Kłamstwo Wołyńskie
Na Ukrainie mamy do czynienia z prawnie i politycznie usankcjonowanym negacjonizmem Rzezi Wołyńskiej.
Przypomina
 on co do istoty „trójjedyną prawdę” negacjonistów Holocaustu („Po 
pierwsze w ogóle go nie było, po drugie był o wiele za mały, po trzecie 
zrobili go sami Żydzi”). Podobnie wygląda stosunek władz kijowskich do 
ludobójstwa dokonanego na Polakach przez nacjonalistów ukraińskich: po 
pierwsze Rzeź Wołyńska nigdy się nie wydarzył, po drugie Polacy dobrze 
na nią zasłużyli, a po trzecie mordowali ich przebrani Rosjanie.
Kłamstwo prawem stoi
To
 w imię tak rozumianego negacjonizmu wołyńskiego tworzy się czarne listy
 niewpuszczania na Ukrainę działaczy Kresowych, przypominających prawdę 
historyczną, podczas gdy została ona już penalizowana przez 
ustawodawstwo Rady Najwyżej, zakazującej mówienia i pisania o zbrodniach
 ukraińskich nacjonalistów. Rozdział szósty osławionej ustawy „O 
statusie prawnym i uszanowaniu pamięci uczestników walki o niepodległość
 Ukrainy w XX wieku” z 7. kwietnia 2015 r. wyraźnie stanowi, że „1. 
Obywatele Ukrainy, cudzoziemcy i osób bez obywatelstwa, które publicznie
 okazują pogardę dla osób, o których mowa w artykule 1 ustawy [w tym OUN
 i UPA - KR] utrudniają realizację praw bojowników o niepodległość 
Ukrainy w XX wieku – podlegają odpowiedzialności zgodnej z prawem 
Ukrainy. 2. Publiczne zaprzeczenia zasadności walki o niepodległość 
Ukrainy w XX wieku uznawane jest za zniewagę pamięci bojowników o 
niepodległość Ukrainy w XX wieku, naruszenie godności narodu 
ukraińskiego i stanowi naruszenie prawa”. Tak więc wszystkim tym, którzy
 mają nieszczęście podlegać władzy ukraińskiego prawa – prawdy 
historycznej, nie tylko jej głoszenia, ale w efekcie nawet dociekania 
zabrania się wprost, zaś prawdomównych z zewnątrz po prostu się nie 
wpuszcza – jak niżej podpisanego, któremu jeszcze przed uchwaleniem 
ustawy kneblującej odmówionemu wjazdu na terytorium obecnej Ukrainy 
właśnie pod zarzutem „głoszenia kłamstw o rzekomej Rzezi Wołyńskiej”.
"ZAWŻYJTA PYSKI!"
Pozostaje
 jeszcze kwestia historyków i w ogóle pamięci w krajach, do których 
władza Kijowa nie sięga. Tam na straży polit-poprawności dla morderców 
stanąć ma po staremu – polityka. Taka jak w równie niesławnym 
ukraińskich przywódców ze zdaniem: „Закликаємо наших союзників, польське
 державне керівництво та парламентаріїв, зупинити будь-яку незважену 
політичну декларацію, схвалення якої не вгамує біль, а лише дозволить 
нашим спільним ворогам використати його проти Польщі та України. Не 
маймо сумніву: вороже тавро буде поставлено на обидві спільноти” - 
czytamy w deklaracji ukraińskich ex-prezydentów z przyległościami. Jeśli
 ktoś słabo czyta po ukraińsku, to w skrótowym tłumaczeniu brzmi to: 
„ZAWŻYJTA PYSKI!” oraz „Sytuacja ofiar i sprawców jest w sumie taka 
sama, bo przecież obie strony brały udział w tragedii”.
Jeśli
 więc chodzi o "pojednanie polsko-ukraińskie" w tym wydaniu – to by było
 na tyle. Po prostu niech Polacy siedzą cicho przed kolejną lipcową 
rocznicą...
Ostateczna bariera
Kiedy
 zaś w końcu już nie da się w żaden sposób zaprzeczyć, że rzeczywiście 
do masowych, celowych i wyjątkowo okrutnych mordów na Polakach 
dochodziło – wówczas zostaje zaprzeczanie sprawstwa. Takie stanowisko 
już przed laty zajmował m.in.  Oleh Tiahnybok, gdy szukał w 
Polsce jakiejś narodowej partii do partnerstwa. - Ja się zgodzę, że były
 mordy na Wołyniu, a wy razem ze mną przyznacie, że to były przebrane 
kacapy! - proponował. Podobne echa pobrzmiewały też w wystąpieniach 
pozującego na prowidnyka Zakierzonia  Mirosława Czecha  – i wciąż
 są podsuwane zwłaszcza kręgom bardziej podatnym na wszelkie, choćby 
tylko częściowo uzasadnione sugestie antysowieckie czy antyrosyjskie. 
Jak widać choćby z niedawnego wywiadu z wicepremier  Iwanną Kłympusz-Cyncadze dla „Rzeczypospolitej” – tamten pomysł neo-nazistów stał się już oficjalną linią polityki i propagandy Kijowa.
Cóż,
 można podejrzewać, że może na płaszczyźnie tak skonstruowanego 
mega-łgarstwa - da się wypracować porozumienie jego nosicieli z obecnym 
rządem RP. Na pewno jednak nie z narodem polskim, którego od Ukraińców 
oddzieli w efekcie jeszcze większa niż dotąd i trudniejsza do pokonania 
bariera wielkiego, dziejowego Kłamstwa. Kłamstwa wołyńskiego...
Konrad Rękas
Źródło:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.