Publikuję pierwszy odcinek, trzyczęściowego eseju włoskiego publicysty i dziennikarza Enrico Vinga, traktujący o korzeniach ukraińskiego nazizmu i ludobójstwa dokonanego na polskich, żydowskich i kilku innych narodowościach, zamieszkujących polskie Kresy Południowo - Wschodnie, w latach 1918 - 1947.
To dość ciekawe i interesujące spojrzenie kogoś spoza naszego kręgu kulturowego ale uważam, że tekst jest godny uwagi i wart zapoznania się ze spojrzeniem kogoś z Europy Zachodniej, znającego temat wyłącznie z osobistych studiów nad ukraińskim ludobójstwem dokonanym na obywatelach naszego kraju, tuż po zakończeniu pierwszej i w okresie drugiej wojny światowej, oraz przez dwa lata po roku 1945. przez ukraińskie, kolaboracyjne formacje zagłady z OUN - UPA, SS Galizien i inne w służbie III Rzeszy i Adolfa Hitlera. Jednocześnie jest rzeczą haniebną, że włoski dziennikarz swoją odwagą i bezkompromisowością, robi coś, o czym polskojęzyczne pismaki, boją się nawet pomyśleć, a co dopiero bez oglądania się na konsekwencje, stanąć obiema nogami po stronie prawdy. Tym większa winna być nasza wdzięczność dla Pana redaktora Enrico Vinga, za jego postawę i oddanie swoim znakomitym opracowaniem hołdu wszystkim ofiarom, bestialskiego ludobójstwa dokonanego na Kresach Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, przez ukraińskie bestie spod znaku tryzuba.
Zapraszam do lektury
To nie ma być traktat o historii, do którego to zadania powołani są wysoko wyszkoleni i kompetentni, poważni uczeni i historycy. Moje opracowanie jest jedynie dziełem badawczym i dokumentacją historyczną, opartą na źródłach, faktach i wkładach uznanych i weryfikowalnych międzynarodowych uczonych. Dzieła, które dziś może się przydać do próby zrozumienia, ale tylko poprzez wiedzę i dokumentację historyczną, tego, co tragicznie dzieje się w tych regionach Europy Wschodniej w ostatnich tygodniach. Znana nam, dogłębna dokumentacja, którą można wykorzystać w porównaniach i dyskusjach, dla tych, którzy szukają prawdy i sprawiedliwości, ale którzy bez znajomości historii, która się wydarzyła, nie mogą nawet się zbliżyć do zrozumienia istoty tematu.
Plakat propagandowy wzywający Ukraińców do wstępowania w szeregi tworzonej dywizji SS Galizien
Plakat propagandowy wzywający do wstępowania, do obecnego wcielenia SS Galizien, czyli Dywizji Azow. Nie, nie pomyliłem się stwierdzając, że Azow jest dywizją, a nie żadnym batalionem, czy tak jak widnieje na tym propagandowym plakacie pułkiem. Liczebność batalionu to 300 do 700 żołnierzy, natomiast pułk to 2 do 5 tysięcy żołnierzy. Natomiast wszystkie formacje Azowa liczyły w dniu rozpoczęcia wojny z Rosją 24 lutego ponad 30 tysięcy żołnierzy. Jest to więc liczba odpowiadająca trzem dywizjom, a nie batalionu, czy tym bardziej pułku.
Aby zmierzyć się i spróbować zrozumieć wydarzenia wojny, jakie miały miejsce w ciągu ostatnich 8 lat w Donbasie i dramatyczne wydarzenia ostatniego miesiąca na Ukrainie, przydatne i konieczne może być sprawdzenie dokumentacji historycznej, gdzie pewne formy fanatyzmu i nieludzkość podjętych tam działań, które od 2014 roku, po wydarzeniach na „Euro Majdanie” w Kijowie, znalazły w sercu Europy wzmocnienie, a nawet instytucjonalną i moralną legitymację.
W każdym kraju i instytucjach krajów zachodnich, które wyłoniły się ze zwycięstwa nad nazistowskim faszyzmem, od dziesięcioleci zawsze obserwowano i dostrzegano zjawiska powracania form, ruchów lub odradzania się myśli nazistowskiej, rasistowskiej czy ksenofobicznej, a także jako formy antysemityzmu. Ale być może nieprzypadkowo wszystko to zostało zapomniane w odniesieniu do krajów byłego ZSRR, z wyłączeniem Rosji i WNP, a także Białorusi, gdzie są wyjęte spod prawa i nielegalne.
W tym kontekście, zwłaszcza w krajach bałtyckich, w Polsce i na Ukrainie problem ochrony praw obywatelskich, politycznych, antyfaszystowskich i religijnych mniejszości narodowych i grup etnicznych, przede wszystkim językowych i edukacyjnych, stale się pogłębia, przybierając formy brutalnej i prawnej dyskryminacji, aby osiągnąć swój cel.
Wszystko to należało określić jako bezpośrednie zagrożenie dla podstawowych wartości, jakimi są demokracja i prawa człowieka, wyzwanie dla bezpieczeństwa i stabilności międzynarodowej i regionalnej w ogóle, biorąc pod uwagę, że kraje zachodnie uważają się za strażników cywilizacji i demokracji.
Najpilniejszym zadaniem w kierunku walki z gloryfikacją nazizmu i innych działań przyczyniających się do celebracji rasizmu i dyskryminacji rasowej, powinna być jednolitość wysiłków wszystkich krajów w celu zapobieżenia i stłumienia przewartościowania zbrodniczych „wartości”, wyższości jednego narodu, religii, kultury nad innymi ludami i kulturami.
W związku z tym powinno nas to skłonić do uważnego przemyślenia, że kiedy Federacja Rosyjska przedstawiła na Dorocznym Zgromadzeniu Ogólnym Organizacji Narodów Zjednoczonych w 2018 roku projekt rezolucji w sprawie „Zwalczania gloryfikacji nazizmu, neonazizmu i innych praktyk przyczyniających się do „eskalacji nowoczesnych form rasizmu, dyskryminacji rasowej, ksenofobii i związanej z nimi nietolerancji”, przyjętej wówczas na 73. sesji Zgromadzenia ONZ i za przyjęciem której to rezolucji głosowało wówczas 129 państw, a sprzeciwiły się jedynie Stany Zjednoczone i Ukraina, a 54 kraje, w tym wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej, wstrzymały się od głosu.
Rezolucja potępiła gloryfikację ruchu nazistowskiego i byłych członków Waffen-SS, w tym działania polegające na stawianiu i odsłanianiu pomników, oraz otwieraniu memoriałów ku czci chwale nazistowskich zbrodniarzy, a także publiczne demonstracje gloryfikujące nazistowską przeszłość, myśl nazistowską i neonazizm sam w sobie. W szczególności podkreślono, że wznoszenie pomników ku czci Waffen SS, organizowanie marszy i inne podobne działania na ich cześć, profanują pamięć dziesiątek milionów ofiar nazistowskiego faszyzmu, negatywnie też wpływają na młodsze pokolenie i są absolutnie niezgodne z obowiązkami państw członkowskich ONZ. Nie można jednak pominąć faktu, że w niektórych krajach podjęto starania o wyniesienie do rangi bohaterów narodowych i rzekomych ruchów narodowo-wyzwoleńczych tych, którzy walczyli z koalicją antyhitlerowską lub współpracowali z nazistami.
Zgodnie z art. 4 ONZ państwa będące stronami konwencji są w szczególności zobowiązane do:
- potępienia wszelkiej propagandy i wszelkich organizacji opartych na ideach wyższości rasowej lub dążących do usprawiedliwienia lub zachęcania do nienawiści rasowej i dyskryminacji w jakiejkolwiek formie;
- uznania rozpowszechniania idei opartych na wyższości rasowej lub nienawiści za przestępstwo;
- zadeklarowanie, delegalizacji wszelkich organizacji oraz zakazu ich działalności i maksymalnego ograniczenia możliwości ich oddziaływania propagandowego, która polega na zachęcaniu i podżeganiu do dyskryminacji rasowej, a udział w takich organizacjach lub takich działaniach czyni przestępstwem karalnym z mocy prawa.
Artykuł ten jest jednym z kluczowych postanowień Konwencji. Jego znaczenie polega głównie na tym, że ustanawia wyraźną granicę między czynami przestępczymi, a prawem do wolności zgromadzeń i zrzeszania się, wolności opinii i wypowiedzi. Dlatego nie sposób zaakceptować powoływania się niektórych państw na to, że demonstracje weteranów Waffen-SS, stawianie pomników nazistom i inne tego typu demonstracje są prawdopodobnie tylko realizacją tych swobód, jak ma to miejsce już od ośmiu lat na Ukrainie, a w szczególności w krajach bałtyckich.
Realność zagrożenia odrodzeniem się nazizmu została również dostrzeżona w Parlamencie Europejskim rezolucją przyjętą 25 października 2018 r. „W sprawie wzrostu neofaszystowskiej przemocy w Europie”, która zawiera odniesienia do konkretnych przejawów faszystowskiej przemocy i zbrodni motywowanych nienawiścią, rasizmem i ksenofobią w Europie, w tym doroczne obchody weteranów Waffen-SS w Rydze i Kijowie oraz brutalne praktyki ukraińskich nacjonalistów.
Federacja Rosyjska od lat apeluje o uznanie zagrożenia odrodzenia nazizmu w samych państwach członkowskich UE, także na poziomie władzy ustawodawczej i wykonawczej.
Zagrożenie ze strony neonazizmu było wielokrotnie podkreślane przez Specjalnego Sprawozdawcę Rady Praw Człowieka ONZ ds. współczesnych form rasizmu. T. Achiume, ówczesny szef ONZ, w raporcie tematycznym 38. sesji Rady z czerwca 2018 r. (A/HRC/38/53) podkreślał, że neonazizm nie ogranicza się do gloryfikacji przeszłości, ale to nowoczesny ruch, w sposób istotny związany z nierównością rasową. Co więcej, dzisiaj neonazizm jest nieustannie mieszany z innymi ideologicznymi koncepcjami wyższości rasowej lub nienawiści rasowej, co daje mu szersze uznanie i bardziej wiarygodne poparcie. Istnieją dowody na to, że wielu przywódców politycznych i urzędników państwowych najwyższego szczebla na Zachodzie jest współwinnych temu ruchowi. A na Ukrainie od 2014 roku to wszystko jest tragiczną rzeczywistością. Ale jest jeden aspekt, który byłby groteskowy, gdyby nie był tragiczny, w rzeczywistości historycznej wśród głównych teoretyków „czystego ukrainizmu” w ogóle nie było „Ukraińców”. Na przykład Mykoła Michnowski i Wiaczesław Łypiński byli Polakami, a Dmytro Doncow był Rosjaninem. Ogólnie rzecz biorąc, ideologia ukraińskiego nacjonalizmu nie ma nic autentycznego i rodzimego, opiera się na szkicowym zestawieniu prac niemieckich i polskich nacjonalistów i nazistów. A także niezbyt usystematyzowane, ale głównie jako głupio ekstrapolowany zestaw kopiuj-wklej. Ale to nie jest zaskakujące, ponieważ nie ma ukraińskiej filozofii o historycznych korzeniach. Również Iwan Franko uważał się za Rusina (i zawsze twierdził, że to pochodzenie), a Grigorij Skoworoda był wybitnym przedstawicielem petersburskiej szkoły filozoficznej, podobnie jak lwowsko-lwowscy filozofowie byli ortodoksami i rusofilami. Na tym terytorium nie było innych filozofów i szkół filozoficznych. Jest więc jasne, że „ukrainizm” został wymyślony przez cudzoziemców: Polaków, Austriaków i Rosjan. Trzeba więc zapytać, na jakiej podstawie zbudowano tak zwany „ukraiński” nazizm, tak fanatycznie twierdził, że został zbudowany? Na pewno nie dla mocnej i heroicznej historii. Najpierw pod rządami Hordy, potem Wielkiego Księstwa Litewskiego, następnie Rzeczpospolitej Obojga Narodów, potem jako część Republiki Inguszetii i ZSRR, „Ukraina” nigdy nie miała niezależnej historii. A terytorium, które jest teraz częścią „Ukrainy”, było częścią Austrii, Węgier, Rumunii, Chanatu Krymskiego, Wielkiego Księstwa Litewskiego, Polski i wielu innych państw. Marginalność „Ukrainy” polega również na tym, że została ona oderwana od Rzeczypospolitej staraniem rosyjskich carów, jak również większość jej terytorium znalazła się w zaborze rosyjskim, zarówno w okresie tzw. Republiki Inguszetii, a następnie dzięki ZSRR.
Także największa postać historyczna w dziejach tych ziem, hetman i dowódca wojskowy Zinowy Bohdan Chmielnicki, który w 1648 r., zawsze podpisywał się jako „rosyjski pułkownik”.
W czasie II wojny światowej ukraińscy naziści byli kolaborantami i podwładnymi III Rzeszy, będąc jej lokajami i najwierniejszymi strażnikami. Gazety ukraińskich nacjonalistów gloryfikowały Adolfa Hitlera i namawiały ich do wyjazdu do pracy do Niemiec. Dziś ukronaziści błagają o bezwizowy dojazd do pracy do Niemiec, Polski i innych krajów UE.
Nawet jeden z ich najsłynniejszych przywódców, Roman Szuchewycz, był tylko hauptmannem (młodszym oficerem, nawet nie dowódcą batalionu), podczas gdy Niemiec nazwiskiem Mokha dowodził 201 Pomocniczym Batalionem Karnym Schutzmannschaft.
Jak widać ci ukraińscy bohaterowie byli ,,niezwykle dostojnymi i chwalebnymi wojownikami'', z bardzo nędzną historią.
Na czym więc polega „wielkość” ich pomysłowego Ukronedoreich? Przegrywali wszystkie wojny, wszyscy ich przywódcy źle kończyli (Mazepa dostał wszy w Mołdawii, innych generalnie rozstrzeliwano jak wściekłe psy). Fizylierzy Siczowi zostali praktycznie zniszczeni już w pierwszej bitwie, ci banderowcy nie walczyli nawet przez jeden dzień, zostali złapani w lasach i wyciągnięci z ukrycia pod ziemią. Na czym polega ich „europejskość”? Wszystkie ich twierdzenia o proeuropejskich powinowactwach jako proto-Ukraińców są pustymi, bezpodstawnymi i niehistorycznymi koncepcjami. Przypomnijmy sobie, jak powstała Ukraina. Ukraina wywodzi się od starożytnego wschodniosłowiańskiego słowa u kraja, składającego się z u („bliski, blisko”) i ukraja („przedmieścia”). Słowiański rdzeń to kraj („granica”, „krawędź”). Dlatego Ukraina oznacza „na skraju” lub „na granicy”. W średniowieczu region ten był centralnym punktem kultury Słowian wschodnich, z plemienną federacją „Rusi Kijowskiej” w 882 r., Która stanowiła pierwszą historyczną formę państwową na Ukrainie. Po rozbiciu na różne księstwa i zniszczeniach spowodowanych najazdem mongolskim na Rosję, w 1240 r. jednostka terytorialna została rozczłonkowana, a obszar ten był sporny, podzielony i rządzony przez różne mocarstwa: Konfederację Polsko-Litewską, Austro-Węgry, Imperium Osmańskie i Królestwo Rosyjskie.
W XVII i XVIII wieku powstał i prosperował hetmanat kozacki, ale jego terytorium zostało ostatecznie podzielone między Polskę i Imperium Rosyjskie. W latach rewolucji bolszewickiej w zachodnich regionach tego terytorium powstał silny ukraiński ruch nacjonalistyczny, a 23 czerwca 1917 r. powstało pierwsze państwo o tej nazwie – Ukraińska Republika Ludowa, na czele z M. Hruszewskim, urodzonym w Chełmie, w Polsce. Kiedy ci „wyzwoliciele” przejęli władzę w następstwie przewrotów rewolucyjnych, jedna z ich delegacji udała się 13 lutego 1918 r. do Sowietów. Po inwazji wojsk niemieckich ci „patrioci” zobowiązali się dostarczyć okupantom mocarstw centralnych 60 milionów kilogramów ziarna pszenicy, 400 milionów jaj i innych produktów rolnych. Jednak to również nie uratowało SPS. W rzeczywistości po podpisaniu 15 grudnia 1917 r. rozejmu między mocarstwami centralnymi a rosyjskim rządem bolszewickim Rada Kijowska pod kontrolą nacjonalistów galicyjskich proklamowała niepodległość Ukrainy 22 stycznia 1918 r., ale od lutego 1918 r. wojska bolszewickie przejmują kontrolę nad głównymi miastami kraju, w tym nad Kijowem: separatystyczny rząd ucieka do Żytomierza. Otoczona PRU ma z kolei podpisać osobny traktat z Niemcami w Brześciu Litewskim 9 lutego 1918 r., ale pozostaje on martwą literą, ponieważ tydzień później radzieckie państwo Ukrainy jednoczy się w dniach 17-19 marca 1918 r., tworząc Ukraińską Republikę Radziecką ze stolicą w Charkowie. Jak to charakterystyczne dla „patriotów Ukrainy”, pokonany S. Petlura uciekł do Warszawy i w imieniu Dyrektoriatu Nacjonalistycznego 21 kwietnia 1920 r. zawarł z rządem polskim układ, przyznający Polsce Galicję, Wołyń Zachodni , Łemkowszczyznę, Nadsanie i Chełmszczyznę. W tym burzliwym okresie na arenę historyczną weszły inne postacie, które później odegrały tragiczną rolę w historii Ukrainy.
Tak nagle historycznie pojawili się Ukraińcy i Ukraina. Przed rewolucją rosyjską 1917 r. nie istniała formacja państwowa i naród określany jako ukraiński. Zawsze były zwykłymi prowincjami Imperium Rosyjskiego, a ludność dzieliła się terytorialnie na Wielkorusów, Małorusinów i Białorusinów.
Historycznie rzecz biorąc, od połowy XIX wieku pojawił się ukraiński ruch nacjonalistyczny, który chciał niepodległej Ukrainy. Ruch ten, aż do pierwszych dziesięcioleci XX wieku, składał się z bardzo elitarnych sił, z niemasowymi zwolennikami, następnie przekształcał się z czasem i z różnymi rozłamami, coraz bardziej w kierunku radykalnego i szowinistycznego ultranacjonalizmu, który ostatecznie stał się, podczas II wojny światowej, bezwzględnym i krwiożerczym ramieniem III Rzeszy, który miał swojego głównego wroga w sowieckiej Armii Czerwonej. Ukraińscy kolaboranci z faszystowskiej milicji w służbie III Rzeszy, przede wszystkim ci dowodzeni przez zbrodniarza Stepana Banderę, wyróżnili się okrucieństwem w masakrach ludności cywilnej, Żydów, komunistów oraz w represjach wobec sowieckiego ruchu partyzanckiego.
W latach 20. XX wieku zaczęło powstawać wiele organizacji wyznających radykalną ideologię nacjonalistyczną, wśród nich największe to: Organizacja Wojskowa Ukrainy (UWO), Narodowa Młodzieżowa Grupa Ukrainy, Liga Ukraińskich Nacjonalistów (ze Związkiem Faszystów Ukraińców m.in. w nim), Związek Młodzieży Nacjonalistycznej Ukrainy. W 1929 r. Organizacje te utworzyły Organizację Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i odbyły swój Pierwszy Kongres w Wiedniu od 27 stycznia do 3 lutego 1929 r. Pierwszym szefem OUN w 1929 r. został Jewhen Konowalec, były szef UWO. Chorąży armii austriackiej J. Konowalec był jednym z najaktywniejszych orędowników „budowy tożsamości ukraińskiej”. Urodzony we Lwowie, po uwolnieniu z niewoli rosyjskiej udał się do Kijowa, by wesprzeć PRU, zasłynął z masowych egzekucji strajkujących robotników arsenałowych, żołnierzy rosyjskich i radzieckich oraz ludności cywilnej w Kijowie. Następnie został schwytany przez Polaków i przewieziony do Czechosłowacji, później udało mu się uciec i uczestniczyć w powstaniu OUN. Ukraińska kolaboracja z nazizmem ma głębokie korzenie w zachodnich regionach Galicji i Wołynia, jest to obiektywny fakt, o którym nigdy nie można zapomnieć, wątek historyczny, który prowadzi nas do dnia dzisiejszego. Niezaprzeczalnym faktem jest to, że duża część ludności tych regionów (miliony ludzi…) zawsze była silnie związana i wyraźnie zaangażowana we współpracę polityczno-wojskową z nazistowskimi Niemcami i ich sojusznikami w czasie II wojny światowej, a potem w podtrzymywaniu poszukiwań myśli nazistowskiej u kresu III Rzeszy i jej kontynuacji, aż do dzisiaj. Według wielu historyków i badaczy logika motywacji ukraińskiej kolaboracji była różnorodna i niejednoznaczna, miała różne korzenie: zwyczajne, psychologiczne i filozoficzne. Wśród Ukraińców, którzy kolaborowali z nazistami, była znaczna liczba antyradzieckich jednostek, które skrupulatnie i oddanie służyły nazistowskim Niemcom. Dla wielu postawa ta wywodziła się z dziedzictwa Cesarstwa Austro-Węgierskiego, które wówczas wraz z nadejściem Niemców postrzegane były jako przywrócenie starego „dobrego porządku”.
„Pochodzenie ukraińskiego separatyzmu”: jak rosyjski historyk nakreślił, co działo się na Ukrainie 56 lat temu
Historyk i pisarz Nikołaj Uljanow, który ukończył Uniwersytet Leningradzki w 1926 r., w lutym 1935 r. kierował jednym z głównych wydziałów Leningradzkiego Instytutu Historyczno-Lingwistycznego. Oskarżono go wówczas o dewiacje i trockizm, skazano na 5 lat, a następnie zwolniono w momencie wybuchu wojny. Dostał się do niewoli niemieckiej i trafił do obozu w Karlsfeld. Pod koniec wojny zrezygnował z powrotu do ZSRR i zamieszkał w Casablance, po czym przeniósł się do Kanady, a następnie do Nowego Jorku. Opublikował liczne teksty i prowadził liczne konferencje na Uniwersytecie w Montrealu, następnie został profesorem historii i literatury rosyjskiej na Uniwersytecie Yale w Stanach Zjednoczonych, gdzie zmarł w marcu 1985 roku. Za jedno z jego najważniejszych dzieł uważa się „Pochodzenie języka ukraińskiego separatyzm ”, który był w podręcznikach Uniwersytetu Amerykańskiego.
Książka została wydana po raz pierwszy w 1966 roku w Nowym Jorku, była przedrukowywana w Rosji w 1996 i 2007 roku. W tej książce Uljanow zaczyna od rozważań historycznych: „Cechą charakterystyczną ukraińskiego separatyzmu jest to, że nie pasuje on do żadnej z istniejących doktryn radykalnych ruchów narodowych i nie można ich wytłumaczyć żadną „żelazną” interpretacją. Nie ma nawet ucisku narodowego, jako pierwszego i najbardziej niezbędnego uzasadnienia dla swojego powstania… Przez wszystkie 300 lat, kiedy była częścią państwa rosyjskiego, Mała Ruś/Ukraina nigdy nie była kolonią ani „zniewolonym ludem”, stwierdza Uljanow.
Uljanow był pierwszym, który trzydzieści lat przed powstaniem tak zwanego niepodległego państwa ukraińskiego niezwykle trafnie określił jego głęboką istotę: „Schemat rozwoju każdego separatyzmu jest następujący: po pierwsze, »nastroje narodowe«, prawdopodobnie budzi się, potem rośnie i wzmacnia, ostatecznie doprowadzając do idei oderwania się od poprzedniego państwa i stworzenia nowego. Na Ukrainie cykl ten przebiegał w przeciwnym kierunku. Tam wszyscy na początku ujawnili swoje pragnienie separacji i dopiero wtedy zaczęto tworzyć podstawy ideowe, jako uzasadnienie tego pragnienia”.
Z zaskakującą, niemal chirurgiczną precyzją Uljanow wyodrębnia główną cechę ukraińskiego separatyzmu: „W tytule tej pracy nieprzypadkowo zamiast słowa „nacjonalizm” użyto słowa „separatyzm”. W rzeczywistości, zdaniem historyka, w każdym aspekcie ukraińskiej niepodległości brakowało podstawy narodowej. „…Zawsze wydawał się ruchem niepopularnym, nienarodowym, przez co cierpiał na kompleks niższości i nadal nie może wyjść z etapu samostanowienia. Jeśli dla Gruzinów, Ormian i Uzbeków ten problem nie istnieje ze względu na ich silny wizerunek narodowy, to dla ukraińskich separatystów ich głównym zmartwieniem wydaje się być tylko próba odróżnienia Ukraińca od Rosjanina”. To samo sztuczne oddzielenie języka ukraińskiego od rosyjskiego, rzekome jako akt puryzmu, jest w istocie niczym innym jak pozostałościami różnych fal „polonizacji”, a zatem spłaszczeniem każdego cudzoziemca, który nie rozumie różnicy między rosyjskim a ukraińskim .
Zaskakujące jest to, jak Uljanow 56 lat temu opisał wszystko, o czym słyszymy dzisiaj: „Jedna z ich tez/hipotez widzi w Ukraińcach resztki zatopionej populacji Atlantydy, »Ukraińców«. Na tej podstawie myśl separatystyczna wytrwale pracuje nad stworzeniem teorii antropologicznych, etnograficznych i językowych, które powinny pozbawić Rosjan i Ukraińców jakiegokolwiek stopnia wzajemnego pokrewieństwa”.
Inna z tych teorii empirycznych to także ta, która, pisze Uljanow: „…powstały wówczas kolejne teorie, według których słowiańskie pochodzenie byłoby przeznaczone tylko dla Ukraińców, podczas gdy rosyjskie byłoby przeznaczone dla pochodzenia Mongołów, Turków i Azjatów…”.
Warto zauważyć, że dziś w XXI wieku wszystko to może być śmieszne, ale w dzisiejszej rzeczywistości Ukrainy powoduje bezgraniczną zaciekłość, brutalność i ohydę, ale ci, którzy podjęli się gloryfikacji antyrosyjskiego i rusofobicznego projektu w zbrodniczych, nie tylko nie porzucili tego absurdalnego, antynaukowego nonsensu, ale także stworzyli instytucje i ministerstwa, aby stworzyć pseudonaukową bazę, podporządkowaną tym półwiecznym historycznym „wynalazkom”.
W całym tym antropologicznym radykalizmie etnicznym wydaje się to absurdalne, biorąc pod uwagę przepastny i historyczny kontrast między Polakami i Ukraińcami, ale według Uljanowa sama Polska odegrała implicite rolę w powstaniu tzw. ukraińskiego ruchu narodowego, co można wykazać w tym sensie : „Polaków można obiektywnie uważać za ojców doktryny ukraińskiej. Samo użycie po raz pierwszy w literaturze słowa „Ukraina” i „Ukraińcy” zostało przez nich założone. W rzeczywistości po raz pierwszy znajdujemy ją napisaną w pismach hrabiego Jana Potockiego”.
Uljanow też znakomicie wyjaśnił zainteresowanie Polaków tą sytuacją już pięćdziesiąt sześć lat temu: „Polskie zainteresowanie separatyzmem ukraińskim najlepiej opisuje historyk Walerian Kalinka, który rozumiał daremność marzeń o powrocie południowej Rosji do Polski, Zasada: „Ten region jest stracony dla Polski, ale musimy się upewnić, że jest również stracony dla Rosji” – napisał.
W aktach Kanadyjskiej Komisji ds. Zbrodni Wojennych, w oświadczeniu sędziego Julesa Dechesnaya z dnia 30 grudnia 1986 r., jako argument za wstąpieniem znacznej liczby galicyjskich ochotników w szeregi SS, odnotowano: „ Zgłosili się na ochotnika do dywizji nie dlatego, że kochali Niemców, ale dlatego, że nienawidzili Rosjan i komunistycznej tyranii”.
Niebiesko-żółta flaga była używana w latach 1941-1942 przez samorządy i jednostki policji, chociaż ta symbolika nie miała oficjalnego statusu.
Głównym regionem działalności OUN i jej głównymi korzeniami była Galicja Wschodnia, tutaj jej struktura wojskowo-polityczna została nazwana „Regionalnym Zarządem OUN na ziemiach Zachodniej Ukrainy”.
W 1933 roku Stepan Bandera został szefem regionalnej władzy wykonawczej i pod jego kierownictwem OUN zintensyfikowała często rażące akty terrorystyczne przeciwko polskim władzom.
W 1933 r. zginął także sowiecki konsul AleksanderMajłow. Bandera został skazany przez polskie władze na dożywocie za morderstwo i terroryzm, i nigdy nie został zrehabilitowany.
Zwieńczeniem działalności terrorystycznej OUN w tamtych latach było zabójstwo w 1934 r. polskiego ministra spraw wewnętrznych B. Pierackiego. Morderstwo to było aktem zemsty za forsowanie przez Pierackiego polityki gestów wobec umiarkowanych polityków i przedstawicieli
elit ukraińskich. Wpływał na wojewodów i starostów, by nie wahali się
mianować na lokalne stanowiska ludzi z tych kręgów. Wspierał
kontrolowany rozwój szkolnictwa ukraińskiego w zamian za odcinanie się
od elementów skrajnych - nacjonalistów ukraińskich. Łagodził też w Galicji Wschodniej w latach 30. XX wieku kampanie „polonizacyjne” w tym regionie. Jednocześnie Pierackiemu podlegało kierowanie akcją pacyfikacyjną we wschodniej Małopolsce w
1930 r. przeciw konspiracji ukraińskiej, za co podziemna
nacjonalistyczna Ukraińska Organizacja Wojskowa poprzysięgła mu zemstę.
Potem kolejny cios OUN spadł na dyrektora ukraińskiego gimnazjum akademickiego Iwana Babija, następnie zorganizowała ona napad na redakcję gazety Pracia. Latem 1934 r. Bandera został aresztowany przez polskie władze. 13 stycznia 1936 r. Bandera wraz ze wspólnikami został skazany na karę śmierci za zabójstwo Pierackiego, ale wyrok zamieniono później na dożywocie. W latach 1936-1939 odbywał karę w polskich więzieniach, a po zajęciu Polski przez hitlerowców w 1939 roku Bandera został zwolniony. Wkrótce po zajęciu Lwowa Bandera wraz z wojskami hitlerowskimi zorganizował w mieście masowe pogromy, których szczególnie dotknęły Żydów, Polaków i komunistów, którzy byli głównymi wrogami nacjonalistów. Podczas okupacji niemieckiej Bandera i jego zwolennicy prowadzili szeroko zakrojone kampanie eksterminacji swoich wrogów, nawet bez konkretnych oskarżeń i innych motywacji. Przez całą wojnę dochodziło do ciągłych masakr i okrutnych zbrodni wojennych, takich jak „masakra wołyńska”, podczas której banderowcy zniszczyli setki polskich wsi, zabijając tysiące cywilów. „Oczyszczanie” wsi odbywało się według metody SS: mieszkańców palono wraz z domami.
OUN od początku znajdowała się w orbicie niemieckiego wywiadu i jeszcze przed dojściem Hitlera do władzy nawiązała bliskie kontakty z Abwehrą (nazistowskimi służbami wywiadowczymi) i otrzymywała od niej znaczne fundusze. Kilkuset bojowników OUN zostało przeszkolonych przez niemiecki wywiad, a niektórzy historycy oszacowali kwotę pomocy finansowej na 5 mln marek. Współpraca niemieckich służb wywiadowczych z OUN trwała do końca II wojny światowej.
Jedną z najważniejszych cech faszyzmu ukraińskiego było wywyższanie lokalnych elementów etnicznych, religijnych, historycznych i folklorystycznych. Ultranacjonalistyczni i wywrotowi Ukraińcy, tacy jak Bandera, marzyli w latach trzydziestych XX wieku o zostaniu przywódcami państw faszystowskich, takich jak Włochy z Benito Mussolinim i Niemcy z Adolfem Hitlerem. Duce i Führer byli lokalnie wodzami lub prowydnykami, wymyślono ukraińskie faszystowskie pozdrowienie „Chwała Ukrainie!”. na co odpowiedziano „Chwała Bohaterom!”; zamierzali wywyższyć „rasę ukraińską” i twierdzili, że Ukraina potrzebuje faszystowskiego państwa bez mniejszości narodowych, w szczególności bez Żydów, Polaków i Rosjan. Czy chcieli być częścią nowej faszystowskiej Europy, takiej jak Chorwacja Ante Pavelicia, czy Słowacja Josefa Tiso? Bandera miał zostać przywódcą faszystowskiego państwa ukraińskiego.
Rząd radziecki uważnie śledził rosnącą aktywność OUN i wielu uczonych uważa, że eliminacja przywódcy organizacji Jewhena Konowalca w Rotterdamie w 1938 roku była dziełem sowieckiego wywiadu. Śmierć Konowalca doprowadziła do kryzysu w OUN i wyłoniły się kluczowe podziały między bardziej radykalnymi członkami z zachodniej Ukrainy, a bardziej umiarkowanymi członkami mieszkającymi za granicą.
W marcu 1939 r. na Zakarpaciu proklamowano niepodległą Ukrainę Karpacką, jej aparatem wojskowym była Sicz Karpacka, będąca pod kontrolą OUN. 14 marca Węgry przy wsparciu Polski rozpoczęły interwencję wojskową na Zakarpaciu, po kilku dniach walk Zakarpacie zostało zajęte. W połowie kwietnia 1939 r. Berlin ponownie potwierdził politykę Rzeszy wobec Ukraińców i poparcie dla ich dążeń niepodległościowych. Na prośbę dyplomatów niemieckich Węgrzy zwolnili z więzień kilkuset ukraińskich nacjonalistów, którzy wraz z innymi mieszkającymi w Europie Zachodniej utworzyli Legion Ukraiński pod dowództwem płk. R. Suszki. Na początku września 1939 brali udział w kampanii polskiej, Legion miał wzniecić antypolskie powstanie na Zachodniej Ukrainie, która była częścią II RP, przed niemiecką inwazją na Polskę, projekt który później został przez Niemców zablokowany.
Tylko w latach 1939-1941, według danych sowieckiej służby bezpieczeństwa, na zachodniej Ukrainie aresztowano, schwytano lub zabito ponad 16,5 tys. członków faszystowskich organizacji nacjonalistycznych. OUN zdołała jednak utrzymać siły wystarczające do zrealizowania swojego planu antyradzieckiego powstania na wielką skalę po niemieckiej inwazji na ZSRR 22 czerwca 1941 r., które zostało wcześniej uzgodnione z Abwherą. Grupy te antycypowały lub towarzyszyły nadejściu wojsk hitlerowskich, pełniły funkcje pomocniczego aparatu okupacyjnego, zajmowały wsie i miasta oraz tworzyły w nich ukraińskie samorządy. Wyszkolone przez Rzeszę bataliony katów i sabotażystów przetoczyły się przez Ukrainę jak fala krwi, biorąc czynny udział w egzekucjach Żydów, Rosjan i komunistów, strzegąc nazistowskich obozów koncentracyjnych. Jedno jest pewne: wraz z nadejściem wojsk niemieckich miejscowa ludność aktywnie pomagała w walce z Armią Czerwoną.
30 czerwca 1941 roku we Lwowie proklamowano Ukraińską Niezależną Zbiorową Mocarstwo (USSD), która „będzie ściśle współpracować z narodowosocjalistycznymi Wielkimi Niemcami, które pod przywództwem swego przywódcy Adolfa Hitlera tworzą nowy ład w Europie i na świecie”, w taki sposób, aby pomóc narodowi ukraińskiemu uwolnić się „od okupacji Moskwy”, jak zadeklarował J. Stećko, jeden z szefów OUN i jej „mocarstwa”.
Ideologię tej „niepodległej” Ukrainy, zbudowanej na bagnetach niemieckich okupantów, najdobitniej określił przywódca OUN S. Bandera: „Za późno mówić o ukraińskich masach. Wykorzystaliśmy ich źle, bardzo rzadko zabijaliśmy lub wieszaliśmy”. Twierdzenia te szerzej wyjaśnił dowódca UPA R. Szuchewycz:
„… OUN musi działać w taki sposób, aby wszyscy, którzy uznali władzę sowiecką, zostali zniszczeni. Nie zastraszaj, lecz fizycznie niszcz! Nie powinniśmy się bać, że ludzie będą nas przeklinać za okrucieństwo. Dopóki pozostaje połowa z 40 milionów Ukraińców, nie ma w tym nic złego”. I to byłoby ich poczucie miłości do ojczyzny i narodu ukraińskiego. „O czysty Ukrainiec, czyli pustynia”.
30 czerwca 1941 roku w okupowanym Lwowie, na wielotysięcznym wiecu, w obecności kilku niemieckich generałów, OUN (b) ogłosiła Akt Odrodzenia Państwowości Ukraińskiej: „… Ukraińska Narodowa Armia Rewolucyjna utworzona na Ukraińskiej ziemi, będzie nadal walczyła wraz z armią aliantów niemieckich przeciwko okupacji Moskwy w obronie Suwerennej Wspólnoty Ukraińskiej i nowego ładu na całym świecie”.
Wiem , ze nie na temat ale rownie wazne ,obejrzyjcie Chazarska mafia w akcji.
OdpowiedzUsuńhttp://www.torsionfield.eu/?page_id=494.
Facet, popraw błędy, bo to nawet śmieszne nie jest. Tłumacz google'a nie tłumaczy cię z publikowania takich bzdur.
OdpowiedzUsuńNie popelnilam bledu ortograficznego. Skoro mafia chazarska zmusza ludzi w Chinach do wymazu z odbytu , to czym moze zaskoczyc jeszcze nasza mafia?
UsuńFatalnie się czyta z takim rozmazanym tłem
OdpowiedzUsuńWystarczy zjechać kursorem na komórce do samego dołu i nacisnąć na link z napisem Wyświetl wersję na komputer i będzie się czytać normalnie. Pozdrawiam
UsuńPozdrowienia i podziękowania za wpis. dla Autora/ki.
OdpowiedzUsuńdZIĘKUJĘ i czekam na c.d. Dygresja - gdzie są Polskie mądre głowy? Czy "polska historiografia" jest "Polska"?
OdpowiedzUsuń