wtorek, 15 listopada 2022

BANDERYZM WEDŁUG ROSJAN

 

 

Po zajęciu Lwowa latem 1941 roku banderowcy dokonali masakry jego mieszkańców, głównie żydowskiego i polskiego pochodzenia. Przed rozstrzelaniem kobiety były gwałcone i prowadzone nago ulicami.

 

Jednostronny, całkowicie probanderowski i prożydowski przekaz tzw. polskojęzycznych mediów głównego ścieku na temat ustawki nazywanej wojną rosyjsko–ukraińską sprawia, że Polacy praktycznie nie mają dostępu do informacji pozwalających maksymalnie obiektywnie i w szerszym kontekście zrozumieć to, co dzieje się za naszą wschodnią granicą. Luki tej z pewnością nie wypełni propaganda putinowska, wprawdzie mniej tępa niż „orędzia” żyda Żeleńskiego lecz też zmanipulowana.

 

Z tym większym zainteresowaniem czytam to, co na nasz adres e-mailowy przysyłają zwykli Rosjanie. Ciekawi mnie zwłaszcza ich wiedza na temat banderyzmu jako największego zagrożenia dla Polaków także w chwili obecnej. A jest to wiedza zaskakująco duża, w dodatku wzbogacona mało znanymi choć istotnymi faktami oraz zdjęciami, jakich nie znajdzie się na stronie IPN, czyli – ten skrót rozwijam z pełnym przekonaniem – Instytutu Preparowania Nowopolaków.

 

Śladowa znajomość języka rosyjskiego (obowiązkowe nauki pobierane od V klasy szkoły podstawowej do matury w technikum, czyli ponad pół wieku temu) sprawia, że nie podejmę się dosłownego tłumaczenia otrzymanej korespondencji. Co nie przeszkadza rzetelnie przedstawić najciekawsze wątki i oceny poruszane przez autorów listów.

 

O kulisach powstania OUN i UPA:


Już na początku września 1939 roku adm. Wilhelm Canaris, ówczesny szef wywiadu i kontrwywiadu wojskowego Abwehry otrzymał od Adolfa Hitlera zadanie „przygotowania do współpracy wybranych organizacji ukraińskich mających te same cele, tj. zniszczenie Polaków i Żydów”. Pod pojęciem „organizacji ukraińskich” rozumiano przede wszystkim Organizację Ukraińskich Nacjonalistów (OUN). Do spotkania Canarisa z wybranymi przywódcami doszło 12 września 1939 roku, a na miejsce wybrano specjalny pociąg wodza III Rzeszy. Już dwa miesiące później około 400 ukraińskich nacjonalistów rozpoczęło szkolenie w kilku obozach Abwehry, m.in. w Zakopanem. W 1941 roku ci bandyci staną się trzonem Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), która zgodnie z aktem o proklamacji państwowości ukraińskiej z 30 czerwca 1941 roku „wejdzie do wojny po stronie Niemiec i będzie ją wspólnie prowadzić z armią niemiecką na wszystkich frontach tak długo, dopóki nie wygramy”.

 

„Oczyszczanie” Lwowa

 

Już w dniu ogłoszenia ww. proklamacji batalion „Nachtigall” (Battalion Ukrainische Gruppe Nachtigall) pod dowództwem Romana Szuchewycza wraz z kilkoma jednostkami Wehrmachtu wdarł się do Lwowa, gdzie rozstrzelał ponad trzy tysiące Polaków, w tym 70 światowej sławy naukowców. W następnych kilku dniach te same oddziały brutalnie mordują około siedmiu tysięcy Żydów, Rosjan i Ukraińców. Właśnie z tej „akcji” pochodzi wstrząsające zdjęcie otwierające niniejszy tekst. Widoczna na nim Żydówka to jedna z setek kobiet – także Polek – gwałconych, torurowanych, a następnie pędzonych nago ulicami Lwowa na miejsce egzekucji przez rozstrzelanie.

 

W tym miejscu nieodzowne wydaje się wytłumaczenie wyjątkowego okrucieństwa banderowskich rezunów wobec kobiet. Otóż ma ono swoje źródło w postępowaniu ich kozackich protoplastów. Członek siczy miał absolutny – karany niechybną śmiercią – zakaz jakiegokolwiek kontaktu z kobietami. Potrzeby seksualne załatwiano we własnym, wyłącznie męskim, gronie. Powszechna i akceptowana sodomia musiała znaleźć upust w przedmiotowym traktowaniu niewiast.

 

Wyjątkowe zbydlęcenie ukraińskich nacjonalistów jakoś nie przeszkadzało nawet hierarchii Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego. Gorzej, jego zwierzchnik metropolita Andriej Szeptycki podczas oczyszczania Lwowa ze zwłok pomordowanych mieszkańców odprawił na dziedzińcu soboru św. Jura nabożeństwo na cześć „niezwyciężonej armii niemieckiej i jej naczelnego dowódcy Adolfa Hitlera” oraz specjalnie pobłogosławił oprawców spod znaku tryzuba. Ci zabrali się za masową eksterminację ludności cywilnej na Ukrainie z takim zaangażowaniem, że już 5 lipca 1941 roku, Hitler wstrząśniety doniesieniami o ich okrucieństwach nakazał Heinrichowi Himmlerowi „oczyścić ten gang”. W końcu Niemcy rozproszyli przywódców OUN, a Stepana Banderę wysłano na kilkuletni odpoczynek w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen, jednak w przytulnym bloku dla więźniów uprzywilejowanych. Zwolnili go dopiero wtedy, gdy Armia Czerwona przystąpiła do kontrofensywy na Berlin.

 

I wtedy z pełną mocą pokazała się pozostawiona bez niemieckiej kontroli UPA. Tysiące cywilów każdego dnia ginęło straszliwą, męczeńską śmiercią. Nacjonaliści każde morderstwo zamieniali w wyrafinowaną torturę, jakby rywalizując ze sobą w swojej brutalności. Później, gdy zespoły śledcze sowieckiego NKWD badały zbrodnie Bandery, sporządziły listę 135 najczęściej stosowanych tortur przez bojowników OUN-UPA przeciwko ludności cywilnej. Nie będziemy ich tutaj wymieniać, bowiem stanowią ledwie jedną trzecią ludobójczych praktyk na Wołyniu, przedstawionych przez nas w publikacji „MĘCZYĆ TRZEBA, CZYLI TORTURY NA KAŻDY DZIEŃ ROKU”.

 

Stepan Bandera – psychopatyczny oprawca kotów…


 

Ideowy założyciel Ukrainy w mundurze hitlerowca

 

Główny ideolog zbrodniczego ukraińskiego nacjonalizmu do dzisiaj pozostaje bohaterem milionów swoich rodaków, a sam banderyzm stanowi wręcz ideowy fundament ukraińskiej państwowości. Nie sądzimy, aby bałwochwalczy stosunek do tej kreatury ze strony dzisiejszych pomiotów po OUN-UPA uległ osłabieniu wskutek zapoznania się z poniższymi faktami lecz cóż szkodzi wiedzieć więcej.

Okazuje się, że Stepan Bandera dał się poznać jako sadystyczny karzeł (157 cm wzrostu) na długo przed kolaboracją z hitlerowcami i stworzeniem ideologii krwawego „oczyszczania” Ukrainy z Żydów, Polaków, Rosjan, a nawet Ukraińców przeciwnych mordowaniu swoich sąsiadów. Jego koledzy z lat szkolnych wspominają, jak łapał i dusił koty, aby dać upust swoim dewiacjom.

 


 Pośmiertna maska S. Bandery po zgładzeniu go przez agenta KGB Bohdana Staszynskiego 15 października 1959 roku w Monachium

 

Po wojnie Bandera znalazł się w Monachium pod szczególną opieką ponoć „zdenazyfikowanych” Niemiec. Miejsce jego pobytu raczej nie utrudniało wymierzeniu sprawiedliwości temu zbrodniarzowi. Niestety, nie kwapił się do tego ani Izrael (choć Adolfa Eichmanna agenci Mosadu ścigali skutecznie nawet na drugiej półkuli), ani emigracyjny rząd Polski w Londynie dysponujący jeszcze sporymi zapasami złota wywiezionymi ze zdradzonego kraju 17 września 1939 roku. Należny wyrok za wymordowanie ok. 400 tys. Żydów i ok. 200 tys. Polaków wykonali… Rosjanie, a konkretnie agent KGB Bohdan Staszyński, który uśmiercił Banderę 15 października 1959 roku strzałem z pistoletu miotającego cyjanek potasu.

 

Podziw zbytnio przesadzony

W kilku listach od Rosjan przewija się wątek zasadnej krytyki wobec swoich władz, zwłaszcza Putina, tolerującego probanderowskie gesty najważniejszych polityków ukraińskich z prezydentami na czele oraz towarzyszące temu wątkowi uznanie dla władz polskich, które jako jedyne w całości opublikowały zeznania o zbrodniach bojowników UPA i nadal nie pozwalają zapomnieć o ludobójstwie na Wołyniu oraz w Małopolsce wschodniej. Niestety, tu nasi korespondenci popełniają kardynalny błąd.

 

Prezydent Wiktor Juszczenko w towarzystwie banderowców, których idola uczynił na mocy specjalnego dekretu Bohaterem Ukrainy. Co ciekawe, jawne promowanie przez Juszczenkę zbrodniarza jakoś uchodziło uwadze zarówno rządzącego w tym samym okresie prezydenta Rosji W. Putina, jak i prezydenta Polski L. Kaczyńskiego. Ten drugi uhonorował nawet Juszczenkę… Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. Można powiedzieć: odesskie korzenie głupszego z bliźniaków okazały się silniejsze nawet od polskiej racji stanu. Co gorsze, jeszcze żyjący i cwańszy z nich też nie kryje zainteresowania dalszą banderyzacją naszego kraju.

 

Pamięć o banderowskim holokauście na Polakach kultywują bowiem tylko rodziny ofiar oraz świadomi obywatele naszego kraju. Władze III/IV RP, zwłaszcza PiS-owskie robią wszystko, aby ten krwawy epizod całkowicie wymazać z naszej pamięci. Belwederski pajac o personaliach Andrzej Duda, charakterystycznie wymachujący kończynami górnymi i żądający, aby Polacy upominający się o rozliczenie banderowskich zbrodni raczyli „ważyć słowa” to tylko jeden, akurat mniej drastyczny przykład na wzmożoną aktywność rodzimych tzw. banderowskich onuc próbujących zakneblować usta wszystkim, którzy upominają się o prawdę i sprawiedliwość.

Oczywiście, można było spodziewać się, że deklaracje Putina, który „wojskową operację specjalną” na Ukrainę uzasadniał m.in. koniecznością likwidacji nacjonalistyczno-faszystowskich sił dominujących w tym kraju, znajdą potwierdzenie w konkretnych działaniach. Takich choćby, jak bezwzględne rozlicznie zbrodni banderowców z pułku Azow po zdobyciu bronionych przez tenże pułk zakładów „Azowstal” w Mariupolu. Tak się jednak nie stało. Azowcy zostali bowiem wymienieni na jeńców rosyjskich i to bynajmniej nie w relacji jeden za jednego. Zadecydowała ponoć wysoka ranga jakiegoś rosyjskiego „zamiennika”, o którego uwolnienie zabiegał jeden z żydowskich oligarchów w otoczeniu Putina.

 

 Fotografia S. Bandery nad wejściem do budynku Kijowskiej Rady Miejskiej, siedziby sztabu tzw. Euromajdanu (styczeń 2014)

 

Coraz bardziej wiarygodną staje się zatem teza o putinowsko-zelenskiej ustawce, nadzorowanej przez internacjonalistyczny kahał. Jej celem ma być stopniowa likwidacja Słowian – najpierw tych z terenów Ukrainy. Później przyjdzie czas na Polskę. Banderowcy przydadzą się tutaj jak najbardziej. Zarówno ci napływający obecnie, jak i ci którzy do Polski przybyli ponad 70 lat temu w roli przesiedleńców z „Akcji Wisła” oraz tzw. repatriantów, często z metrykami i dokumentami Polaków zamordowanych wcześniej na Wołyniu, we Lwowie i w dziesiątkach innych kresowych miejscowości.

 

Henryk Jezierski
Zdjęcia: domeny publiczne
(09.11.2022)

 

Źródło:

 

 https://moto.media.pl/banderyzm-wedlug-rosjan/

 

 

 

Prowadzenie tego bloga to moja pasja ale także wielogodzinna praca. Jeśli uważasz, że to co robię ma sens to możesz wesprzeć mnie w tym co robię, za co serca już teraz dziękuję.

 

PKO BP SA Numer konta: 44 1020 1752 0000 0402 0095 7431

 


1 komentarz:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.