Motto:
Dlatego posłuchajcie
słowa Pańskiego, wy wszyscy, panujący nad tym ludem,
który jest w Jerozolimie. Mówicie: "Zawarliśmy przymierze ze Śmiercią,
i z Szeolem zrobiliśmy układ. Gdy się rozleje powódź [wrogów], nas nie dosięgnie,
bo z kłamstwa uczyniliśmy sobie schronisko i skryliśmy się pod fałszem".
który jest w Jerozolimie. Mówicie: "Zawarliśmy przymierze ze Śmiercią,
i z Szeolem zrobiliśmy układ. Gdy się rozleje powódź [wrogów], nas nie dosięgnie,
bo z kłamstwa uczyniliśmy sobie schronisko i skryliśmy się pod fałszem".
Przeto tak mówi Pan
Bóg: "Oto Ja kładę na Syjonie kamień,
kamień dobrany,
węgielny, cenny, do fundamentów założony.
Kto wierzy, nie potknie się. I wezmę sobie prawo za miarę,
Kto wierzy, nie potknie się. I wezmę sobie prawo za miarę,
a sprawiedliwość za
pion".
Ale grad zmiecie
schronisko kłamstwa, a wody zaleją kryjówkę.
Wasze przymierze ze Śmiercią zostanie zerwane, i nie ostoi się wasz układ z Szeolem.
Gdy się rozleje powódź [wrogów], będziecie dla nich na zdeptanie.
Wasze przymierze ze Śmiercią zostanie zerwane, i nie ostoi się wasz układ z Szeolem.
Gdy się rozleje powódź [wrogów], będziecie dla nich na zdeptanie.
Księga Izajasza 28; 14 – 18
Stawiam tezę, że niedługo w naszej, polskiej przestrzeni
publicznej zupełnie jawnie będą stawiać pomniki sławiące ,,męstwo’’ banderowców.
Słowa i uczynki prominentnych przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości
niebezpiecznie zbliżają się do granicy, poza którą będzie już można robić
wszystko.
Można odnieść wrażenie, że minister A. Macierewicz wyznaczył
kierunki polityki wschodniej, kiedy wypowiadając się na na temat ludobójstwa
wołyńsko-małopolskiego – powiedział, że „wrogiem, który rozpoczął i
który użył ukraińskich sił nacjonalistycznych do tej straszliwej zbrodni
ludobójstwa jest Rosja. To tam jest źródło tego straszliwego nieszczęścia”.
Ta wypowiedź to
niewątpliwie część kampanii – prowadzonej przez środowiska proukraińskie w
Polsce oraz probanderowskie na Ukrainie – zmierzające do przerzucenia, wbrew
faktom historycznym, odpowiedzialności za ludobójstwo wołyńsko-małopolskie z
nacjonalistów ukraińskich na ZSRR (Rosję). Złożenie wieńców przez ministra A.
Macierewicza w towarzystwie posła M. Dworczyka na grobie gen. M. Bezruczki i
innych ukraińskich żołnierzy zdaje się wpisywać w tę narrację. Inicjatywa posła
M. Dworczyka, postawienia pomnika Wschodnich Sojuszników Wojny 1920 roku to prosta droga do
upamiętniania w naszym kraju największych zwyrodnialców i morderców Polaków na
Kresach. Ciekawe, że takiej gorliwości nie wykazuje p. Dworczyk w sprawie
pomnika – jakiegokolwiek pomnika poświęconego upamiętnieniu Rzezi Wołyńskiej.
Nie ma w Polsce takiego i nikt o niego nie zabiega. Brak pomnika, który mógłby
zachować dla potomnych uwieczniającego bohaterstwo żołnierza polskiego w wojnie
bolszewickiej 1920 r. Kiedyś była nawet mowa o Łuku Triumfalnym …
A teraz okazuje się, że najważniejszy jest pomnik Wschodnich Sojuszników
Wojny 1920 r. Miałby on stanąć na tym samym cokole, na którym obecnie wspierają
się Czterej Śpiący. Nikt jakoś nie wspomina, że drzewiej miał na nim stanąć
pomnik ks. Skorupki – bohatera Bitwy Warszawskiej z 1920 r.
Nasuwa się pytanie: Czy Prawo i Sprawiedliwość naprawdę ma
większość Polaków za skończonych idiotów?
Poseł M. Dworczyk, dla portalu wpolityce.pl, zauważył, że
,,w Polsce wciąż nie
ma miejsca, w którym w sposób godny upamiętnieni
są nasi sojusznicy z 1920 roku. Oczywiście powstrzymanie nawały
bolszewickiej było sukcesem przede wszystkim polskiej armii, natomiast nie
możemy zapominać, że ramię w ramię z naszymi żołnierzami
walczyli i wspólnie przelewali krew żołnierze białoruscy pod
dowództwem gen. Bułak-Bałahowicza, czy ukraińscy pod dowództwem atamana
Petlury. Naszym moralnym obowiązkiem jest pamięć o tych, którzy nas
wspierali i pomogli obronić niepodległość”.
W czyim imieniu występuje ten pan? I czy czasem, delikatnie
rzecz ujmując, nie mija się z prawdą historyczną? Spróbujmy więc rzucić nieco
światła na temat, który poruszył w swej wypowiedzi p. Dworczyk.
Prześledźmy pokrótce wyczyny Ukraińców wobec Polaków w
czasie ich zbrodniczej agresji przeciwko młodemu, odradzającemu się Państwu
Polskiemu w latach 1918-1919.
Już z chwilą wycofania się ze Lwowa
garnizonu austriackiego, który przekazał całe swoje uzbrojenie Ukraińcom,
od 1 listopada 1918 roku zaczęły się mordy na polskiej ludności
cywilnej. Na prowincji działy się dantejskie sceny, bardzo mocno przypominające to, co się stało na Wołyniu w
czasie II wojny światowej. Szczególnie
groźni byli uzbrojeni chłopi ukraińscy bestialsko mordujący
Polaków. Znęcali się nad ofiarami, gwałcili i mordowali kobiety,
a polskie wsie rabowali i podpalali. Wskutek ich
okrucieństwa gen. Rozwadowski wydał rozkaz, żeby ukraińskich
chłopów schwytanych z bronią natychmiast rozstrzeliwać.
Znamienna była także postawa w
tamtym okresie duchowieństwa greckokatolickiego, do złudzenia
przypominająca postawę z czasów II wojny światowej. Niezwykle
ważne są dwie odezwy duchownych unickich skierowane do Ukraińców. W
pierwszej wzywano naród ukraiński do ponownego zdobycia Lwowa, apelując do
kapłanów unickich, aby organizowali lud do walki. Pisano tam m.in.
„Należy wysłać wszystkich zdolnych do broni
mężczyzn”, celem utworzenia silnej armii. Odezwa kończyła się hasłem: „Głosimy świętą wojnę”. Druga
odezwa była wręcz bluźniercza: „Kto w
Boga wierzy, kto ma choćby tyle sił, aby unieść rusznicę, albo nóż, idź przeciw
lachom pijawkom, a Bóg odpuści ci bracie twoje grzechy, jakbyś odbył
pielgrzymkę do Ziemi Świętej. (…) Pamiętajcie bracia i siostry, że
nieodpuszczalnym grzechem jest choćby dać wody zranionemu lachowi… Zrywajcie
drogi za nimi i przed nimi, zabijajcie ich we śnie i na kwaterach i nie znajcie
litości wobec nich. (…) Uczcie nawet małe dzieci, że wojna przeciw lachom, to
święta wojna”.
Najbardziej aktywny w tej
antypolskiej działalności kleru greckokatolickiego był bliski współpracownik
metropolity Andrzeja Szeptyckiego proboszcz greckokatolicki ze Złoczowa – dr
Stefan Juryk. Wielokrotnie nawoływał z ambon:
„Rżnąć i mordować Lachów”. Nad wszystkim czuwał oczywiście
metropolita Szeptycki, który kierował antypolską działalnością cerkwi
greckokatolickiej. Tak o zachowaniu duchowieństwa greckokatolickiego pisał
ksiądz biskup Bilczewski:
„Ze
wszystkich stron archidiecezji lwowskiej dochodziły relacje stwierdzające
jednogłośnie, iż prawie cały kler ruski szedł jakby zwartą ławą przeciwko
ludności łacińsko-polskiej, stał na czele wrogiej narodowi polskiemu i
obrządkowi łacińskiemu akcji, kierował robotą prowokatorską, skutkiem czego był
moralnym sprawcą tych wszystkich mąk, jakie musiało znosić polskie
duchowieństwo i polski lud wiemy”.
Bardzo cenna jest także relacja gen. Rozwadowskiego: „W czasie trwania walk zbrojnych
duchowni greckokatoliccy całkowicie solidaryzowali się zarówno z organizatorami
życia politycznego jak i z ludem dokonującym mordów na ludności i mieniu polskim”.
Ze strony duchownych unickich „nie padł ani jeden głos protestu
przeciwko gwałtom i okrucieństwom, ani jeden nie został podjęty krok
zmierzający do położenia kresu bezmyślnemu pastwieniu się nad cywilną ludnością
polską i jeńcami polskimi… Odpowiedzialność za te gwałty ponieść musi między
innymi i duchowieństwo greckokatolickiego obrządku, pozostające w stałym
kontakcie i porozumieniu z kierującymi czynnikami ukraińskimi”.
„Duchowieństwo
unickie – pisał generał T.
Rozwadowski – winno hamować, a nie
jak to kilkakrotnie stwierdzono podjudzać sztuczną nienawiść Ukraińców do
Polaków”.
Generał Tadeusz Jordan Rozwadowski, pogromca ukraińskich hajdamaków w wojnie 1918-1919 i architekt oraz wielki pogromca Bolszewików w Bitwie Warszawskiej 15 sierpnia 1920 r.
W latach 1918-1919 hordy hajdamaków atamana Semena Petlury na potęgę mordowały Polaków, a w szczególności
polskie ziemiaństwo na Kresach Rzeczypospolitej. W czasie obrony Lwowa przez Polskie Orlęta, ci późniejsi sojusznicy
największego dezertera Bitwy Warszawskiej czyli Józefa Piłsudskiego,
podkomendni Semena Petlury wraz ze zbrodniarzami z tzw. Ukraińskiej Armii
Halickiej dopuszczali się masowych zbrodni ludobójstwa na Polakach i Żydach
mieszkających we Lwowie i całym województwie Lwowskim i na Wołyniu. Potem
przeszli na stronę Piłsudskiego, który w swoim chorym, zdegenerowanym umyśle,
wymyślił sobie samostijną Ukrainę jako ,,bufor’’ przed sowiecką Rosją. Powiódł
on na wyprawę Kijowską ponad sześćdziesiąt tysięcy polskich żołnierzy, których
masę wytracił w zupełnie bezsensownej wojnie, która omal nie zakończyła się
katastrofą całego Państwa Polskiego, trochę ponad rok po odzyskaniu przez
Polskę niepodległości. Zapobiegła jej Bitwa Warszawska, dowodzona i wygrana
przez genialnego stratega i dowódcę, generała
broni Tadeusza Jordana Rozwadowskiego. Piłsudski żadnego buforu z Ukraińców
przeciwko sowietom nie stworzył, a jak się miało okazać w niedalekiej
przyszłości, swoją polityką głaskania Ukraińców, zafundował nam w ich osobach
jeszcze większych wrogów, którzy niespełna 20 lat później, nie tylko znów
połączyli się we wspólnym przymierzu i walce przeciwko Nam właśnie z tymi
sowietami i zgotowali Polakom osobiście ludobójcze podziękowanie na Wołyniu i
Małopolsce Wschodniej, za polską ofiarę krwi, która w latach 1919-1920 chciała
stworzyć im niepodległe państwo.
Ataman Semen Petlura
Natomiast ze współpracownikami Petlury jest jeszcze gorzej. Bardzo wielu z nich odnalazło się potem w kolaboracji z hitlerowskimi Niemcami i wsławiło się antypolską działalnością. Przykładów jest aż nadto:
Generał Omelianowicz-Pawlenko, ten bohater wojny 1920 r. został dowódcą 109 Batalionu Schutzmannschaft i tzw. Ukraińskiej Armii Wyzwoleńczej, które to formacje wypełniały funkcje policyjne na rzecz nazistów.
Alfred Bizanc został szefem zarządu wojskowego 14 dywizji SS Hałyczyna.
Petro Diaczenko – znany ze zbrodni przy tłumieniu Powstania Warszawskiego
Jewhen Konowalec, założyciel i pierwszy prowydnyk OUN, tej do gruntu antypolskiej, terrorystycznej i faszystowskiej organizacji ukraińskich nacjonalistów.
Pułkownik Roman Suszko, potem działacz OUN-M, brał udział w organizacji dywizji SS Hałyczyna,
Pułkownik Łeonid Stupnyckyj – skończył jako generał UPA. Pułkownik Konstanty Smowski – zastępca dowódcy 118 Batalionu Schutzmannschaft.
Wołodymyr Sawczenko-Bilski – kontradmirał, współpracował z nazistami.
Generał Pawło Szandruk – skończył jako dowódca tzw. UAN (Ukraińskiej Armii Narodowej, pronazistowskiej formacji powstałej z 14 dywizji SS i innych ukraińskich formacji pomocniczych)
Pułkownik Mychajło Pohotowko – poszedł na pełną współpracę z hitlerowcami. Denuncjował przed Niemcami Polaków. W marcu 1944 r. został zabity w Warszawie, wraz z kilkoma działaczami ukraińskimi, przez partyzantów Armii Krajowej.
Pułkownik Andrij Dołud – szef sztabu Brygady Spadochronowej Fallschirm-Jäger-Brigade „Gruppe B” podporządkowanej Waffen SS.
Borys Barwiński – podpułkownik, szef ochrony Petlury, w czasie II Wojny Światowej dowódca pułku w 14 dywizji SS Hałyczyna
Pułkownik Ołeksandr Petlura – młodszy brat Semena Petlury, po ataku Niemców na ZSRR poszedł na współpracę i współredagował gazetę „Wołyń” w Równem.
Powiedzmy to otwarcie: dla Petlury i jego ludzi gra na sojusz z Polską była tylko taktycznym wybiegiem spowodowanym brakiem innych możliwości. Gdy natomiast pojawiła się możliwość współpracy z Hitlerem, większość z nich na to poszła, a świadomość, że oznacza to wystąpienie przeciwko Polsce, nie była dla nich żadnym problemem.
Okazuje się więc, że działania
Ukraińców z tego okresu są obecnie dosłownie wymazane ze świadomości
przeciętnego Polaka z wielu powodów. Po pierwsze, żeby nie psuć dobrych relacji
z Ukraińcami, w myśl paranoidalnej polityki wzmacniania rzekomej
polsko-ukraińskiej przyjaźni. Drugi ważny powód, to niedopuszczenie, by
wyszła na jaw prawda o dywersyjnej polityce Józefa Piłsudskiego, który
starał się robić wszystko, żeby polskie wojsko wycofało się z
oblężonego Lwowa, oddało Galicję Wschodnią Ukraińcom i umożliwiło im
tworzenie swojego państwa. To Piłsudski właśnie zabronił całkowicie udzielania
jakiejkolwiek pomocy militarnej polskim obrońcom Lwowa, tak jak potem zabronił
również udzielania jakiegokolwiek wsparcia ze strony Państwa Polskiego, pomocy
powstańcom Wielkopolskim i Śląskim we wszystkich trzech kolejnych Powstaniach
Śląskich. To Piłsudski uciekł z pola bitwy warszawskiej 1920 r. na 3 dni
przed jej rozpoczęciem do swojej
kochanki pod Tarnów, bo uznał, że wszystko jest już stracone. Pozostawił armię
na łaskę i niełaskę wroga. Tylko przytomna i odpowiedzialna reakcja premiera
Wincentego Witosa, który przed dniem rozstrzygającej bitwy nie ujawnił listu
Piłsudskiego do niego, uratowała
armię przed utratą ducha walki. Tym samym uchroniła ją od całkowitej
demoralizacji, która mogła przyczynić się do jej klęski i starcia z mapy świata
odradzającego się polskiego państwa na samym początku jego istnienia. Po trzecie, żeby wymazać z pamięci
zagrażającego legendzie marszałka, bohaterskiego pogromcę Ukraińców i
Bolszewików generała Tadeusza Jordana Rozwadowskiego.
Kilka dni temu odezwał się kolejny
głos z ,,braterskiego’’ Kijowa w osobie ukraińskiego ,,historyka’’ Andrija
Pawłyszyna, który stwierdził, że oddawanie przez polskie władze hołdu Polakom poległym
w obronie Lwowa przed siłami ukraińskimi obraża Ukraińców. Jego zdaniem walki
te, które nazywa „wojną terrorystyczną” przeciwko Ukrainie, były śmiertelnym
ciosem w ukraińską państwowość. Jak
napisał:
„Spadkobiercy endecji z PiSu
dziś po raz kolejny symbolicznie poniżyli Ukraińców i państwo Ukraińskie.
Uroczystość z okazji kolejnej (nie okrąglej) rocznicy zwycięstwa w Bitwie
Warszawskiej 1920 roku z udziałem ministra obrony Macierewicza urządzono przy
grobie nieznanego żołnierza w Warszawie. Tam pogrzebane są szczątki ochotnika
polskiego, który zginał w walkach z wojskiem ukraińskim (Ukraińska Armia
Halicyjska ZURL) w okolicach Lwowa w 1919 roku. Więc z racji wyboru miejsca
jest to symboliczne odznaczenie śmiertelnego ciosu, zadanego państwowości ukraińskiej
w 1919 roku, a nie zwycięstwa nad oddziałami Tuchaczewskiego i Budionnego’’.
O hajdamakach rzekomego sojusznika
Polaków Semena Petlury napisał chyba nie zamierzenie, nie zauważając nawet
tego, nie zwrócili zresztą uwagi na te słowa również redaktorzy portalu kresy.pl, którzy zacytowali facebookowy
wpis pana Andrija Pawłyszyna. Ten ukraiński ,,historyk’’ całkowicie
nieświadomie, acz zgodnie z faktami historycznymi stwierdził zupełnie otwarcie,
że wielu żołnierzy Petlury, zostało w
trakcie walk z bolszewikami wziętych
przez Polaków do niewoli jako…sojusznicy sowietów i rozpoznani jako podkomendni
właśnie atamana Petlury !!! Poza tym
wielu podwładnych Pelury zostało aresztowanych przez Polaków, za gwałty,
grabieże i zbrodnie, których dopuszczali się na polskiej i żydowskiej ludności
Rzeczypospolitej na terenach, które w czasie walk z bolszewikami znajdowały się
wtedy pod ich kontrolą.
Petlurowcy,
którzy wówczas walczyli u boku Polaków zostali wkrótce potem „zdradzeni, opuszczeni i częściowo zamęczeni w obozach koncentracyjnych dla jeńców wojennych”
I pod koniec swoich bezczelnych,
pseudo - historycznych wynurzeń pan Pawłyszyn stwierdził , że poległy pod
Lwowem nieznany polski ochotnik brał udział w… „agresywnej,
TERRORYSTYCZNEJ wojnie przeciwko ukraińskiej armii i narodowi, którą rozpętali
endecy”.
Zbrodnicze wyczyny Petlury i jego hajdamaków względem
Polaków zamieszkujących ówczesne Kresy i Lwów oraz Wołyń opisuje w swojej książce pt. ,,POŻOGA'' Zofia Kossak - Szczucka. Warto by tę lekturę legendarnej założycielki Rady Pomocy Żydom – Żegota, przyswoił
sobie każdy ,,miłośnik ślepej wiary’’ w rzekomą wspólną walkę Polaków i
Ukraińców przeciwko bolszewikom w latach 1918 – 1920.
Warto więc, by dziś, ci wszyscy
bezrefleksyjni ignoranci, bredzący jakieś niedorzeczności o pojednaniu i
braterstwie polsko – ukraińskim i powtarzający dęte bzdury o ,,wspaniałym''
sojuszu Ukraińców z Polakami w 1920 roku oraz ich rzekomej niezłomnej walce
wspólnie z nami w wojnie przeciwko bolszewikom, zapoznali się najpierw z faktami,
a nie powtarzali bez zastanowienia prymitywne kłamstwa tzw. oficjalnej
historiografii, które z nimi nie mają nic wspólnego.
Należałoby też przypominać tym
wszystkim ślepo przyjmującym te kłamstwa o rzekomym polsko-ukraińskim
braterstwie roku 1920 słowa jednego z największych polskich strategów
wojskowych, znakomitego dowódcy i zwycięskiego wodza Powstania Wielkopolskiego generała Józefa Dowbor – Muśnickiego.
Po wielu takich właśnie doświadczeniach z tzw., rzekomo niezawodnymi
ukraińskimi sojusznikami z wojny roku 1920 i pomysłach budowania na kooperacji
z nimi jakichś politycznych fantasmagorii, napisał takie oto słowa:
Ukraińcy w
przeszłości wykazali tylko zdolność do buntów i wybitnie bydlęcych ekscesów.
Było tak za czasów polskich i za panowania rosyjskiego. Posiadają oni w naturze
‘bakcyl’ stałej anarchii. Nie wierzę aby kiedykolwiek mogli przetworzyć się w
coś wartościowego dla ludzkości lub spokojnie współżyć z innymi sąsiadami, a w
pierwszym rzędzie z Polską. Cokolwiek było w tym narodzie wartościowego, to
albo przyłączyło się do Polski albo się zrusyfikowało. (...) są cisi i
pokorni ale z nimi nie poszedłbym na niebezpieczeństwo, bo zabiją i uciekną
albo tylko uciekną”. I tak właśnie zachowywali się „sojusznicy Polski”.
I już wtedy, w tamtych, dramatycznych letnich dniach 1920
r., tak doświadczony i wykształcony dowódca jak Józef Dowbor – Muśnicki, nie
widział żadnego sensu dowodzenia tą zbieraniną, ani w ogóle wykorzystywania
jej, mimo sytuacji tak wielkiego zagrożenia dla Polski – słusznie uznając
bowiem, że Ukraińcy, bałachowcy, Dońcy itp. po naszej stronie nie służą
rozwiązywaniu problemów, ale sami są problemem, co udowodnili niejednokrotnie w
czasie całego okresu trwania wojny polsko – bolszewickiej. Przechodzili
raz na jedną, raz na drugą, wrogą Polsce, stronę tego
konfliktu. Czy PiS i obecny minister obrony narodowej pan Antoni Macierewicz, a
także pan poseł Michał Dworczyk naprawdę wierzą w to, że tym razem miałoby być
inaczej ?
Wraz z panem posłem Dworczykiem pod listem otwartym, będącym
zarazem otwartym apelem do prezydent miasta Warszawy o powstanie pomnika Wschodnich Sojuszników Wojny
1920 roku, podpisało się ponad dwudziestu parlamentarzystów PiS.
Przyjrzyjmy się zatem bliżej faktom dotyczącym oddziałów, dowodzonych w wojnie
z bolszewikami w sojuszu z Polską przez generała Stanisława Bułak –
Bałachowicza. Czy były to, jak chce to widzieć pan poseł Dworczyk formacje
białoruskie, czy też rosyjskie, której to myśli pan poseł nie chce do siebie
nawet dopuścić, bo to unicestwiłoby całą jego narrację.
A oto jak wyglądają niezaprzeczalne fakty, jaką narodowościowo była
dywizja generała Bułak – Bałachowicza i ze sprawą jakiego państwa i narodu się
identyfikowała w wojennych zmaganiach z bolszewikami.
Stanisław Bułak - Bałachowicz w mundurze polskiego generała. W czasie wojny z Bolszewikami 1920 roku, dowódca Rosyjskiej Ludowej Armii Ochotniczej walczącej w obronie Polski
Opinia o „białoruskich oddziałach” Bułak-Bałachowicza jest fałszem historycznym lansowanym z uporem przez obóz piłsudczykowski i jego współczesnych spadkobierców. Genetyczna rusofobia nie pozwala jego przedstawicielom spojrzeć prawdzie w oczy, wolą oszukiwać siebie i opinię publiczną.
W roku
2013 ukazała się książka jednego z twórców tego mitu Stanisława Lis - Błońskiego
pt. „Bałachowcy – notatki oficera łącznikowego przy Ochotniczej Armii
Sprzymierzonej z frontu wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku”. Był on
oficerem łącznikowym WP przy Grupie Bułak-Bałachowicza.
Autorem przypisów do tego pamiętnika jest dr Grzegorz Jacek Pelica. Odnosząc się do mitu o „białoruskości” Grupy Bałachowicza, tak pisze w przypisie na str. 188-189:
„Legendę o „białoruskim generale” i „Białoruskiej Armii” tworzono od końca lat 20. Wbrew faktom. Przyczynił się do niej także Stanisław Lis-Błoński swoim artykułem w „Federacji” (nr 7/8 z 1929, 1-2 z 1930), który i w niniejszej pracy podkreśla stale wątek białoruski.
Legenda ta wynikała z antyrosyjskiego
nastawienia polskiego obozu niepodległościowego rządzącego krajem i była zgodna
z koncepcjami szukania sojuszników wśród przedstawicieli ruchów narodowych w
Rosji. Ugruntował ją po wojnie
w świadomości społecznej Marian Brandys w opowiadaniu Królestwo Białorusi oraz
szereg publicystów emigracyjnych (np. J. Darski w interesującym artykule „Czy
llenikin miał rację?”, „Kontakt”, nr 45 ze stycznia 1986), bądź historyków
(„Niepodległość”, t. VII, Londyn-Nowy Jork 1962, s. 116: „Grupa Bałachowicza od
czerwca 1920 r. walczy na froncie poleskim i organizuje ruch przeciwrosyjski
wśród chłopów poza frontem”). W Encyklopedii Wojskowej czytamy, że gen.
Bałachowicz organizował w istocie ruch przeciwsowiecki, co stanowi zasadniczą
różnicę (por.: EW, t. 1, Warszawa 1931, s. 192).
Również dziś pisze się w Polsce o oddziałach Bałachowicza jako narodowej formacji białoruskiej (W. Balcerak, „Wojna polsko-sowiecka 1920 roku”, Warszawa 1991, s. 25). Tymczasem fakt rosyjskiego charakteru formacji oraz rosyjskich celów walki nie może ulegać wątpliwości. Umowa Sawinkow - Bałachowicz, raporty ppor. Zadory-Skabowskiego, określające polityczne cele walki oraz raport Błońskiego z 30.08.1920, szereg artykułów i dokumentów opublikowanych w 1920 roku, potwierdzają rosyjski charakter grupy gen. Bałachowicza.
Sam generał, w rozmowie z Zinaidą Hippius wiosną 1920 roku, mówił: „Jestem Białorusinem, katolikiem, ale walczyłem o Rosję i będę prowadził rosyjską sprawę”. W 1921 roku gen. Bałachowicz przyjął obywatelstwo polskie i uważał się za Polaka, zaś z białoruskim ruchem niepodległościowym kontaktów nie utrzymywał – M. Brandys, „Moje przygody z historią”, Warszawa 1981; CAW, sygn. 440.12./10-11, k. 50; Z. Hippius, ..Svoboda", nr 74 z dnia 12.10.1920, s. 96 (PJ)”.
Rozkazem Naczelnego
Dowództwa Wojska Polskiego z 28 września 1920 wojska gen. Bułak-Bałachowicza
zostały określone jako Ochotnicza Sprzymierzona Armia, uzyskując status
odrębnej sojuszniczej armii. Generał nazwał ją Rosyjską Ludową Armią Ochotniczą
(Russkaja Narodnaja Dobrowolczeskaja Armia, RNDA), która osiągnęła liczbę ok.
20 tys. żołnierzy.
Z powyższych faktów wynika wręcz niezbicie, że dywizja
generała Stanisława Bułak – Bałachowicza, była armią rosyjską, jak zresztą on
sam ją nazywał, a nie białoruską, jak chcą to dzisiaj widzieć propagandziści z
PiS i powolni im fałszerze historii. Jeżeli więc pan poseł Michał Dworczyk chce
stawiać pomnik wdzięczności naszym wschodnim sojusznikom w wojnie roku 1920, to
naprawdę powinien najpierw dobrze odrobić lekcje, i głośno postulować o
wzniesienie pomnika ROSYJSKIEJ dywizji generała Stanisława Bułak – Bałachowicza
z napisem na nim:
Bohaterskim żołnierzom
rosyjskim, przelewającym swą krew w obronie Polski - wdzięczni Polacy.
Rozumiem jednak, że samo poddanie takiej myśli, może wywołać
u pana posła Dworczyka i innych posłów z
PiS, którzy podpisali się pod tym apelem do pani prezydent miasta stołecznego
Warszawy, paraliżujące wręcz przerażenie, które w ich środowisku równałoby się
uznaniu za ruskich agentów Putina i tym samym koniec ich tak pięknie
zapowiadających się karier. Zdumiewającym jest, że środowisko partii rządzącej
tak bardzo zatroskane i przejęte jest apelami o stawianie pomników pamięci
wojny roku 1920 Ukraińcom i Białorusinom, którzy walczyli w szeregach Armii
Czerwonej przeciwko Polsce i nawet słyszeć nie chcieli o żadnej Ukraińskiej
Republice Ludowej, czy też o wolnej Białorusi, bo jedni i drudzy woleli
sowiecką Rosję Lenina i Trockiego, niż własne niepodległe państwa. Dlatego też
ówczesnym ukraińskim nacjonalistom nie sprawiało żadnego problemu maszerowanie
na Warszawę ramię w ramię z bolszewikami, gdyż bardziej nienawidzili oni nas
Polaków, niż sowieckich bolszewików.
Nie tylko zresztą
Ukraińcy i Białorusini walczyli w wojnie roku 1920 po stronie sowietów, ale
również Litwini, niepodległej już wówczas Republiki Litewskiej, której Szaulisi
ramię w ramię z bolszewicką Armią Czerwoną szli na Warszawę, by uwolnić ją od
nas Polaków, do których tak jak Ukraińcy, żywili już wtedy, tak samo zresztą
jak i dziś zoologiczną wręcz nienawiść, przewyższającą pod każdym względem to
samo uczucie jakie odczuwali do Rosjan. Szyderstwem historii było więc
oglądanie 15 sierpnia 2016 r. podczas wojskowej Parady Zwycięstwa, oddziałów
armii ukraińskiej i litewskiej. W 1920 roku sojuszników bolszewickiej Rosji
idącej na podbój Polski, a 19 lat później najwierniejszych sojuszników
hitlerowskich Niemiec i Związku Sowieckiego, z którymi wspólnie dokonały
ponownie ludobójczej agresji na Polskę i podzieliły się łupami z jej rozbioru,
które do dnia dzisiejszego stanowią sporą część ich terytoriów.
I takim to właśnie ,,sojusznikom’’ chcą dziś postawić pomnik
wdzięczności, panowie Dworczyk i Macierewicz. Przed wyborami deklarowali,
zresztą jak cały PiS, że nie spoczną w swoich staraniach, w postawieniu w
Warszawie Łuku Triumfalnego polskim żołnierzom, zwycięzcą Bitwy Warszawskiej.
Do dziś bowiem nie ma w stolicy Polski ani jednego pomnika, czy też choćby
tablicy pamięci oddającej należny hołd i cześć pogromcom bolszewickiej nawały.
Ale jakoś już po wyborach, gdy PiS, ma
już pełnię władzy, pomysł o wystawieniu Łuku Triumfalnego czy choćby tylko
skromnego pomnika Polskim bohaterom roku 1920, jakoś tak wywietrzał im z głów.
To samo dotyczy postawienia pomnika wdzięczności naszym
jedynym sojusznikom, którzy wspierali
Polaków, od pierwszego dnia bolszewickiego najazdu na Polskę, czyli
braciom Węgrom. To właśnie Węgrzy nie szczędząc sił, ani środków pomagali nam w
tamtych dniach czym tylko mogli. W przeddzień rozpoczęcia decydującej bitwy, na
dworzec kolejowy w Warszawie wjechał wojskowy transport kolejowy z Budapesztu,
składający się z 80-ciu wagonów towarowych, wyładowanych po brzegi bronią i
amunicją wszystkich kalibrów, dla polskich wojsk broniących bram ostatniego bastionu naszego kraju
czyli stolicy Polski, poza który cofać się już nie było gdzie. Pomoc ta
przybyła dosłownie w ostatniej chwili. Węgrzy, by wywiązać się ze swojej
obietnicy pomocy Polsce, w tym decydującym o wszystkim momencie, dosłownie
ogołocili swoje magazyny wojskowe z broni i amunicji.
To właśnie ta broń i
amunicja przysłana obrońcom polskiej stolicy w ostatnim momencie zadecydowała o
wszystkim. O naszym zwycięstwie i ocaleniu Polski jako Państwa i Polaków jako
Narodu. Ale z ust członków partii rządzącej, nie usłyszymy nawet słowa o
potrzebie odwdzięczenia się braciom Węgrom choćby w najskromniejszy sposób,
właśnie im stawiając w Warszawie pomnik naszej pamięci o ich ofierze i
wdzięczności za ratunek, z jakim nam pospieszyli, gdy wszyscy inni odwracali
wtedy od nas swoje głowy i wzrok.
Udział Ukraińców i Litwinów w wojskowej paradzie 15 sierpnia
2016 r. jest także pewnego rodzaju ,,proroczym’’ symbolem’’, w jakim kierunku
zmierzamy jako Naród. Można to było już zauważyć, po ubiegłorocznych obchodach
70ej rocznicy zakończenia II Wojny Światowej,
zorganizowanych na Westerplatte, przez ówczesnego prezydenta Polski Bronisława
Komorowskiego. Nie jest to bynajmniej jednorazowy przypadek, ale zaplanowana na
długo wcześniej zmiana kierunku naszej polityki zagranicznej i ideowej.
Pokazuje bowiem, do jakiej koalicji państw, dołączyliśmy w siedemdziesiąt lat
po zakończeniu najkrwawszej wojny w dziejach ludzkości. A dokonaliśmy
nieprawdopodobnej i jeszcze do niedawna trudnej do wyobrażenia dla większości
ludzi, a w szczególności dla wszystkich tych, którzy przeżyli koszmar hekatomby
II Wojny Światowej, niezwykłej wręcz wolty, przechodząc od koalicji
antyhitlerowskiej do koalicji państw tzw. osi, które stanęły po stronie
nazistowskiej III Rzeszy Niemieckiej. Czy naprawdę nikt tego nie widzi i nikogo to nie zastanawia w jakim kierunku
jako Państwo i Naród zmierzamy, a właściwie jesteśmy prowadzeni od 27 lat przez
wszystkie kolejne rządy pomagdalenkowego układu
? O tym, że właśnie tak jest
świadczy najlepiej narracja prowadzona przez wszystkie kolejne rządy warszawskie,
począwszy od 1989 roku, że głównym państwem, z którym prowadziliśmy wojnę w
latach 1939-1945 był Związek Sowiecki. Natomiast zmagania z Niemcami, to był
tylko jakiś tam, drugorzędny epizod. Czy może więc dziwić lub zaskakiwać, że
sami Niemcy, zdziwieni taką, a nie inną polityką historyczną prowadzoną przez
,,polskie’’ rządy od 1989 roku, zaczynają coraz bardziej bezczelnie przypisywać
popełnione przez siebie w okresie całej II Wojny Światowej, masowe zbrodnie
ludobójstwa, nam Polakom. Dlatego zupełnie nie rozumiem nagłego zaskoczenia
,,naszych’’ obecnych decydentów, gdy Niemcy zbudowane przez siebie obozy
zagłady, w których bestialsko wymordowali miliony ludzi, zaczynają określać
cynicznie mianem polskich. Panie ministrze Ziobro, Panie ministrze Jaki i Pan,
Panie Świrski, czemu się dziś dziwicie ? Przecież doprowadziła do takiej
sytuacji, na którą przyzwalaliście również WY, właśnie taka, a nie inna
polityka historyczna, w której prawie nie wspominano i nie czyni się tego
zresztą nadal o pierwszoplanowej roli w wywołaniu II Wojny Światowej i
popełnieniu w niej największej liczbowo zbrodni ludobójstwa, w tym również
największej procentowo na Narodzie Polskim, hitlerowskich Niemiec, które
wymordowały ponad 8 milionów Polaków w latach 1939-1945, a w tej liczbie ponad 2 miliony 226 tysięcy,
samych tylko polskich dzieci do lat 16-tu. Gdzie WY panowie byliście przez te
wszystkie lata, gdy czyniono te wszystkie zaniechania, względem wyświetlenia
całej prawdy na temat III Rzeszy Niemieckiej i jej roli w wywołaniu największej
wojny w dziejach ludzkości i dokonanych przez nią zbrodniach ? A teraz jesteście straszliwie zaskoczeni, że
przybrało to wszystko, taki, a nie inny scenariusz i kierunek.
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko na obchodach 70 ej rocznicy zakończenia II Wojny Światowej na Westerplatte z banderowskim kotylionem w klapie marynarki
Najlepiej, bo w sposób najbardziej trafny, kierunek tej
właśnie zmiany w jakim jesteśmy wszyscy
dziś prowadzeni, podsumował jeden komentarz z Onetu, zamieszczony pod tekstem
relacjonującym właśnie, ubiegłoroczne obchody zakończenia II Wojny Światowej, ukazujący w całej pełni,
jacy to koalicjanci, i której ze stron wzięli w niej udział. I to niech będzie
najlepszą puentą i podsumowaniem tego, z czym mamy obecnie do czynienia w
naszym kraju i dlaczego, nie bez przyczyny z naszej własnej strony, naszych
własnych zaniechań i milczenia na temat prawdy, sami na siebie ściągamy
przekleństwo i oskarżenia o rzeczy, których nigdy nie popełniliśmy.
Czegoś nie rozumiem - obchody zakończenia II Wojny Światowej w miejscu
gdzie ta wojna się zaczęła połączone z zapaleniem zniczy pod pomnikiem
poległych w 1970 r. stoczniowców w obecności przedstawicieli państw stojących
po stronie Hitlera (Litwa, Rumunia, Bułgaria, Chorwacja, Słowacja, Estonia, Ukraina)???? Można
byłoby, tak przy okazji, oddać hołd żołnierzom 13 Dywizji SS (chorwacka), !4
Dywizji SS (ukraińska), 15 Dywizja SS (łotewska) - to ci co spalili żywcem polskich
żołnierzy (tych idących ze wschodu) w m. Podgaje na Wale Pomorskim, 19 Dywizji
SS (łotewska), 20 Dywizja SS (estońska), 23 Dywizja (górska) SS (chorwacka),
słowackiemu księdzu Tiso, ustaszowcom, członkom formacji Brandenburg. upowcom i
całemu temu bydłu które już zapomniało jakich krzywd się dopuściło a teraz
obchodzi dzień zwycięstwa i wygrzewa się w blasku prezydenta państwa którego
maczkowcy, andersowcy, kościuszkowcy, lotnicy nieśli wolność Europie. Wstyd za
to co uczyniliśmy z własną historią dla doraźnych interesów politycznych !!!!
Wstyd jak potrafimy obecnie wartościować polską krew !!!! Wstyd jacy potrafimy
być mali i wszawi !!!!
Do czego doprowadzi budowanie tożsamości narodowej na
haniebnych kłamstwach? Te niedawne w wykonaniu PiS, a dotyczące ukraińskiego ludobójstwa
na Polakach zamieszkujących Kresy Rzeczypospolitej, nawet w przegłosowanej przez nich uchwale
zostało tak zrelatywizowane, że praktycznie usprawiedliwiło i uniewinniło
banderowskich ludobójców od popełnionych przez nich zbrodni. Teraz do tamtego
kłamstwa dokładane jest nowe, dotyczące rzekomych naszych sojuszników z okresu
wojny roku 1920, którym ponoć winni jesteśmy jakąś wdzięczność. Zastanawia
tylko jedno, jakie kolejne zostanie dołożone do tych dwóch pierwszych ? Zapewne
będzie nią podpisanie już za kilka dni tj. 24 sierpnia w Kijowie przez pana
prezydenta Andrzeja Dudę deklaracji pojednania Polsko – Ukraińskiego, której
treści nikt nawet w Polsce nie zna, a większość ludzi nawet o niej nie
słyszała. Ale co w końcu szkodzi dołożenie jeszcze jednego kłamstwa do całego i
to całkiem sporego zbioru kłamstw już istniejących w oficjalnym obiegu i
postawienie nas wszystkich po raz kolejny przed faktem dokonanym? Jak długo
jeszcze wytrzyma ta piramida kłamstw zanim ostatecznie się zawali, grzebiąc pod
jej gruzami nie tylko jej autorów, ale również ludzi zupełnie niewinnych,
którzy nie dali nigdy nikomu z jej autorów żadnej zgody, ani przyzwolenia na
ich tworzenie i wprowadzenie w życie.
.
Aby uzmysłowić tym ludziom dokąd nas wszystkich prowadzą i
do jakiego szaleństwa w tym wszystkim doszli, przytoczmy na koniec
wypowiedziane kilka dni temu słowa metropolity Gdańskiego, Jego Eminencji
Księdza Arcybiskupa Leszka Sławoja Głódzia, choć osobiście już nie wierzę, że
nawet takie słowa podziałają otrzeźwiająco na tych ludzi.
Część ludzi wyrosła z pnia "Solidarności" uległa zaczadzeniu politycznemu i historycznemu. Wstyd nawet o tym mówić. Dzisiaj wciąż trudno przebić się przez amnezję historyczną. Na szczęście, przychodzi nowe pokolenie. Młodzież, która potrzebuje prawdy jak świeżego powietrza. To jest naszą nadzieją.
Za wolność waszą i... ichnią
http://chart.neon24.pl/post/133228,za-wolnosc-wasza-i-ichnia
Dworczyk: "W Polsce wciąż nie ma miejsca, w którym w sposób godny upamiętnieni są nasi sojusznicy z 1920 roku".
http://wpolityce.pl/polityka/304810-dworczyk-w-polsce-wciaz-nie-ma-miejsca-w-ktorym-w-sposob-godny-upamietnieni-sa-nasi-sojusznicy-z-1920-roku-nasz-wywiad
http://chart.neon24.pl/post/133228,za-wolnosc-wasza-i-ichnia
Dworczyk: "W Polsce wciąż nie ma miejsca, w którym w sposób godny upamiętnieni są nasi sojusznicy z 1920 roku".
http://wpolityce.pl/polityka/304810-dworczyk-w-polsce-wciaz-nie-ma-miejsca-w-ktorym-w-sposob-godny-upamietnieni-sa-nasi-sojusznicy-z-1920-roku-nasz-wywiad
Nasi ukraińscy „sojusznicy”
http://www.mysl-polska.pl/984Ukraiński historyk: uroczystości przy Grobie Nieznanego Żołnierza obrażają Ukraińców
http://www.kresy.pl/wydarzenia,polityka?zobacz/ukrainski-historyk-uroczystosci-przy-grobie-nieznanego-zolnierza-obrazaja-ukraincow
Preludium Wołynia było w latach 1918-1919
Prawda o Józefie Piłsudskim, jego planach co do Polski i kontaktach z innymi nacjami.
http://www.monitorpolskislowian.iq24.pl/podglad_posta.asp?id_komentarza=1099676
Koniec Legendy Piłsudskiego
https://marucha.wordpress.com/2016/08/15/koniec-legendy-pilsudskiego/
Autor zwycięstwa w wojnie 1920 r. z bolszewikami – Gen. Tadeusz Jordan – Rozwadowski
http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/05/autor-zwyciestwa-w-wojnie-1920-r-z-bolszewikami-gen-tadeusz-jordan-rozwadowski/
Henryk Pająk - Ponura prawda o Piłsudskim - wydawnictwo Retro Lublin
Ludobójstwo na Wołyniu a partyzantka radziecka
https://bohdanpietka.wordpress.com/2016/07/16/ludobojstwo-na-wolyniu-a-partyzantka-radziecka/
Zofia Kossak – Szczucka - Pożoga
Oddziały Bułak-Bałachowicza były rosyjskie
http://www.mysl-polska.pl/980Stanisław Bułak-Bałachowicz
https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_Bu%C5%82ak-Ba%C5%82achowiczObchody 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej w Gdańsku
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/obchody-70-rocznicy-zakonczenia-ii-wojny-swiatowej-w-gdansku/20fb45Plan zagłady Słowian. Generalplan Ost
http://www.bastion.krakow.pl/tytul/100,Plan-zaglady-Slowian-Generalplan-Ost
http://racjapolskiejlewicy.pl/generalny-plan-wschodni-czyli-plan-zaglady-slowian/7664
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.