemców na Narodzie Polskim. Któregoś roku był tu Jan Paweł II.
Uroczystości u stóp ołtarza rozpoczął piękny Apel Pamięci, który poprowadził kpt. Mariusz Jaros. Oto jego fragment: „Bohaterowie walk o niepodległość Rzeczypospolitej! Mieszkańcy Ziemi Kaszubsko – Pomorskiej! Żołnierze Wojska Polskiego! Rodacy! Stajemy do Apelu Pamięci w Lesie Piaśnickim, aby uczcić pamięć spoczywających tu ofiar […] Pochylamy głowy w skupieniu i zadumie, przywołując wszystkich, którzy ofiarą swego życia poświadczyli, że ‚Jeszcze Polska nie zginęła…’, dla których Ojczyzna pozostała do ostatniej chwili życia dobrem najwyższym. Wołam do nas synów i córki Narodu Polskiego, którzy w czasie okrutnej próby nie zawiedli i pokazali światu, że Polski byli warci. Stańcie do apelu”. Odzew: „Chwała Bohaterom”, dźwięk werbli i odgłos salw karabinowych niósł się po wierzchołkach kolumnowych drzew wielokrotnie, przez cały czas trwania tego apelu do poległych, którzy dali życie za Polskę, zabici przez niemieckiego okupanta w czasie II wojny światowej i tutaj w piaśnickim lesie zostali pogrzebani. W uroczystości brały udział 2 jednostki wojskowe Garnizonu Wejherowo: 18 Wojskowy Oddział Gospodarczy i batalion dowodzenia Marynarki Wojennej.
Po tym wzruszającym do głębi Apelu, nastał czas przemówień. Piękne było wystąpienie Pana Henryka Skwarło, Wójta Wejherowa. A oto fragment, pełen zadumy nad ludzką naturą: „[…] przykłady pielęgnowania pamięci są dowodem na instynktowne dążenie człowieka do stałego definiowania swojej tożsamości, odkrywania prawdy i woli świadczenia o popełnionej tu zbrodni […]”, a także fragment wypowiedzi ‚gospodarza’, który dostrzega i nagradza: „W kolejną rocznicę, upamiętniającą dramat Piaśnicy, chciałbym podziękować wszystkim instytucjom państwowym, placówkom oświatowym, stowarzyszeniom, badaczom, artystom, osobom duchownym i świeckim oraz wszystkim tym, którzy choćby w najmniejszym stopniu przyczynili się do wzbogacenia wiedzy o Lasach Piaśnickich. Słowa podziękowania kieruję także do leśniczych i innych osób, które za sprawą ciężkich prac porządkowych przyczyniają się do nadania Sanktuarium Piaśnickiemu szczególnego charakteru i należytej godności. Wierzę, że kolejne pokolenia przejmą to duchowe i materialne dziedzictwo […]”. Piękna zachęta.
Młodzieży i dzieci było mnóstwo: w mundurkach organizacyjnych, harcerze, w strojach regionalnych, w skupieniu i pełni zadumy uczestniczyli w uroczystościach, a ponieważ był to czas przed wyborami do sejmu i senatu, to posłów i kandydatów na posłów i senatorów też było co niemiara. Sporo było dziennikarzy różnych mediów. Nie kończący się szereg delegacji składał wieńce i wiązanki kwiatów przed ołtarzem polowym. Najbardziej patetyczny był jednak tłum zgromadzonych ludzi, często rodzin pomordowanych. Wszyscy uczestniczyli we Mszy Świętej Żałobnej, koncelebrowanej przez ks. Sławoja Leszka Głódzia, Arcybiskupa, Metropolitę Gdańskiego, ze świadomością popełnionej tu zbrodni, w poczuciu wyrządzonej tu krzywdy i z doświadczaniem własnej godności, w asyście wielu kapłanów. Czuło się obecność pomordowanych tutaj w Lesie Piaśnickim ofiar tej zbrodni, przywołanych do powstania do apelu. I tak żywi i umarli razem modlili się do Boga, Pana Stworzenia. Wielka sprawa.
Zrobiłam sondaż. Zapytałam o Piaśnicę w miarę reprezentatywną grupę moich znajomych, rozsianych po Polsce i okazało się, że nikt z nich nie wiedział o zbrodni niemieckiej popełnionej w Lesie Piaśnickim na narodzie polskim, na ludzie kaszubskim, w czasie II wojny światowej. Dzisiaj wiem, że nie jest to przypadek.
Martylorogia Lasu Piaśnickiego
Martyrologia Lasu Piaśnickiego rozpoczęła się już w pierwszych tygodniach wojny. Przypomnijmy: 1 września 1939 roku wojska niemieckie III Rzeszy zaatakowały Polskę, rozpoczynając dramatyczny okres II wojny światowej. Na Pomorzu, mimo heroicznej postawy pododdziałów Morskiej i Lądowej Obrony Wybrzeża, już 9 września 1939 Niemcy zajęli Wejherowo i Puck, 14 września Gdynię, 18 września Kępę Oksywską, a 2 października ostatni bastion obrony na Helu. Na zajętych terytoriach Niemcy dokonali masowych aresztowań i rozpoczęli falę bestialskiego terroru i prześladowań. Siłami policyjnymi SS i gestapo, regularnych oddziałów Werhmachtu i cywilnych formacji paramilitarnego Selbstschutzu przystąpili do zbrodniczej eksterminacji ludzi w ramach przygotowanej znacznie wcześniej akcji „Intelligenzaktion-Tannenberg”, według znanych nam też skądinąd list proskrypcyjnych, przygotowanych przez agentury niemieckie, np. we Lwowie – mord na profesorach czy kaźń profesorów w Krakowie.
W długim szeregu masowych zbrodni, Las Piaśnicki jest miejscem największej na Pomorzu Gdańskim i pierwszej na tak ogromną skalę masowej zbrodni ludobójstwa, popełnionej przez Niemców. Zbrodni tej dopuścili się niemieccy mordercy w okresie od października 1939 roku do kwietnia 1940 roku. W 1944 roku, kiedy było jasne, że przegrają tę wojnę, zbrodniarze sami dokonali profanacji masowych grobów i zbezczeszczenia zwłok, żeby zatrzeć ślady tej zbrodni i po wydobyciu szczątków z mogił, starali się je spalić w leśnych krematoriach.
Ofiarami zbrodni piaśnickiej byli miejscowi przedstawiciele „polskiej warstwy przywódczej”, zagrażający, zdaniem okupanta, trwałej germanizacji: urzędnicy, księża, przedsiębiorcy polscy, jeńcy cywilni i prawdopodobnie jeńcy wojenni oraz lokalni organizatorzy życia społecznego i politycznego.Odrębną grupę stanowili ‚niegodni życia’ pensjonariusze zakładów psychiatrycznych. Najliczniejszą częścią zamordowanych były internowane na terenie Niemiec rodziny polskiej mniejszości narodowej i przeciwnicy narodowego socjalizmu, których transportowano do Lasu Piaśnickiego i tutaj mordowano.
Użytych w 1944 roku więźniów ze Stutthofu, do palenia zwłok pomordowanych w okresie 1939/40, także rozstrzelano, spalono i prochy zakopano w Lesie Piaśnickim.
Wszyscy moi rozmówcy podkreślali specyfikę okrucieństwa niemieckiego tutaj w Lesie Piaśnickim, kładąc szczególny nacisk na trzy sprawy. Dzieciom roztrzaskiwano główki o drzewa. Ofiary często zakopywano jeszcze żywe. Pierwszych egzekucji na polskich cywilach dokonywali ich sąsiedzi, niemieccy cywile z formacji paramilitarnego Selbstschutzu, którzy po prostu lubili zabijać Polaków. Zachowało się parę zdjęć potwierdzających ten fakt. Po wojnie owi mordercy, którzy pozostali na Kaszubach, zadekowali się w UB, później SB i skutecznie blokowali rozprzestrzenianie się informacji o mordzie w Piaśnicy. Potomkowie tych zwyrodnialców do dzisiaj mają istotny wpływ na życie Kaszubów i na naszą wiedzę o tej kaźni. Pamięć o zbrodni kultywował i chronił Kościół Katolicki i zrobił to godnie i pięknie.
Podczas ekshumacji w 1946 roku komisje sądowo-lekarskie odnalazły w Lesie Piaśnickim 30 masowych grobów, z których 26 przebadano. Jedynie 2 były niewypalone. Z nich wydobyto 305 zwłok, spośród których rodziny rozpoznały jedynie 55. bliskich. Badania i poszukiwania grobów w Lasach Piaśnickich nie zostały do dzisiaj zakończone. To, co zostało odkryte, ustalenia dotyczące rozmiarów zbrodni, wzbudziły powszechną trwogę i przerażenie. Ich wyrazem były wielkie manifestacje religijno-patriotyczne, organizowane zaraz w pierwszych latach powojennych w Lesie Piaśnickim.
Odrodzenie i umasowienie pamięci o zbrodni piaśnickiej nastąpiło w okresie posługi duszpasterskiej proboszcza wejherowskiej Fary księdza Bogusława Żurawskiego oraz dzięki działalności od 1989 roku Społecznego Komitetu Opieki nad Mogiłami w Piaśnicy. Ich staraniem przywrócono doroczną Mszę Świętą Żałobną między grobami, oficjalnie uznaną przez Kościół oraz wszystkie czynniki społeczne i polityczne ziemi kaszubskiej. Zbudowano potrzebną infrastrukturę. Postawiono niezwykły ołtarz w lesie, stojący dzisiaj w otoczeniu, dramatycznych w swym wyrazie rzeźb, godnie oddających martyrologię tego miejsca.
Natomiast współczesny rozdział pamięci o zbrodni piaśnickiej wiąże się z niezwykle istotnymi inicjatywami księdza prałata Daniela Nowaka oraz powołanego przez Niego Stowarzyszenia „Rodzina Piaśnicka”. Trudno spisać wszelkie ich prace i zasługi dla uświęcenia tej zbezczeszczonej przez zbrodniarzy niemieckich ziemi, ale z pewnością warto przyjechać tutaj, żeby się uczyć, jak walczyć o respektowanie i zwycięstwo wartości, za które oddali życie Ci, którzy spoczęli w piaśnickich dołach śmierci i jak sprawić, żeby ziemia przeklęta przez zbrodniarzy, stała się ziemią błogosławioną i uświęconą. Jak się okazuje, „Bóg, Honor, Ojczyzna” to uświęcająca triada. Trzeba wielkiego ducha i miłości do swojej Ojczyznę i swojego Narodu. Polecam tę lekcję miłości do Kaszub i do Polski.
Mały piesek
Ta piaśnicka, bestialska eksterminacja przez Niemców narodu na Kaszubach wzbudziła w moim umyśle dziwne zamieszanie, za sprawą przywołanej wypowiedzi Donalda Tuska sprzed kilku laty, że „Polskość to nienormalność” i że „Piękniejsza od Polski jest ucieczka od Polski – tej ziemi konkretnej, przegranej, brudnej i biednej” [„Znak” 1987, 11-12, str. 190 i nast.]. Nic tak nie plami jak atrament.
Tusk mienił się Kaszubą, na różnych kaszubskich uroczystościach, kiedy mogło mu to przysporzyć profitów politycznych. Jego wypowiedzi były antypolskie. Jego ojciec służył w niemieckich formacjach wojskowych w czasie II wojny światowej. Kaszubi ginęli z rąk morderców i oprawców niemieckich za to, że byli Polakami. Las Piaśnicki, ta ziemia krzyczy ciszą śmiertelną pomordowanych, nawet ptaki tam się nie gnieżdżą i nie śpiewają. Jaki więc stosunek mają Kaszubi do Polski? Jaki do Niemiec? Taki jak Tusk, czy taki, jak ci, którzy za to, że byli Polakami oddali życie? Kim jest Donald Tusk? Kaszuby, Polska to dla niego ziemia brudna, biedna i przegrana? Czy nie jest to ziemia przesiąknięta męczeńską krwią i przez to uświęcona, piękna i godna największego szacunku? Czy Tusk był kiedykolwiek w Piaśnicy? Może on boi się polskiej ziemi? W całej Polsce są takie miejsca. Cała Polska jest nasiąknięta krwią i użyźniona ciałami Polaków, ofiar morderców okresu II wojny światowej. Cała Polska opłakuje ofiary zbrodniarzy niemieckich, ukraińskich, sowieckich, w tym żydowskich i innych narodowości, które mordowały Polaków w czasie i już po II wojnie światowej. Kim jest Tusk?
Chcąc zrozumieć Kaszubów i ich stosunek do Polski, przeczytałam szereg opracowań i książek, zobaczyłam miejsca kultury kaszubskiej świeckiej i religijnej, to dzięki Panu Zygmuntowi Pałaszowi, mieszkającemu w przesiąkniętym kulturą i historią Wejherowie. Przeprowadziłam wiele rozmów ze spotkanymi osobami, przyglądałam się kulturze materialnej i duchowej, także dzięki Panu Eugeniuszowi Leciejowi z Gdyni. Śledziłam losy obyczaju. Pomogły mi w zrozumieniu kaszubskiej tożsamości Pani Justyna Mudlaff z Tupadła, której bardzo dziękuję, Pani Ewa Trowska i Pani Gabriela Trendel z Łebcza, które dopuściły mnie do szczerej rozmowy. Wiele problemów tożsamości narodowej Kaszubów oświetliła mi młoda osoba, Pani Małgorzata Hinca w Jastrzębiej Górze. Spotkanie z Janem i Bożeną Wojewskimi z Wejherowa, mieszkającymi obecnie w Berlinie – on historyk, okazało się niezwykłe istotne dla zrozumienia tożsamości narodowej Kaszubów i ich relacji do Polski. Obserwowałam dzisiejsze odradzanie się tożsamości i godności narodowej tutaj mieszkających Kaszubów, o których wiele powiedziała mi Pani Elżbieta Ścibior, dyrektor Szkoły w Jastrzębiej Górze i równocześnie nauczycielka języka polskiego i języka kaszubskiego. W jednej z tych rozmów zapytałam, czy słowo „tusk” oznacza coś po kaszubsku. Tak, oznacza „mały piesek”. Nomen omen.
Jeśli nie kocha się własnej ziemi, swojego narodu i własnej Ojczyzny – jest się albo zdrajcą, albo i kimś bardzo nieszczęśliwym, obdartym z tożsamości, jak ze skóry. Biedny „tusk”.
Autor - Halina Spasowska - 2015 r.
Źródło:
*****
Piękny i jakże prawdziwy tekst, podający również liczbę pomordowanych bliższą prawdzie, niż mówi o tym dziś kłamliwa propaganda IPN. Pani Halina Spasowska pisze prawdę, co dzisiaj tylko niewielu ma odwagę świadczyć, że zamordowanych zostało w Lasach Piaśnickich ponad 30 tysięcy Polaków. A z innych źródeł wiem, że miejscowi mówią o ponad 40 tysiącach ofiar niemieckiego, zwyrodniałego bestialstwa.
Opublikuje ten tekst zaraz u siebie na blogu. To bezcenne świadectwo, tym bardziej, że jedne z tych, które można policzyć na palcach ledwie dwóch rąk. Tak wiec ta Pani jest 6 osobą, która zrobiła, jakże cenną relację o tym miejscu, jednej z największych polskich tragedii i upamiętniła ją w swoim dziś absolutnie bezcennym sprawozdaniu, dlatego tym bardziej należy ją przypomnieć szerszemu gronu czytelników i zachować dla potomnych.
*****
Tak jak w przypadku Niemieckiego Ludobójstwa Polaków, dokonanego w Lasach Piaśnickich koło Wejherowa, gdzie od października 1939 do kwietnia 1940 roku, szkopy wymordowały... Oficjalnie 14 tysięcy naszych rodaków, a miejscowi mówią otwarcie, że w 35 masowych grobach, spoczywa tam, nie żadne 14 tysięcy pomordowanych, a pomiędzy 30 a 40 tysięcy Polaków, czyli taki Katyń, Miednoje, Ostaszków i Charków razy dwa!!! I jedynymi jak do dziś ludźmi z całej Polski, którzy zrobili relację z Lasów Piaśnickich na ten temat, byli dotychczas TYLKO,,, Pani Halina Spasowska, Dariusz Kwiecien z kanału Riese - Inna Rzeczywistość, Tomasz Gryguć i ja z moją Śp. małżonką Lideczką i jej siostrzeńcem Leszkiem, którzy byliśmy tam dwa dni po realcji transmitowanej z Lasów Piaśnickich przez Pana Tomasza Grygucia, które to już nagranie nie istnieje w serwisie youtube, gdyż zostało przez tenże serwis usunięte.
Jak do dziś, ŻADNA z tych arcypatriotycznych i pro polskich youtubowych telewizyjek, tak samo jak w przypadku Pogórza Przemyskiego i Bieszczad, tak i w przypadku Niemieckiego Ludobójstwa w Lasach Piaśnickich, do chwili obecnej, od początku istnienia ich wszystkich w sieci, nie ruszyła swoich tyłków w to miejsce!!!
A to nasza relacja z Piaśnicy z czerwca 2022 roku
Niemieckie ludobójstwo Polaków w Lasach Piaśnickich
Łącznie... 6 osób w skali całego kraju przez 34 lata istnienia Czeciej Erpe!!! To mówi wszystko o tzw. ,,patriotycznych'' mediach, jakkolwiek by się one ludziom nie przedstawiały i czegokolwiek o sobie by nie mówiły.
Jacek Boki - 19 Wrzesień 2023 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.