czyli
E-BOOK wraz z VIDEO za jedyne 20 PLN
Zapraszamy do zakupu
elektronicznego wydania książki „Oko Cyklopa – Reedycja”.
Jako jedyni na rynku
proponujemy e-book z możliwością obejrzenia dołączonych do książki dwóch
filmów:
Poniżej, wybrane
fragmenty książki, której pierwsze wydanie miało miejsce w roku 2008,
wznowienie w roku 2019, a najnowsza, tegoroczna edycja uzupełniona została o
Słowo Wstępne, w którym Autor odnosi się do tak zwanej pandemii COVID-19.
(Fragment rozdziału „POGODA DLA BOGACZY…”)
Wszyscy zauważamy w ostatnich
latach wzrost anomalii pogodowych. Obejmują one swym zasięgiem cały glob.
Również w Polsce odczuwamy to wyraźnie. Lata są w pierwszych miesiącach upalne,
później deszczowe i zimne, natomiast zimy są w miarę ciepłe i bezśnieżne. W
niczym nie przypominają opisywanych przez naszych wieszczów, jeszcze nie tak
dawnych, srogich i mroźnych zimowych miesięcy. Media coraz częściej pokazują
kuriozalne zjawiska. Jerozolima przysypana śniegiem, tajfuny w Chinach i
Indonezji, susze w Europie, hektary płonących lasów, trzęsienie ziemi w Iranie.
Nie jest to żadne globalne ocieplenie, jakie wmawiają nam pseudonaukowcy i politycy,
starając się zrzucić odpowiedzialność za wszystko na uprzemysłowienie świata.
Jak piszą bowiem rzetelni badacze, naturalne procesy przyrodnicze mają o wiele
większy wpływ na to, co dzieje się dookoła, niż zwykła działalność człowieka.
(Fragment rozdziału „PERMANENTNA INWIGILACJA”)
Inwigilacja staje się bowiem
rzeczywiście permanentna. I zatacza coraz większe, globalne kręgi. Plany
skatalogowania wszystkich mieszkańców globu do niedawna były nawet śmieszne,
ale dziś stają się już niepokojąco bliskie realizacji. Tak naprawdę, zamierzający
nas zaobrączkować bandyci, zaczęli podnosić głowy dopiero po 11 września 2001
roku. Odwagi dodaje im amerykański Patriot
Act i wszelkie inne podobne w wymowie wiernopoddańcze deklaracje
globalistycznych sługusów (…).
(…) tym razem nasze dane zostaną zgromadzone w jednym miejscu, staną się
kompletne, a my będziemy o kolejny krok bliżej orwellowskiego państwa. Za
obrączkowanie zapłacimy z naszej kieszeni, pozwolimy się na nowo sfotografować,
pobrać odciski palców i wystoimy długie godziny w koszmarnych kolejkach.
Wklejone czipy będą od tej pory służyć wszystkim nowym, wprowadzonym za ciężkie
pieniądze czytnikom, wszelkimi
zgromadzonymi o nas danymi. Idę o zakład, że długo wcześniej niż w urzędach
administracji publicznej, znajdą się w posiadaniu pospolitych bandytów i
oszustów. Uczy nas tego historia wprowadzania wszelkich idealnie
zabezpieczonych dokumentów i pieniędzy. Dlaczego tym razem miałoby być inaczej?
Już dzisiaj o naszej aktywności finansowej można dowiedzieć się bez naszego
udziału. Wiadomo gdzie, co i za ile kupiliśmy. Bez trudu można prześledzić
wszystkie połączenia telefonów stacjonarnych i komórkowych. Kamery rejestrują
nasz pobyt w centrach handlowych, bankach, klinikach, na lotniskach, dworcach
kolejowych, przejściach podziemnych, na ulicy i w pracy. Nie trzeba wyciągać
paszportu, by ktoś, kto się uprze sprawdził dokąd i kiedy wyjeżdżaliśmy. I na
jak długo. Wydruki z systemów dostępu w zakładach pracy wykażą rzeczywisty czas
poświęcony firmie, odliczając minuty spędzone w toalecie, na kawie czy w
stołówce. Rejestratory będą skrzętnie notowały całą naszą aktywność
biologiczną. Do tego dojdą badania lekarskie, które już teraz są w dużej mierze
skomputeryzowane i skatalogowane. O dostęp do tych danych już walczą firmy
ubezpieczeniowe, gotowe zapłacić za nie ciężkie pieniądze. Wielu pacjentów już
dziś bada swe serce za pomocą łączy telefonicznych i komputerowych. W planach
są mikroczipy podskórne, których zadaniem będzie uwalnianie o odpowiednich
porach, wyznaczonych dawek potrzebnego nam lekarstwa. To zresztą kolejny etap,
do jakiego dojdziemy (…) Następnego nie będzie. Będą czipy. Podskórne.
Fantastyka? Nie. Pierwsze próby już podjęto.
(Fragment rozdziału „UPADEK KOLOSÓW”)
Na
dalekim odludziu stanu Georgia, w miejscowości Elberton, stoi monument złożony
z sześciu kamiennych bloków. Znany jest pod nazwą „The Georgia Guidestones”, co
w wolnym tłumaczeniu oznacza „Kamienne Wskazówki z Georgii.” Te kamienne
tablice pokryte są inskrypcjami w ośmiu językach współczesnych i czterech
starożytnych. Centralny blok otoczono czterema innymi, a na każdym z nich, w
innym języku, umieszczono swego rodzaju dziesięć przykazań. (…) Z pewnością
najważniejsze wydaje się wezwanie do ograniczenia liczby ludności na Ziemi. I
to znacznego, bo o 9/10. Nie sposób nie zauważyć korelacji z ideami
współczesnych eugeników i twórców Rządu Światowego. Pamiętajmy, że właśnie w
roku 1980 powstała pierwsza partia „zielonych”. Poszukiwanie harmonii z
nieskończonością, to już ewidentne dążenie do wyeliminowania wiary chrześcijańskiej
i zastąpienie jej całkowicie nową „wiarą”. Wiarą w erę „Rozumu”. Ludzkość już
to przerabiała. W czasach tak zwanego „Oświecenia”. Ono również określane było
„Wiekiem Rozumu”. To wtedy miała miejsce rewolucja francuska, która stała się
początkiem zmian w Europie.
(Fragment rozdziału „EPILOG?”)
Kiedy runęły wieże WTC, świat zatrząsł
się w posadach. Ludzie odebrali ten cios osobiście. Bo też był to normalny,
ludzki odruch. Lecz kiedy sceptycy zaczęli powątpiewać w oficjalną wersję
wydarzeń, niewielu potrafiło to zrozumieć. U podstaw tego zjawiska nie leżała,
jak sądzę, jakaś szczególna niechęć do spiskowych teorii, a po prostu brak
wiary w to, że przedstawiciele rządu mogli się okazać zdrajcami własnego
narodu. Co ciekawe, przeczyli tej koncepcji również ci sami ludzie, którzy w
swoim życiu doświadczyli już kłamstw i zbrodni władzy wobec własnego
społeczeństwa. Tak, jak Polacy, których przywódcy z obcego nadania więzili i
mordowali nie kryjąc tego nawet przed światem. Wiedzieliśmy. Tak było w Polsce,
na Węgrzech, Bułgarii, Rumunii, NRD i wszystkich innych krajach socjalizmu, w
których panowała dla dobra swych obywateli „władza ludu”. Ale Ameryka? Nie do
pomyślenia. Owszem bito murzynów, co w szkolnych czytankach przypominał
wszystkim polskim dzieciom kochany murzynek Bambo, ale… Sowiecka propaganda,
walka ze zgniłym kapitalizmem, wyzyskiem klasy pracującej i tak dalej. Ameryka,
to był raj. I rzeczą nie do pomyślenia było, żeby w tym pięknym, miodem
płynącym, ogromnym kraju mogły się dziać takie historie. A jednak. (…)
Dziś wikłamy się w kolejne wojny,
które nie są naszymi wojnami. Na nich giną Polacy. W imię czego? W imię
stworzonej dla potrzeb garstki cwaniaków bajki o konieczności walki z, przez
nich uprzednio stworzonym, światowym terroryzmem? Tak samo wygląda stan naszej
Ojczyzny we wszystkich dziedzinach. Przecież to hańba! Jak można będzie
odchodząc spojrzeć w twarz naszym wnukom? Większość nie będzie zapewne miała i
tej okazji, bo przyrost naturalny, według modnej nowo-mowy, jest ujemny, a
eutanazja puka już do naszych drzwi. Odpływ młodzieży do państw Unii jest
dramatycznie wysoki. Na co liczy mój Naród? Na długie życie? Na „Narodowy”
„Fundusz” „Zdrowia”? Przecież w tej nazwie każde słowo jest kpiną i pluciem
Polakom w twarz.
Wrogowie Polski zbezcześcili ją
już do cna. Zdegradowali kraj, zniszczyli przyszłość pokoleń. Sprzedali
dochodowe przedsiębiorstwa, banki i firmy ubezpieczeniowe przekazując nasze w
nich aktywa obcym tak, jak postępuje się z niewolnikami. Na naszych oczach i za
naszym przyzwoleniem dokonuje się na nas ostatni akt polskiego holokaustu. Tak
właśnie, holokaustu, zagłady, bo słowo to nie jest, jak chcieliby niektórzy,
własnością jednego tylko, wybranego w ich mniemaniu narodu. Ci, którzy tego nie
widzą są albo produktem końcowym wieloletniej obróbki wszechobecnych
„autorytetów” i mediów albo są po prostu zdrajcami. A zdrada na narodzie, to
najcięższy z grzechów. Wbrew temu, co owe „autorytety” próbują wmówić
niedouczonym społeczeństwom świata, Polska nie zhańbiła się nigdy kolaboracją z
wrogiem. Nie wydała swojego Quislinga![1]
Niechże będzie przestrogą jego los dla potencjalnych naśladowców. Jako jedyne
państwo Europy Polska nie poszła na współpracę z niemieckim najeźdźcą. Tego też
absolwenci polskich szkół, również wyższych nie wiedzą, bo coraz nachalniej
wmawia im się ordynarne kłamstwa o Jedwabnem, nadal żywy jest mit polskiego
udziału w pogromie kieleckim. Polska zawsze bierze po twarzy. A tym, których
Naród powołał do tego by Jej bronić, brak honoru lub polskości! Im bardziej Unii
potrzebne są zasoby Ukrainy, tym bardziej modny staje się temat ukraińskich
„bohaterów” czy bestialstwo akcji „Wisła”. O dramacie Polaków mordowanych z rąk
owych „bohaterów” nadal cicho. Modne są pojednania (?). Jednostronne, jak
zwykle. Fałszerstwu historii zdaje się nie być końca. Odpowiedzialni za to są
nie tylko liderzy kolejnych rządów czy owe „autorytety” wysługujące się za
garść judaszowych srebrników lub realizujący polecenia swych, wciąż tych samych
instytucji prowadzących. Winne są i te organa, które w swojej nazwie mają
również „naród”, jak Instytut Pamięci Narodowej. Ale nie bez skazy jest – i to
największy dramat – Episkopat Polski. Kościół, który z definicji prowadzić ma
swą owczarnię drogą Prawdy i Wiary dał się wmanewrować poprzez swych przedstawicieli
w tryby antypolskiej polityki naszych wrogów.
(Fragment uaktualnienia z maja
2020 roku, pod tytułem „SŁOWO WSTĘPNE”)
(…) Otóż, cokolwiek zaatakowało
nas wszystkich, objawione w Chinach w grudniu 2019 roku, w Europie Zachodniej
na początku roku 2020, a w Polsce w marcu tego roku, z pewnością nie zaskoczyło
sterników naszego globu. (…) Wiele wskazuje na innych krwiopijców.
(…) Nie jest moim zamiarem
dochodzenie, czy Covid-19 jest dziełem wynalazców chińskich, rosyjskich,
europejskich, czy amerykańskich. To, że pierwszy o nim sygnał przyszedł z Chin,
nie oznacza bowiem, że tam powstał. Choćby, a może nawet zwłaszcza dlatego, że
tak twierdzi na przykład Mike Pompeo, obecny sekretarz stanu USA. Zauważyć
trzeba, że w najbardziej bestialskich wojnach ostatnich lat na terenie Iraku,
czy Syrii, nie sposób odnaleźć flagę państwa, które najbardziej na nich
zyskuje.
(…) Amerykański system ubezpieczeń zdrowotnych
(Medicare) za każdego pacjenta z dowolną przypadłością, choćby zwykłą grypą,
płaci szpitalom 4 900 USD podczas, gdy za tego, u którego zdiagnozuje
Covid-19 już 13 000 USD, a za tego, którego podłączy do respiratora
39 000 USD. Nawiasem mówiąc, lekarze twierdzą, że respirator przy tego
typu schorzeniach powoduje tak zwaną barotraumę, czyli poważny uraz
ciśnieniowy, prowadzący do śmierci. Jest to więc, samo napędzająca się maszyna.
Skuteczna również z tego powodu, że amerykańscy lekarze ujawnili niedawno nowe
wytyczne, według których przy występowaniu tak zwanych chorób
współtowarzyszących, niezależnie od rzeczywistego powodu zgonu zmuszeni są
wpisywać w formularzach, że pacjent zmarł na Covid-19.
(…) To, co dzieje się teraz stanowić
może, obawiam się, tylko przygrywkę do czegoś większego, o wiele
poważniejszego. Wraz z nieuchronnym resetem dotychczasowego pojęcia pieniądza,
który wydaje się być jednym z głównych powodów obecnego kryzysu, nadejdzie prawdziwa bieda. Może także z braku
żywności, która sprzedawana u nas pod polskimi szyldami, w większości
zdominowana jest, jak ma to miejsce na
rynku mięsa, przez fabryki chińskie lub
wystarczającej dla wszystkich wody pitnej, która już nie jest polską, a w
większości izraelską własnością. Nieprzypadkowo korona-wirus uderzył w dwa
najważniejsze dla Europy regiony, czyli Włochy i Hiszpanię, to są nasze ogrody,
wytwórnie owoców i warzyw. Przy polskim, zdegenerowanym i zrujnowanym
rolnictwie, stać się możemy wkrótce pariasami we własnym kraju, nie mającymi
prawa siać, zbierać, hodować trzody i pozyskiwać mleka ponad to, co zatwierdzi
bliżej nikomu nieznany urzędnik z odległej Brukseli. Nie można tu nie wspomnieć
o trwającym nadal procederze wykupu praw
do mieszkań, wywłaszczanie z nich najsłabszych,
którzy zasilą wkrótce rzesze bezrobotnych, czy o widmie amerykańskiej Ustawy
447 JUST, w efekcie której stać się możemy w Polsce obywatelami trzeciej
kategorii. Sytuację,
póki co, wykorzystują wszyscy, którzy mogą na niej skorzystać. Nie możemy
wykluczyć, w dobie lewackiego odrodzenia, podejmowania prób nacjonalizowania
spółek, przejmowania firm przez podmioty silniejsze, likwidacji klasy średniej,
czyli pauperyzacji społeczeństw, przy jednoczesnym ich zubożeniu
intelektualnym. Zmierzające do tego działania, dokonywane wraz z otwartą już
wojną przeciw religii katolickiej, rodzinie, zamknięciem ludzi w domach,
wycieńczeniem fizycznym oraz psychicznym, rozłąką z chorymi, demoralizacja
młodzieży, promowanie zboczeń, dążenie do uznania prawa do eutanazji,
doprowadzić muszą do powszechnej deprywacji. Oby efektem opisywanego tu wirusa
nie stała się całkowita zgnilizna moralna ludzkości.
Sławomir M. Kozak
[1]
Vidkun Abraham Lauritz Jonsson Quisling (18 lipca 1887 - 24 października 1945)
– norweski nacjonalista, twórca faszyzującej partii Nasjonal Samling, dwukrotny
premier Norwegii. W czasie II wojny światowej współpracował z hitlerowskimi
Niemcami, za co został po wojnie osądzony i rozstrzelany. Trupa wystawiono na
widok publiczny w garażu, przechodzący Norwegowie mogli go kopać i pluć na
niego. Jego nazwisko jest od tej pory synonimem przywódcy podbitego państwa,
kolaborującego z hitlerowskimi Niemcami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.